"Przede wszystkim chcę powiedzieć: Przepraszam". Były prowincjał jezuitów o sprawie o. Macieja Sz.

Były prowincjał Prowincji Polski Południowej Towarzystwa Jezusowego, o. Wojciech Ziółek SJ, opublikował na łamach portalu Deon.pl swoje "Dopowiedzenie" do sprawy wykorzystywania seksualnego młodych kobiet przez jezuitę o. Macieja Sz.
zdjęcie poglądowe
zdjęcie poglądowe / pixabay.com/geralt

O sprawie o. Macieja Sz., która w mijającym tygodniu poruszyła opinię publiczną, pisała - w dwóch obszernych artykułach opublikowanych na portalu Wiez.pl - red. Paulina Guzik.

Czytaj więcej: Jezuicki Paweł M. Zakon reaguje na doniesienia o wykorzystywaniu seksualnym dziewcząt: "Wyrażamy ubolewanie"

Sprawa o. Macieja Sz.

Przypomnijmy tylko, że sprawa sięgać ma pierwszej dekady XXI w., kiedy ówczesny duszpasterz młodzieżowy w Czechowicach-Dziedzicach, o. Maciej Sz., poprzez nadużywanie władzy duszpasterskiej i przewagi wieku wywierać miał psychiczną i duchową presję na dziewczęta oraz wykorzystywać je seksualnie. Większość uwiedzionych kobiet było pełnoletnich, ale Paulinie Guzik udało się dotrzeć także do jednej 16 -letniej wówczas ofiary, która skrzywdzona została przez Sz. nieco wcześniej.

Jedna z dziewcząt spotkała się w tej sprawie z ówczesnym prowincjałem o. Wojciechem Ziółkiem SJ, który Macieja Sz. odsunął od pracy z młodzieżą, jednak sprawa nie została przez niego zgłoszona Stolicy Apostolskiej.

Szersze informacje na ten temat dostępne TUTAJ oraz TUTAJ

"Dopowiedzenie" o. Ziółka

W artykule zatytułowanym "Dopowiedzenie", o. Ziółek odnosi się do sprawy o. Macieja Sz., skrzywdzonych dziewcząt oraz swoich decyzji dotyczących tej kwestii.

"Przede wszystkim chcę powiedzieć: Przepraszam. Bez względu na to, jakie były ówczesne procedury i okoliczności i bez względu na to, jakie były intencje moich decyzji sprzed lat (...), jeśli informacja o tych decyzjach wywołuje (a przecież wywołuje) ból, oburzenie, rozczarowanie i zgorszenie, to znaczy, że nie były one dobre. „Po owocach ich poznacie…”" - pisze o. Ziółek, który zaznacza, że pragnie, by to "przepraszam" dotarło zarówno do skrzywdzonych kobiet, jak i do wszystkich, którzy poczuli się zranieni jego decyzjami.

Duchowny dodaje, że wolałby przeprosić osobiście, ale w obecnej sytuacji nie jest to możliwe, wiadomo bowiem, że od lat przebywa on jako misjonarz w Tomsku na Syberii.

Jezuita podkreśla, że nie zamierza się bronić z dwóch powodów: po pierwsze, by osoby skrzywdzone nie uznały, że ich ból jest tu mniej ważny niż jego dobre imię; po drugie, by "nie uciekać od odpowiedzialności".

"W rozmowie z red. Pauliną Guzik powiedziałem, że mając tamtą wiedzę, podjąłbym jeszcze raz taką decyzję, jaką podjąłem, dlatego, że jeszcze raz kierowałbym się tymi samymi intencjami. Powiedziałem prawdę (...) Podczas około godzinnej rozmowy ze mną (...) [ofiara Macieja Sz. - przyp. red.] mówiła o tym, że w sposobie odnoszenia się Maćka do niej zostały przekroczone wszelkie granice intymności. Nie przedstawiała mi jednak tych strasznych szczegółów, o których teraz przeczytałem w artykule. Ja zaś (mężczyzna, jezuita, ówczesny przełożony krzywdziciela) nie dopytywałem o żadne szczegóły, bo wiedząc, że mam przed sobą osobę bardzo młodą i skrzywdzoną przez mojego współbrata oraz widząc, ile kosztuje ją rozmowa ze mną, bardzo uważałem, by nie powiedzieć niczego, co mogłoby ją zranić" - czytamy.

