Marcin Bak: Czy przetrwamy zimę?

Skok cen energii elektrycznej, kłopoty w dostawach gazu i ropy naftowej, wojna na Ukrainie, problemy z węglem. Od wielu już tygodni słyszymy o problemach jakie czekają nas tej zimy. Dodatkowo media karmią się strachem, żyją emocjami i w z związku z tym lubią od czasu do czasu postraszyć nas wizją zimnych mieszkań, ciemnych i z wyłączonym prądem.
Węgiel
Węgiel / morguefile.com

O razu spieszę uspokoić i odpowiadam na tytułowe pytanie. Przetrwamy.  Kłopoty, które zapewne nas czekają, nie są chyba dużo cięższe od tych, jakie spadły na mieszkańców Warszawy zimą 1939 roku oraz w kolejnych latach. A jednak warszawiacy przetrwali. 

Klęska wrześniowa stanowiła straszny cios dla morale narodu. „Siódme mocarstwo świata” zostało pokonane i rozebrane przez dwóch sąsiadów po upływie kilku tygodni. Sojusznicy zawiedli. Polacy, w tym mieszkańcy Warszawy, wchodzili w zimę z bardzo kiepskimi nastrojami. Dodatkowo Niemcy od razu pokazali, że nie zamierzają żartować. To już nie była okupacja z I wojny. Za każdego zabitego Niemca, nie ważne czy w wyniku akcji konspiracyjnej czy działań kryminalnych, okupant stosował odpowiedzialność zbiorową. Polskie miasta po wojnie obronnej 1939 roku były zniszczone w większym czy mniejszym stopniu. W Warszawie poważnym uszkodzeniom uległa infrastruktura, wiele budynków ucierpiało w nalotach i ostrzałach artyleryjskich. Na niektórych ulicach nie ocalała w domach ani jedna szyba w oknie. W wyniku zawieruchy wojennej poprzerywane zostały normalne łańcuchy dostaw, rozpoczęła się nadzorowana przez okupantów reglamentacja większości towarów. Bardzo trudno było o opał i inne, nawet najpotrzebniejsze artykuły. Zima z roku 1939 na 1940 była wyjątkowo mroźna i długa. Jak się miało okazać, stanowiła pierwszą ze srogich, okupacyjnych zim.  

 

Jak radzili sobie warszawiacy?

Podczas wojny i okupacji objawiła się, po raz kolejny zresztą, tkwiąca w naszych rodakach zaradność i pomysłowość. Zaznaczmy od razu, że tkwiąca nieraz bardzo głęboko a dająca o sobie znać w chwilach kryzysowych. Jesienią 1939 roku sytuacja nie wyglądała różowo. Wojna była na razie przegrana, nastroje marne lecz trzeba było jakoś żyć.  Jednym z pierwszych działań, o jakich piszą pamiętnikarze, było zaktywizowanie się rzemiosła szklarskiego i naprawa okien uszkodzonych we wrześniu. Wielu ludzi, którzy w wyniku załamania się państwa polskiego utraciło pracę, zaczęło zarabiać na życie wstawiając w okna nowe szyby.  Następną kwestią było ogrzanie mieszkań. Węgiel, główne i najbardziej wydajne paliwo, stał się bardzo drogi. Kradzieże z niemieckich pociągów stojących na bocznicach okazały się ryzykownym lecz niezwykle intratnym źródłem dochodu. Węgiel trafiał na czarny rynek, gdzie za odpowiednia kwotę można było nabyć każdą jego ilość. Palono też drewnem. Pod topór poszły pierwszej okupacyjnej zimy oraz w latach następnych liczne laski i parki warszawskie. Z okresowymi wyłączeniami sieci elektrycznej radzono sobie korzystając z lamp naftowych i karbidowych. Duże znaczenie miały też praktyczne maszynki do gotowania – prymusy naftowe, benzynowe i spirytusowe. Trzeba było jakoś znajdować rozwiązania problemów. Kolejną kwestią stały się sprawy aprowizacyjne. Okupant wprowadził ścisłą reglamentację żywności na kartki, na ogół zresztą kiepskiej jakości, jak niesławny czarny przydziałowy chleb. Mięso, jaja czy sery były towarami deficytowymi. W związku z tym prawie natychmiast zrodził się proceder nielegalnego transportu i handlu artykułami żywnościowymi, głównie mięsem. Handlarze z niezwykłą pomysłowością, ryzykując nieraz więzieniem lub obozem koncentracyjnym, szmuglowali z terenów wiejskich rąbankę, boczki, wędliny i całe połcie słoniny. Nielegalny handel żywnością był na tyle istotny, że trafił do warszawskiego folkloru, powstawały o nim piosenki, opisywał go warszawski Plaut, Stefan Wiechecki „Wiech”. Miejscem szczególnie ważnym ze względu na zaopatrywanie się w najniezbędniejsze towary były warszawskie bazary ze słynnym Kercelakiem na czele.  Można na nich było dostać dosłownie wszystko – od najniezbędniejszej odzieży, poprzez żywność, sprawne urządzenia do gotowania na nafcie po towary luksusowe, kawę, czekoladę koniak. Wszystkie te sprawy opisane są bardzo dobrze w książce Tomasza Szaroty „Okupowanej Warszawy Dzień Powszedni” czy też przez Władysława Bartoszewskiego „1859 Dni Warszawy” . Ciekawe lektury, warto do nich sięgać by przekonać się, jak można sobie radzić w ciężkich czasach. 

