Zamach stanu w Sudanie. Nowe informacje

Nie jest znana liczba żołnierzy i bojowników paramilitarnych, którzy zginęli w starciach, ale sudańscy lekarze mówią o "dziesiątkach zabitych".
W niedzielę od rana w wielu miejscach w Sudanie słychać znów było odgłosy walk, m.in. w stolicy Chartumie, Omdurmanie i pobliskim Bahri, a także w mieście Port Sudan nad Morzem Czerwonym.
Armia podlega wojskowemu rządowi Sudanu, na czele którego stoi generał Abdel Fattah Al-Burhan, natomiast Siły Szybkiego Wsparcia (RSF) - wiceprezydentowi, generałowi Mohammadowi Hamdanowi Dagalo. W ramach proponowanych przez rząd zmian RSF miały zostać wcielone do regularnych sił zbrojnych, ale generałowie nie mogą się zgodzić co do terminu, w jakim ma to nastąpić, a polityczny spór przerodził się w sobotę w walkę zbrojną.
Stany Zjednoczone, Rosja, Egipt, Arabia Saudyjska, ONZ, Unia Europejska i Unia Afrykańska zaapelowały o natychmiastowe zakończenie działań wojennych. Sekretarz stanu USA Antony Blinken powiedział w sobotę, że konsultował się z ministrami spraw zagranicznych Arabii Saudyjskiej i Zjednoczonych Emiratów Arabskich, a podczas tych rozmów uzgodniono, że konieczne jest natychmiastowe zakończenie działań wojennych bez żadnych warunków wstępnych.
Nie żyje trzech pracowników ONZ
Trzech pracowników WFP zostało zabitych w sobotę w dystrykcie Kabkabijja, położonym w prowincji Darfur Północny we wschodniej części Sudanu. Informację tę potwierdził Volker Perthes, szef ONZ-owskiej misji zajmującej się pomocą Sudanowi (UNITAMS).
– Jestem też niezwykle zbulwersowany doniesieniami o pociskach trafiających w pomieszczenia ONZ i innych organizacji humanitarnych, a także doniesieniami o plądrowaniu pomieszczeń ONZ i innych organizacji humanitarnych w kilku miejscach w Darfurze – dodał w oświadczeniu Perthes, który jest również specjalnym wysłannikiem sekretarza generalnego ONZ do Sudanu.