[FELIETON "TS"] Rafał Woś: Kto ma rację w sporze o KPO?

Od wielu miesięcy trwa spór o pieniądze na KPO, co powoli staje się nawet nudne. Choć nudne nie jest, przeciwnie.
/ fot. M. Żegliński

Na planie Polska vs Komisja Europejska argumenty obu stron są dobrze znane i nie ma sensu ich powtarzać. Ja osobiście obstawiam, że te euro – choć należne Polsce – nie zostaną uruchomione aż do jesiennych wyborów. I nie jest to przejaw mojego przyjętego a priori złego nastawienia do wrażej Unii, przeciwnie. To raczej nauczka minionych lat, gdy Komisja Europejska porzuciła rolę wspólnotowej egzekutywy wcielającej w życie wolę narodów Europy, a przekształciła się w maszynkę sprawowania władzy i narzucania woli przez najsilniejszych. Taka Bruksela nie ma żadnego interesu w tym, by wzmacniać przed wyborami (choćby symbolicznie) nielubiany przez siebie rząd Morawieckiego, i zostawiać opozycję (którą chętniej by widziała u władzy) na spalonym.

Ten cały spór pokazał jednak coś jeszcze. Ujawnił wyraźnie, że także w ramach obozu rządzącego Polską rysują się dwa odrębne pomysły na relacje z Unią. Premier Mateusz Morawiecki (i jego otoczenie) powiadają, że trzeba zrobić wszystko, by te pieniądze dostać. Na plan pierwszy wysuwają głównie argumenty ekonomiczne. Mówią, że te środki bardzo się Polsce przydadzą. Zmniejszą presję na polską walutę, dadzą rządowi więcej przestrzeni fiskalnej i – przede wszystkim – pozwolą dokonać tych inwestycji, których i tak, będąc w Unii, dokonywać musimy. Na przykład w dziedzinie transformacji energetycznej. Równie ważne są tu jednak chyba argumenty polityczne. Morawieckiemu chodzi – jak się zdaje – o to, by uniknąć zarzutów, że PiS zachował się jak polscy komuniści po drugiej wojnie, którym zarzuca się, że lekką ręką (i oczywiście z powodu weta Moskwy) nie skorzystali wtedy z dobrodziejstw planu Marshalla. Co do samego planu Marshalla to historycy gospodarki mają wiele wątpliwości, czy nie był on bardziej trickiem PR-owym niż realną znaczącą pomocą. W niczym to jednak nie zmienia faktu, że tamta niewykorzystana szansa powraca w rozmaitych scenariuszach, co by było gdyby i dlaczego Niemcy są tam, gdzie Niemcy, a Polska tam, gdzie Polska.

Ale to nie jest też tak, że dobrych argumentów nie mają ziobryści, czyli wyraziciele tej drugiej wizji naszych stosunków z Unią. Politycznie oczywiście jest ona wyrażana przez Solidarną Polskę, ale ukrytych ziobrystów jest – zdaje się – dużo więcej. Oni uważają, że pieniądze z Unii to nie jest żadna manna z nieba. Takie quasi-religijne traktowanie Unii miało może swoje uzasadnienie w latach 90., gdy wygłodniali kapitału i Europy pukaliśmy do drzwi wspólnoty. Ale nie teraz, po dwóch dekadach bycia liderem unijnej konwergencji. Ziobryści podnoszą, że dziś „pieniądze z Unii” mogą okazać się raczej „koniem trojańskim”. Po pierwsze – dlatego że są znaczone. To znaczy nie możemy ich wydać według własnego rozeznania potrzeb kraju. Tylko na to, na co Unia uważa, że trzeba wydać. Po drugie – od wielu miesięcy widać, że te pieniądze są używane jako szantaż do wymuszania zmian w polskiej legislacji. Jeśli będziemy sobie dawali tak wchodzić na głowę, to czym się różnimy od naszych przeciwników? – pytają ziobryści. Po trzecie – nikt nie daje gwarancji, że pieniądze kiedykolwiek do Polski trafią. Czy nie znajdą się kolejne i kolejne, i kolejne warunki. A my tylko stracimy czas i energię.

Kto ma rację? Problem w tym, że i jedni, i drudzy. A Polska musi wypracować jakąś drogę łączącą oba te punkty widzenia.

Tekst pochodzi z 5 (1775) numeru „Tygodnika Solidarność”.


 

POLECANE
Rosja zamyka polski konsulat. Wezwano ambasadora RP z ostatniej chwili
Rosja zamyka polski konsulat. Wezwano ambasadora RP

Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rosji poinformowało, że Rosja 30 grudnia zamknie polski konsulat generalny w Irkucku. Do siedziby rosyjskiego MSZ został także wezwany ambasador RP.