 

Przezorność tak, strach nie

Strach ma wielkie oczy. Pamiętacie Państwo zapewne, jak w związku z wojną na Ukrainie obawiano się klęski głodu w krajach Afryki, oraz wywołanego nią gigantycznego kryzysu migracyjnego? Okazało się, na szczęście, że katastrofa nie nastąpiła. Być może podobnie będzie z problemami, jakie mają rzekomo nadejść tej zimy. Część z nich nie nastąpi nigdy, część jest elementem presji rosyjskich służb na zachodnie społeczeństwa. Mamy się bać, bo pod wpływem strachu łatwiej podejmujemy nieracjonalne decyzje. Jednak strach sam w sobie do niczego nie prowadzi. Warto się przezornie zabezpieczyć na wypadek problemów, którym możemy jakoś zaradzić. Warto brać przykład z naszych przodków w nieodległej, okupacyjnej przeszłości. Nie warto natomiast martwic się na zapas. Z martwienia się nic kompletnie nie wynika a tylko osłabiamy w ten sposób naszą odporność, psychiczną i fizyczną.  
 


 

POLECANE
Niepokojące nagranie z Czech. Policja publikuje film ku przestrodze Wiadomości
Niepokojące nagranie z Czech. Policja publikuje film ku przestrodze

Policja z czeskiego Szpindlerowego Młyna udostępniła w mediach społecznościowych niepokojące wideo, które ma służyć jako ostrzeżenie dla turystów. Na filmie widać kobietę, która bez wahania wjeżdża łyżwami na zamarzniętą powierzchnię zapory Łabskiej - pcha przy tym wózek z dzieckiem.

Spotkanie z Zełenskim w Mar-a-Lago. Pierwsze słowa Trumpa z ostatniej chwili
Spotkanie z Zełenskim w Mar-a-Lago. Pierwsze słowa Trumpa

Uważam, że mamy podstawy do zawarcia porozumienia w sprawie Ukrainy, korzystnego dla wszystkich - powiedział prezydent USA Donald Trump na początku spotkania z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim w Mar-a-Lago na Florydzie.

To było oburzające. Aktor polskich seriali przerwał milczenie Wiadomości
"To było oburzające". Aktor polskich seriali przerwał milczenie

W najnowszym odcinku programu „interAKCJA. Starcie pokoleń” Małgorzata Czop wraz z Marią Kowalską rozmawiała z Michałem Czerneckim o tym, jak aktorzy bronią swoich granic w pracy. Aktor ujawnił dramatyczną historię z planu popularnego serialu oraz podzielił się metodą, która zawsze zatrzymuje pomysły zbyt śmiałych reżyserów.

Trump: właśnie odbyłem bardzo produktywną rozmowę z Putinem z ostatniej chwili
Trump: właśnie odbyłem bardzo produktywną rozmowę z Putinem

Prezydent USA Donald Trump powiedział w niedzielę, że odbył „dobrą i bardzo produktywną” rozmowę telefoniczną z przywódcą Rosji Władimirem Putinem. Do rozmowy doszło tuż przed spotkaniem Trumpa z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim.

Seria wypadków w Tatrach. Trudne święta dla ratowników TOPR Wiadomości
Seria wypadków w Tatrach. Trudne święta dla ratowników TOPR

W ciągu minionego świątecznego tygodnia ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego udzielili pomocy 18 osobom. Doszło do kilku poważnych wypadków, w tym na Rysach. Ratownicy podkreślają, że nie były to spokojne święta Bożego Narodzenia.

