Adam Chmielecki dla "TS": Czym byłaby Solidarność bez wsparcia Kościoła katolickiego?

Czym byłaby Solidarność bez wsparcia Kościoła katolickiego, które najpiękniej reprezentują św. Jan Paweł II i bł. ksiądz Jerzy Popiełuszko? Idących ich śladem odważnych kapłanów było więcej. W Gdyni Związek wspierali prałat Hilary Jastak i ojciec Edward Ryba CSsR.
W. Milewski
W. Milewski / Tygodnik Solidarność
To właśnie Hilary Jastak był pierwszym duchownym, który w sierpniu 1980 r. odprawił mszę św. w protestującym zakładzie pracy. Nie czekał na pozwolenie władz świeckich lub kościelnych, po prostu odpowiedział na prośbę strajkujących w Stoczni im. Komuny Paryskiej. Można powiedzieć, że wytyczył ścieżkę, którą poszli inni, przesądzając tym samym o chrześcijańskim charakterze rodzącego się nowego, niezależnego związku zawodowego. Ksiądz Jastak nazywany był „Królem Kaszubów”. Nic dziwnego – urodził się w kaszubskiej Kościerzynie w 1914 r., a więc reprezentował przedwojenne jeszcze wychowanie i szlachetność, widoczną nawet w rysach i sylwetce. Człowiek refleksji i nauki (doktor teologii moralnej), a jednocześnie czynu (w czasie II wojny światowej kapelan Szarych Szeregów i Armii Krajowej). Jego życiowym opus magnum stała się parafia Najświętszego Serca Pana Jezusa w Gdyni. Posługiwał w niej ponad pół wieku! Zbudował kościół i wspólnotę, która po masakrze robotniczej w grudniu 1970 r. stała się ostoją dla represjonowanych i rodzin ofiar. Był rozpracowywany przez SB w ramach sprawy o kryptonimie „Kaszub”. To z niej pochodzą opinie esbeków: „Ksiądz Jastak znany jest z reakcyjnej postawy, a w dniach grudniowych i później wykazywał szkodliwą politycznie aktywność” oraz „czynnie popierał byłą »Solidarność« i wrogo występował przeciwko Polsce” (charakterystyka z okresu stanu wojennego). Wspierał solidarność jako związek zawodowy, ale także wartość współżycia społecznego wyprowadzoną z miłości bliźniego. „Bardzo dobrze, że jesteście tutaj portowcy i stoczniowcy razem, bo w jedności siła” – mówił do członków Solidarności w Gdyni. Przede wszystkim jednak chrześcijańską miłość i solidarność praktykował, a nie tylko o niej mówił. Pomagał praktycznie wszystkim, od drobnych gestów po tworzenie wielkich dzieł, na przykład fundacji. W stanie wojennym władze zakazały mu odwiedzin i posługi kapłańskiej wśród związkowców internowanych w Strzebielinku. Do końca życia w 2000 r. wspierał Solidarność.

Przystań na Portowej

Drugim wybitnym kapłanem, który wspierał rodzącą się gdyńską Solidarność, był redemptorysta ojciec Edward Ryba, w latach 1972–1984 proboszcz parafii pw. Matki Boskiej Nieustającej Pomocy. Już same daty jego posługi w Gdyni pokazują, że był świadkiem historii i niejako transmisji pamięci o zbrodni Grudnia ’70 w fundament masowego związku zawodowego i ruchu społecznego. To właśnie na terenie parafii ojca Ryby znajdowały się najważniejsze zakłady, które podjęły strajki w sierpniu 1980 r. w Gdyni – Stocznia im. Komuny Paryskiej, Stocznia Remontowa Nauta i Zarząd Portu Gdynia. Redemptorysta, podobnie jak ksiądz Jastak, wspierał swoją obecnością i celebracją polowych mszy św. robotników strajkujących w Komunie Paryskiej, ale przede wszystkim w Naucie i porcie. Później kościół i dom zakonny przy ul. Portowej stały się przystanią dla spotkań związkowców, najpierw jawnych, a po wprowadzeniu stanu wojennego – konspiracyjnych. Ukrywający się członkowie „S” mogli liczyć na zorganizowaną przez niego pomoc, a nawet na to, że ojciec Ryba osobiście dostarczy im prowiant i „bibułę”. W tej odważnej działalności redemptoryście nie przeszkadzało to, że naprzeciwko kościoła znajdował się… komisariat MO. Jego działalność drażniła komunistyczne władze, które za wszelką ceną próbowały wymusić odejście „nielojalnego politycznie” zakonnika z Gdyni. Wreszcie w 1984 r. Edward Ryba CSsR musiał przenieść się do domu zakonnego w Głogowie, a potem do Szczecina. Nad morze powrócił już w wolnej Polsce – na zasłużoną kapłańską emeryturę. Zmarł w Gdyni w 2011 roku.