TSUE kazał Polsce uznawać małżeństwa jednopłciowe. Zgorzelski: Konstytucja jest nadrzędna z ostatniej chwili
TSUE kazał Polsce uznawać małżeństwa jednopłciowe. Zgorzelski: Konstytucja jest nadrzędna

– W hierarchii ważności prawa to konstytucja jest nadrzędna (...) Ten wyrok nie wpływa w żadnym stopniu na sytuację prawną małżeństwa – powiedział w czwartek rano wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski z PSL odnosząc się tym samym do orzeczenia TSUE dot. uznawania małżeństw jednopłciowych.

Niepokojące wieści z granicy. Komunikat Straży Granicznej z ostatniej chwili
Niepokojące wieści z granicy. Komunikat Straży Granicznej

Straż Graniczna publikuje raporty dotyczące wydarzeń na polskiej granicy zarówno ze strony Białorusi, Litwy jak i Niemiec.

Rząd Tuska powinien konsultować ustawy z prezydentem? Polacy mówią jasno z ostatniej chwili
Rząd Tuska powinien konsultować ustawy z prezydentem? Polacy mówią jasno

60 proc. Polaków uważa, że rząd Donalda Tuska powinien konsultować swoje projekty ustaw z prezydentem Karolem Nawrockim przed skierowaniem ich do Sejmu – wynika z sondażu Instytutu Badań Pollster dla "Super Expressu".

Co Polacy myślą o działaniach państwa ws. dywersji w Polsce. Nowy sondaż z ostatniej chwili
Co Polacy myślą o działaniach państwa ws. dywersji w Polsce. Nowy sondaż

Z najnowszego sondażu IBRiS dla „Rzeczpospolitej” wynika, że większość respondentów krytycznie ocenia działanie państwa w obliczu aktów dywersji w Polsce. Dobre stopnie stawia państwu 41,9 proc. badanych, a złe – 46,2 proc., 12 proc. nie ma zdania, z czego aż ponad 31 proc. uznało posunięcia rządu za „zdecydowanie złe”.

Komunikat dla mieszkańców woj. śląskiego z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców woj. śląskiego

Kierowcy od 26 listopada 2025 r. mogą korzystać już z pełnego przekroju zmodernizowanego odcinka DK91 dawnej gierkówki między Częstochową a Podwarpiem. To część wartej 106 mln zł przebudowy ponad 40 km trasy.

Dobre wieści dla Konfederacji. Nowy sondaż partyjny z ostatniej chwili
Dobre wieści dla Konfederacji. Nowy sondaż partyjny

KO utrzymuje pozycję lidera, ale prawica mogłaby przejąć władzę dzięki mocno rosnącej Konfederacji i wejściu Konfederacji Korony Polskiej do Sejmu – wynika z badania United Surveys dla Wirtualnej Polski.

Wraca sprawa pozwu przeciw prof. Zybertowiczowi. „Mroczne strony Okrągłego Stołu” tylko u nas
Wraca sprawa pozwu przeciw prof. Zybertowiczowi. „Mroczne strony Okrągłego Stołu”

W czwartek Sąd Apelacyjny w Warszawie rozpatrzy sprawę pozwu złożonego przeciwko prof. Andrzejowi Zybertowiczowi przez ponad 30 osób, które poczuły się urażone jego słowami. W lutym 2019 r. znany socjolog prowadził młodzieżową debatę oxfordzką. Wówczas w 2,5 minutowym podsumowaniu zacytował znanego opozycjonistę Andrzeja Gwiazdę.  Jego słowa wywołały burzę. Wśród pozywających byli m.in. Władysław Frasyniuk, Zbigniew Bujak, Jacek Moskwa czy Aleksander Hall.

Atak pod Białym Domem. Trump ujawnił, kim był napastnik z ostatniej chwili
Atak pod Białym Domem. Trump ujawnił, kim był napastnik

Prezydent USA Donald Trump oświadczył w środę wieczorem czasu miejscowego, że atak na dwóch żołnierzy Gwardii Narodowej, do którego doszło tego dnia nieopodal Białego Domu w Waszyngtonie, był aktem terroru. Zapowiedział ponowne sprawdzenie ludzi, którzy przybyli do USA z Afganistanu.

Polska pod śniegiem. Ponad 1600 interwencji strażaków w jeden dzień Wiadomości
Polska pod śniegiem. Ponad 1600 interwencji strażaków w jeden dzień

W związku z intensywnymi opadami śniegu i deszczu ze śniegiem, które przez cały dzień występowały w wielu regionach Polski, strażacy PSP i OSP odnotowali 1623 interwencje - poinformował w środę wieczorem rzecznik komendanta głównego PSP st. bryg. Karol Kierzkowski.