Już się nie nabiorę na gładkie słówka rządzących. Babcia Kasia niezadowolona z ministra Żurka Wiadomości
"Już się nie nabiorę na gładkie słówka rządzących". "Babcia Kasia" niezadowolona z ministra Żurka

Katarzyna Augustynek, znana szerzej jako "Babcia Kasia" - ikona ulicznych protestów opozycyjnych w czasach rządów PiS - wyraziła głębokie rozczarowanie po spotkaniu z ministrem sprawiedliwości Waldemarem Żurkiem. Aktywistka, która brała udział w listopadowym spotkaniu w Prokuraturze Regionalnej w Warszawie, czuje się oszukana brakiem konkretnych działań w sprawie swoich spraw sądowych.

Karol Nawrocki odpowiedział na atak Donalda Tuska Wiadomości
Karol Nawrocki odpowiedział na atak Donalda Tuska

Prezydent Karol Nawrocki odpowiedział premierowi Donaldowi Tuskowi po krytyce jego słów o obronie zachodniej granicy Rzeczpospolitej. Spór wybuchł po sobotnim przemówieniu Nawrockiego podczas obchodów Powstania Wielkopolskiego w Poznaniu.

Zima uderzy przed Nowym Rokiem. Silne opady i mróz w całym kraju Wiadomości
Zima uderzy przed Nowym Rokiem. Silne opady i mróz w całym kraju

Końcówka roku przyniesie w Polsce prawdziwy atak zimy. Prognozy modeli pogodowych wskazują, że już od 30 grudnia do kraju zaczną napływać chłodne masy powietrza z północy. Kulminacja zimowej pogody ma przypaść na 1 stycznia.

Litwa wycofała się z traktatu ottawskiego. Decyzja weszła w życie z ostatniej chwili
Litwa wycofała się z traktatu ottawskiego. Decyzja weszła w życie

Litwa w sobotę oficjalnie wystąpiła z traktatu ottawskiego zakazującego używania, przechowywania i produkcji min przeciwpiechotnych.

„Teraz to mi się płakać chce”. Steczkowska nie kryła wzruszenia Wiadomości
„Teraz to mi się płakać chce”. Steczkowska nie kryła wzruszenia

Rok 2025 był dla Justyny Steczkowskiej jednym z najbardziej intensywnych w jej karierze. Artystka reprezentowała Polskę w Konkursie Piosenki Eurowizji, gdzie zajęła 14. miejsce, zdobywając łącznie 156 punktów od widzów i jurorów. Choć wynik nie dał miejsca na podium, występ przyniósł jej ogromne emocje.

REKLAMA

Marcin Bak: Czy przetrwamy zimę?

Skok cen energii elektrycznej, kłopoty w dostawach gazu i ropy naftowej, wojna na Ukrainie, problemy z węglem. Od wielu już tygodni słyszymy o problemach jakie czekają nas tej zimy. Dodatkowo media karmią się strachem, żyją emocjami i w z związku z tym lubią od czasu do czasu postraszyć nas wizją zimnych mieszkań, ciemnych i z wyłączonym prądem.
Węgiel
Węgiel / morguefile.com

O razu spieszę uspokoić i odpowiadam na tytułowe pytanie. Przetrwamy.  Kłopoty, które zapewne nas czekają, nie są chyba dużo cięższe od tych, jakie spadły na mieszkańców Warszawy zimą 1939 roku oraz w kolejnych latach. A jednak warszawiacy przetrwali. 

Klęska wrześniowa stanowiła straszny cios dla morale narodu. „Siódme mocarstwo świata” zostało pokonane i rozebrane przez dwóch sąsiadów po upływie kilku tygodni. Sojusznicy zawiedli. Polacy, w tym mieszkańcy Warszawy, wchodzili w zimę z bardzo kiepskimi nastrojami. Dodatkowo Niemcy od razu pokazali, że nie zamierzają żartować. To już nie była okupacja z I wojny. Za każdego zabitego Niemca, nie ważne czy w wyniku akcji konspiracyjnej czy działań kryminalnych, okupant stosował odpowiedzialność zbiorową. Polskie miasta po wojnie obronnej 1939 roku były zniszczone w większym czy mniejszym stopniu. W Warszawie poważnym uszkodzeniom uległa infrastruktura, wiele budynków ucierpiało w nalotach i ostrzałach artyleryjskich. Na niektórych ulicach nie ocalała w domach ani jedna szyba w oknie. W wyniku zawieruchy wojennej poprzerywane zostały normalne łańcuchy dostaw, rozpoczęła się nadzorowana przez okupantów reglamentacja większości towarów. Bardzo trudno było o opał i inne, nawet najpotrzebniejsze artykuły. Zima z roku 1939 na 1940 była wyjątkowo mroźna i długa. Jak się miało okazać, stanowiła pierwszą ze srogich, okupacyjnych zim.  

