Eurowybory: Chrześcijanie pokazują chadekom czerwoną kartkę

Skoro Europejska Partia Ludowa się nie sprawdziła, to może już skończyć z próbami jej reanimacji i zacząć wymyślać coś nowego? Chrześcijanie, którzy w PE nie mogą się czuć się w pełni „u siebie”, pokazują EPP czerwoną kartkę.
Unia Europejska
Unia Europejska / pickpik

Gdyby Europejska Partia Ludowa (EPP) była autentyczną chrześcijańską demokracją, to miałaby teraz problem, bo prawdopodobnie zostanie ominięta z prawej strony przez ugrupowania, które po raz pierwszy w historii PE mają szansę uzyskać większość. Jednak w EPP nikt z tego powodu wyrzutów sumienia czy niepokoju mieć nie będzie. Pakiet wartości kojarzonych z konserwatyzmem i centroprawicą już dawno nie jest tam traktowany jako wartości, za które warto by kruszyć kopie, a sama Europejska Partia Ludowa największą korzyść dla swoich członków upatruje w tym, że jest chyba największą grupą lobbingową w ramach UE, z której można uzyskać dobre synekury. Troska o wartości chrześcijańskie nie pojawia się w niej nawet w pustych sloganach. To właściwie dzisiaj bardziej grupa lobbingowa nastawiona na zdobywanie i podział politycznych łupów bez wstydu krocząca wraz z lewicą drogami wytyczonymi przez Altiera Spinellego niż dziedziczka wielkich ojców założycieli UE, tj. Roberta Schumana czy Alcidego De Gasperiego. 
 

Grzechy EPP

 

Właściwie większość Europejczyków już się przyzwyczaiła, że EPP zbudowana na podwalinach narodowych partii chadeckich z chrześcijaństwem ma niewiele wspólnego. Owszem, są w niej pojedynczy europosłowie chcący bardziej eksponować wartości chrześcijańskie na forum PE, lecz nie są to głosy znaczące. Paradoks polega wręcz na tym, że polityk planujący legitymizować swoją działalność publiczną świadectwem chrześcijańskiej moralności nie może mieć eksponowanych stanowisk nawet w ramach EPP. 
 
Grzechem powodującym zanik historyczno-kulturowych hamulców chroniących EPP przed sekularyzacją na pewno był historyczny kompromis zawarty między centrolewicą i centroprawicą w europejskich systemach partyjnych w latach 60. ubiegłego wieku. To on doprowadził do degrengolady i upadku europejskich chadecji. Miało być tak, że lewica godzi się w końcu na wolny rynek, a prawica widzi elementy socjalne jako ważne w kapitalizmie. W aksjologii prawica coraz bardziej zaszczuwana przez dojrzewającą rewolucję obyczajową zaczęła w końcu sama wierzyć, że lewica musi wygrać, więc przeszła do defensywy. W efekcie wolny rynek zatriumfował w ekonomii, ale w sferze wartości chadecja została zmieciona. Nieodnotowywany wcześniej dobrobyt w Europie Zachodniej „przyklepał” tylko ten stan rzeczy. Chyba nigdzie indziej niż w Parlamencie Europejskim nie widać tego w takiej jaskrawości. 
 
„Duchem rewolucji stygmatyzowane są wszystkie główne instytucje UE, tak więc Komisja, Rada i Parlament. Ale Parlament Europejski jest tym duchem przesiąknięty. W ostatnim dziesięcioleciu organ ten uchwalił mnóstwo rezolucji, które były prawdziwym zwycięstwem rewolucji antropologicznej. [...] PE nie cierpi również instytucji małżeństwa i rodziny, dlatego zamierza je niszczyć w taki sposób, że małżeństwem i rodziną można ogłosić cokolwiek. A kiedy małżeństwem i rodziną będzie cokolwiek, to z tego właściwie nic nie zostanie. Parlament Europejski w pełni popiera homoseksualizm” – pisze prof. Vladimir Palko w książce „Lwy nadchodzą”. 
 
