„Niestworzone historie”. Weteran Formozy o teoriach na temat sabotażu Nord Stream

Ostatnia sytuacja związana z uszkodzeniem gazociągów Nord Stream 1 i 2 budzi wiele pytań i teorii na temat tego, co mogło doprowadzić do ich uszkodzeń. W związku z tym padają pytania o działania służb specjalnych, a także o możliwość uszkodzenia z powodu starych materiałów wybuchowych jeszcze z czasów II wojny światowej.
/ pixabay.com

Na ten temat w rozmowie z serwisem o2.pl wypowiedział się Robert Pawłowski, który jest weteranem polskiej jednostki specjalnej Formoza.

– Bałtyk jest, po pierwsze, morzem płytkim i dywersja jest jak najbardziej do wyobrażenia. Z jednym zastrzeżeniem: w mojej ocenie to nie robota płetwonurków bojowych. Moim zdaniem rozwiązanie może być prostsze – mówi Pawłowski.

Pawłowski zwrócił uwagę przede wszystkim na to, że na ten moment mało jest dokładnych informacji na temat uszkodzenia. Jego zdaniem warto rozważyć to, że gazociąg był budowany w szybkim tempie i to wtedy mogło dojść do błędu po stronie człowieka.

– Gazociąg był układany w dużym tempie, pod presją czasu łatwo coś spieprzyć. Zatem błąd lub usterka techniczna. A druga możliwość to stara bomba lotnicza z czasów wojny. Bałtyk jest nimi po prostu usiany. Jeśli np. nie sprawdzono dostatecznie dna przy układaniu, to taka opcja też może i powinna być brana pod uwagę – mówi.

Do uszkodzeń miało dojść na głębokości wynoszącej około 70–80 metrów. Co na ten temat uważa były żołnierz?

– Jeśli tak, to byłoby to zadanie nie dla płetwonurka bojowego, a raczej dla nurka technicznego – mówi Pawłowski.

Uszkodzenie Nord Stream – „Zejście pod wodę to jedno”

Pawłowski podkreślił, że nie jest to prosta czynność. Wymaga ona między innymi przygotowania i pewnych nakładów sprzętowych, które trudno jest ukryć.

– Zejście pod wodę to jedno. Trzeba też z niej wyjść. A wyjście z takiej głębokości zajmuje czas. Całe godziny. Trzy, cztery. Im głębiej schodzisz, tym dłużej musisz się wynurzać. Nawet więc gdyby nurek zszedł do gazociągu i założył ładunek, to potem musiałby się bardzo długo wynurzać. Rozumiesz, co to implikuje? – mówi Pawłowski.

– Jednostka byłaby widoczna na radarach i wzbudziłaby podejrzenia. Ewentualnie, jednostka musiałaby być wyposażona w dzwon nurkowy, czyli specjalną zanurzaną komorę do wyrównywania ciśnienia. Można ich zatem wyciągnąć na powierzchnię, ale zamknięci w komorze będą przebywali w innym ciśnieniu, co pozwoli usunąć z ich krwi azot, nagromadzony podczas nurkowania. Ewentualnie płetwonurek bojowy mógłby zejść i używać podwodnego ciągnika, aby później wrócić na jednostkę macierzystą, ale to też ma ograniczenia – np. pojemność akumulatora i czas przebywania pod wodą. A ten jest tu, jak mówiłem, kluczowy przy wychodzeniu z takich głębokości – powiedział.

Eksplozja w trzech miejscach

– Eksplozje nastąpiły w trzech miejscach, więc trzeba byłoby trzech zespołów, które schodzą i ewentualnie zakładają ładunki wybuchowe, a następnie wychodzą na powierzchnię, gdzie czeka na nie okręt gotowy do podjęcia. Tyle że to wymaga kilku godzin. Można się oszukiwać i opowiadać niestworzone historie, ale fizyki nie oszukasz. Można znaleźć barana, który zejdzie pod wodę i wyjdzie z niej szybko, ale wtedy mówilibyśmy o samobójcy, bo ciśnienie porozrywa mu stawy.

 

 


 

POLECANE
Chaos na lotnisku w Wilnie. Rząd szykuje stan wyjątkowy Wiadomości
Chaos na lotnisku w Wilnie. Rząd szykuje stan wyjątkowy

Władze lotniska w Wilnie poinformowały w sobotę po południu o tymczasowym wstrzymaniu ruchu samolotów po wykryciu balonów przemytniczych nadlatujących z Białorusi. To kolejny taki incydent w ostatnich tygodniach.