Adam Chmielecki

Najważniejszą organizacją tzw. opozycji przedsierpniowej w PRL (a więc tej przed powstaniem NSZZ Solidarność) był Komitet Obrony Robotników, powstały we wrześniu 1976 roku. Genezy KOR należy się doszukiwać w spontanicznej akcji pomocy ofiarom brutalnego stłumienia protestów robotniczych w Płocku, Radomiu i Ursusie w czerwcu 1976 r., udzielonego przez grupę warszawskich prawników i działaczy społecznych. Autorami pomysłu zinstytucjonalizowania akcji w trwalszy podmiot byli harcerze z 1 Warszawskiej Drużyny Harcerskiej im. Romualda Traugutta „Czarna Jedynka” (w LO im. Tadeusza Reytana) oraz instruktorzy działającego przy tej drużynie kręgu „Gromada Włóczęgów”: Antoni Macierewicz (wymyślił nazwę KOR), Piotr Naimski, Wojciech Onyszkiewicz. Wśród założycieli Komitetu, czyli sygnatariuszy Apelu do społeczeństwa i władz PRL z 22 września 1976 r., byli także m.in. uznani działacze przedwojennej jeszcze Polskiej Partii Socjalistycznej: Aniela Steinbergerowa, Edward Lipiński i Jan Józef Lipski oraz adwokat w procesach politycznych Jan Olszewski. Już sam skład KOR był zatem reprezentacją solidarności postaci z różnych pokoleń i o różnej orientacji ideowej. Autorzy pierwszego apelu Komitetu wskazywali, że po brutalnym stłumieniu protestów robotniczych w czerwcu 1976 r. polskie społeczeństwo musi się wykazać „solidarnością i wzajemną pomocą”. KOR przekształcił się później w Komitet Samoobrony Społecznej „KOR”, który – nie mogło być inaczej – rozwiązał się na I Krajowym Zjeździe Delegatów NSZZ „S” we wrześniu 1981 roku.

 

POLECANE
FIFA odsłania karty. Oto możliwi przeciwnicy biało-czerwonych z ostatniej chwili
FIFA odsłania karty. Oto możliwi przeciwnicy biało-czerwonych

Piłkarska reprezentacja Polski, w przypadku awansu z baraży do mistrzostw świata, rozegra pierwszy mecz mundialu 15 czerwca z Tunezją w Guadalupe/Monterrey w Meksyku. Pięć dni później czeka w Houston Holandia, a 26 czerwca w Arlington/Dallas - Japonia.

Znana polska piosenkarka w żałobie. Przekazała smutne wieści Wiadomości
Znana polska piosenkarka w żałobie. Przekazała smutne wieści

Małgorzata Ostrowska poinformowała o śmierci swojego męża, Jacka Gulczyńskiego. Artystka przekazała tę wiadomość w poruszającym wpisie na Instagramie. Kilka dni wcześniej opowiadała, że jej małżonek przebywa w poznańskim Hospicjum Palium.

Sezon grzewczy znowu zbiera żniwo. Strażacy apelują Wiadomości
Sezon grzewczy znowu zbiera żniwo. Strażacy apelują

Od 1 października do 5 grudnia strażacy odnotowali ponad 5 tys. pożarów w budynkach mieszkalnych, w wyniku których zmarły 82 osoby - przekazał w sobotę rzecznik prasowy komendanta głównego PSP st. bryg. Karol Kierzkowski. Strażacy apelują o stosowanie czujek dymu i czadu w domach.

Nowa strategia USA to przełom. Polska przed geopolitycznym testem tylko u nas
Nowa strategia USA to przełom. Polska przed geopolitycznym testem

Nowa strategia bezpieczeństwa USA to geopolityczny wstrząs, który zmienia układ sił na świecie. Waszyngton przenosi uwagę z Europy na Azję, a Polska dostaje wyraźny sygnał: możemy być ważnym elementem geopolitycznej układanki, ale czas samodzielnie zadbać o własne bezpieczeństwo.

Chaos na lotnisku w Wilnie. Rząd szykuje stan wyjątkowy Wiadomości
Chaos na lotnisku w Wilnie. Rząd szykuje stan wyjątkowy

Władze lotniska w Wilnie poinformowały w sobotę po południu o tymczasowym wstrzymaniu ruchu samolotów po wykryciu balonów przemytniczych nadlatujących z Białorusi. To kolejny taki incydent w ostatnich tygodniach.

