[Tylko u nas] Aleksandra Jakubiak: Pragnienie wielkości

„Jesteśmy tylko tym, czym jesteśmy w oczach Bożych i niczym więcej” - św. Franciszek z Asyżu.
 [Tylko u nas] Aleksandra Jakubiak: Pragnienie wielkości
/ pixabay.com/Pexels

 

O wartości naszego życia nie przesądza jego wielkość w oczach świata. Ta prosta prawda brzmi może i ładnie na papierze, ale w życiu codziennym ogromnie trudno zaakceptować swoją małość, co więcej - ucieszyć się nią. Nie chodzi tu rzecz jasna o zgodę na bylejakość, brak starań albo tym bardziej o gnębienie samych siebie, a po prostu o pracę nad tym, by nasze życie nie stało się gonitwą za poklaskiem. Chodzi o wolność.

Ta wewnętrzna kruchość, która nas cechuje i która przyjmowana z łagodnością oraz otaczana opieką potrafi być czymś wzruszającym, podatna jest także na zniewolenia, które realizować się mogą w przeróżnych wymiarach. Jednym z nich jest pragnienie wielkości dla niej samej, jakby oczy publiczności miały nadać nam wartość. To wierutne kłamstwo zniszczyło już niejedno życie. Sukcesy są przyjemne, zauważenie, docenienie, pochwała także. Któż nie czułby się dobrze, kiedy jego zaangażowania przynosiłyby mu uznanie. Gorzej jednak, jeśli to miłe uczucie staje się dla nas uzależniające i niknie nam z oczu pierwotny cel naszych dążeń a pierwsze skrzypce zaczyna grać narkotyczna potrzeba prestiżu. Znam to z autopsji aż za dobrze. To trochę jak z cukrem. Mózg nagradza nas po dostarczeniu mu paliwa przyjemnym odczuciem, a potem stopniowo zaczynamy używać cukru w nadmiarze już nie po to, by się nakarmić, ale właśnie dla tej nagrody, która z czasem zaczyna nas zabijać.

Mówiąc o „byciu kimś” w pierwszym odruchu kojarzyć się nam mogą luksus, władza, sława celebrytów, polityków, wysokie stanowiska, ale pokusa wielkości może być znacznie bardziej wysublimowana. Można np. chcieć zbić swój własny społeczny kapitał na bliskości z kimś, także z Bogiem. Kiedy człowiek zaczyna to rozumieć, to są gorzkie przebudzenia, czasem pełne łez. A jednak przebudzenia. Choć trudne, to błogosławione chwile.

Na „genie wspinania się” ulepszania i rozwoju zasadza to, że homo sapiens wyszedł z jaskiń, przetrwał, zaczął budować cywilizacje i to jest wspaniałe, ale z ludzkim sercem już tak bywa, że to, co wartościowe i potrzebne, miewa i drugą stronę medalu, gdy staje się nie tyle kierunkiem ku czemuś więcej, ale celem. Tak jest z dobrami materialnymi, intelektualnymi, seksem etc. Tak jest i gonitwą za wielkością. Nikt z nas nie jest wolny od wewnętrznej podatności na to gubienie ścieżki, jakby błędne ogniki wabiły nas na bezdroża. I nie chodzi teraz o to, by usiąść i płakać z tego powodu, ale by przypatrzeć się, co mi umyka, że eksploduje we mnie potrzeba ludzkich względów. A stać za nimi może np. niezaspokojona potrzeba bezpieczeństwa lub sensu życia. Obie one wskazują na to, że tracę z oczu cel ostateczny i przepływa mi przez palce świadomość własnej wartości jako dziedzica Boga, Jego syna lub córki. I dzieje się to nie dlatego, że jestem złą osobą, a dlatego, że trudne koleje życia mnie do tego stanu doprowadziły. Warto jednak takie rzeczy badać, by nie okazało się, że całe życie próbuję wdrapać się na krawężnik, podczas kiedy moje miejsce jest w królewskich pałacach. Tylko że królestwo, w którego stolicy stoi ów pałac, nie jest z tego świata, kieruje się odmienną logiką i dlatego trudno go dostrzec patrząc spod poziomu krawężnika.

