Andrew Michta w Politico: Sfederalizowana Europa nie jest w interesie Ameryki

"Jako kluczowy gwarant bezpieczeństwa kontynentu, USA nie powinny być jedynie biernym obserwatorem planów UE" – pisze na łamach "Politico" znany amerykański politolog polskiego pochodzenia, Andrew Michta. 
Prezydent USA Joe Biden Andrew Michta w Politico: Sfederalizowana Europa nie jest w interesie Ameryki
Prezydent USA Joe Biden / Wikipedia - domena publiczna

W Europie nadchodzą ogromne zmiany, a ich konsekwencje dla stosunków Ameryki z kluczowymi sojusznikami nie zostały jeszcze zarejestrowane w Waszyngtonie

– rozpoczyna swoją publikację Michta.

Czytaj także: Jacek Saryusz-Wolski na debacie w PE: Niech Bóg chroni Unię przed samozagładą

"Najbardziej dramatyczna transformacja systemowa w historii UE"

Ekspert alarmuje, że Unia Europejska - napędzana głównie naciskami Berlina i Paryża - zmierza w szybkim tempie do przejścia "najbardziej dramatycznej transformacji systemowej od czasu jej powstania" i "wkrótce nastąpi centralizacja władzy w sposób, który zmieni naturę bloku, wpływając na politykę i gospodarkę kontynentu". Podkreśla, że zmieni to także zasadniczo sposób interakcji Europy ze Stanami Zjednoczonymi.

Rozważane obecnie zmiany przekształciłyby UE z konfederacji suwerennych krajów w jednolity podmiot federalny, którego rząd centralny przewodniczy częściowo samorządnym państwom narodowym. A kluczowym argumentem wysuwanym przez zwolenników tego rozwiązania jest to, że bez tego planowane rozszerzenie bloku wkrótce sprawi, że stanie się on niemożliwy do rządzenia

– nakreśla planowane przez władze UE zmiany Michta i dodaje, że "te proponowane rewizje traktatu opierają się na trzech podstawowych zmianach: wprowadzeniu głosowania większościowego; eliminacja weta poszczególnych krajów członkowskich, co zakończy zasadę jednomyślności; i ograniczenie liczby komisarzy UE".

Jeśli zmiany te zostaną wdrożone, radykalnie przeorganizują władzę w UE, koncentrując ją w Berlinie i Paryżu, gdyż największe kraje będą mogły w zasadzie narzucić swoją wolę całemu blokowi

– alarmuje ekspert. Stwierdza, że zakres proponowanych zmian byłby porównywalny do "wyeliminowania przez USA Kolegium Elektorów i przeniesienia procesów wyborczych do głosowania zwykłą większością głosów, co skutecznie umożliwiłoby największym stanom kraju swobodne prowadzenie polityki".

Czytaj również: Beata Szydło: Niemcy próbują przeforsować swoją wizję Europy

"Stany Zjednoczone wydają się nieświadome"

Andrew Michta wskazuje, ze Stany Zjednoczone wydają się być nieświadome tej zbliżającej się zmiany, choć w Europie proces rewizji traktatu już trwa i obejmuje fundamentalne zmiany w 10 kluczowych obszarach, w tym w polityce zagranicznej UE, bezpieczeństwa i obrony. 

Administracja prezydenta USA Joe Bidena okazała się jednak stosunkowo obojętna (...) być może zakładając, że bardziej zjednoczona UE stanie się skuteczniejszym partnerem, a Berlin i Paryż (przez Brukselę) wyrosną na głównych rozmówców Waszyngtonu. Biorąc pod uwagę, że Niemcy są największym i najbardziej dominującym krajem członkowskim w Europie od czasu brexitu Wielkiej Brytanii, na pierwszy rzut oka taka polityka wydaje się oczywistym stanowiskiem domyślnym

– czytamy w publikacji. Michta zaznacza, że amerykańscy zwolennicy dalszej centralizacji UE lubią powtarzać słynną uwagę: „Do kogo mam zadzwonić, jeśli chcę rozmawiać z Europą?”.