Świąteczne zakupy w sieci. Policja radzi, na co uważać Wiadomości
Świąteczne zakupy w sieci. Policja radzi, na co uważać

Wraz z początkiem grudnia Polacy ruszyli na poszukiwania prezentów. Coraz więcej tych zakupów odbywa się w internecie, dlatego policja przypomina o podstawowych zasadach bezpieczeństwa. Wystarczy chwila nieuwagi, a możemy stracić pieniądze.

Nalot ABW na Profeto. Mec. Wąsowski: „Mój mandant dostał zawału serca” z ostatniej chwili
Nalot ABW na Profeto. Mec. Wąsowski: „Mój mandant dostał zawału serca”

Chodzi o pana Dariusza, dostawcę sprzętu do Fundacji Profeto, wobec którego ABW podjęło czynności bez udziału adwokata. W trakcie tych czynności pan Dariusz doznał zawału serca.

Wymagający konkurs w Wiśle. Jeden z biało-czerwonych uratował honor Wiadomości
Wymagający konkurs w Wiśle. Jeden z biało-czerwonych uratował honor

Sobotni konkurs Pucharu Świata w Wiśle ponownie okazał się trudny dla reprezentacji Polski. Po piątkowych kwalifikacjach, w których odpadło aż pięciu naszych zawodników, w konkursie wystartowało tylko pięciu biało-czerwonych. Najlepszym z nich był Piotr Żyła, który zajął 14. miejsce - to jego najlepszy wynik w tym sezonie.

Leżałam na ziemi i płakałam. Szczere wyznanie uczestniczki TzG Wiadomości
"Leżałam na ziemi i płakałam". Szczere wyznanie uczestniczki "TzG"

Decyzja Agnieszki Kaczorowskiej o odejściu z „Tańca z gwiazdami” wywołała szerokie poruszenie wśród fanów programu. Choć informację przekazała w emocjonalnym wpisie na Instagramie, dopiero teraz opowiedziała, co naprawdę działo się w ostatnich miesiącach.

Mgła i mżawka przez cały weekend. IMGW ostrzega Wiadomości
Mgła i mżawka przez cały weekend. IMGW ostrzega

Przez weekend będzie pochmurnie, ze słabymi opadami deszczu lub mżawki, cały czas będą utrzymywać się mgły - poinformował PAP synoptyk Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej Michał Kowalczuk.

Saryusz-Wolski: Finansowanie naraz bezpieczeństwa i obrony oraz Zielonego Ładu jest niewykonalne z ostatniej chwili
Saryusz-Wolski: Finansowanie naraz bezpieczeństwa i obrony oraz Zielonego Ładu jest niewykonalne

Były eurodeputowany, a obecnie doradca Prezydenta RP ds. europejskich odniósł się w mediach społecznościowych do opublikowanej niedawno nowej amerykańskiej strategii bezpieczeństwa.

Zatwierdzenie umowy UE-Mercosur jeszcze przed świętami? Fatalne wiadomości z Brukseli z ostatniej chwili
Zatwierdzenie umowy UE-Mercosur jeszcze przed świętami? Fatalne wiadomości z Brukseli

Jak podaje radio RMF FM powołując się na źródła w Brukseli, Komisja Europejska planuje, by 20 grudnia szefowa KE Ursula von der Leyen zjawiła się na szczycie UE-Mercosur w Brazylii z umową zatwierdzoną przez UE.

Kłopoty w powietrzu. Drużyna Barcelony ledwo dotarła do Sewilli Wiadomości
Kłopoty w powietrzu. Drużyna Barcelony ledwo dotarła do Sewilli

FC Barcelona przed sobotnim meczem z Realem Betis musiała zmierzyć się z niespodziewanymi utrudnieniami logistycznymi. Spotkanie 15. kolejki La Ligi zaplanowano na godzinę 18:30, jednak zanim drużyna Hansiego Flicka dotarła do Sewilli, wydarzyło się znacznie więcej, niż przewidywał pierwotny plan.