O. Ziółek uważa, że jego ówczesne działania były podyktowane próbą ochrony "już i tak poranionej intymności osób skrzywdzonych, które chciały zamknąć ten temat i już do niego nie wracać" a sprawcy miały one w jego zamyśle dawać "szansę na pokutę i nawrócenie".

"Ja go chciałem ukarać odsuwając go od pracy z młodzieżą i uniemożliwiając mu kontakt z nią (...) Chodziło mi o to, żeby zaradzić złu, jednocześnie nie przekreślając grzesznika. Kiedy jednak przeczytałem w artykule, że ów grzesznik nie tylko nie skorzystał z okazji na nawrócenie, ale imprezował będąc przekonanym, że nie ma powodów do pokuty, to bardzo ufam, iż Kościół dopełni to, czego nie zrobiłem ja i wymierzy mu taką karę, która zmusi go do uznania swoich win i podprowadzi do skruchy" - pisze jezuita, dodając jednak, że z obecną wiedzą o sprawie ma wątpliwości, czy sprawca jest zdolny do skruchy. Wyraża on także zdumienie, że znalazły się w zakonie osoby, które chciały z Sz. świętować.

Były prowincjał podkreśla, że uznaje własne winy w tej sprawie, jak również zaniedbania współbraci, zapewnia jednak, że nie są oni "jakąś bandą bezdusznych i pozbawionych ludzkich uczuć, sklerykalizowanych drani", a "wspólnotą ludzi grzesznych, którzy jednak – choć nieudolnie – wciąż się starają służyć Panu Bogu w ludziach, do których zostali posłani".


 

POLECANE
Wykłady nt. wpływu myśli chrześcijańskiej na społeczeństwo i gospodarkę Wiadomości
Wykłady nt. wpływu myśli chrześcijańskiej na społeczeństwo i gospodarkę

Powszechny Uniwersytet Nauczania Chrześcijańsko-Społecznego (PUNCS) to działanie edukacyjne prowadzone przez fundację Instytut Myśli Schumana.

Siemoniak przyznał: W Wyrykach spadła nasza rakieta z ostatniej chwili
Siemoniak przyznał: "W Wyrykach spadła nasza rakieta"

Tomasz Siemoniak w rozmowie z Moniką Olejnik w TVN24 przyznał, że w Wyrykach spadła polska rakieta wystrzelona z F-16. Dom został uszkodzony, a mieszkańcy mogą wrócić tylko na parter. Minister tłumaczy się, że „świat nie jest taki prosty”.

Jak protestować przeciwko Centrom Integracji Cudzoziemców - jest raport gorące
Jak protestować przeciwko Centrom Integracji Cudzoziemców - jest raport

W środę 17 września Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris opublikował swój nowy raport pod tytułem „Podstawy sprzeciwu wobec koncepcji Centrów Integracji Cudzoziemców. Odpowiedzialna polityka migracyjna wymaga selekcji, deportacji i asymilacji”.

Planowali zamachy terrorystyczne w Polsce i Europie. Litewska prokuratura ujawnia szokujące szczegóły pilne
Planowali zamachy terrorystyczne w Polsce i Europie. Litewska prokuratura ujawnia szokujące szczegóły

Litewska prokuratura wraz z policją rozbiły groźną siatkę terrorystyczną, która przygotowywała cztery zamachy w krajach Europy. W ręce służb trafili obywatele Litwy, Rosji, Łotwy, Estonii i Ukrainy, a tropy prowadzą wprost do rosyjskich służb specjalnych. Część śmiercionośnych ładunków trafiła do Niemiec, Wielkiej Brytanii i Polski.

Doradca Zełenskiego o akcji polskiego wojska: Udawanie, że to sukces, brzmi dziwnie Wiadomości
Doradca Zełenskiego o akcji polskiego wojska: "Udawanie, że to sukces, brzmi dziwnie"

Według doradcy szefa Kancelarii Prezydenta Ukrainy Mychajło Podolaka atak dronów na Polskę to był test dla natowskich systemów obrony przeciwrakietowej. W jego opinii obnażył on brak skuteczności polskiej obrony.