 

Jak radzili sobie warszawiacy?

Podczas wojny i okupacji objawiła się, po raz kolejny zresztą, tkwiąca w naszych rodakach zaradność i pomysłowość. Zaznaczmy od razu, że tkwiąca nieraz bardzo głęboko a dająca o sobie znać w chwilach kryzysowych. Jesienią 1939 roku sytuacja nie wyglądała różowo. Wojna była na razie przegrana, nastroje marne lecz trzeba było jakoś żyć.  Jednym z pierwszych działań, o jakich piszą pamiętnikarze, było zaktywizowanie się rzemiosła szklarskiego i naprawa okien uszkodzonych we wrześniu. Wielu ludzi, którzy w wyniku załamania się państwa polskiego utraciło pracę, zaczęło zarabiać na życie wstawiając w okna nowe szyby.  Następną kwestią było ogrzanie mieszkań. Węgiel, główne i najbardziej wydajne paliwo, stał się bardzo drogi. Kradzieże z niemieckich pociągów stojących na bocznicach okazały się ryzykownym lecz niezwykle intratnym źródłem dochodu. Węgiel trafiał na czarny rynek, gdzie za odpowiednia kwotę można było nabyć każdą jego ilość. Palono też drewnem. Pod topór poszły pierwszej okupacyjnej zimy oraz w latach następnych liczne laski i parki warszawskie. Z okresowymi wyłączeniami sieci elektrycznej radzono sobie korzystając z lamp naftowych i karbidowych. Duże znaczenie miały też praktyczne maszynki do gotowania – prymusy naftowe, benzynowe i spirytusowe. Trzeba było jakoś znajdować rozwiązania problemów. Kolejną kwestią stały się sprawy aprowizacyjne. Okupant wprowadził ścisłą reglamentację żywności na kartki, na ogół zresztą kiepskiej jakości, jak niesławny czarny przydziałowy chleb. Mięso, jaja czy sery były towarami deficytowymi. W związku z tym prawie natychmiast zrodził się proceder nielegalnego transportu i handlu artykułami żywnościowymi, głównie mięsem. Handlarze z niezwykłą pomysłowością, ryzykując nieraz więzieniem lub obozem koncentracyjnym, szmuglowali z terenów wiejskich rąbankę, boczki, wędliny i całe połcie słoniny. Nielegalny handel żywnością był na tyle istotny, że trafił do warszawskiego folkloru, powstawały o nim piosenki, opisywał go warszawski Plaut, Stefan Wiechecki „Wiech”. Miejscem szczególnie ważnym ze względu na zaopatrywanie się w najniezbędniejsze towary były warszawskie bazary ze słynnym Kercelakiem na czele.  Można na nich było dostać dosłownie wszystko – od najniezbędniejszej odzieży, poprzez żywność, sprawne urządzenia do gotowania na nafcie po towary luksusowe, kawę, czekoladę koniak. Wszystkie te sprawy opisane są bardzo dobrze w książce Tomasza Szaroty „Okupowanej Warszawy Dzień Powszedni” czy też przez Władysława Bartoszewskiego „1859 Dni Warszawy” . Ciekawe lektury, warto do nich sięgać by przekonać się, jak można sobie radzić w ciężkich czasach. 

 

Przezorność tak, strach nie

Strach ma wielkie oczy. Pamiętacie Państwo zapewne, jak w związku z wojną na Ukrainie obawiano się klęski głodu w krajach Afryki, oraz wywołanego nią gigantycznego kryzysu migracyjnego? Okazało się, na szczęście, że katastrofa nie nastąpiła. Być może podobnie będzie z problemami, jakie mają rzekomo nadejść tej zimy. Część z nich nie nastąpi nigdy, część jest elementem presji rosyjskich służb na zachodnie społeczeństwa. Mamy się bać, bo pod wpływem strachu łatwiej podejmujemy nieracjonalne decyzje. Jednak strach sam w sobie do niczego nie prowadzi. Warto się przezornie zabezpieczyć na wypadek problemów, którym możemy jakoś zaradzić. Warto brać przykład z naszych przodków w nieodległej, okupacyjnej przeszłości. Nie warto natomiast martwic się na zapas. Z martwienia się nic kompletnie nie wynika a tylko osłabiamy w ten sposób naszą odporność, psychiczną i fizyczną.  
 



 

Polecane