Może się to wydać dziwne, ale właśnie świadomość niezwykłej godności nadanej mi przez Boga i nieustające zaproszenie do pogłębiania tej bliskości jest lekarstwem na imperatyw bycia akceptowanym i podziwianym. Kiedy patrzę na ten cytat ze św. Franciszka: „Jesteśmy tylko tym, czym jesteśmy w oczach Bożych i niczym więcej”, to w pierwszym odruchu czytam słowo „tylko”, jako synonim marności, jak jakąś diagnozę własnego niskiego poziomu, jakby spojrzenie Boga chciało mnie umniejszyć w złym znaczeniu tego słowa, coś mi zabrać. Ale to tylko mój filtr. Tam napisane jest, że nie jesteśmy niczym innym, aniżeli tym, jakimi widzi nas Bóg. Niczym ponadto, żadną nieprawdą. Parafrazując słowa św. Franciszka można powiedzieć także, że  jesteśmy AŻ tym, czym jesteśmy w oczach Bożych i niczym mniej. Bo Jego spojrzenie nadaje wartość, podnosi, ulecza, a nawet gdy pokazuje grzech, nie przestaje mówić - jestem Moim dzieckiem. Przyjęcie tego spojrzenia kończy wyścig szczurów, bo pokazuje, że nie ma o co się ścigać.


 

POLECANE
Czysta klasa. Gest Williama przyciągnął uwagę całego świata Wiadomości
"Czysta klasa". Gest Williama przyciągnął uwagę całego świata

Książę William i księżna Kate uczestniczyli w środę wieczorem w londyńskiej gali charytatywnej Royal Variety Performance, wydarzeniu tradycyjnie wspieranemu przez członków brytyjskiej rodziny królewskiej. Obecność pary przyciągnęła uwagę mediów z całego świata.

Wołodymyr Zełenski wygłosił orędzie do narodu. Padły bardzo trudne słowa z ostatniej chwili
Wołodymyr Zełenski wygłosił orędzie do narodu. Padły bardzo trudne słowa

Ukraina zamierza konstruktywnie współpracować z Ameryką i nie będzie wygłaszać głośnych oświadczeń - powiedział prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Jego słowa cytuje ukraińska agencja UNIAN.

Legendarny aktor walczy z chorobą. Są nowe doniesienia Wiadomości
Legendarny aktor walczy z chorobą. Są nowe doniesienia

Rumer Willis, córka Bruce’a Willisa, w mediach społecznościowych opowiedziała o stanie zdrowia ojca. Podczas sesji pytań i odpowiedzi (Q&A) na Instagramie podkreśliła, że choroba, z którą zmaga się aktor, nie pozostawia nikogo w dobrym stanie.

Putin grozi Ukrainie. „Jeśli odrzuci amerykański plan pokojowy, podbijemy nowe ziemie” z ostatniej chwili
Putin grozi Ukrainie. „Jeśli odrzuci amerykański plan pokojowy, podbijemy nowe ziemie”

Rosyjski przywódca Rosji Władimir Putin zagroził w piątek zajęciem kolejnych ziem na Ukrainie, jeśli odrzuci ona amerykański plan pokojowy.

„To będzie jeden z największych programów w Europie”. Szef MON o nowej obronie przeciwdronowej Wiadomości
„To będzie jeden z największych programów w Europie”. Szef MON o nowej obronie przeciwdronowej

W piątek dywizjon w Bytomiu (woj. śląskie) otrzymał nowe systemy przeciwlotnicze Pilica. Budujemy wielowarstwową obrony powietrznej Polski - podkreślił wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz. Dodał, że MON pracuje też nad wielkim programem związanym z obroną przeciwdronową.