Pytanie często błędnie przypisywane byłemu sekretarzowi stanu Henry’emu Kissingerowi – nadchodząca rzeczywistość Europy nie odpowiada sposobowi, w jaki administracja ówczesnego prezydenta Richarda Nixona współpracowała z kontynentem w tamtym czasie. Co więcej, w tym poglądzie na federalizm UE pomija się centralny punkt, zgodnie z którym przede wszystkim amerykańska polityka europejska powinna kierować się jej interesami narodowymi i że Waszyngton powinien dostosować określone ramy instytucjonalne do własnych preferencji

– wskazuje politolog.

"Myślenie życzeniowe" 

Michta stwierdza, że pomysł, że „sfederalizowana” Europa byłaby łatwiejsza do załatwienia dla Stanów Zjednoczonych, "nie znajduje potwierdzenia w żadnych dowodach – zwłaszcza tych prowadzonych przez tandem Berlin-Paryż, jak to miało miejsce w przypadku stanowisk Niemiec i Francji w kluczowych kwestiach polityki zagranicznej i bezpieczeństwa". 

Raz po raz odbiegała od amerykańskiej. I jak w przypadku każdego sojuszu, Stany Zjednoczone powinny priorytetowo traktować kraje, których postrzeganie zagrożeń i interesy narodowe są najbardziej zbliżone do ich własnych. (...) Przez cały czas to właśnie narody wschodniej flanki NATO – od Finlandii poprzez państwa bałtyckie, Polskę i Rumunię – wykazały największą determinację, by stanąć u boku Stanów Zjednoczonych we wsparciu Ukrainy, podczas gdy Niemcy i Francja poszły w ich ślady z niechęcią, a co więcej często nie udaje się dostarczyć

– podkreśla ekspert. Dodaje, że to właśnie kraje wschodniej flanki NATO po raz kolejny przodują w postępach w zakresie zbrojeń, podczas gdy Niemcom nie udało się osiągnąć nawet uzgodnionego celu wynoszącego minimum 2 procent PKB na wydatki na obronę, a Francja koncentruje swoje wydatki na projekcji siły w regionie Morza Śródziemnego i poza nim. 

Zatem pogląd, że sfederalizowana Europa pod przewodnictwem Berlina i Paryża byłaby w większym, a nie mniejszym stopniu wrażliwa na prośby USA o znaczący wkład jeśli chodzi o odstraszanie i obronę, jest to myślenie życzeniowe

– kwituje Andrew Michta. 

Czytaj także: Gorąco pomiędzy Argentyną a Wielką Brytanią. Londyn: Falklandy są brytyjskie

"Stany Zjednoczone nie powinny być jedynie biernym obserwatorem"

Na zakończenie politolog wskazuje, że postępująca transformacja polityczna w UE "zasługuje na znacznie większą uwagę w Waszyngtonie, niż jej się to wcześniej wydawało". 

Proponowane zmiany w traktatach UE rodzą fundamentalne pytania dotyczące tego, w jaki sposób Stany Zjednoczone zamierzają przewodzić NATO w przyszłości i w jaki sposób mogą najlepiej wykorzystać wspólnotę interesów na całym kontynencie, aby zmniejszyć swoje obciążenie dla bezpieczeństwa po drugiej stronie Atlantyku

– stwierdza publicysta i dodaje, że "oczywiście decyzje dotyczące przyszłości UE należą do Europy i Europejczyków".

Jednak jako kluczowy dostawca bezpieczeństwa kontynentu Stany Zjednoczone nie powinny być jedynie biernym obserwatorem – zwłaszcza gdy te wybory będą miały wpływ na ich zbiorowe obciążenie obronne w NATO

– podsumował Andrew Michta. 


 

POLECANE
Jerzy Kwaśniewski: Barbarzyńskie praktyki aborcyjne w Polsce muszą się skończyć! gorące
Jerzy Kwaśniewski: Barbarzyńskie praktyki aborcyjne w Polsce muszą się skończyć!

