[Video] Grafzero vlog: "Pogrzebany olbrzym" Kazuo Ishiguro
![[Video] Grafzero vlog: "Pogrzebany olbrzym" Kazuo Ishiguro](https://www.tysol.pl/imgcache/750x530/c//zdj/zdjecie/12660.jpg)
Król Artur umarł. Rycerze się rozproszyli, ponieśli śmierć lub porzucili swe krwawe rzemiosło. Rozdarta Brytania śpi spokojnie we mgle i powoli zapomina o własnej przeszłości. Istnieje szansa na przywrócenie pamięci, ale czy nie doprowadzi to do katastrofy?
Kazuo Ishiguro tegoroczny laureat Nagrody Nobla jak sam przyznał chętnie sięga po „gatunki wyklęte”. Dał się już poznać jako autor romansu i powieści science-fiction przyszła więc kolej na fantasy. Trzeba jednak pamiętać, że ów autor dość lekce sobie waży prawidła i schematy fabularne charakterystyczne dla konkretnych gatunków. Tak więc nie ma co oczekiwać po „Olbrzymie pogrzebanym” wartkiej akcji czy opisów wielkich bitew. Z drugiej strony warto zauważyć, że Ishiguro nie zrezygnował z magii, dziwacznych stworów czy motywu wędrówki. Można więc określić jego dzieło mianem antyfantasy – opowieści wykorzystującej sztafaż gatunku, ale przez dość poważne zmiany w tymże, wychodzącej daleko poza to do czego przyzwyczaili nas „klasycy”.
Język powieści doskonale współgra z akcją. Narrator prowadzi nas przez Brytanię powoli i rozmysłem, skąpiąc dokładnych opisów i pozostawiając wiele naszej wyobraźni. Tak jakby chciał oddać wrażenie „mgły niepamięci” jaka zaległa nad Brytanią. Nie da się ukryć, że taki sposób opowieści nie sprzyja tworzeniu pełnych akcji wielotomowych historii w stylu „sword and sorcery” ale zupełnie nie przeszkadza przy filozoficznych opowiastkach do jakich aspiruje „Pogrzebanym olbrzymie”. Warto zwrócić też uwagę na dialogi – bohaterowie odnoszą się do siebie z wyjątkową kurtuazją i najwyraźniej zamierzoną sztucznością. W ten sposób autor w dość zabawny sposób pogrywa sobie z naszymi wyobrażeniami na temat średniowiecza i realiów tamtych czasów.
Wszystko zaczyna się od pary staruszków (to również niezbyt częste w fantasy), którzy orientują się, że z pamięcią mieszkańców krainy dzieje się coś złego. Ludzi zapominają to co wydarzyło się miesiąc temu, nie wspominając już o wydarzeniach sprzed kilku lat. Małżonkowie z trudem przywołują obraz swego syna, który zamieszkuje pobliską wioskę. Przerażeni tym faktem postanawiają wybrać się w podróż do domu swej latorośli i przy okazji spróbować dowiedzieć się czegoś na temat powszechnej niepamięci. Rzecz jasna dojdą nie tam gdzie by chcieli, a na swej drodze spotkają wojowników, rycerza króla Artura, tajemniczych mnichów i wreszcie smoka.
Ishiguro skupia się na dwóch wątkach związanych z utratą niepamięci. Ten silniej wyeksponowany to miłość głównych bohaterów i jakaś krzywda którą niegdyś sobie wyrządzili, a o której z powodu „mgły niepamięci” zapomnieli. Autor w dość pesymistyczny sposób patrzy na ludzkie uczucia – zakończenie dość wyraźnie sugeruje, że podążanie do prawdy nie zawsze kończy się happy endem. Biorąc pod uwagę to, że czytelnik nie poznaje do końca motywów postępowania tych ludzi, jak fakt że oszczędzone zostają nam dokładne informacje na temat ich przeszłości, decyzję Axla bardzo trudno uzasadnić i w sensowny sposób wytłumaczyć.
Zupełnie inaczej oceniam drugi z wątków – tytułowego pogrzebanego olbrzyma. Tutaj autor, szczęśliwie, pozostawia nam otwarte zakończenie. Zbrodnie z przeszłości ujrzą światło dzienne, ale to czy młode pokolenie zechce mścić śmierć przodków czy zakopie wojenny topór nie jest pewne. Trudno powiedzieć czy młody Edwin podąży śladem mściciela Wistana czy pociągnie go raczej dobro okazane mu przez Axla i Beatrice. Przyznam szczerze, że takie zamknięcie wątku sprawdza się w prozie Ishiguro najlepiej.
Największym problemem podczas czytania był dla mnie sposób prezentacji świata przedstawionego. Każda rozmowa, spotkanie czy wydarzenie nosiło znamiona czegoś symbolicznego i posiadającego ukryte znaczenie. Problem polega na tym, że autor posługuje się tak ogólnymi i zgranymi symbolami, że trudno tu o jedną konkretną interpretację. Czy ponury klasztor to wyraz antyklerykalnych poglądów autora? A może to właśnie poświęcenie zakonników, przy jednoczesnej świadomości kłamstwa, jest przez Ishiguro docenione? I choć długa przygoda z literaturą nauczyła mnie, że „autor jest okolicznością niekonieczną” to źle czuję się z wrażeniem, że Ishiguro pogrywa sobie ze mną w sposób niezbyt ładny bo podczas pisania „Pogrzebanego olbrzyma” nie miał na myśli zupełnie nic, poza chęcią stworzenia swoistej grą literacką w której świadomość czytelnika jest ograniczona tak samo jak ta bohaterów książki. Nie powiem gry bardzo udanej, ale niezbyt przyjemnej.
Można zadawać sobie pytanie czy to powieść godna noblista. W tym przypadku należy przypomnieć stare przysłowie: „Jeden rabin powie tak, drugi rabin powie nie”. Jeśli jednak Nobel miałby być nagrodą dla tych, którzy rozbudzają w czytelnikach ciekawość swoimi poszukiwaniami czegoś nowego, to „Pogrzebanego olbrzyma” ujmy autorowi nie przynosi – nawet przy założeniu, że jego poszukiwania to raczej archeologiczne wykopki, a nie podróż ku gwiazdom.