Bruksela chce ukarać Słowację za stawianie konstytucji ponad przepisami UE gorące
Bruksela chce ukarać Słowację za stawianie konstytucji ponad przepisami UE

Komisja Europejska ogłosiła w piątek, że wszczęła postępowanie w sprawie uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego przeciwko Słowacji w związku z niedawną zmianą słowackiej konstytucji, która zdaniem Komisji kwestionuje zasady pierwszeństwa, autonomii, skuteczności i jednolitego stosowania prawa UE – poinformował słowacki TASR.

W Niemczech rośnie fala przemocy wobec kobiet dokonywanej przez cudzoziemców Wiadomości
W Niemczech rośnie fala przemocy wobec kobiet dokonywanej przez cudzoziemców

Jak poinformował Federalny Urząd Policji Kryminalnej (BKA), w Niemczech obserwuje się kolejny wzrost przemocy wobec kobiet popełnianej przez podejrzanych spoza Niemiec.

Kłopoty partii Mentzena. Sąd podjął decyzję Wiadomości
Kłopoty partii Mentzena. Sąd podjął decyzję

Sąd Okręgowy w Warszawie podjął decyzję o usunięciu ugrupowania Nowa Nadzieja z ewidencji partii politycznych. Wniosek w tej sprawie złożyła Państwowa Komisja Wyborcza, która od miesięcy sygnalizowała brak sprawozdania finansowego ugrupowania za 2024 rok. Orzeczenie nie jest prawomocne, a partia zapowiada odwołanie.

Marek Jakubiak: Jestem przekonany, że Donald Tusk robi wszystko, żeby wprowadzić nas do wojny wideo
Marek Jakubiak: Jestem przekonany, że Donald Tusk robi wszystko, żeby wprowadzić nas do wojny

„Zaczynam mieć przekonanie graniczące z pewnością, że Donald Tusk robi wszystko, żeby wprowadzić nas do wojny, albo tą wojnę wywołać” - powiedział poseł Marek Jakubiak (Wolni Republikanie) na nagraniu w mediach społecznościowych.

Właściciel TVN Warner Bros. Discovery może trafić w ręce sojusznika Donalda Trumpa. Nowe informacje gorące
Właściciel TVN Warner Bros. Discovery może trafić w ręce sojusznika Donalda Trumpa. Nowe informacje

Właściciel TVN, amerykański koncern medialny Warner Bros. Discovery znajduje się na poważnym zakręcie. Przyjęto trzy oferty na kupno popadającego w kłopoty WBD. Oferty złożyły Netflix, Comcast i Paramount. Ostatnią ofertę uważa się za wspieraną przez Donalda Trumpa.

REKLAMA

[Tylko u nas] Aleksandra Jakubiak: Pragnienie wielkości

„Jesteśmy tylko tym, czym jesteśmy w oczach Bożych i niczym więcej” - św. Franciszek z Asyżu.
 [Tylko u nas] Aleksandra Jakubiak: Pragnienie wielkości
/ pixabay.com/Pexels

 

O wartości naszego życia nie przesądza jego wielkość w oczach świata. Ta prosta prawda brzmi może i ładnie na papierze, ale w życiu codziennym ogromnie trudno zaakceptować swoją małość, co więcej - ucieszyć się nią. Nie chodzi tu rzecz jasna o zgodę na bylejakość, brak starań albo tym bardziej o gnębienie samych siebie, a po prostu o pracę nad tym, by nasze życie nie stało się gonitwą za poklaskiem. Chodzi o wolność.

Ta wewnętrzna kruchość, która nas cechuje i która przyjmowana z łagodnością oraz otaczana opieką potrafi być czymś wzruszającym, podatna jest także na zniewolenia, które realizować się mogą w przeróżnych wymiarach. Jednym z nich jest pragnienie wielkości dla niej samej, jakby oczy publiczności miały nadać nam wartość. To wierutne kłamstwo zniszczyło już niejedno życie. Sukcesy są przyjemne, zauważenie, docenienie, pochwała także. Któż nie czułby się dobrze, kiedy jego zaangażowania przynosiłyby mu uznanie. Gorzej jednak, jeśli to miłe uczucie staje się dla nas uzależniające i niknie nam z oczu pierwotny cel naszych dążeń a pierwsze skrzypce zaczyna grać narkotyczna potrzeba prestiżu. Znam to z autopsji aż za dobrze. To trochę jak z cukrem. Mózg nagradza nas po dostarczeniu mu paliwa przyjemnym odczuciem, a potem stopniowo zaczynamy używać cukru w nadmiarze już nie po to, by się nakarmić, ale właśnie dla tej nagrody, która z czasem zaczyna nas zabijać.