W Wielkim Tygodniu – gdy wspominaliśmy męczeńską śmierć Jezusa – wielu Polaków usłyszało o niewinnej śmierci… 9-miesięcznego Felka (takie zmienione imię nadali mu dziennikarze „Gazety Wyborczej”).

Nie żyje Tomasz Jakubiak. Znany kucharz i juror miał 41 lat z ostatniej chwili
Nie żyje Tomasz Jakubiak. Znany kucharz i juror miał 41 lat

Znany kucharz Tomasz Jakubiak zmarł 30 kwietnia 2025 roku w wieku 41 lat. Informację przekazała jego rodzina.

Stanowski opuścił studio podczas rozmowy z Maciakiem z ostatniej chwili
Stanowski opuścił studio podczas rozmowy z Maciakiem

Krótko trwała środowa rozmowa na Kanale Zero z kandydatem na prezydenta Maciejem Maciakiem. Krzysztof Stanowski wyszedł ze studia, po tym, jak Maciak chwalił Putina.

Niemcy cichym wspólnikiem Rosji w destabilizacji Polski gorące
Niemcy cichym wspólnikiem Rosji w destabilizacji Polski

Inżynieria przymusowej migracji stała się bezprecedensową formą nacisku, za pomocą której Federacja Rosyjska realizuje swoje interesy geopolityczne. Wszystko wskazuje na to, że cichymi wspólnikami Rosji w planach zdestabilizowania państwa polskiego są Niemcy. Działania rządu w Berlinie idealnie wpisują się w rosyjską strategię. Czy to oznacza, że aktualna mimo wojny na Ukrainie budowa przestrzeni od Władywostoku do Lizbony ma się dokonać na gruzach państwa i Narodu Polskiego?

Dziwne zachowanie Trzaskowskiego w Olsztynie. Jest nagranie z ostatniej chwili
Dziwne zachowanie Trzaskowskiego w Olsztynie. Jest nagranie

Rafał Trzaskowski spotkał się z mieszkańcami Olsztyna na miejskiej plaży. Fragment przemówienia kandydata KO wzbudził spore zainteresowanie internautów.

Europoseł z Francji przywiozła do Warszawy setki pigułek aborcyjnych z ostatniej chwili
Europoseł z Francji przywiozła do Warszawy setki pigułek aborcyjnych

29 kwietnia 2025 r. poseł Mathilde Panot i europoseł Manon Aubry dostarczyły do Warszawy 300 pigułek aborcyjnych. Francuzki zapowiedziały, że wyślą ich więcej.

Gazowa hipokryzja Niemiec. Tak do Europy trafiają miliardy metrów sześciennych rosyjskiego gazu Wiadomości
Gazowa hipokryzja Niemiec. Tak do Europy trafiają miliardy metrów sześciennych rosyjskiego gazu

Chociaż Niemcy publicznie deklarują odejście od rosyjskich surowców, rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej. Jak ujawnia niemiecki tygodnik „Der Spiegel”, niemiecka państwowa spółka SEFE (następczyni niemieckiego oddziału Gazpromu) sprowadza do kraju ogromne ilości rosyjskiego skroplonego gazu ziemnego (LNG) – często omijając własne zakazy i ukrywając faktyczny kierunek dostaw.

Debata prezydencka TVP. Ostra reakcja KRRiT z ostatniej chwili
Debata prezydencka TVP. Ostra reakcja KRRiT

KRRiT krytykuje wykluczenie Telewizji Republika z debaty prezydenckiej TVP z udziałem TVN i Polsatu, która odbędzie się 12 maja.

Słowa Grzegorza Brauna podczas debaty. Jest reakcja prokuratury gorące
Słowa Grzegorza Brauna podczas debaty. Jest reakcja prokuratury

Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga wszczęła w środę dochodzenie w sprawie znieważenia Żydów oraz nawoływania do nienawiści w trakcie poniedziałkowej debaty kandydatów na prezydenta. Chodzi o zachowanie Grzegorza Brauna w trakcie debaty prezydenckiej "Super Expressu".