REKLAMA

[FELIETON "TS"] Rafał Woś: Kto ma rację w sporze o KPO?

Od wielu miesięcy trwa spór o pieniądze na KPO, co powoli staje się nawet nudne. Choć nudne nie jest, przeciwnie.
/ fot. M. Żegliński

Na planie Polska vs Komisja Europejska argumenty obu stron są dobrze znane i nie ma sensu ich powtarzać. Ja osobiście obstawiam, że te euro – choć należne Polsce – nie zostaną uruchomione aż do jesiennych wyborów. I nie jest to przejaw mojego przyjętego a priori złego nastawienia do wrażej Unii, przeciwnie. To raczej nauczka minionych lat, gdy Komisja Europejska porzuciła rolę wspólnotowej egzekutywy wcielającej w życie wolę narodów Europy, a przekształciła się w maszynkę sprawowania władzy i narzucania woli przez najsilniejszych. Taka Bruksela nie ma żadnego interesu w tym, by wzmacniać przed wyborami (choćby symbolicznie) nielubiany przez siebie rząd Morawieckiego, i zostawiać opozycję (którą chętniej by widziała u władzy) na spalonym.

Ten cały spór pokazał jednak coś jeszcze. Ujawnił wyraźnie, że także w ramach obozu rządzącego Polską rysują się dwa odrębne pomysły na relacje z Unią. Premier Mateusz Morawiecki (i jego otoczenie) powiadają, że trzeba zrobić wszystko, by te pieniądze dostać. Na plan pierwszy wysuwają głównie argumenty ekonomiczne. Mówią, że te środki bardzo się Polsce przydadzą. Zmniejszą presję na polską walutę, dadzą rządowi więcej przestrzeni fiskalnej i – przede wszystkim – pozwolą dokonać tych inwestycji, których i tak, będąc w Unii, dokonywać musimy. Na przykład w dziedzinie transformacji energetycznej. Równie ważne są tu jednak chyba argumenty polityczne. Morawieckiemu chodzi – jak się zdaje – o to, by uniknąć zarzutów, że PiS zachował się jak polscy komuniści po drugiej wojnie, którym zarzuca się, że lekką ręką (i oczywiście z powodu weta Moskwy) nie skorzystali wtedy z dobrodziejstw planu Marshalla. Co do samego planu Marshalla to historycy gospodarki mają wiele wątpliwości, czy nie był on bardziej trickiem PR-owym niż realną znaczącą pomocą. W niczym to jednak nie zmienia faktu, że tamta niewykorzystana szansa powraca w rozmaitych scenariuszach, co by było gdyby i dlaczego Niemcy są tam, gdzie Niemcy, a Polska tam, gdzie Polska.

Ale to nie jest też tak, że dobrych argumentów nie mają ziobryści, czyli wyraziciele tej drugiej wizji naszych stosunków z Unią. Politycznie oczywiście jest ona wyrażana przez Solidarną Polskę, ale ukrytych ziobrystów jest – zdaje się – dużo więcej. Oni uważają, że pieniądze z Unii to nie jest żadna manna z nieba. Takie quasi-religijne traktowanie Unii miało może swoje uzasadnienie w latach 90., gdy wygłodniali kapitału i Europy pukaliśmy do drzwi wspólnoty. Ale nie teraz, po dwóch dekadach bycia liderem unijnej konwergencji. Ziobryści podnoszą, że dziś „pieniądze z Unii” mogą okazać się raczej „koniem trojańskim”. Po pierwsze – dlatego że są znaczone. To znaczy nie możemy ich wydać według własnego rozeznania potrzeb kraju. Tylko na to, na co Unia uważa, że trzeba wydać. Po drugie – od wielu miesięcy widać, że te pieniądze są używane jako szantaż do wymuszania zmian w polskiej legislacji. Jeśli będziemy sobie dawali tak wchodzić na głowę, to czym się różnimy od naszych przeciwników? – pytają ziobryści. Po trzecie – nikt nie daje gwarancji, że pieniądze kiedykolwiek do Polski trafią. Czy nie znajdą się kolejne i kolejne, i kolejne warunki. A my tylko stracimy czas i energię.

Kto ma rację? Problem w tym, że i jedni, i drudzy. A Polska musi wypracować jakąś drogę łączącą oba te punkty widzenia.

Tekst pochodzi z 5 (1775) numeru „Tygodnika Solidarność”.



 

Polecane