Druga okoliczność niesprzyjająca chadecji w Europie to głęboka defensywa katolicyzmu politycznego po Soborze Watykańskim II. Dzisiaj myśli polityczna Kościoła katolickiego z odważnym programem nawracania i misyjności przeszła do historii. Politycy chrześcijańscy boją się dzisiaj otwarcie bronić wiary, nawracać, bo słyszą od samych hierarchów Kościoła, że zachowują się w sposób szkodzący dialogowi. Jedyne miejsce, jakie współczesny świat zostawił dla katolicyzmu politycznego w agendzie publicznej, to otwarty konfesjonał, gdzie można się jedynie kajać, przepraszać, dialogować i pokazywać postawy wstydu z samego faktu bycia katolikiem. W ten sposób Sobór niejako połamał szable chrześcijańskim politykom w Europie. Kościół po Soborze odmawiał im wsparcia, gdy publicznie byli chłostani za mówienie o dumie z katolicyzmu triumfującego. Dzisiaj samo sformułowanie “katolicyzm” triumfujący odsyła wyobraźnią do średniowiecza i wypraw krzyżowych, bo nawet tutaj świat chrześcijańskich pojęć definiuje lewica. Skoro oficjalną wersją Watykanu przez lata było ciche godzenie się na szerzenie czarnej legendy Kościoła, to co się dziwić, że chadecy sami omijali temat szerokim łukiem.

Czytaj także: Skandal! Zapytaliśmy szefa Kancelarii Sejmu o niewpuszczenie dziennikarzy z powodu koszulek
 
 

Chadecja po Soborze

 

– Myśl Soboru Watykańskiego II została zinterpretowana dość powszechnie w taki sposób, jakoby Kościół nie miał nic do powiedzenia w sprawach polityki, a państwo nie miało żadnych zobowiązań względem prawdy niesionej przez Kościół. Wielu wydawało się, że pewna tradycja nauczania Kościoła została przekreślona; że teologia nie ma nic do powiedzenia w sprawach politycznych. To było oczywiście przerysowane i fałszywe postawienie sprawy. Nieco upraszczając: Kościół na Soborze faktycznie rozróżnił poziom partyjny i poziom (meta)polityczny. Z faktu, że Kościół nie dąży do władzy w państwie (poziom partyjny), nie wynika jednak wcale, że Kościół nie ma nic do powiedzenia w sprawach politycznych (dotyczących dobra wspólnego). Jest wręcz przeciwnie: kto, jak nie Kościół, może coś sensownego powiedzieć na temat dobra człowieka? Katolicka myśl polityczna, właśnie w oparciu o dokumenty soborowe, powróciła w sposób bardzo wyraźny wraz z nauczaniem Jana Pawła II i Benedykta XVI. Obaj papieże podkreślali, że kształtowanie świata „tak, jakby Boga nie było”, prowadzi do destrukcji życia społecznego i politycznego. Powrót ten dokonywał się już w Europie triumfującej sekularyzacji. Wcześniejszy zamęt zdążył już naznaczyć chadecję. W konsekwencji – przykładowo – dokumenty Kongregacji Nauki Wiary nt. obowiązków polityków chrześcijańskich, wydawane u progu XXI wieku, były przez chadeków ignorowane – mówi prof. Michał Gierycz z UKSW.
 
Europa w zamysłach federalistów i zwolenników superpaństwa ma być nowym „imperium humanitarnym”, miejscem, z którego na świat będzie biła troska o prawa człowieka i respektowanie praw mniejszości. EPP jako partia, która kieruje się głębokim humanizmem, bo już nie chrześcijańską wrażliwością, całym sercem popiera te kierunki. Tyle tylko że w swoich odezwach, apelach i stanowiskach jak ognia unika upominania się o prawa prześladowanych chrześcijan. Do władz EPP od lat dobijają się przedstawiciele różnych wspólnot chrześcijańskich z prośbą, by choć symbolicznym potępieniem przemocy wobec chrześcijan pokazać, że coś jeszcze łączy tę partię z korzeniami chrześcijańskimi, a jeśli już nawet nie z tego powodu, to z humanizmu niech EPP w trosce o uciskane mniejszości wspomni chrześcijan. Nic z tego. Dopiero europosłowie z Polski kilka razy zdecydowali się wspomnieć o prześladowaniach, ale tylko w kontekście dialogu międzyreligijnego i międzykulturowego. To już ONZ mówi wprost, że chrześcijanie są dzisiaj najbardziej prześladowaną grupą religijną na świecie. 
 