Znamy nazwisko nowego rzecznika niemieckiego rządu. To dziennikarz z ostatniej chwili
Znamy nazwisko nowego rzecznika niemieckiego rządu. To dziennikarz

Dziennikarz i publicysta "Sueddeutsche Zeitung" Stefan Kornelius obejmie stanowisko rzecznika nowego, chadecko-socjaldemokratycznego rządu Niemiec – poinformował portal dziennika.

REKLAMA

Andrew Michta w Politico: Sfederalizowana Europa nie jest w interesie Ameryki

"Jako kluczowy gwarant bezpieczeństwa kontynentu, USA nie powinny być jedynie biernym obserwatorem planów UE" – pisze na łamach "Politico" znany amerykański politolog polskiego pochodzenia, Andrew Michta. 
Prezydent USA Joe Biden Andrew Michta w Politico: Sfederalizowana Europa nie jest w interesie Ameryki
Prezydent USA Joe Biden / Wikipedia - domena publiczna

W Europie nadchodzą ogromne zmiany, a ich konsekwencje dla stosunków Ameryki z kluczowymi sojusznikami nie zostały jeszcze zarejestrowane w Waszyngtonie

– rozpoczyna swoją publikację Michta.

Czytaj także: Jacek Saryusz-Wolski na debacie w PE: Niech Bóg chroni Unię przed samozagładą

"Najbardziej dramatyczna transformacja systemowa w historii UE"

Ekspert alarmuje, że Unia Europejska - napędzana głównie naciskami Berlina i Paryża - zmierza w szybkim tempie do przejścia "najbardziej dramatycznej transformacji systemowej od czasu jej powstania" i "wkrótce nastąpi centralizacja władzy w sposób, który zmieni naturę bloku, wpływając na politykę i gospodarkę kontynentu". Podkreśla, że zmieni to także zasadniczo sposób interakcji Europy ze Stanami Zjednoczonymi.

Rozważane obecnie zmiany przekształciłyby UE z konfederacji suwerennych krajów w jednolity podmiot federalny, którego rząd centralny przewodniczy częściowo samorządnym państwom narodowym. A kluczowym argumentem wysuwanym przez zwolenników tego rozwiązania jest to, że bez tego planowane rozszerzenie bloku wkrótce sprawi, że stanie się on niemożliwy do rządzenia

– nakreśla planowane przez władze UE zmiany Michta i dodaje, że "te proponowane rewizje traktatu opierają się na trzech podstawowych zmianach: wprowadzeniu głosowania większościowego; eliminacja weta poszczególnych krajów członkowskich, co zakończy zasadę jednomyślności; i ograniczenie liczby komisarzy UE".

Jeśli zmiany te zostaną wdrożone, radykalnie przeorganizują władzę w UE, koncentrując ją w Berlinie i Paryżu, gdyż największe kraje będą mogły w zasadzie narzucić swoją wolę całemu blokowi

– alarmuje ekspert. Stwierdza, że zakres proponowanych zmian byłby porównywalny do "wyeliminowania przez USA Kolegium Elektorów i przeniesienia procesów wyborczych do głosowania zwykłą większością głosów, co skutecznie umożliwiłoby największym stanom kraju swobodne prowadzenie polityki".

Czytaj również: Beata Szydło: Niemcy próbują przeforsować swoją wizję Europy

"Stany Zjednoczone wydają się nieświadome"

Andrew Michta wskazuje, ze Stany Zjednoczone wydają się być nieświadome tej zbliżającej się zmiany, choć w Europie proces rewizji traktatu już trwa i obejmuje fundamentalne zmiany w 10 kluczowych obszarach, w tym w polityce zagranicznej UE, bezpieczeństwa i obrony. 

Administracja prezydenta USA Joe Bidena okazała się jednak stosunkowo obojętna (...) być może zakładając, że bardziej zjednoczona UE stanie się skuteczniejszym partnerem, a Berlin i Paryż (przez Brukselę) wyrosną na głównych rozmówców Waszyngtonu. Biorąc pod uwagę, że Niemcy są największym i najbardziej dominującym krajem członkowskim w Europie od czasu brexitu Wielkiej Brytanii, na pierwszy rzut oka taka polityka wydaje się oczywistym stanowiskiem domyślnym

– czytamy w publikacji. Michta zaznacza, że amerykańscy zwolennicy dalszej centralizacji UE lubią powtarzać słynną uwagę: „Do kogo mam zadzwonić, jeśli chcę rozmawiać z Europą?”.