Dla Niemca wszystko tylko u nas
Dla Niemca wszystko

Niemieckie media piszą, że wizyta prezydenta Karola Nawrockiego w Berlinie „niesie potencjał konfliktu”. Konflikt? Nie – to przypomnienie długu, którego Niemcy od dekad unikają.

Kurski do Tuska: Mścij się na mnie, zostaw syna Wiadomości
Kurski do Tuska: "Mścij się na mnie, zostaw syna"

Były prezes TVP Jacek Kurski oskarża Donalda Tuska o polityczną zemstę. Prokuratura w Toruniu postawiła jego synowi zarzuty, a Kurski nie ma wątpliwości: to zemsta premiera, a nie wymiaru sprawiedliwości.

Hennig-Kloska: Park Narodowy Dolnej Odry powstanie nawet mimo weta prezydenta pilne
Hennig-Kloska: Park Narodowy Dolnej Odry powstanie nawet mimo weta prezydenta

– W środę rząd przyjął projekt ustawy o utworzeniu Parku Doliny Dolnej Odry – poinformowała minister klimatu Paulina Hennig-Kloska. Nowy park ma powstać w województwie zachodniopomorskim w 2026 r. i objąć teren 3,8 tys. ha. Przeciwnicy alarmują: to cios w żeglugę, gospodarkę i porty Szczecina.

PiS złożył projekt uchwały ws. wywłaszczenia ambasady Rosji Wiadomości
PiS złożył projekt uchwały ws. wywłaszczenia ambasady Rosji

PiS złożył w Sejmie projekt uchwały dotyczącej pilnego zabezpieczenia terenu wokół Ministerstwa Obrony Narodowej. Jarosław Kaczyński zapowiedział, że chodzi m.in. o wywłaszczenie rosyjskiej ambasady w Warszawie.

Amerykanie kłócą się o nominowanego ambasadora USA w Polsce. Dwa głosy przewagi z ostatniej chwili
Amerykanie kłócą się o nominowanego ambasadora USA w Polsce. Dwa głosy przewagi

Nominowany na ambasadora USA w Polsce Tom Rose uzyskał w środę poparcie senackiej komisji spraw zagranicznych, choć nie poparł go żaden polityk Demokratów. Nominacja Rose'a wciąż musi uzyskać większość głosów w Senacie.

REKLAMA

"Przede wszystkim chcę powiedzieć: Przepraszam". Były prowincjał jezuitów o sprawie o. Macieja Sz.

Były prowincjał Prowincji Polski Południowej Towarzystwa Jezusowego, o. Wojciech Ziółek SJ, opublikował na łamach portalu Deon.pl swoje "Dopowiedzenie" do sprawy wykorzystywania seksualnego młodych kobiet przez jezuitę o. Macieja Sz.
zdjęcie poglądowe
zdjęcie poglądowe / pixabay.com/geralt

O sprawie o. Macieja Sz., która w mijającym tygodniu poruszyła opinię publiczną, pisała - w dwóch obszernych artykułach opublikowanych na portalu Wiez.pl - red. Paulina Guzik.

Czytaj więcej: Jezuicki Paweł M. Zakon reaguje na doniesienia o wykorzystywaniu seksualnym dziewcząt: "Wyrażamy ubolewanie"

Sprawa o. Macieja Sz.

Przypomnijmy tylko, że sprawa sięgać ma pierwszej dekady XXI w., kiedy ówczesny duszpasterz młodzieżowy w Czechowicach-Dziedzicach, o. Maciej Sz., poprzez nadużywanie władzy duszpasterskiej i przewagi wieku wywierać miał psychiczną i duchową presję na dziewczęta oraz wykorzystywać je seksualnie. Większość uwiedzionych kobiet było pełnoletnich, ale Paulinie Guzik udało się dotrzeć także do jednej 16 -letniej wówczas ofiary, która skrzywdzona została przez Sz. nieco wcześniej.

Jedna z dziewcząt spotkała się w tej sprawie z ówczesnym prowincjałem o. Wojciechem Ziółkiem SJ, który Macieja Sz. odsunął od pracy z młodzieżą, jednak sprawa nie została przez niego zgłoszona Stolicy Apostolskiej.