Ziobro o Tusku i jego ekipie: Wypełza ich sowiecki chów gorące
Ziobro o Tusku i jego ekipie: Wypełza ich sowiecki chów

W rozmowie z portalem Onet minister sprawiedliwości Waldemar Żurek stwierdził, że "jakbyśmy chcieli, to byśmy go w bagażniku przywieźli. Służby na całym świecie tak robią". Słowa te skomentował Zbigniew Ziobro w mediach społecznościowych.

REKLAMA

„Niestworzone historie”. Weteran Formozy o teoriach na temat sabotażu Nord Stream

Ostatnia sytuacja związana z uszkodzeniem gazociągów Nord Stream 1 i 2 budzi wiele pytań i teorii na temat tego, co mogło doprowadzić do ich uszkodzeń. W związku z tym padają pytania o działania służb specjalnych, a także o możliwość uszkodzenia z powodu starych materiałów wybuchowych jeszcze z czasów II wojny światowej.
/ pixabay.com

Na ten temat w rozmowie z serwisem o2.pl wypowiedział się Robert Pawłowski, który jest weteranem polskiej jednostki specjalnej Formoza.

– Bałtyk jest, po pierwsze, morzem płytkim i dywersja jest jak najbardziej do wyobrażenia. Z jednym zastrzeżeniem: w mojej ocenie to nie robota płetwonurków bojowych. Moim zdaniem rozwiązanie może być prostsze – mówi Pawłowski.

Pawłowski zwrócił uwagę przede wszystkim na to, że na ten moment mało jest dokładnych informacji na temat uszkodzenia. Jego zdaniem warto rozważyć to, że gazociąg był budowany w szybkim tempie i to wtedy mogło dojść do błędu po stronie człowieka.

– Gazociąg był układany w dużym tempie, pod presją czasu łatwo coś spieprzyć. Zatem błąd lub usterka techniczna. A druga możliwość to stara bomba lotnicza z czasów wojny. Bałtyk jest nimi po prostu usiany. Jeśli np. nie sprawdzono dostatecznie dna przy układaniu, to taka opcja też może i powinna być brana pod uwagę – mówi.

Do uszkodzeń miało dojść na głębokości wynoszącej około 70–80 metrów. Co na ten temat uważa były żołnierz?

– Jeśli tak, to byłoby to zadanie nie dla płetwonurka bojowego, a raczej dla nurka technicznego – mówi Pawłowski.

Uszkodzenie Nord Stream – „Zejście pod wodę to jedno”

Pawłowski podkreślił, że nie jest to prosta czynność. Wymaga ona między innymi przygotowania i pewnych nakładów sprzętowych, które trudno jest ukryć.

– Zejście pod wodę to jedno. Trzeba też z niej wyjść. A wyjście z takiej głębokości zajmuje czas. Całe godziny. Trzy, cztery. Im głębiej schodzisz, tym dłużej musisz się wynurzać. Nawet więc gdyby nurek zszedł do gazociągu i założył ładunek, to potem musiałby się bardzo długo wynurzać. Rozumiesz, co to implikuje? – mówi Pawłowski.

– Jednostka byłaby widoczna na radarach i wzbudziłaby podejrzenia. Ewentualnie, jednostka musiałaby być wyposażona w dzwon nurkowy, czyli specjalną zanurzaną komorę do wyrównywania ciśnienia. Można ich zatem wyciągnąć na powierzchnię, ale zamknięci w komorze będą przebywali w innym ciśnieniu, co pozwoli usunąć z ich krwi azot, nagromadzony podczas nurkowania. Ewentualnie płetwonurek bojowy mógłby zejść i używać podwodnego ciągnika, aby później wrócić na jednostkę macierzystą, ale to też ma ograniczenia – np. pojemność akumulatora i czas przebywania pod wodą. A ten jest tu, jak mówiłem, kluczowy przy wychodzeniu z takich głębokości – powiedział.

Eksplozja w trzech miejscach

– Eksplozje nastąpiły w trzech miejscach, więc trzeba byłoby trzech zespołów, które schodzą i ewentualnie zakładają ładunki wybuchowe, a następnie wychodzą na powierzchnię, gdzie czeka na nie okręt gotowy do podjęcia. Tyle że to wymaga kilku godzin. Można się oszukiwać i opowiadać niestworzone historie, ale fizyki nie oszukasz. Można znaleźć barana, który zejdzie pod wodę i wyjdzie z niej szybko, ale wtedy mówilibyśmy o samobójcy, bo ciśnienie porozrywa mu stawy.

 

 



 

Polecane