[Z Niemiec dla Tysol.pl] Osiński: Wzywali do głodzenia Polski i Węgier. Teraz rzucili się na Włochy
![Giorgia Meloni [Z Niemiec dla Tysol.pl] Osiński: Wzywali do głodzenia Polski i Węgier. Teraz rzucili się na Włochy](https://www.tysol.pl/imgcache/750x530/c/uploads/news/92514/1665171718aed2624f42d50420e47987.jpg)
Niemieccy autorzy listu do szefa EPL Manfreda Webera, mającego rozpętać medialną kampanię zohydzania partii Bracia Włosi, posłużyli się argumentacją, która nie za bardzo da się obronić na gruncie logiki. Katarina Barley („ja was zagłodzę”), Daniel Freund („lubię etykę i odpowiedzialność”) oraz Moritz Körner („narodowy egoizm nie jest OK”) w imię mglistych obietnic „rozwoju Europy” nie chcą zaakceptować zwycięstwa Giorgii Meloni. Według nich wybieralność władzy nie jest już wystarczającą gwarancją zachowania zdobyczy demokracji. „Europy nie można oddać rządom motłochu, niebezpiecznym dla praw jednostek i wybranym przez tłum ciemnego pospólstwa. Basta!” - słyszymy w brukselskich i strasburskich kuluarach.
Trudno uwierzyć
Czasem trudno uwierzyć w to, że drugorzędni niemieccy eurodeputowani, rozzuchwaleni i wyniesieni na szczyt idiotycznymi decyzjami personalnymi, chcą dyktować suwerennym państwom warunki sformowania ich rządów. A jednak nie bez przyczyny głos w tej sprawie zabrali posłowie ugrupowań tworzących obecną koalicję rządową w Berlinie. Socjaldemokraci i Zieloni ustawicznie popełniają ten sam błąd: zamykają się w kręgu lewicowych pobratymców i słuchają tylko wyznawców własnych tez. Przy czym im więcej dociera do nich sygnałów, że robią coś nie tak, tym bardziej nie przyjmują ich do wiadomości, coraz zajadlej obstając przy swoim. Ten zaś, kto odmawia klękania przed orędownikami „postępu” i federalizacji Wspólnoty, nie zasługuje na miano Europejczyka. Co ciekawe, nie ma takiej podłości, do której nie posunąłby się najbardziej nawet uczciwy socjalista, kiedy wyborca odważy się odstąpić od jego wzorca.
Sygnatariusze skandalicznego pisma nie tylko nie wycofali się z użytych w nim sformułowań, ale wzmocnili swoją narrację sugestią, że zwyciężczyni wyborów parlamentarnych we Włoszech jest negacjonistką Holocaustu. Natomiast na uściślające pytania lub przeczące jej zapewnieniom argumenty, Katarina Barley reaguje milczeniem lub oburzeniem, nie dostarczając jakichkolwiek uzasadnień. Kto sprzeciwia się nielegalnej migracji i aborcji na życzenie? No przecież tylko „faszyści i oszołomy”. Niemieccy socjaldemokraci z uporem trzymają się raz wytyczonej linii. W chwili, gdy kanclerz Olaf Scholz peroruje w mediach o „Hamiltonowskim momencie Europy” i wygłasza referaty o zniesieniu zasady jednomyślności w Unii Europejskiej, z berlińskich głośników słyszymy coraz częściej raporty o „ześwirowaniu” Włochów, Polaków i Madziarów. Aby wyjaśnić odstępstwa od jedynie słusznej „normy”, niektórzy politycy i publicyści zza Odry posuwają się do odświeżenia wyjątkowo bezczelnych kłamstw. A jakże wybrnąć z nich inaczej, niż milczeniem?
Brak odwagi przyznania się do kłamstwa
Tak więc tym razem wyobraźnia pani Barley się chyba trochę zagalopowała. Przyszła włoska premier Giorgia Meloni wielokrotnie potępiła zbrodnie wojenne, popełnione przez Państwa Osi. Zdrowy rozsądek nakazywałby zatem zadać kilka podstawowych pytań nie tyle o „kondycję demokracji” w Europie (bo gdy Włosi, Polacy, Czesi i Węgrzy mogą jeszcze swobodnie wybierać swoje rządy, to nic jej nie zagraża), co o kryteria przy rozdawaniu politycznych konfitur. Przypomnijmy, że Katarina Barley pełni obecnie funkcję wiceprzewodniczącej Parlamentu Europejskiego. Stanowisko to wymaga chociażby krzty szacunku dla opinii milionów wyborców. No i odwagi przyznania się do kłamstwa.
Wojciech Osiński
[Autor jest korespondentem Polskiego Radia]