Szersze informacje na ten temat dostępne TUTAJ oraz TUTAJ

"Dopowiedzenie" o. Ziółka

W artykule zatytułowanym "Dopowiedzenie", o. Ziółek odnosi się do sprawy o. Macieja Sz., skrzywdzonych dziewcząt oraz swoich decyzji dotyczących tej kwestii.

"Przede wszystkim chcę powiedzieć: Przepraszam. Bez względu na to, jakie były ówczesne procedury i okoliczności i bez względu na to, jakie były intencje moich decyzji sprzed lat (...), jeśli informacja o tych decyzjach wywołuje (a przecież wywołuje) ból, oburzenie, rozczarowanie i zgorszenie, to znaczy, że nie były one dobre. „Po owocach ich poznacie…”" - pisze o. Ziółek, który zaznacza, że pragnie, by to "przepraszam" dotarło zarówno do skrzywdzonych kobiet, jak i do wszystkich, którzy poczuli się zranieni jego decyzjami.

Duchowny dodaje, że wolałby przeprosić osobiście, ale w obecnej sytuacji nie jest to możliwe, wiadomo bowiem, że od lat przebywa on jako misjonarz w Tomsku na Syberii.

Jezuita podkreśla, że nie zamierza się bronić z dwóch powodów: po pierwsze, by osoby skrzywdzone nie uznały, że ich ból jest tu mniej ważny niż jego dobre imię; po drugie, by "nie uciekać od odpowiedzialności".

"W rozmowie z red. Pauliną Guzik powiedziałem, że mając tamtą wiedzę, podjąłbym jeszcze raz taką decyzję, jaką podjąłem, dlatego, że jeszcze raz kierowałbym się tymi samymi intencjami. Powiedziałem prawdę (...) Podczas około godzinnej rozmowy ze mną (...) [ofiara Macieja Sz. - przyp. red.] mówiła o tym, że w sposobie odnoszenia się Maćka do niej zostały przekroczone wszelkie granice intymności. Nie przedstawiała mi jednak tych strasznych szczegółów, o których teraz przeczytałem w artykule. Ja zaś (mężczyzna, jezuita, ówczesny przełożony krzywdziciela) nie dopytywałem o żadne szczegóły, bo wiedząc, że mam przed sobą osobę bardzo młodą i skrzywdzoną przez mojego współbrata oraz widząc, ile kosztuje ją rozmowa ze mną, bardzo uważałem, by nie powiedzieć niczego, co mogłoby ją zranić" - czytamy.

O. Ziółek uważa, że jego ówczesne działania były podyktowane próbą ochrony "już i tak poranionej intymności osób skrzywdzonych, które chciały zamknąć ten temat i już do niego nie wracać" a sprawcy miały one w jego zamyśle dawać "szansę na pokutę i nawrócenie".

"Ja go chciałem ukarać odsuwając go od pracy z młodzieżą i uniemożliwiając mu kontakt z nią (...) Chodziło mi o to, żeby zaradzić złu, jednocześnie nie przekreślając grzesznika. Kiedy jednak przeczytałem w artykule, że ów grzesznik nie tylko nie skorzystał z okazji na nawrócenie, ale imprezował będąc przekonanym, że nie ma powodów do pokuty, to bardzo ufam, iż Kościół dopełni to, czego nie zrobiłem ja i wymierzy mu taką karę, która zmusi go do uznania swoich win i podprowadzi do skruchy" - pisze jezuita, dodając jednak, że z obecną wiedzą o sprawie ma wątpliwości, czy sprawca jest zdolny do skruchy. Wyraża on także zdumienie, że znalazły się w zakonie osoby, które chciały z Sz. świętować.

Były prowincjał podkreśla, że uznaje własne winy w tej sprawie, jak również zaniedbania współbraci, zapewnia jednak, że nie są oni "jakąś bandą bezdusznych i pozbawionych ludzkich uczuć, sklerykalizowanych drani", a "wspólnotą ludzi grzesznych, którzy jednak – choć nieudolnie – wciąż się starają służyć Panu Bogu w ludziach, do których zostali posłani".



 

Polecane
Emerytury
Stażowe