– EPP w obecnej formie ma niewiele wspólnego z tradycyjnym chrześcijaństwem. Jeśli porównamy np. poglądy ks. Luigiego Sturza, założyciela Włoskiej Partii Ludowej, która była we Włoszech poprzedniczką Chrześcijańskiej Demokracji, z rozwiązaniami proponowanymi dzisiaj przez EPP, to mamy jakby wodę i ogień – dwa wykluczające się światy. Wszystko wskazuje na to, że w najbliższych latach będzie słabnąć siła polityczna EPP z powodu rozwoju w wielu krajach różnego rodzaju środowisk konserwatywnych i krytycznie oceniających obecne władze Unii Europejskiej. Wydaje się, że EPP będzie jednoczyć się coraz bardziej z nurtami centrolewicowymi. Nadchodzące wybory do Parlamentu Europejskiego mogą wywrócić do góry nogami europejski stolik polityczny. Moim zdaniem wszystko rozstrzygnie się w Niemczech, tzn. stopniowy wzrost poparcia dla Alternatywy dla Niemiec [Alternative für Deutschland] i słabnąca koalicja CDU–CSU będą także oznaczać spadek znaczenia EPP – mówi ks. prof. Andrzej Kobyliński z UKSW.

Czytaj także: Oficjalnie: Killian Mbappe podjął decyzję ws. swojej przyszłości
 

Chrześcijanie chcą głosu

 

Taka chadecja jak obecna EPP niesie ze sobą jeszcze jedno niebezpieczeństwo, tak potężna siła polityczna w Europie jest wsparciem dla Kościoła liberalnego, katolicy konserwatywni nie mają w EPP żadnego oparcia. 
 
Nadchodzące wybory do europarlamentu mogą podziałać na chadecję, na Europejską Partię Ludową jak miecz obosieczny, gdzie część europosłów tej formacji, widząc rosnące w siłę ugrupowania autentycznie konserwatywne, zmieni w końcu szyldy partyjne, a osłabiona EPP jeszcze bardziej będzie wiązać się z liberalno-lewicowym mainstreamem. 
 
W części europejskiej opinii publicznej – tej mniej eksponowanej bądź zupełnie pomijanej w oficjalnej agendzie – dojrzała już myśl, że skoro chadecja się nie sprawdziła, to może już skończyć z próbami jej reanimacji i zacząć wymyślać coś nowego? Sytuacja, kiedy nie widać aktualnie w UE ugrupowań politycznych, w których chrześcijanin mógłby czuć się w pełni „u siebie”, podważa bezpieczeństwo aksjologiczne. Stąd popularność partii nazywanych populistycznymi.
 
– Najciekawszą formę nowoczesnej centroprawicy mamy obecnie we Włoszech. To, co się stało ostatnio w tym kraju w systemie partyjnym, będzie miało w jakimś sensie przełożenie na układ sił w nowym europarlamencie i powinno być inspiracją dla takich krajów jak Polska. Po II wojnie światowej chadecja była bardzo silna we Włoszech, ale się rozpadła na początku lat 90. Następnie politycy chadeccy bardzo długo szukali nowego modelu dla centroprawicy. W końcu udało się stworzyć stabilne rządy centroprawicowe pani Giorgii Meloni. Obecny układ centroprawicowy we Włoszech uważam za wzór do naśladowania w Polsce i w wielu innych krajach. Jego istotą są trzy nurty polityczne. Pierwszy filar to Bracia Włosi, szeroko rozumiany nurt społeczny i ludowy. Drugi filar to Liga Salviniego, która skupia elektorat krytycznie nastawiony do decydentów w Brukseli i podkreślający autonomię małych ojczyzn. Trzeci filar to Forza Italia, która adresuje swoje przesłanie do ludzi biznesu, podkreśla przedsiębiorczość i znaczenie gospodarki wolnorynkowej. Te trzy środowiska odwołują się do trzech różnych elektoratów i swoim zasięgiem obejmują szerokie spectrum wyborców. To daje we Włoszech większość parlamentarną i stabilne rządy – dodaje ks. prof. Kobyliński.
 


 

POLECANE
Prezydent Nawrocki spotka się z Kosiniakiem-Kamyszem, Siemoniakiem i szefami służb z ostatniej chwili
Prezydent Nawrocki spotka się z Kosiniakiem-Kamyszem, Siemoniakiem i szefami służb

W styczniu prezydent Karol Nawrocki spotka się wicepremierem, szefem MON Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem, ministrem Tomaszem Siemoniakiem oraz szefami służb - przekazał w PAP rzecznik prezydenta Rafał Leśkiewicz. Dodał, że cieszy zmiana stanowiska strony rządowej ws. spotkania.

Ważny komunikat dla mieszkańców Warszawy z ostatniej chwili
Ważny komunikat dla mieszkańców Warszawy

Stołeczny urząd miasta przypomina o kolejnych zmianach w warszawskiej Strefie Czystego Transportu. Od 1 stycznia 2026 roku zaostrzone zostaną zasady wjazdu dla części pojazdów. Nowe ograniczenia obejmą starsze auta benzynowe i z silnikiem Diesla, jednak dla mieszkańców rozliczających podatki w stolicy przewidziano wyjątki.

Przez Polskę pojedzie pociąg z Przemyśla prosto na lotnisko we Frankfurcie Wiadomości
Przez Polskę pojedzie pociąg z Przemyśla prosto na lotnisko we Frankfurcie

Jednym pociągiem, bez przesiadek, z Przemyśla aż na lotnisko we Frankfurcie nad Menem. Nowe połączenie kolejowe przejedzie przez całą Polskę i połączy wschodnią część kraju z jednym z największych portów lotniczych w Europie.

Ławrow: 91 ukraińskich dronów zaatakowało rezydencję Putina. Jest odpowiedź Zełenskiego z ostatniej chwili
Ławrow: 91 ukraińskich dronów zaatakowało rezydencję Putina. Jest odpowiedź Zełenskiego

W poniedziałek Rosja oskarżyła Ukrainę o próbę ataku dronami na państwową rezydencję Władimira Putina. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski kategorycznie zaprzeczył tym zarzutom, nazywając je próbą storpedowania negocjacji pokojowych.

Spotkanie u prezydenta Nawrockiego? MON chce wrócić do rozmowy o służbach pilne
Spotkanie u prezydenta Nawrockiego? MON chce wrócić do rozmowy o służbach

Plany służb specjalnych, kwestie budżetowe oraz nominacje oficerskie mają być tematem rozmowy z prezydentem Karolem Nawrockim. Wicepremier i szef MON podkreśla, że współpraca w sprawach bezpieczeństwa to obowiązek władzy wybranej przez obywateli.

Kłopoty Czuchnowskiego i „Gazety Wyborczej”. Jest zawiadomienie do prokuratury z ostatniej chwili
Kłopoty Czuchnowskiego i „Gazety Wyborczej”. Jest zawiadomienie do prokuratury

Były funkcjonariusz CBA Artur Chodziński poinformował, że złożył zawiadomienie do prokuratury w sprawie publikacji Wojciecha Czuchnowskiego z „Gazety Wyborczej”. Sprawa dotyczy ujawnienia informacji objętych tajemnicą śledztwa oraz danych funkcjonariusza operacyjnego służb specjalnych.

„Jedyną osobą, która jest w stanie skłonić do negocjacji i Rosję, i Ukrainę, jest Donald Trump” z ostatniej chwili
„Jedyną osobą, która jest w stanie skłonić do negocjacji i Rosję, i Ukrainę, jest Donald Trump”

Nowy szef dyplomacji Czech Petr Macinka powiedział w poniedziałek w rozmowie z agencją CTK, że świat zmierza w kierunku dyplomatycznego rozwiązania konfliktu na Ukrainie, co popiera również rząd czeski. Minister wyraził przekonanie, że tylko prezydent USA Donald Trump może skłonić Moskwę i Kijów do negocjacji.

Przełom dla wojska. Rakiety do Homar-K powstaną w Polsce z ostatniej chwili
Przełom dla wojska. Rakiety do Homar-K powstaną w Polsce

To przełom dla polskiego przemysłu obronnego i wojska. Po raz pierwszy precyzyjne pociski rakietowe do systemu Homar-K będą produkowane na terytorium Polski, a armia otrzyma ich ponad 10 tysięcy.

Anthony Joshua miał poważny wypadek. Media: Są ofiary śmiertelne z ostatniej chwili
Anthony Joshua miał poważny wypadek. Media: Są ofiary śmiertelne

Anthony Joshua odniósł poważne obrażenia w wypadku samochodowym w Nigerii – informuje Sky News, powołując się na lokalną policję. Według dziennika "Punch" w wypadku śmierć poniosły dwie inne osoby.

Rząd zadecydował. W 2026 r. „nie ma przestrzeni” na obniżenie kwoty wolnej od podatku pilne
Rząd zadecydował. W 2026 r. „nie ma przestrzeni” na obniżenie kwoty wolnej od podatku

Miało być realne wsparcie dla podatników, będzie status quo. Rząd oficjalnie przyznaje, że w 2026 roku nie podniesie kwoty wolnej od podatku, mimo wcześniejszych zapowiedzi. Jest to szczególnie bolesne dla podatników ponoszących coraz bardziej rosnące koszty życia.

REKLAMA

Eurowybory: Chrześcijanie pokazują chadekom czerwoną kartkę

Skoro Europejska Partia Ludowa się nie sprawdziła, to może już skończyć z próbami jej reanimacji i zacząć wymyślać coś nowego? Chrześcijanie, którzy w PE nie mogą się czuć się w pełni „u siebie”, pokazują EPP czerwoną kartkę.
Unia Europejska
Unia Europejska / pickpik

Gdyby Europejska Partia Ludowa (EPP) była autentyczną chrześcijańską demokracją, to miałaby teraz problem, bo prawdopodobnie zostanie ominięta z prawej strony przez ugrupowania, które po raz pierwszy w historii PE mają szansę uzyskać większość. Jednak w EPP nikt z tego powodu wyrzutów sumienia czy niepokoju mieć nie będzie. Pakiet wartości kojarzonych z konserwatyzmem i centroprawicą już dawno nie jest tam traktowany jako wartości, za które warto by kruszyć kopie, a sama Europejska Partia Ludowa największą korzyść dla swoich członków upatruje w tym, że jest chyba największą grupą lobbingową w ramach UE, z której można uzyskać dobre synekury. Troska o wartości chrześcijańskie nie pojawia się w niej nawet w pustych sloganach. To właściwie dzisiaj bardziej grupa lobbingowa nastawiona na zdobywanie i podział politycznych łupów bez wstydu krocząca wraz z lewicą drogami wytyczonymi przez Altiera Spinellego niż dziedziczka wielkich ojców założycieli UE, tj. Roberta Schumana czy Alcidego De Gasperiego. 
 

Grzechy EPP

 

Właściwie większość Europejczyków już się przyzwyczaiła, że EPP zbudowana na podwalinach narodowych partii chadeckich z chrześcijaństwem ma niewiele wspólnego. Owszem, są w niej pojedynczy europosłowie chcący bardziej eksponować wartości chrześcijańskie na forum PE, lecz nie są to głosy znaczące. Paradoks polega wręcz na tym, że polityk planujący legitymizować swoją działalność publiczną świadectwem chrześcijańskiej moralności nie może mieć eksponowanych stanowisk nawet w ramach EPP. 
 
Grzechem powodującym zanik historyczno-kulturowych hamulców chroniących EPP przed sekularyzacją na pewno był historyczny kompromis zawarty między centrolewicą i centroprawicą w europejskich systemach partyjnych w latach 60. ubiegłego wieku. To on doprowadził do degrengolady i upadku europejskich chadecji. Miało być tak, że lewica godzi się w końcu na wolny rynek, a prawica widzi elementy socjalne jako ważne w kapitalizmie. W aksjologii prawica coraz bardziej zaszczuwana przez dojrzewającą rewolucję obyczajową zaczęła w końcu sama wierzyć, że lewica musi wygrać, więc przeszła do defensywy. W efekcie wolny rynek zatriumfował w ekonomii, ale w sferze wartości chadecja została zmieciona. Nieodnotowywany wcześniej dobrobyt w Europie Zachodniej „przyklepał” tylko ten stan rzeczy. Chyba nigdzie indziej niż w Parlamencie Europejskim nie widać tego w takiej jaskrawości. 
 
„Duchem rewolucji stygmatyzowane są wszystkie główne instytucje UE, tak więc Komisja, Rada i Parlament. Ale Parlament Europejski jest tym duchem przesiąknięty. W ostatnim dziesięcioleciu organ ten uchwalił mnóstwo rezolucji, które były prawdziwym zwycięstwem rewolucji antropologicznej. [...] PE nie cierpi również instytucji małżeństwa i rodziny, dlatego zamierza je niszczyć w taki sposób, że małżeństwem i rodziną można ogłosić cokolwiek. A kiedy małżeństwem i rodziną będzie cokolwiek, to z tego właściwie nic nie zostanie. Parlament Europejski w pełni popiera homoseksualizm” – pisze prof. Vladimir Palko w książce „Lwy nadchodzą”. 
 
Druga okoliczność niesprzyjająca chadecji w Europie to głęboka defensywa katolicyzmu politycznego po Soborze Watykańskim II. Dzisiaj myśli polityczna Kościoła katolickiego z odważnym programem nawracania i misyjności przeszła do historii. Politycy chrześcijańscy boją się dzisiaj otwarcie bronić wiary, nawracać, bo słyszą od samych hierarchów Kościoła, że zachowują się w sposób szkodzący dialogowi. Jedyne miejsce, jakie współczesny świat zostawił dla katolicyzmu politycznego w agendzie publicznej, to otwarty konfesjonał, gdzie można się jedynie kajać, przepraszać, dialogować i pokazywać postawy wstydu z samego faktu bycia katolikiem. W ten sposób Sobór niejako połamał szable chrześcijańskim politykom w Europie. Kościół po Soborze odmawiał im wsparcia, gdy publicznie byli chłostani za mówienie o dumie z katolicyzmu triumfującego. Dzisiaj samo sformułowanie “katolicyzm” triumfujący odsyła wyobraźnią do średniowiecza i wypraw krzyżowych, bo nawet tutaj świat chrześcijańskich pojęć definiuje lewica. Skoro oficjalną wersją Watykanu przez lata było ciche godzenie się na szerzenie czarnej legendy Kościoła, to co się dziwić, że chadecy sami omijali temat szerokim łukiem.

Czytaj także: Skandal! Zapytaliśmy szefa Kancelarii Sejmu o niewpuszczenie dziennikarzy z powodu koszulek
 
 

Chadecja po Soborze

 

– Myśl Soboru Watykańskiego II została zinterpretowana dość powszechnie w taki sposób, jakoby Kościół nie miał nic do powiedzenia w sprawach polityki, a państwo nie miało żadnych zobowiązań względem prawdy niesionej przez Kościół. Wielu wydawało się, że pewna tradycja nauczania Kościoła została przekreślona; że teologia nie ma nic do powiedzenia w sprawach politycznych. To było oczywiście przerysowane i fałszywe postawienie sprawy. Nieco upraszczając: Kościół na Soborze faktycznie rozróżnił poziom partyjny i poziom (meta)polityczny. Z faktu, że Kościół nie dąży do władzy w państwie (poziom partyjny), nie wynika jednak wcale, że Kościół nie ma nic do powiedzenia w sprawach politycznych (dotyczących dobra wspólnego). Jest wręcz przeciwnie: kto, jak nie Kościół, może coś sensownego powiedzieć na temat dobra człowieka? Katolicka myśl polityczna, właśnie w oparciu o dokumenty soborowe, powróciła w sposób bardzo wyraźny wraz z nauczaniem Jana Pawła II i Benedykta XVI. Obaj papieże podkreślali, że kształtowanie świata „tak, jakby Boga nie było”, prowadzi do destrukcji życia społecznego i politycznego. Powrót ten dokonywał się już w Europie triumfującej sekularyzacji. Wcześniejszy zamęt zdążył już naznaczyć chadecję. W konsekwencji – przykładowo – dokumenty Kongregacji Nauki Wiary nt. obowiązków polityków chrześcijańskich, wydawane u progu XXI wieku, były przez chadeków ignorowane – mówi prof. Michał Gierycz z UKSW.
 
Europa w zamysłach federalistów i zwolenników superpaństwa ma być nowym „imperium humanitarnym”, miejscem, z którego na świat będzie biła troska o prawa człowieka i respektowanie praw mniejszości. EPP jako partia, która kieruje się głębokim humanizmem, bo już nie chrześcijańską wrażliwością, całym sercem popiera te kierunki. Tyle tylko że w swoich odezwach, apelach i stanowiskach jak ognia unika upominania się o prawa prześladowanych chrześcijan. Do władz EPP od lat dobijają się przedstawiciele różnych wspólnot chrześcijańskich z prośbą, by choć symbolicznym potępieniem przemocy wobec chrześcijan pokazać, że coś jeszcze łączy tę partię z korzeniami chrześcijańskimi, a jeśli już nawet nie z tego powodu, to z humanizmu niech EPP w trosce o uciskane mniejszości wspomni chrześcijan. Nic z tego. Dopiero europosłowie z Polski kilka razy zdecydowali się wspomnieć o prześladowaniach, ale tylko w kontekście dialogu międzyreligijnego i międzykulturowego. To już ONZ mówi wprost, że chrześcijanie są dzisiaj najbardziej prześladowaną grupą religijną na świecie. 
 
– EPP w obecnej formie ma niewiele wspólnego z tradycyjnym chrześcijaństwem. Jeśli porównamy np. poglądy ks. Luigiego Sturza, założyciela Włoskiej Partii Ludowej, która była we Włoszech poprzedniczką Chrześcijańskiej Demokracji, z rozwiązaniami proponowanymi dzisiaj przez EPP, to mamy jakby wodę i ogień – dwa wykluczające się światy. Wszystko wskazuje na to, że w najbliższych latach będzie słabnąć siła polityczna EPP z powodu rozwoju w wielu krajach różnego rodzaju środowisk konserwatywnych i krytycznie oceniających obecne władze Unii Europejskiej. Wydaje się, że EPP będzie jednoczyć się coraz bardziej z nurtami centrolewicowymi. Nadchodzące wybory do Parlamentu Europejskiego mogą wywrócić do góry nogami europejski stolik polityczny. Moim zdaniem wszystko rozstrzygnie się w Niemczech, tzn. stopniowy wzrost poparcia dla Alternatywy dla Niemiec [Alternative für Deutschland] i słabnąca koalicja CDU–CSU będą także oznaczać spadek znaczenia EPP – mówi ks. prof. Andrzej Kobyliński z UKSW.

Czytaj także: Oficjalnie: Killian Mbappe podjął decyzję ws. swojej przyszłości
 

Chrześcijanie chcą głosu

 

Taka chadecja jak obecna EPP niesie ze sobą jeszcze jedno niebezpieczeństwo, tak potężna siła polityczna w Europie jest wsparciem dla Kościoła liberalnego, katolicy konserwatywni nie mają w EPP żadnego oparcia. 
 
Nadchodzące wybory do europarlamentu mogą podziałać na chadecję, na Europejską Partię Ludową jak miecz obosieczny, gdzie część europosłów tej formacji, widząc rosnące w siłę ugrupowania autentycznie konserwatywne, zmieni w końcu szyldy partyjne, a osłabiona EPP jeszcze bardziej będzie wiązać się z liberalno-lewicowym mainstreamem. 
 
W części europejskiej opinii publicznej – tej mniej eksponowanej bądź zupełnie pomijanej w oficjalnej agendzie – dojrzała już myśl, że skoro chadecja się nie sprawdziła, to może już skończyć z próbami jej reanimacji i zacząć wymyślać coś nowego? Sytuacja, kiedy nie widać aktualnie w UE ugrupowań politycznych, w których chrześcijanin mógłby czuć się w pełni „u siebie”, podważa bezpieczeństwo aksjologiczne. Stąd popularność partii nazywanych populistycznymi.
 
– Najciekawszą formę nowoczesnej centroprawicy mamy obecnie we Włoszech. To, co się stało ostatnio w tym kraju w systemie partyjnym, będzie miało w jakimś sensie przełożenie na układ sił w nowym europarlamencie i powinno być inspiracją dla takich krajów jak Polska. Po II wojnie światowej chadecja była bardzo silna we Włoszech, ale się rozpadła na początku lat 90. Następnie politycy chadeccy bardzo długo szukali nowego modelu dla centroprawicy. W końcu udało się stworzyć stabilne rządy centroprawicowe pani Giorgii Meloni. Obecny układ centroprawicowy we Włoszech uważam za wzór do naśladowania w Polsce i w wielu innych krajach. Jego istotą są trzy nurty polityczne. Pierwszy filar to Bracia Włosi, szeroko rozumiany nurt społeczny i ludowy. Drugi filar to Liga Salviniego, która skupia elektorat krytycznie nastawiony do decydentów w Brukseli i podkreślający autonomię małych ojczyzn. Trzeci filar to Forza Italia, która adresuje swoje przesłanie do ludzi biznesu, podkreśla przedsiębiorczość i znaczenie gospodarki wolnorynkowej. Te trzy środowiska odwołują się do trzech różnych elektoratów i swoim zasięgiem obejmują szerokie spectrum wyborców. To daje we Włoszech większość parlamentarną i stabilne rządy – dodaje ks. prof. Kobyliński.
 



 

Polecane