Świąteczne zakupy w sieci. Policja radzi, na co uważać Wiadomości
Świąteczne zakupy w sieci. Policja radzi, na co uważać

Wraz z początkiem grudnia Polacy ruszyli na poszukiwania prezentów. Coraz więcej tych zakupów odbywa się w internecie, dlatego policja przypomina o podstawowych zasadach bezpieczeństwa. Wystarczy chwila nieuwagi, a możemy stracić pieniądze.

Nalot ABW na Profeto. Mec. Wąsowski: Mój mandant dostał zawału serca z ostatniej chwili
Nalot ABW na Profeto. Mec. Wąsowski: Mój mandant dostał zawału serca

Chodzi o pana Dariusza, dostawcę sprzętu do Fundacji Profeto, wobec którego ABW podjęło czynności bez udziału adwokata. W trakcie tych czynności pan Dariusz doznał zawału serca.

Wymagający konkurs w Wiśle. Jeden z biało-czerwonych uratował honor Wiadomości
Wymagający konkurs w Wiśle. Jeden z biało-czerwonych uratował honor

Sobotni konkurs Pucharu Świata w Wiśle ponownie okazał się trudny dla reprezentacji Polski. Po piątkowych kwalifikacjach, w których odpadło aż pięciu naszych zawodników, w konkursie wystartowało tylko pięciu biało-czerwonych. Najlepszym z nich był Piotr Żyła, który zajął 14. miejsce - to jego najlepszy wynik w tym sezonie.

Leżałam na ziemi i płakałam. Szczere wyznanie uczestniczki TzG Wiadomości
"Leżałam na ziemi i płakałam". Szczere wyznanie uczestniczki "TzG"

Decyzja Agnieszki Kaczorowskiej o odejściu z „Tańca z gwiazdami” wywołała szerokie poruszenie wśród fanów programu. Choć informację przekazała w emocjonalnym wpisie na Instagramie, dopiero teraz opowiedziała, co naprawdę działo się w ostatnich miesiącach.

Mgła i mżawka przez cały weekend. IMGW ostrzega Wiadomości
Mgła i mżawka przez cały weekend. IMGW ostrzega

Przez weekend będzie pochmurnie, ze słabymi opadami deszczu lub mżawki, cały czas będą utrzymywać się mgły - poinformował PAP synoptyk Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej Michał Kowalczuk.

REKLAMA

Adam Chmielecki dla "TS": Czym byłaby Solidarność bez wsparcia Kościoła katolickiego?

Czym byłaby Solidarność bez wsparcia Kościoła katolickiego, które najpiękniej reprezentują św. Jan Paweł II i bł. ksiądz Jerzy Popiełuszko? Idących ich śladem odważnych kapłanów było więcej. W Gdyni Związek wspierali prałat Hilary Jastak i ojciec Edward Ryba CSsR.
W. Milewski
W. Milewski / Tygodnik Solidarność
To właśnie Hilary Jastak był pierwszym duchownym, który w sierpniu 1980 r. odprawił mszę św. w protestującym zakładzie pracy. Nie czekał na pozwolenie władz świeckich lub kościelnych, po prostu odpowiedział na prośbę strajkujących w Stoczni im. Komuny Paryskiej. Można powiedzieć, że wytyczył ścieżkę, którą poszli inni, przesądzając tym samym o chrześcijańskim charakterze rodzącego się nowego, niezależnego związku zawodowego. Ksiądz Jastak nazywany był „Królem Kaszubów”. Nic dziwnego – urodził się w kaszubskiej Kościerzynie w 1914 r., a więc reprezentował przedwojenne jeszcze wychowanie i szlachetność, widoczną nawet w rysach i sylwetce. Człowiek refleksji i nauki (doktor teologii moralnej), a jednocześnie czynu (w czasie II wojny światowej kapelan Szarych Szeregów i Armii Krajowej). Jego życiowym opus magnum stała się parafia Najświętszego Serca Pana Jezusa w Gdyni. Posługiwał w niej ponad pół wieku! Zbudował kościół i wspólnotę, która po masakrze robotniczej w grudniu 1970 r. stała się ostoją dla represjonowanych i rodzin ofiar. Był rozpracowywany przez SB w ramach sprawy o kryptonimie „Kaszub”. To z niej pochodzą opinie esbeków: „Ksiądz Jastak znany jest z reakcyjnej postawy, a w dniach grudniowych i później wykazywał szkodliwą politycznie aktywność” oraz „czynnie popierał byłą »Solidarność« i wrogo występował przeciwko Polsce” (charakterystyka z okresu stanu wojennego). Wspierał solidarność jako związek zawodowy, ale także wartość współżycia społecznego wyprowadzoną z miłości bliźniego. „Bardzo dobrze, że jesteście tutaj portowcy i stoczniowcy razem, bo w jedności siła” – mówił do członków Solidarności w Gdyni. Przede wszystkim jednak chrześcijańską miłość i solidarność praktykował, a nie tylko o niej mówił. Pomagał praktycznie wszystkim, od drobnych gestów po tworzenie wielkich dzieł, na przykład fundacji. W stanie wojennym władze zakazały mu odwiedzin i posługi kapłańskiej wśród związkowców internowanych w Strzebielinku. Do końca życia w 2000 r. wspierał Solidarność.