Mówiąc o „byciu kimś” w pierwszym odruchu kojarzyć się nam mogą luksus, władza, sława celebrytów, polityków, wysokie stanowiska, ale pokusa wielkości może być znacznie bardziej wysublimowana. Można np. chcieć zbić swój własny społeczny kapitał na bliskości z kimś, także z Bogiem. Kiedy człowiek zaczyna to rozumieć, to są gorzkie przebudzenia, czasem pełne łez. A jednak przebudzenia. Choć trudne, to błogosławione chwile.

Na „genie wspinania się” ulepszania i rozwoju zasadza to, że homo sapiens wyszedł z jaskiń, przetrwał, zaczął budować cywilizacje i to jest wspaniałe, ale z ludzkim sercem już tak bywa, że to, co wartościowe i potrzebne, miewa i drugą stronę medalu, gdy staje się nie tyle kierunkiem ku czemuś więcej, ale celem. Tak jest z dobrami materialnymi, intelektualnymi, seksem etc. Tak jest i gonitwą za wielkością. Nikt z nas nie jest wolny od wewnętrznej podatności na to gubienie ścieżki, jakby błędne ogniki wabiły nas na bezdroża. I nie chodzi teraz o to, by usiąść i płakać z tego powodu, ale by przypatrzeć się, co mi umyka, że eksploduje we mnie potrzeba ludzkich względów. A stać za nimi może np. niezaspokojona potrzeba bezpieczeństwa lub sensu życia. Obie one wskazują na to, że tracę z oczu cel ostateczny i przepływa mi przez palce świadomość własnej wartości jako dziedzica Boga, Jego syna lub córki. I dzieje się to nie dlatego, że jestem złą osobą, a dlatego, że trudne koleje życia mnie do tego stanu doprowadziły. Warto jednak takie rzeczy badać, by nie okazało się, że całe życie próbuję wdrapać się na krawężnik, podczas kiedy moje miejsce jest w królewskich pałacach. Tylko że królestwo, w którego stolicy stoi ów pałac, nie jest z tego świata, kieruje się odmienną logiką i dlatego trudno go dostrzec patrząc spod poziomu krawężnika.

Może się to wydać dziwne, ale właśnie świadomość niezwykłej godności nadanej mi przez Boga i nieustające zaproszenie do pogłębiania tej bliskości jest lekarstwem na imperatyw bycia akceptowanym i podziwianym. Kiedy patrzę na ten cytat ze św. Franciszka: „Jesteśmy tylko tym, czym jesteśmy w oczach Bożych i niczym więcej”, to w pierwszym odruchu czytam słowo „tylko”, jako synonim marności, jak jakąś diagnozę własnego niskiego poziomu, jakby spojrzenie Boga chciało mnie umniejszyć w złym znaczeniu tego słowa, coś mi zabrać. Ale to tylko mój filtr. Tam napisane jest, że nie jesteśmy niczym innym, aniżeli tym, jakimi widzi nas Bóg. Niczym ponadto, żadną nieprawdą. Parafrazując słowa św. Franciszka można powiedzieć także, że  jesteśmy AŻ tym, czym jesteśmy w oczach Bożych i niczym mniej. Bo Jego spojrzenie nadaje wartość, podnosi, ulecza, a nawet gdy pokazuje grzech, nie przestaje mówić - jestem Moim dzieckiem. Przyjęcie tego spojrzenia kończy wyścig szczurów, bo pokazuje, że nie ma o co się ścigać.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe