Paweł Jędrzejewski: Awantura w USA – „czy nawoływanie do ludobójstwa na Żydach narusza uczelniany kodeks?”

W zeszłym tygodniu opinia publiczna Stanów Zjednoczonych zamarła w niedowierzaniu, gdy usłyszała odpowiedzi kobiet stojących na czele trzech z najbardziej szanowanych, elitarnych uniwersytetów amerykańskich na pytanie: „Czy nawoływanie do ludobójstwa na Żydach narusza uczelniany kodeks postępowania dotyczący znęcania się i molestowania?”.
Zło. Ilustracja poglądowa
Zło. Ilustracja poglądowa / Pixabay.com

Otóż żadna z prezydentek tych instytucji – ani z Uniwersytetu Harvarda, ani z Uniwersytetu Pensylwanii, ani Massachusetts Institute of Technology – nie była w stanie wydusić z siebie odpowiedzi „tak”. „To zależy od kontekstu” – odpowiadała prezydentka Harvardu. Podobnie odpowiedziała szefowa Uniwersytetu Pensylwanii, dodając, że dopiero gdy słowa przerodzą się w czyny, można mówić o prześladowaniu. Oczywiście w podtekście ich odpowiedzi znajdowało się przeświadczenie, że bronią w ten sposób swobody wypowiedzi.

Czytaj również: Upiory 13 grudnia wracają po wysokie emerytury

Trybunał Konstytucyjny wydał wyrok ws. ustawy o Sądzie Najwyższym

 

Rozpętała się burza

Wybuchł skandal. Niezdolność tych kobiet, stojących na czele jednych z najważniejszych instytucji edukacyjnych na świecie, do zajęcia stanowiska w kwestii nawoływania do ludobójstwa, wywołała powszechne oburzenie. Od tego momentu sprawy potoczyły się szybko. Rozległy się wezwania do dymisji kierownictwa uczelni. Jeden ze sponsorów wycofał swój dar w wysokości 100 milionów dolarów. Szefowa Harvardu publicznie przeprosiła w piątek za swoje odpowiedzi podczas przesłuchań. Prezydentka Uniwersytetu Pensylwanii w sobotę zrezygnowała ze stanowiska.

 

Jak doszło do tej sytuacji?

Wkroczenie armii izraelskiej do Gazy w odpowiedzi na terrorystyczny atak Hamasu przeciwko Izraelowi 7 października spowodowało radykalny wzrost nastrojów antyizraelskich i antyżydowskich. Szczególnie silnie na amerykańskich uczelniach, które podlegają wpływom lewicowym co najmniej od lat 60. XX wieku. Izrael jest dla lewicy uosobieniem nacjonalizmu i kolonializmu, szczególnie pod rządami prawicowych partii i premiera Netanjahu. Dawno minęły czasy, gdy symbolem Izraela był socjalistyczny kibuc. Obecnie Izrael to dla lewicy naturalny ideologiczny wróg. Fakt, że jest on jedynym państwem demokratycznym na Bliskim Wschodzie, nie ma dla lewej strony znaczenia. Podobnie jak fakt, że Hamas, popierany przez arabską ludność Strefy Gazy, ogłosił już dawno w swoim politycznym i ideowym programie plan wymordowania Żydów i likwidacji ich państwa. Mniej lub bardziej świadomie oraz w mniej lub bardziej ostentacyjny sposób znaczny odsetek studentów najbardziej prestiżowych uczelni amerykańskich staje po stronie tej terrorystycznej organizacji. Studenci na wiecach i demonstracjach na terenach uniwersytetów nawołują do kolejnej intifady, skandują hasło „from the river to the sea / Palestine will be free”, którego realizacja w praktyce musi oznaczać zniszczenie Izraela i jego żydowskich mieszkańców. Swoją postawą de facto wspomagają Hamas.

 

Erupcja nastrojów antyżydowskich

W tej sytuacji na amerykańskich uczelniach żydowscy studenci stali się obiektami prześladowań.

Wzrost nastrojów antyżydowskich jest w ostatnich dwóch miesiącach bezprecedensowy. Na Harvardzie 73% studentów Żydów doświadczyło w ostatnich 2 miesiącach jakiejś formy dyskryminacji czy prześladowania lub było ich świadkiem. Dla żydowskich studentów atmosfera na kampusach stała się bardzo trudna.

W Kongresie Stanów Zjednoczonych powołana została komisja do zbadania, jak uniwersytety radzą sobie z tym problemem. Kierują nią republikanie i czołową rolę odgrywa w niej Elise Stefanik (o czeskich korzeniach) reprezentująca jeden z okręgów wyborczych w Nowym Jorku. Stefanik sama ukończyła Harvard.

Stefanik w czasie przesłuchań w bardzo przekonujący sposób udowodniła, że kierujący uniwersytetami nie mają skutecznego sposobu reagowania na antyżydowskie wystąpienia na uczelniach. 

Oczywiście nietrudno się domyślić, dlaczego prezydentki uczelni nie potrafiły odpowiedzieć słowem „tak” albo „nie” na pytanie, czy nawoływanie do ludobójstwa narusza kodeks zachowania na ich uczelniach. Gdyby odpowiedziały „tak”, wówczas kolejne pytanie Stefanik brzmiałoby, dlaczego więc nic nie zrobiły, żeby temu zapobiec. Gdyby odpowiedziały „nie”, oznaczałoby to ich aprobatę dla propagowania ludobójstwa. Stefanik bardzo umiejętnie i celnie przygotowała się do przesłuchań i efektownie udowodniła szefowym uniwersytetów brak argumentów moralnych uzasadniających ich bierność wobec sytuacji na uczelniach. 

Republikańscy kongresmeni zapowiadają dalsze przesłuchania i śledztwo w tej sprawie. Problem nie dotyczy tylko tych trzech uniwersytetów, ale zdecydowanej większości szkół wyższych w Stanach. Dochodzi do tego jeszcze kwestia rządów krajów arabskich, sponsorujących te uczelnie.

 

Kłopoty lewicy

Lewica widzi wartość w „różnorodności”, jednak nie toleruje różnorodnych, ale obcych jej ideowo poglądów. Nie zwalcza ich argumentami, lecz wykluczeniem. Ponieważ w państwie Izrael dostrzega imperialistycznego wroga, przejawia daleko posuniętą tolerancję dla słów i działań skierowanych przeciw Żydom. Te reguły obowiązują na uniwersytetach i prawda o tym wychodzi na jaw.

Obecna sytuacja, którą wywołały przesłuchania trzech kobiet kierujących uczelniami, jest dla lewicy bardzo kłopotliwa. 

Sprawa jest drastyczna, ponieważ dotyka kilku wrażliwych tematów o szerszym znaczeniu.

Po pierwsze, nie do zaakceptowania dla lewicy jest fakt, że Elise Stefanik ma prawicowe poglądy i popiera Trumpa. Dla lewicy jest niedopuszczalne, żeby przedstawiciele prawicy udowadniali jej postawę antyżydowską. Przecież w pojęciu lewicy antyżydowscy mogą być jedynie prawicowcy. Donald Trump to dla niej reinkarnacja Hitlera, więc jak ktoś, kto jest jego zwolennikiem, może występować de facto w obronie studentów Żydów!? Toż to skandal. Nieważne, że Trump ma córkę, wnuki i zięcia Żydów, że uznał Jerozolimę za stolicę Izraela i doprowadził do tzw. Porozumień Abrahamowych. Podziały polityczne są ponad wszystkim innym, więc już pojawiają się artykuły pisane przez lewicowych publicystów (w tym o żydowskich korzeniach) lub nawet rabinów, które zarzucają Stefanik demagogię. Strasznie ich przeraża wizja republikanów przeciwstawiających się prześladowaniu żydowskich studentów.

Po drugie, sytuacja ta ujawnia hipokryzję uczelni amerykańskich i podwójne standardy w nich obowiązujące. Pamiętajmy przecież, że uniwersytety te  przodują w walce z tzw. mową nienawiści i nie szanują wolności słowa, gdy stosują metody charakterystyczne dla „kultury unieważnienia” wobec jakiejkolwiek krytyki dotyczącej wybranych, bliskim im światopoglądowo lewicowych idei. Ujawnienie tej prawdy powoduje zachwianie prestiżu uniwersytetów, uważanych – jak widać mylnie – za świątynie wolności słowa.  A prestiż jest dla uczelni nie mniej ważny niż poziom przekazywanej wiedzy.

 

Nie ma odpowiedzi

Cała sytuacja wpędza szanowane uczelnie amerykańskie w potrzask, a opinię publiczną w bolesny dysonans poznawczy. Ameryka żyjąca od swego zarania w kulcie wolności słowa musi mierzyć się z realnymi konsekwencjami tej wolności. Sprawia jej to ogromny problem. Poziom komplikacji światopoglądowej budzi rozterki. Z jednej strony potępienie retoryki antyżydowskiej, z drugiej – wolność wypowiedzi. 

Powstaje pytanie, na które najprawdopodobniej nie ma odpowiedzi: jak pogodzić bezwzględną wolność słowa z niebezpieczeństwami, jakie słowa ze sobą niosą?

Organizacja, która najsilniej staje po stronie wolności słowa, czyli American Civil Liberties Union, stara się wybrnąć z tego dylematu, rysując naiwną wizję społeczeństwa, w którym wyedukowani ludzie sami, dobrowolnie zrezygnują z mowy mogącej spowodować krzywdę, bo zlikwidowane zostaną przyczyny takiej mowy.

Oczywiście jest to utopia. Podobnie, jak utopią jest wiara, że może istnieć - bez przerażających konsekwencji –
całkowita wolność wypowiedzi. A także wiara, że na to, czego nie chcemy słyszeć, da się nałożyć skuteczny knebel.


 

POLECANE
Donald Trump uznał fentanyl za broń masowego rażenia z ostatniej chwili
Donald Trump uznał fentanyl za broń masowego rażenia

Prezydent USA Donald Trump podpisał w poniedziałek rozporządzenie uznające fentanyl za broń masowego rażenia. W uzasadnieniu stwierdził, że „wrogowie USA używają go, by zabijać Amerykanów”. Oświadczył zarazem, że rozważa złagodzenie federalnych restrykcji obejmujących marihuanę.

Jelenia Góra w szoku po znalezieniu martwej 12-latki. Jest zatrzymanie i nowe ustalenia w sprawie z ostatniej chwili
Jelenia Góra w szoku po znalezieniu martwej 12-latki. Jest zatrzymanie i nowe ustalenia w sprawie

Tragiczne wydarzenia wstrząsnęły Jelenią Górą. Przy ul. Wyspiańskiego znaleziono ciało 12-letniej dziewczynki. Policja potwierdziła, że do śmierci mogły przyczynić się osoby trzecie, a w toku śledztwa ustalono osobę nieletnią, która może mieć związek z tą sprawą.

Paweł Jędrzejewski: Czym jest Chanuka? tylko u nas
Paweł Jędrzejewski: Czym jest Chanuka?

Decyzja Prezydenta RP o niezapaleniu świateł chanukowych w Pałacu Prezydenckim wywołuje zadowolenie i satysfakcję wśród ludzi, którzy nie mają pojęcia, czym jest to święto. Niestety, wierzą w kłamstwa Grzegorza Brauna, że to jakiś "satanistyczny, rasistowski, triumfalistyczny, talmudyczny kult". I całą swoją niechęć do Żydów kierują przeciw temu świętu.

Trump: Jesteśmy bliżej niż kiedykolwiek wcześniej rozwiązania ws. Ukrainy z ostatniej chwili
Trump: Jesteśmy bliżej niż kiedykolwiek wcześniej rozwiązania ws. Ukrainy

Prezydent USA Donald Trump poinformował w poniedziałek, że przeprowadził długie i dobre rozmowy z przywódcami Ukrainy, krajów europejskich i NATO. – Jesteśmy bliżej rozwiązania w sprawie Ukrainy niż kiedykolwiek wcześniej – dodał.

Europa i USA uzgodniły gwarancje dla Ukrainy. W planach europejska misja wojskowa z ostatniej chwili
Europa i USA uzgodniły gwarancje dla Ukrainy. W planach europejska misja wojskowa

Europejscy przywódcy i Stany Zjednoczone uzgodnili w Berlinie pakiet gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy, który zakłada m.in. utworzenie europejskiej misji wojskowej działającej na jej terytorium. W deklaracji podkreślono, że decyzje dotyczące zmian granic może podejmować wyłącznie Ukraina, a wsparcie ma zapewnić jej zdolność utrzymania silnej armii w długiej perspektywie.

Konflikt z Morawieckim w PiS. Jarosław Kaczyński zabiera głos z ostatniej chwili
Konflikt z Morawieckim w PiS. Jarosław Kaczyński zabiera głos

– Ten spór w partii ma jednocześnie odbicie medialne znacznie większe, niż on sam jest – powiedział na antenie programu "Kanał TAK" prezes PiS Jarosław Kaczyński, komentując medialne doniesienia o rosnącym konflikcie pomiędzy byłym premierem Mateuszem Morawieckim a innymi czołowymi politykami PiS.

Prezydent reaguje po publikacji o Cenckiewiczu. „Nowa rzeczywistość, a metody wciąż te same” z ostatniej chwili
Prezydent reaguje po publikacji o Cenckiewiczu. „Nowa rzeczywistość, a metody wciąż te same”

Prezydent Karol Nawrocki krótko i dosadnie skomentował na platformie X poniedziałkową publikację „Gazety Wyborczej” ws. Sławomira Cenckiewicza. Dziennik ujawnił wrażliwe dane medyczne szefa BBN, a prokuratura wszczęła w tej sprawie śledztwo.

Cyberatak na ważne polskie instytucje. Minister cyfryzacji wydał pilny komunikat z ostatniej chwili
Cyberatak na ważne polskie instytucje. Minister cyfryzacji wydał pilny komunikat

Cyberatak sparaliżował część infrastruktury informatycznej Urzędu Zamówień Publicznych. Hakerzy uzyskali dostęp do służbowej poczty elektronicznej pracowników UZP oraz Krajowej Izby Odwoławczej — poinformował wicepremier i minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski. Sprawą zajmują się już służby odpowiedzialne za cyberbezpieczeństwo.

Tak Polacy oceniają działalność prezydenta Nawrockiego. Zobacz najnowszy sondaż z ostatniej chwili
Tak Polacy oceniają działalność prezydenta Nawrockiego. Zobacz najnowszy sondaż

Najnowszy sondaż CBOS przynosi dobre informacje dla prezydenta Karola Nawrockiego. Ponad połowa badanych Polaków pozytywnie ocenia jego działalność. Zupełnie inaczej ankietowani patrzą na pracę Sejmu – tu dominują wyraźnie krytyczne opinie.

Ukraińskie drony zaatakowały port w Noworosyjsku. Zniszczyli okręt podwodny „Warszawianka” Wiadomości
Ukraińskie drony zaatakowały port w Noworosyjsku. Zniszczyli okręt podwodny „Warszawianka”

Ukraińskie siły specjalne przeprowadziły ataki na strategiczne cele Rosji — uszkadzając okręt podwodny w porcie w Noworosyjsku oraz po raz kolejny paraliżując rosyjską platformę naftowo-gazową na Morzu Kaspijskim. Obie operacje miały na celu osłabienie zdolności militarnych i finansowych Kremla.

REKLAMA

Paweł Jędrzejewski: Awantura w USA – „czy nawoływanie do ludobójstwa na Żydach narusza uczelniany kodeks?”

W zeszłym tygodniu opinia publiczna Stanów Zjednoczonych zamarła w niedowierzaniu, gdy usłyszała odpowiedzi kobiet stojących na czele trzech z najbardziej szanowanych, elitarnych uniwersytetów amerykańskich na pytanie: „Czy nawoływanie do ludobójstwa na Żydach narusza uczelniany kodeks postępowania dotyczący znęcania się i molestowania?”.
Zło. Ilustracja poglądowa
Zło. Ilustracja poglądowa / Pixabay.com

Otóż żadna z prezydentek tych instytucji – ani z Uniwersytetu Harvarda, ani z Uniwersytetu Pensylwanii, ani Massachusetts Institute of Technology – nie była w stanie wydusić z siebie odpowiedzi „tak”. „To zależy od kontekstu” – odpowiadała prezydentka Harvardu. Podobnie odpowiedziała szefowa Uniwersytetu Pensylwanii, dodając, że dopiero gdy słowa przerodzą się w czyny, można mówić o prześladowaniu. Oczywiście w podtekście ich odpowiedzi znajdowało się przeświadczenie, że bronią w ten sposób swobody wypowiedzi.

Czytaj również: Upiory 13 grudnia wracają po wysokie emerytury

Trybunał Konstytucyjny wydał wyrok ws. ustawy o Sądzie Najwyższym

 

Rozpętała się burza

Wybuchł skandal. Niezdolność tych kobiet, stojących na czele jednych z najważniejszych instytucji edukacyjnych na świecie, do zajęcia stanowiska w kwestii nawoływania do ludobójstwa, wywołała powszechne oburzenie. Od tego momentu sprawy potoczyły się szybko. Rozległy się wezwania do dymisji kierownictwa uczelni. Jeden ze sponsorów wycofał swój dar w wysokości 100 milionów dolarów. Szefowa Harvardu publicznie przeprosiła w piątek za swoje odpowiedzi podczas przesłuchań. Prezydentka Uniwersytetu Pensylwanii w sobotę zrezygnowała ze stanowiska.

 

Jak doszło do tej sytuacji?

Wkroczenie armii izraelskiej do Gazy w odpowiedzi na terrorystyczny atak Hamasu przeciwko Izraelowi 7 października spowodowało radykalny wzrost nastrojów antyizraelskich i antyżydowskich. Szczególnie silnie na amerykańskich uczelniach, które podlegają wpływom lewicowym co najmniej od lat 60. XX wieku. Izrael jest dla lewicy uosobieniem nacjonalizmu i kolonializmu, szczególnie pod rządami prawicowych partii i premiera Netanjahu. Dawno minęły czasy, gdy symbolem Izraela był socjalistyczny kibuc. Obecnie Izrael to dla lewicy naturalny ideologiczny wróg. Fakt, że jest on jedynym państwem demokratycznym na Bliskim Wschodzie, nie ma dla lewej strony znaczenia. Podobnie jak fakt, że Hamas, popierany przez arabską ludność Strefy Gazy, ogłosił już dawno w swoim politycznym i ideowym programie plan wymordowania Żydów i likwidacji ich państwa. Mniej lub bardziej świadomie oraz w mniej lub bardziej ostentacyjny sposób znaczny odsetek studentów najbardziej prestiżowych uczelni amerykańskich staje po stronie tej terrorystycznej organizacji. Studenci na wiecach i demonstracjach na terenach uniwersytetów nawołują do kolejnej intifady, skandują hasło „from the river to the sea / Palestine will be free”, którego realizacja w praktyce musi oznaczać zniszczenie Izraela i jego żydowskich mieszkańców. Swoją postawą de facto wspomagają Hamas.

 

Erupcja nastrojów antyżydowskich

W tej sytuacji na amerykańskich uczelniach żydowscy studenci stali się obiektami prześladowań.

Wzrost nastrojów antyżydowskich jest w ostatnich dwóch miesiącach bezprecedensowy. Na Harvardzie 73% studentów Żydów doświadczyło w ostatnich 2 miesiącach jakiejś formy dyskryminacji czy prześladowania lub było ich świadkiem. Dla żydowskich studentów atmosfera na kampusach stała się bardzo trudna.

W Kongresie Stanów Zjednoczonych powołana została komisja do zbadania, jak uniwersytety radzą sobie z tym problemem. Kierują nią republikanie i czołową rolę odgrywa w niej Elise Stefanik (o czeskich korzeniach) reprezentująca jeden z okręgów wyborczych w Nowym Jorku. Stefanik sama ukończyła Harvard.

Stefanik w czasie przesłuchań w bardzo przekonujący sposób udowodniła, że kierujący uniwersytetami nie mają skutecznego sposobu reagowania na antyżydowskie wystąpienia na uczelniach. 

Oczywiście nietrudno się domyślić, dlaczego prezydentki uczelni nie potrafiły odpowiedzieć słowem „tak” albo „nie” na pytanie, czy nawoływanie do ludobójstwa narusza kodeks zachowania na ich uczelniach. Gdyby odpowiedziały „tak”, wówczas kolejne pytanie Stefanik brzmiałoby, dlaczego więc nic nie zrobiły, żeby temu zapobiec. Gdyby odpowiedziały „nie”, oznaczałoby to ich aprobatę dla propagowania ludobójstwa. Stefanik bardzo umiejętnie i celnie przygotowała się do przesłuchań i efektownie udowodniła szefowym uniwersytetów brak argumentów moralnych uzasadniających ich bierność wobec sytuacji na uczelniach. 

Republikańscy kongresmeni zapowiadają dalsze przesłuchania i śledztwo w tej sprawie. Problem nie dotyczy tylko tych trzech uniwersytetów, ale zdecydowanej większości szkół wyższych w Stanach. Dochodzi do tego jeszcze kwestia rządów krajów arabskich, sponsorujących te uczelnie.

 

Kłopoty lewicy

Lewica widzi wartość w „różnorodności”, jednak nie toleruje różnorodnych, ale obcych jej ideowo poglądów. Nie zwalcza ich argumentami, lecz wykluczeniem. Ponieważ w państwie Izrael dostrzega imperialistycznego wroga, przejawia daleko posuniętą tolerancję dla słów i działań skierowanych przeciw Żydom. Te reguły obowiązują na uniwersytetach i prawda o tym wychodzi na jaw.

Obecna sytuacja, którą wywołały przesłuchania trzech kobiet kierujących uczelniami, jest dla lewicy bardzo kłopotliwa. 

Sprawa jest drastyczna, ponieważ dotyka kilku wrażliwych tematów o szerszym znaczeniu.

Po pierwsze, nie do zaakceptowania dla lewicy jest fakt, że Elise Stefanik ma prawicowe poglądy i popiera Trumpa. Dla lewicy jest niedopuszczalne, żeby przedstawiciele prawicy udowadniali jej postawę antyżydowską. Przecież w pojęciu lewicy antyżydowscy mogą być jedynie prawicowcy. Donald Trump to dla niej reinkarnacja Hitlera, więc jak ktoś, kto jest jego zwolennikiem, może występować de facto w obronie studentów Żydów!? Toż to skandal. Nieważne, że Trump ma córkę, wnuki i zięcia Żydów, że uznał Jerozolimę za stolicę Izraela i doprowadził do tzw. Porozumień Abrahamowych. Podziały polityczne są ponad wszystkim innym, więc już pojawiają się artykuły pisane przez lewicowych publicystów (w tym o żydowskich korzeniach) lub nawet rabinów, które zarzucają Stefanik demagogię. Strasznie ich przeraża wizja republikanów przeciwstawiających się prześladowaniu żydowskich studentów.

Po drugie, sytuacja ta ujawnia hipokryzję uczelni amerykańskich i podwójne standardy w nich obowiązujące. Pamiętajmy przecież, że uniwersytety te  przodują w walce z tzw. mową nienawiści i nie szanują wolności słowa, gdy stosują metody charakterystyczne dla „kultury unieważnienia” wobec jakiejkolwiek krytyki dotyczącej wybranych, bliskim im światopoglądowo lewicowych idei. Ujawnienie tej prawdy powoduje zachwianie prestiżu uniwersytetów, uważanych – jak widać mylnie – za świątynie wolności słowa.  A prestiż jest dla uczelni nie mniej ważny niż poziom przekazywanej wiedzy.

 

Nie ma odpowiedzi

Cała sytuacja wpędza szanowane uczelnie amerykańskie w potrzask, a opinię publiczną w bolesny dysonans poznawczy. Ameryka żyjąca od swego zarania w kulcie wolności słowa musi mierzyć się z realnymi konsekwencjami tej wolności. Sprawia jej to ogromny problem. Poziom komplikacji światopoglądowej budzi rozterki. Z jednej strony potępienie retoryki antyżydowskiej, z drugiej – wolność wypowiedzi. 

Powstaje pytanie, na które najprawdopodobniej nie ma odpowiedzi: jak pogodzić bezwzględną wolność słowa z niebezpieczeństwami, jakie słowa ze sobą niosą?

Organizacja, która najsilniej staje po stronie wolności słowa, czyli American Civil Liberties Union, stara się wybrnąć z tego dylematu, rysując naiwną wizję społeczeństwa, w którym wyedukowani ludzie sami, dobrowolnie zrezygnują z mowy mogącej spowodować krzywdę, bo zlikwidowane zostaną przyczyny takiej mowy.

Oczywiście jest to utopia. Podobnie, jak utopią jest wiara, że może istnieć - bez przerażających konsekwencji –
całkowita wolność wypowiedzi. A także wiara, że na to, czego nie chcemy słyszeć, da się nałożyć skuteczny knebel.



 

Polecane