Przystań na Portowej

Drugim wybitnym kapłanem, który wspierał rodzącą się gdyńską Solidarność, był redemptorysta ojciec Edward Ryba, w latach 1972–1984 proboszcz parafii pw. Matki Boskiej Nieustającej Pomocy. Już same daty jego posługi w Gdyni pokazują, że był świadkiem historii i niejako transmisji pamięci o zbrodni Grudnia ’70 w fundament masowego związku zawodowego i ruchu społecznego. To właśnie na terenie parafii ojca Ryby znajdowały się najważniejsze zakłady, które podjęły strajki w sierpniu 1980 r. w Gdyni – Stocznia im. Komuny Paryskiej, Stocznia Remontowa Nauta i Zarząd Portu Gdynia. Redemptorysta, podobnie jak ksiądz Jastak, wspierał swoją obecnością i celebracją polowych mszy św. robotników strajkujących w Komunie Paryskiej, ale przede wszystkim w Naucie i porcie. Później kościół i dom zakonny przy ul. Portowej stały się przystanią dla spotkań związkowców, najpierw jawnych, a po wprowadzeniu stanu wojennego – konspiracyjnych. Ukrywający się członkowie „S” mogli liczyć na zorganizowaną przez niego pomoc, a nawet na to, że ojciec Ryba osobiście dostarczy im prowiant i „bibułę”. W tej odważnej działalności redemptoryście nie przeszkadzało to, że naprzeciwko kościoła znajdował się… komisariat MO. Jego działalność drażniła komunistyczne władze, które za wszelką ceną próbowały wymusić odejście „nielojalnego politycznie” zakonnika z Gdyni. Wreszcie w 1984 r. Edward Ryba CSsR musiał przenieść się do domu zakonnego w Głogowie, a potem do Szczecina. Nad morze powrócił już w wolnej Polsce – na zasłużoną kapłańską emeryturę. Zmarł w Gdyni w 2011 roku.

Adam Chmielecki

Najważniejszą organizacją tzw. opozycji przedsierpniowej w PRL (a więc tej przed powstaniem NSZZ Solidarność) był Komitet Obrony Robotników, powstały we wrześniu 1976 roku. Genezy KOR należy się doszukiwać w spontanicznej akcji pomocy ofiarom brutalnego stłumienia protestów robotniczych w Płocku, Radomiu i Ursusie w czerwcu 1976 r., udzielonego przez grupę warszawskich prawników i działaczy społecznych. Autorami pomysłu zinstytucjonalizowania akcji w trwalszy podmiot byli harcerze z 1 Warszawskiej Drużyny Harcerskiej im. Romualda Traugutta „Czarna Jedynka” (w LO im. Tadeusza Reytana) oraz instruktorzy działającego przy tej drużynie kręgu „Gromada Włóczęgów”: Antoni Macierewicz (wymyślił nazwę KOR), Piotr Naimski, Wojciech Onyszkiewicz. Wśród założycieli Komitetu, czyli sygnatariuszy Apelu do społeczeństwa i władz PRL z 22 września 1976 r., byli także m.in. uznani działacze przedwojennej jeszcze Polskiej Partii Socjalistycznej: Aniela Steinbergerowa, Edward Lipiński i Jan Józef Lipski oraz adwokat w procesach politycznych Jan Olszewski. Już sam skład KOR był zatem reprezentacją solidarności postaci z różnych pokoleń i o różnej orientacji ideowej. Autorzy pierwszego apelu Komitetu wskazywali, że po brutalnym stłumieniu protestów robotniczych w czerwcu 1976 r. polskie społeczeństwo musi się wykazać „solidarnością i wzajemną pomocą”. KOR przekształcił się później w Komitet Samoobrony Społecznej „KOR”, który – nie mogło być inaczej – rozwiązał się na I Krajowym Zjeździe Delegatów NSZZ „S” we wrześniu 1981 roku.


 

Polecane