Pytanie często błędnie przypisywane byłemu sekretarzowi stanu Henry’emu Kissingerowi – nadchodząca rzeczywistość Europy nie odpowiada sposobowi, w jaki administracja ówczesnego prezydenta Richarda Nixona współpracowała z kontynentem w tamtym czasie. Co więcej, w tym poglądzie na federalizm UE pomija się centralny punkt, zgodnie z którym przede wszystkim amerykańska polityka europejska powinna kierować się jej interesami narodowymi i że Waszyngton powinien dostosować określone ramy instytucjonalne do własnych preferencji

– wskazuje politolog.

"Myślenie życzeniowe" 

Michta stwierdza, że pomysł, że „sfederalizowana” Europa byłaby łatwiejsza do załatwienia dla Stanów Zjednoczonych, "nie znajduje potwierdzenia w żadnych dowodach – zwłaszcza tych prowadzonych przez tandem Berlin-Paryż, jak to miało miejsce w przypadku stanowisk Niemiec i Francji w kluczowych kwestiach polityki zagranicznej i bezpieczeństwa". 

Raz po raz odbiegała od amerykańskiej. I jak w przypadku każdego sojuszu, Stany Zjednoczone powinny priorytetowo traktować kraje, których postrzeganie zagrożeń i interesy narodowe są najbardziej zbliżone do ich własnych. (...) Przez cały czas to właśnie narody wschodniej flanki NATO – od Finlandii poprzez państwa bałtyckie, Polskę i Rumunię – wykazały największą determinację, by stanąć u boku Stanów Zjednoczonych we wsparciu Ukrainy, podczas gdy Niemcy i Francja poszły w ich ślady z niechęcią, a co więcej często nie udaje się dostarczyć

– podkreśla ekspert. Dodaje, że to właśnie kraje wschodniej flanki NATO po raz kolejny przodują w postępach w zakresie zbrojeń, podczas gdy Niemcom nie udało się osiągnąć nawet uzgodnionego celu wynoszącego minimum 2 procent PKB na wydatki na obronę, a Francja koncentruje swoje wydatki na projekcji siły w regionie Morza Śródziemnego i poza nim. 

Zatem pogląd, że sfederalizowana Europa pod przewodnictwem Berlina i Paryża byłaby w większym, a nie mniejszym stopniu wrażliwa na prośby USA o znaczący wkład jeśli chodzi o odstraszanie i obronę, jest to myślenie życzeniowe

– kwituje Andrew Michta. 

Czytaj także: Gorąco pomiędzy Argentyną a Wielką Brytanią. Londyn: Falklandy są brytyjskie

"Stany Zjednoczone nie powinny być jedynie biernym obserwatorem"

Na zakończenie politolog wskazuje, że postępująca transformacja polityczna w UE "zasługuje na znacznie większą uwagę w Waszyngtonie, niż jej się to wcześniej wydawało". 

Proponowane zmiany w traktatach UE rodzą fundamentalne pytania dotyczące tego, w jaki sposób Stany Zjednoczone zamierzają przewodzić NATO w przyszłości i w jaki sposób mogą najlepiej wykorzystać wspólnotę interesów na całym kontynencie, aby zmniejszyć swoje obciążenie dla bezpieczeństwa po drugiej stronie Atlantyku

– stwierdza publicysta i dodaje, że "oczywiście decyzje dotyczące przyszłości UE należą do Europy i Europejczyków".

Jednak jako kluczowy dostawca bezpieczeństwa kontynentu Stany Zjednoczone nie powinny być jedynie biernym obserwatorem – zwłaszcza gdy te wybory będą miały wpływ na ich zbiorowe obciążenie obronne w NATO

– podsumował Andrew Michta. 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe