Ks. prof. Dariusz Kowalczyk SJ: Zmartwychwstanie nadaje wszystkiemu nową, wieczną perspektywę

– Niekiedy chcielibyśmy, aby Bóg działał bardziej po naszemu, to znaczy, zmusił człowieka, by ten uznał Jego moc i wolę. Tyle że Bóg działa inaczej. Bo – jak pisze św. Paweł – Bóg „pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy”. W konsekwencji Bóg jest cierpliwy, czeka, nie zmusza. Pamiętajmy też, że zbawienie polega na przyjęciu Bożej miłości miłosiernej. A do miłości nie można zmusić – mówi ks. prof. Dariusz Kowalczyk SJ, wykładowca teologii dogmatycznej na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie, w rozmowie z Jakubem Pacanem.
"Zmartwychwstanie nadaje wszystkiemu nową, wieczną perspektywę" - zdjęcie poglądowe / fot. pixabay.com

– Co Ksiądz poczuł, kiedy po raz pierwszy zobaczył obraz Caravaggia „Niewierny Tomasz”? Ten palec w boku, zbyt dosłowne?

– Tak. Fizyczna dosłowność obrazu uderza. Może budzić nawet niesmak. Ale Caravaggio, choć z jednej strony prowadził awanturnicze i raczej rozwiązłe życie, to z drugiej – miał jakieś wręcz mistyczne wyczucie ewangelicznych wydarzeń. Patrząc na „Niewiernego Tomasza”, przypomniałem sobie to, co w swoim liście zapisał „umiłowany uczeń” Jan: „To wam oznajmiamy, co było od początku, cośmy usłyszeli o Słowie życia, co ujrzeliśmy własnymi oczami, na co patrzyliśmy i czego dotykały nasze ręce – bo życie objawiło się. Myśmy je widzieli, o nim świadczymy i głosimy wam życie wieczne…” (1 J 1,1-2). Jan podkreśla, że mówi o sprawach, których uczniowie Jezusa doświadczyli fizycznie: widzieli, słyszeli, dotykali. Apostołowie to byli ludzie twardo stąpający po ziemi, nieskłonni do religijnych egzaltacji. Dlatego między innymi ich świadectwo o Jezusie, Bogu, który stał się człowiekiem, jest tak wiarygodne. Ewangelia i listy Jana są bardzo duchowe, pełne symboli, ale to właśnie ten apostoł stwierdza zdecydowanie: „Wielu pojawiło się na świecie zwodzicieli, którzy nie uznają, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele ludzkim. Taki jest zwodzicielem i Antychrystem” (2 J 1,7). Rzeczywistość Wcielenia, prawda, że Bóg rzeczywiście stał się człowiekiem, była dla apostołów rzeczą fundamentalną. Caravaggio czuł splot tego, co cielesne, z tym, co duchowe.

– Zszokowała mnie także rycina, gdzie Jezus trzyma kielich, do którego spływała krew z Jego boku, sam Chrystus stoi w sadzawce wypełnionej własną krwią. Pomyślałem, że nikt nigdy nie przelał za mnie kropli krwi oprócz Niego. On przelał całą.

– W historii Kościoła nie brakowało mistyków, mężczyzn i kobiet, którzy mieli szczególne nabożeństwo do Krwi Pańskiej. Jan XXIII napisał list apostolski „Inde a primis” (30 VI 1959 roku), w którym zachęcił wiernych do rozwijania kultu Krwi Chrystusa, „której jedna kropla może wybawić cały świat od wszelkiej winy”. Jan Paweł II 1 lipca 2001 roku w przemówieniu przed modlitwą „Anioł Pański”, nawiązując do słów św. Pawła, że „ku wolności wyswobodził nas Chrystus” (Ga 5,1), stwierdził: „Ta wolność ma bardzo wysoką cenę: jest nią życie, krew Odkupiciela. Tak! Krew Chrystusa jest ceną, którą Bóg zapłacił, aby wyzwolić ludzkość z niewoli grzechu i śmierci”. Wielką mistyczką Krwi Pańskiej była św. Katarzyna ze Sieny. Niektóre jej wizje mogą szokować fizyczną dosłownością, o której już mówiliśmy w odniesieniu do Caravaggia. Osobiście wolę koncentrować się na tym, że „krew” i „ciało” oznaczają po prostu osobę. A zatem mówiąc o Krwi i Ciele Chrystusa, mówimy w gruncie rzeczy o Boskiej Osobie, która stała się człowiekiem, by zaświadczyć o nieodwołalnej miłości Boga do człowieka. To świadectwo osiągnęło swój szczyt w krzyżowej śmierci i zmartwychwstaniu. Zmasakrowany, ociekający krwią Chrystus, modli się: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią” (Łk 23,34). A mówiąc te słowa, Jezus widział nie tylko jego bezpośrednich prześladowców, ale każdego z nas, ludzi słabych, nieświadomych, grzesznych.

– Wydarzenia paschalne to Chrystus udręczony. Dlaczego demony tak bardzo boją się Jego ran?

– Jedna z tradycji chrześcijańskich mówi, że szatan zbuntował się przeciwko Bogu, bo nie chciał zaakceptować tego, że Bóg nie tylko stworzy człowieka, ale także druga Osoba Boska stanie się człowiekiem, by wprowadzić człowieczeństwo w Boskie, wieczne życie. Szatan, który był aniołem światłości, Lucyferem, uniósł się pychą. Nie mógł znieść, że tak marna istota, za którą uważał człowieka, zostanie wyniesiona do tak wielkiej godności. Można by zatem powiedzieć, że złość szatana i demonów, które poszły za nim, wywołuje przede wszystkim Bóg wcielony, Jezus Chrystus, prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek. Rany Chrystusa są tegoż Wcielenia szczególnym znakiem. A przede wszystkim są znakiem miłości Boga do człowieka, ponieważ nie stały się one powodem odrzucenia grzeszników, ale – wręcz przeciwnie! – miejscem okazania grzesznikom miłosierdzia. Stąd odmawiając Koronkę do Miłosierdzia Bożego, powtarzamy: „Dla Jego bolesnej męki, miej miłosierdzie dla nas i całego świata”. A diabeł nie znosi miłosierdzia. I dlatego tak bardzo boi się ran Chrystusa.

– Co mówi chrześcijaninowi zmartwychwstanie Jezusa?

– Uczniowie po śmierci ich Mistrza rozproszyli się. Byli rozczarowani, przygnębieni, smutni. Uczniowie z Emaus opowiadają o śmierci Jezusa i dodają: „A myśmy się spodziewali, że On właśnie miał wyzwolić Izraela” (Łk 24,21). Lecz potem rozpoznają Jezusa i wracają do Jerozolimy, by opowiedzieć innym o tym, co przeżyli. Okazuje się, że także inni, na czele z Piotrem, spotkali w różnych sytuacjach Zmartwychwstałego. Tak formułuje się radosna nowina: „Pan rzeczywiście zmartwychwstał” (Łk 24,34). Ale jeszcze nie wiedzą, co z tą nowiną zrobić, co w gruncie rzeczy oznacza, że Chrystus zmartwychwstał. I wciąż się boją. Ale przypominają sobie obietnicę, że Jezus pośle im Pocieszyciela, Ducha Świętego. Trwają więc na modlitwie razem. I Duch rzeczywiście zostaje im posłany. Wtedy uczniowie już wiedzą, co robić. I już więcej lęk ich nie paraliżuje. Wychodzą z ukrycia, idą na cały świat, by głosić Ewangelię. Rozumieją, co znaczy zmartwychwstanie. Rozumieją, że w historii Jezusa nie chodzi o jakieś doczesne „wyzwolenie Izraela”, ale o zbawienie w wymiarze wiecznym. Ten, który zmartwychwstał, jest bowiem Panem życia i śmierci. Zmartwychwstanie nadaje wszystkiemu nową, wieczną perspektywę. Dlatego Paweł Apostoł podkreśla: „Jeżeli Chrystus nie zmartwychwstał, daremna jest wasza wiara i aż dotąd pozostajecie w swoich grzechach” (1 Kor 15,14). Niestety, przyzwyczailiśmy się do prawdy o zmartwychwstaniu, o życiu wiecznym. Tak jakby to nie była naprawdę wspaniała perspektywa. Czas się obudzić! Popatrzeć na swoje życie w wymiarze wieczności. I poczuć się apostołem Dobrej Nowiny.

– Dlaczego Jezus po zmartwychwstaniu nie urządził demonstracji siły? Nie poszedł do Piłata, do Annasza i nie powiedział im: „To ja, żywy, teraz już mi nic nie zrobicie”?

– Dobre pytanie. Rzeczywiście! Niekiedy chcielibyśmy, aby Bóg działał bardziej po naszemu, to znaczy zmusił człowieka, by ten uznał Jego moc i wolę. Ale czyż takie myślenie nie wpisuje się po części w mentalność tych, którzy drwili z Jezusa: „Jeśli Ty jesteś królem żydowskim, wybaw sam siebie” (Łk 23,37). Pewnie diabeł cieszyłby się, gdyby Chrystus, nie czekając, aż umrze, zstąpił z krzyża i przykładnie ukarał swoich prześladowców, ludzi złych lub głupich. Tyle że Bóg działa inaczej. Bo – jak pisze św. Paweł – Bóg „pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4). W konsekwencji Bóg jest cierpliwy, czeka, nie zmusza… Pamiętajmy też, że zbawienie polega na przyjęciu Bożej miłości miłosiernej. A do miłości nie można zmusić. Do miłości można zaprosić. I w ten właśnie sposób działa Bóg. Walczy o każdego człowieka do końca, zapraszając do relacji miłości.

– Co było takiego w Zmartwychwstałym Jezusie, że na początku nikt z najbliższych Go nie rozpoznawał?

– Gdybyśmy spotkali kogoś, o kim wiedzielibyśmy, że umarł, to prawdopodobnie pomyślelibyśmy, że to tylko ktoś podobny albo że oto widzimy zjawę, a nie realną postać. Ale powód tego nierozpoznawania Zmartwychwstałego jest głębszy. Chrystus zmartwychwstał. Pokazuje się w swoim ciele przemienionym. Z jednej strony demonstruje swe rany, by przekonać Tomasza, ale z drugiej – wchodzi do pomieszczenia pomimo zamkniętych drzwi (zob. J 20,19). Zmartwychwstały nie należy już do tego świata, choć daje się spotkać w różnych sytuacjach. Z tego płynie dla nas taka nauka, że trzeba nam mieć oczy i serce otwarte, aby rozpoznać Zmartwychwstałego, kiedy przyjdzie do nas w faktach naszego życia.

– Dlaczego „Pożyteczne jest dla was moje odejście. Bo jeżeli nie odejdę, Pocieszyciel nie przyjdzie do was”?

– Dziś nie widzimy i nie słyszymy fizycznie Jezusa. Choć wciąż nie brakuje mistyków, którzy – jak siostra Faustyna Kowalska – doświadczają obecności Chrystusa także w sposób zmysłowy. Wszyscy możemy jednak doświadczyć Zbawiciela w sposób duchowy, to znaczy dzięki działaniu w nas i wokół nas Ducha Świętego. To właśnie trzecia Osoba Boska sprawia, że Jezus jest obecny w proklamowanym Słowie i w sprawowanych sakramentach. Tyle że Duch działa w sposób jeszcze bardziej delikatny niż Jezus. Jakby ukryty, jakby wręcz nieobecny, cały w funkcji Ojca i Syna, nie mówi „ja”, ale przez Syna prowadzi nas do Boga Ojca. Duch ogranicza się ze względu na nas, bo gdyby zadziałał trochę mocniej, to mógłby nas rozbić. A Bóg nie chce nikogo rozbić, nawet swoich wrogów. Bóg chce zbawiać. W ten wielkanocny czas zwracajmy się zatem do Ducha Świętego, by otworzył nam oczy na Zmartwychwstałego i Jego obietnice.

– Interesująca jest emocjonalność uczniów. Czy byliby w stanie podnieść się z traumy Wielkiego Tygodnia bez zesłania Ducha Świętego?

– Bez zesłania Ducha Świętego zmartwychwstanie pozostałoby piękną, ale w gruncie rzeczy martwą opowieścią. W apostołach zwyciężyłyby lęk, niepewność. Powróciliby do swoich zajęć, do łowienia ryb i tylko czasem popłynęłaby im łza na wspomnienie Mistrza z Nazaretu. Tymczasem mocą Ducha stali się głosicielami Dobrej Nowiny, za którą oddali życie. Pozwolę sobie powiedzieć, że niekiedy Kościół dzisiaj przypomina uczniów Chrystusa między zmartwychwstaniem a zesłaniem, którzy niby wierzą, że Chrystus zmartwychwstał, ale boją się o tym głośno mówić. O niezastąpionej roli Ducha Świętego poucza nas w tzw. mowie pożegnalnej sam Chrystus. Zachęcam, by w wolnej chwili wziąć do ręki Ewangelię wg św. Jana i przeczytać rozdziały od 14. do 16., w których Jezus na różne osoby zapowiada posłanie Ducha Pocieszyciela. Mnie uderzają szczególnie słowa: „Duch Prawdy doprowadzi was do całej prawdy” (J 16,13). A prawdą ostatecznie jest sam Chrystus.

– Jak na co dzień żyć duchowością zmartwychwstania?

– Duchowość zmartwychwstania to nie jakiś płytki optymizm i poklepywanie po plecach, że wszystko będzie dobrze. Wielkanocny Poranek nie znosi Wielkiego Piątku, chociaż go przezwycięża. Dlatego ten, kto wierzy w zmartwychwstanie, nie ucieka od krzyża, ale – jeśli trzeba – bierze go na ramiona i odpowiedzialnie, dla dobra innych, niesie. Przy czym nie chodzi tu o jakieś cierpiętnictwo, ale o to, że kiedy mamy w sobie nadzieję zmartwychwstania, potrafimy zachować się przyzwoicie, szlachetnie, po Bożemu, nawet wtedy, kiedy to nas wiele kosztuje. W naszej polskiej historii nie brakuje takich, którzy dzięki wierze w Zmartwychwstałego zachowali się, „jak trzeba”.

– Z drugiej strony trudno być świadkiem Zmartwychwstałego w czasach coraz bardziej zdominowanych przez Antychrysta.

– Tak! Kiedy patrzę na dzisiejsze czasy, przypominam sobie 13. rozdział Apokalipsy, który mówi o sukcesach „diabolicznej” triady: Smoka, Bestii pierwszej i Bestii drugiej, czyli Fałszywego Proroka. Mamy dziś chore, lewacko-liberalne ideologie, których szpicą jest gender/LGBT, nienawiść do biblijno-chrześcijańskiego dziedzictwa, diaboliczne pretendowanie do zbudowania „nowego świata” i „nowego człowieka”. Ale czyż Chrystus obiecywał nam spokój?

– „Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?”

– Żyjmy tak, aby znalazł. A kiedy widzimy triumfy niewiary i antywiary, przypominajmy sobie słowa-obietnice Jezusa. Po pierwsze: „Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33); po drugie: „Zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą” (Mt 16,18); i po trzecie: „Jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28, 20).

Tekst pochodzi z 14 (1784) numeru „Tygodnika Solidarność”.


 

POLECANE
Koniec mitu Ławrowa? Łukasz Jasina zdradza kulisy spotkań z rosyjskim dyplomatą tylko u nas
Koniec mitu Ławrowa? Łukasz Jasina zdradza kulisy spotkań z rosyjskim dyplomatą

Przez ponad dwie dekady Siergiej Ławrow był twarzą rosyjskiej polityki zagranicznej i symbolem dyplomatycznego cynizmu Kremla. Dziś coraz częściej pojawiają się sygnały, że jego czas dobiega końca – nie prowadzi już delegacji Rosji na szczytach G20, mówi się o jego odsunięciu. Były rzecznik MSZ Łukasz Jasina wspomina spotkania z Ławrowem i pokazuje, jak naprawdę wyglądała rosyjska dyplomacja „od kuchni”.

Zimowa przerwa w Tatrach. „Elektryki” znikają z trasy do Morskiego Oka Wiadomości
Zimowa przerwa w Tatrach. „Elektryki” znikają z trasy do Morskiego Oka

Elektryczne busy na trasie do Morskiego Oka w połowie listopada przestaną kursować na okres zimowy. Przerwę Tatrzański Park Narodowy (TPN) wykorzysta na przegląd techniczny pojazdów. W tym czasie na popularnym szlaku nadal będą kursować tradycyjne zaprzęgi konne, ale wozy zastąpią sanie.

Gazeta Wyborcza pochowała żyjącego Powstańca. W sieci zawrzało gorące
Gazeta Wyborcza "pochowała" żyjącego Powstańca. W sieci zawrzało

W piątek Wojska Obrony Terytorialnej poinformowały o śmierci ppłk. Zbigniewa Rylskiego „Brzozy”, ostatniego z obrońców Pałacyku Michla. O wydarzeniu napisały również Gazeta.pl i Gazeta Wyborcza, jednak w publikacjach zamieszczono zdjęcie innego, wciąż żyjącego Powstańca – ppłk. Jakuba Nowakowskiego „Tomka”. Błąd szybko zauważyli internauci, którzy wezwali redakcję do sprostowania.

Julia W. skazana w UK: twierdziła, że jest zaginioną Madeleine McCann Wiadomości
Julia W. skazana w UK: twierdziła, że jest zaginioną Madeleine McCann

24-letnia Julia W. z Dolnego Śląska została skazana na sześć miesięcy więzienia przez brytyjski sąd za nękanie rodziców zaginionej Madeleine McCann. Kobieta przekonywała, że jest zaginioną dziewczynką, co wzbudziło duże zainteresowanie mediów społecznościowych już na początku 2023 roku.

Kompromitacja rzecznika rządu Donalda Tuska Adama Szłapki na platformie X gorące
Kompromitacja rzecznika rządu Donalda Tuska Adama Szłapki na platformie "X"

W relacjach między premierem Donaldem Tuskiem a prezydentem Karolem Nawrockim doszło do kolejnego sporu – tym razem o zasady współpracy ze służbami specjalnymi. Prezydent poinformował, że premier zakazał szefom służb kontaktów z głową państwa, co Biuro Bezpieczeństwa Narodowego uznało za „groźne dla bezpieczeństwa Polski”. W związku z brakiem kontaktu z szefami służb Karol Nawrocki wstrzymał nominacje oficerskie.

Rosja w gotowości nuklearnej. Putin reaguje na decyzje Trumpa Wiadomości
Rosja w gotowości nuklearnej. Putin reaguje na decyzje Trumpa

Prezydent Rosji Władimir Putin polecił rozpoczęcie przygotowań do potencjalnych prób broni jądrowej. Decyzja Kremla jest odpowiedzią na wcześniejsze zapowiedzi Stanów Zjednoczonych dotyczące wznowienia testów nuklearnych. Szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow potwierdził, że polecenia zostały już przyjęte do realizacji.

Nie żyje legenda polskiej fotografii z ostatniej chwili
Nie żyje legenda polskiej fotografii

Nie żyje Andrzej Świetlik, polski fotografik, który przez dekady utrwalał w obiektywie najważniejsze postaci kultury, muzyki i polityki. Artysta odszedł 8 listopada.

Gigantyczne korki w Krakowie. Zmiany w organizacji ruchu i objazdy z ostatniej chwili
Gigantyczne korki w Krakowie. Zmiany w organizacji ruchu i objazdy

Sobota, 8 listopada, przyniosła gigantyczne korki w północno-wschodniej części Krakowa. Szczególnie trudna była sytuacja na ulicy Bora-Komorowskiego, gdzie ruch niemal całkowicie się zatrzymał. Kierowcy utknęli w wielokilometrowych zatorach, a dostęp do Galerii Serenada i pobliskich sklepów był mocno utrudniony.

Tragiczna pomyłka w USA. Nie żyje kobieta z ostatniej chwili
Tragiczna pomyłka w USA. Nie żyje kobieta

Władze amerykańskiego stanu Indiana rozważają, czy postawić zarzuty właścicielowi domu, który śmiertelnie postrzelił próbującą wejść do środka 32-letnią kobietę, biorąc ją za włamywaczkę. Okazało się, że kobieta, będąca imigrantką z Gwatemali, pomyliła adres domu, w którym miała sprzątać.

Polska królikiem doświadczalnym nowego systemu - „rewolucyjnej dyktatury” tworzącej „nową demokrację” tylko u nas
Polska królikiem doświadczalnym nowego systemu - „rewolucyjnej dyktatury” tworzącej „nową demokrację”

Sprawa zarzutów wobec byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry to przejaw głębszego problemu, który trawi Polskę w zasadzie od przejęcia władzy przez „uśmiechniętą koalicję”, a mianowicie nienazwanej zmiany systemu politycznego. Odtąd już nie prawo reguluje życie polityczno-społeczne, ale wola tych, którzy znajdują się u władzy. Nic dziwnego, że zachodnie media konserwatywne mówią wprost o autorytaryzmie, który zapukał do polskich drzwi. Ja bym jednak nazwała to totalitaryzmem i wykażę, że taka ocena jest uzasadniona.

REKLAMA

Ks. prof. Dariusz Kowalczyk SJ: Zmartwychwstanie nadaje wszystkiemu nową, wieczną perspektywę

– Niekiedy chcielibyśmy, aby Bóg działał bardziej po naszemu, to znaczy, zmusił człowieka, by ten uznał Jego moc i wolę. Tyle że Bóg działa inaczej. Bo – jak pisze św. Paweł – Bóg „pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy”. W konsekwencji Bóg jest cierpliwy, czeka, nie zmusza. Pamiętajmy też, że zbawienie polega na przyjęciu Bożej miłości miłosiernej. A do miłości nie można zmusić – mówi ks. prof. Dariusz Kowalczyk SJ, wykładowca teologii dogmatycznej na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie, w rozmowie z Jakubem Pacanem.
"Zmartwychwstanie nadaje wszystkiemu nową, wieczną perspektywę" - zdjęcie poglądowe / fot. pixabay.com

– Co Ksiądz poczuł, kiedy po raz pierwszy zobaczył obraz Caravaggia „Niewierny Tomasz”? Ten palec w boku, zbyt dosłowne?

– Tak. Fizyczna dosłowność obrazu uderza. Może budzić nawet niesmak. Ale Caravaggio, choć z jednej strony prowadził awanturnicze i raczej rozwiązłe życie, to z drugiej – miał jakieś wręcz mistyczne wyczucie ewangelicznych wydarzeń. Patrząc na „Niewiernego Tomasza”, przypomniałem sobie to, co w swoim liście zapisał „umiłowany uczeń” Jan: „To wam oznajmiamy, co było od początku, cośmy usłyszeli o Słowie życia, co ujrzeliśmy własnymi oczami, na co patrzyliśmy i czego dotykały nasze ręce – bo życie objawiło się. Myśmy je widzieli, o nim świadczymy i głosimy wam życie wieczne…” (1 J 1,1-2). Jan podkreśla, że mówi o sprawach, których uczniowie Jezusa doświadczyli fizycznie: widzieli, słyszeli, dotykali. Apostołowie to byli ludzie twardo stąpający po ziemi, nieskłonni do religijnych egzaltacji. Dlatego między innymi ich świadectwo o Jezusie, Bogu, który stał się człowiekiem, jest tak wiarygodne. Ewangelia i listy Jana są bardzo duchowe, pełne symboli, ale to właśnie ten apostoł stwierdza zdecydowanie: „Wielu pojawiło się na świecie zwodzicieli, którzy nie uznają, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele ludzkim. Taki jest zwodzicielem i Antychrystem” (2 J 1,7). Rzeczywistość Wcielenia, prawda, że Bóg rzeczywiście stał się człowiekiem, była dla apostołów rzeczą fundamentalną. Caravaggio czuł splot tego, co cielesne, z tym, co duchowe.

– Zszokowała mnie także rycina, gdzie Jezus trzyma kielich, do którego spływała krew z Jego boku, sam Chrystus stoi w sadzawce wypełnionej własną krwią. Pomyślałem, że nikt nigdy nie przelał za mnie kropli krwi oprócz Niego. On przelał całą.

– W historii Kościoła nie brakowało mistyków, mężczyzn i kobiet, którzy mieli szczególne nabożeństwo do Krwi Pańskiej. Jan XXIII napisał list apostolski „Inde a primis” (30 VI 1959 roku), w którym zachęcił wiernych do rozwijania kultu Krwi Chrystusa, „której jedna kropla może wybawić cały świat od wszelkiej winy”. Jan Paweł II 1 lipca 2001 roku w przemówieniu przed modlitwą „Anioł Pański”, nawiązując do słów św. Pawła, że „ku wolności wyswobodził nas Chrystus” (Ga 5,1), stwierdził: „Ta wolność ma bardzo wysoką cenę: jest nią życie, krew Odkupiciela. Tak! Krew Chrystusa jest ceną, którą Bóg zapłacił, aby wyzwolić ludzkość z niewoli grzechu i śmierci”. Wielką mistyczką Krwi Pańskiej była św. Katarzyna ze Sieny. Niektóre jej wizje mogą szokować fizyczną dosłownością, o której już mówiliśmy w odniesieniu do Caravaggia. Osobiście wolę koncentrować się na tym, że „krew” i „ciało” oznaczają po prostu osobę. A zatem mówiąc o Krwi i Ciele Chrystusa, mówimy w gruncie rzeczy o Boskiej Osobie, która stała się człowiekiem, by zaświadczyć o nieodwołalnej miłości Boga do człowieka. To świadectwo osiągnęło swój szczyt w krzyżowej śmierci i zmartwychwstaniu. Zmasakrowany, ociekający krwią Chrystus, modli się: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią” (Łk 23,34). A mówiąc te słowa, Jezus widział nie tylko jego bezpośrednich prześladowców, ale każdego z nas, ludzi słabych, nieświadomych, grzesznych.

– Wydarzenia paschalne to Chrystus udręczony. Dlaczego demony tak bardzo boją się Jego ran?

– Jedna z tradycji chrześcijańskich mówi, że szatan zbuntował się przeciwko Bogu, bo nie chciał zaakceptować tego, że Bóg nie tylko stworzy człowieka, ale także druga Osoba Boska stanie się człowiekiem, by wprowadzić człowieczeństwo w Boskie, wieczne życie. Szatan, który był aniołem światłości, Lucyferem, uniósł się pychą. Nie mógł znieść, że tak marna istota, za którą uważał człowieka, zostanie wyniesiona do tak wielkiej godności. Można by zatem powiedzieć, że złość szatana i demonów, które poszły za nim, wywołuje przede wszystkim Bóg wcielony, Jezus Chrystus, prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek. Rany Chrystusa są tegoż Wcielenia szczególnym znakiem. A przede wszystkim są znakiem miłości Boga do człowieka, ponieważ nie stały się one powodem odrzucenia grzeszników, ale – wręcz przeciwnie! – miejscem okazania grzesznikom miłosierdzia. Stąd odmawiając Koronkę do Miłosierdzia Bożego, powtarzamy: „Dla Jego bolesnej męki, miej miłosierdzie dla nas i całego świata”. A diabeł nie znosi miłosierdzia. I dlatego tak bardzo boi się ran Chrystusa.

– Co mówi chrześcijaninowi zmartwychwstanie Jezusa?

– Uczniowie po śmierci ich Mistrza rozproszyli się. Byli rozczarowani, przygnębieni, smutni. Uczniowie z Emaus opowiadają o śmierci Jezusa i dodają: „A myśmy się spodziewali, że On właśnie miał wyzwolić Izraela” (Łk 24,21). Lecz potem rozpoznają Jezusa i wracają do Jerozolimy, by opowiedzieć innym o tym, co przeżyli. Okazuje się, że także inni, na czele z Piotrem, spotkali w różnych sytuacjach Zmartwychwstałego. Tak formułuje się radosna nowina: „Pan rzeczywiście zmartwychwstał” (Łk 24,34). Ale jeszcze nie wiedzą, co z tą nowiną zrobić, co w gruncie rzeczy oznacza, że Chrystus zmartwychwstał. I wciąż się boją. Ale przypominają sobie obietnicę, że Jezus pośle im Pocieszyciela, Ducha Świętego. Trwają więc na modlitwie razem. I Duch rzeczywiście zostaje im posłany. Wtedy uczniowie już wiedzą, co robić. I już więcej lęk ich nie paraliżuje. Wychodzą z ukrycia, idą na cały świat, by głosić Ewangelię. Rozumieją, co znaczy zmartwychwstanie. Rozumieją, że w historii Jezusa nie chodzi o jakieś doczesne „wyzwolenie Izraela”, ale o zbawienie w wymiarze wiecznym. Ten, który zmartwychwstał, jest bowiem Panem życia i śmierci. Zmartwychwstanie nadaje wszystkiemu nową, wieczną perspektywę. Dlatego Paweł Apostoł podkreśla: „Jeżeli Chrystus nie zmartwychwstał, daremna jest wasza wiara i aż dotąd pozostajecie w swoich grzechach” (1 Kor 15,14). Niestety, przyzwyczailiśmy się do prawdy o zmartwychwstaniu, o życiu wiecznym. Tak jakby to nie była naprawdę wspaniała perspektywa. Czas się obudzić! Popatrzeć na swoje życie w wymiarze wieczności. I poczuć się apostołem Dobrej Nowiny.

– Dlaczego Jezus po zmartwychwstaniu nie urządził demonstracji siły? Nie poszedł do Piłata, do Annasza i nie powiedział im: „To ja, żywy, teraz już mi nic nie zrobicie”?

– Dobre pytanie. Rzeczywiście! Niekiedy chcielibyśmy, aby Bóg działał bardziej po naszemu, to znaczy zmusił człowieka, by ten uznał Jego moc i wolę. Ale czyż takie myślenie nie wpisuje się po części w mentalność tych, którzy drwili z Jezusa: „Jeśli Ty jesteś królem żydowskim, wybaw sam siebie” (Łk 23,37). Pewnie diabeł cieszyłby się, gdyby Chrystus, nie czekając, aż umrze, zstąpił z krzyża i przykładnie ukarał swoich prześladowców, ludzi złych lub głupich. Tyle że Bóg działa inaczej. Bo – jak pisze św. Paweł – Bóg „pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4). W konsekwencji Bóg jest cierpliwy, czeka, nie zmusza… Pamiętajmy też, że zbawienie polega na przyjęciu Bożej miłości miłosiernej. A do miłości nie można zmusić. Do miłości można zaprosić. I w ten właśnie sposób działa Bóg. Walczy o każdego człowieka do końca, zapraszając do relacji miłości.

– Co było takiego w Zmartwychwstałym Jezusie, że na początku nikt z najbliższych Go nie rozpoznawał?

– Gdybyśmy spotkali kogoś, o kim wiedzielibyśmy, że umarł, to prawdopodobnie pomyślelibyśmy, że to tylko ktoś podobny albo że oto widzimy zjawę, a nie realną postać. Ale powód tego nierozpoznawania Zmartwychwstałego jest głębszy. Chrystus zmartwychwstał. Pokazuje się w swoim ciele przemienionym. Z jednej strony demonstruje swe rany, by przekonać Tomasza, ale z drugiej – wchodzi do pomieszczenia pomimo zamkniętych drzwi (zob. J 20,19). Zmartwychwstały nie należy już do tego świata, choć daje się spotkać w różnych sytuacjach. Z tego płynie dla nas taka nauka, że trzeba nam mieć oczy i serce otwarte, aby rozpoznać Zmartwychwstałego, kiedy przyjdzie do nas w faktach naszego życia.

– Dlaczego „Pożyteczne jest dla was moje odejście. Bo jeżeli nie odejdę, Pocieszyciel nie przyjdzie do was”?

– Dziś nie widzimy i nie słyszymy fizycznie Jezusa. Choć wciąż nie brakuje mistyków, którzy – jak siostra Faustyna Kowalska – doświadczają obecności Chrystusa także w sposób zmysłowy. Wszyscy możemy jednak doświadczyć Zbawiciela w sposób duchowy, to znaczy dzięki działaniu w nas i wokół nas Ducha Świętego. To właśnie trzecia Osoba Boska sprawia, że Jezus jest obecny w proklamowanym Słowie i w sprawowanych sakramentach. Tyle że Duch działa w sposób jeszcze bardziej delikatny niż Jezus. Jakby ukryty, jakby wręcz nieobecny, cały w funkcji Ojca i Syna, nie mówi „ja”, ale przez Syna prowadzi nas do Boga Ojca. Duch ogranicza się ze względu na nas, bo gdyby zadziałał trochę mocniej, to mógłby nas rozbić. A Bóg nie chce nikogo rozbić, nawet swoich wrogów. Bóg chce zbawiać. W ten wielkanocny czas zwracajmy się zatem do Ducha Świętego, by otworzył nam oczy na Zmartwychwstałego i Jego obietnice.

– Interesująca jest emocjonalność uczniów. Czy byliby w stanie podnieść się z traumy Wielkiego Tygodnia bez zesłania Ducha Świętego?

– Bez zesłania Ducha Świętego zmartwychwstanie pozostałoby piękną, ale w gruncie rzeczy martwą opowieścią. W apostołach zwyciężyłyby lęk, niepewność. Powróciliby do swoich zajęć, do łowienia ryb i tylko czasem popłynęłaby im łza na wspomnienie Mistrza z Nazaretu. Tymczasem mocą Ducha stali się głosicielami Dobrej Nowiny, za którą oddali życie. Pozwolę sobie powiedzieć, że niekiedy Kościół dzisiaj przypomina uczniów Chrystusa między zmartwychwstaniem a zesłaniem, którzy niby wierzą, że Chrystus zmartwychwstał, ale boją się o tym głośno mówić. O niezastąpionej roli Ducha Świętego poucza nas w tzw. mowie pożegnalnej sam Chrystus. Zachęcam, by w wolnej chwili wziąć do ręki Ewangelię wg św. Jana i przeczytać rozdziały od 14. do 16., w których Jezus na różne osoby zapowiada posłanie Ducha Pocieszyciela. Mnie uderzają szczególnie słowa: „Duch Prawdy doprowadzi was do całej prawdy” (J 16,13). A prawdą ostatecznie jest sam Chrystus.

– Jak na co dzień żyć duchowością zmartwychwstania?

– Duchowość zmartwychwstania to nie jakiś płytki optymizm i poklepywanie po plecach, że wszystko będzie dobrze. Wielkanocny Poranek nie znosi Wielkiego Piątku, chociaż go przezwycięża. Dlatego ten, kto wierzy w zmartwychwstanie, nie ucieka od krzyża, ale – jeśli trzeba – bierze go na ramiona i odpowiedzialnie, dla dobra innych, niesie. Przy czym nie chodzi tu o jakieś cierpiętnictwo, ale o to, że kiedy mamy w sobie nadzieję zmartwychwstania, potrafimy zachować się przyzwoicie, szlachetnie, po Bożemu, nawet wtedy, kiedy to nas wiele kosztuje. W naszej polskiej historii nie brakuje takich, którzy dzięki wierze w Zmartwychwstałego zachowali się, „jak trzeba”.

– Z drugiej strony trudno być świadkiem Zmartwychwstałego w czasach coraz bardziej zdominowanych przez Antychrysta.

– Tak! Kiedy patrzę na dzisiejsze czasy, przypominam sobie 13. rozdział Apokalipsy, który mówi o sukcesach „diabolicznej” triady: Smoka, Bestii pierwszej i Bestii drugiej, czyli Fałszywego Proroka. Mamy dziś chore, lewacko-liberalne ideologie, których szpicą jest gender/LGBT, nienawiść do biblijno-chrześcijańskiego dziedzictwa, diaboliczne pretendowanie do zbudowania „nowego świata” i „nowego człowieka”. Ale czyż Chrystus obiecywał nam spokój?

– „Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?”

– Żyjmy tak, aby znalazł. A kiedy widzimy triumfy niewiary i antywiary, przypominajmy sobie słowa-obietnice Jezusa. Po pierwsze: „Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33); po drugie: „Zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą” (Mt 16,18); i po trzecie: „Jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28, 20).

Tekst pochodzi z 14 (1784) numeru „Tygodnika Solidarność”.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe