Jan Krzysztof Ardanowski: Niemcy będą decydowały, które kraje dostaną żywność i po jakiej cenie

- Jeżeli Polska nie da rady wpływać na politykę unijną, to obojętne, kto w Polsce będzie rządził - to jest moje żądanie i oczekiwanie również od obecnej ekipy - trzeba w większym stopniu realizować narodową politykę rolną, naszą własną, wewnętrzną, która będzie korektą, uzupełnieniem, czasami postawieniem pewnej tamy głupocie, która idzie z Unii Europejskiej - mówi Jan Krzysztof Ardanowski w rozmowie z Anna Wiejak.
Pszenica. Zdjęcie poglądowe Jan Krzysztof Ardanowski: Niemcy będą decydowały, które kraje dostaną żywność i po jakiej cenie
Pszenica. Zdjęcie poglądowe / Pixabay.com

W ocenie Jana Krzysztofa Ardanowskiego sytuacja w polskim rolnictwie jest trudna, co w dużej mierze związane jest z brakiem nadziei. "Wydaje mi się, że ta sytuacja polskiego rolnictwa, szerzej nawet - europejskiego rolnictwa zaczyna jawić się rzeczywiście w bardzo czarnych barwach. Wielu rolników jest w złej sytuacji ekonomicznej: mają zadłużone gospodarstwa, kłopot ze sprzedażą swoich produktów, uzyskaniem jakiejś satysfakcjonującej ceny. To jest dziwne szczególnie w sytuacji galopujących cen żywności, za którą muszą płacić konsumenci - nijak to się nie przekłada na ceny płacone rolnikom. Wielu rolników nie ma następców, właściwie są ostatnim pokoleniem ludzi zajmujących się rolnictwem" - wylicza wskazując, iż "jest to wielki dramat rolnictwa europejskiego". "Niestety w tej sytuacji rolnicy sami sobie nie poradzą" - podsumowuje.

 

"Rolnictwo stoi na skraju przepaści"

Były szef resortu rolnictwa zaznacza, że "wszystko jest związane z nielogiczną, szkodliwą zarówno dla rolnictwa europejskiego, jak również dla konsumentów europejskich polityką, którą prowadzą elity Unii Europejskiej". Nie ukrywa przy tym, że "rolnictwo stoi na skraju załamania, na skraju przepaści".

W jego ocenie polityka UE jest "logiczna nie z punktu widzenia konsumentów i rolników, tylko pilnowania interesów wielkich, międzynarodowych korporacji".

Odnosząc się do powołania Europejskiej Rady ds. Rolnictwa i Żywności, zadaniem której jest wcielanie w życie rozwiązań, które zostały wypracowane podczas Strategicznego Dialogu o Przyszłości Rolnictwa, Jan Krzysztof Ardanowski mówi:

Słowo 'dialog' kojarzy się z rozmową, przedstawianiem swoich argumentów, wyciąganiem wniosków, czasami szukaniem kompromisów. To, co Komisja Europejska określiła jako Dialog Strategiczny właściwie żadnych elementów, o których mówię nie zawierało. Powołano grupę około 30 ludzi nie wiadomo skąd wziętych. Dość powiedzieć, że szefem tej grupy był niemiecki historyk specjalizujący się w historii średniowiecza. Co ten człowiek wie o rolnictwie współczesnym? Co wie o bezpieczeństwie żywnościowym? Jak sądzę, niewiele.

- Wyniki tego 'dialogu' przedstawione pani von der Leyen generalnie sprowadzają się do tego, że tam nie ma wniosków, że trzeba zastanowić się, zweryfikować politykę rolną UE, zastanowić się, co robić, żeby Europa nie stała się zależna od żywności zewnętrznej z innych regionów świata - to jest bardzo niebezpieczne dla zaopatrzenia codziennego. Wprost przeciwnie - że trzeba brnąć szybciej, głębiej i dalej w to, co UE określiła jakiś czas temu, co bardzo zdenerwowało rolników europejskich i sprawiło, że z dużym niepokojem patrzymy na bezpieczeństwo żywnościowe. Ma być przyspieszenie wdrażania zielonego ładu, przyspieszenie redukowania produktywności w rolnictwie przez eliminację hodowli zwierząt, przez założenie docelowe, że ludzie w ogóle nie powinni jeść mięsa, korzystać ze zwierząt, przyspieszyć odrywanie od rolnictwa kolejnych terenów, które przez wieki ludzie pracowicie uruchamiali

- przypomina.

 

Klimatyczne kłamstwo

Były minister rolnictwa podkreśla, że mówienie o antropogenicznych przyczynach zmian klimatycznych jest nadużyciem, ponieważ nie ma żadnych badań naukowych, które potwierdzałyby taką tezę. Zwraca uwagę, że "wmawia się ludziom, że sposób życia, do którego się przyzwyczaili i który zapewnia dobrobyt trzeba zmienić, bo ludzie nie chcą więcej samochodów, domy, w których mieszkają, są dla nich wygodne, więc trzeba mówić, że te domy - niedobre, samochody - niedobre, podróże - niedobre, ubrania - niedobre, ba, wytwarzanie żywności też nie pasuje po to, żeby zmusić ludzi do zakupu całkiem nowych produktów gospodarstwa domowego, czy tych, które wpływają na nasze życie".

- Dlatego wymyślono ideę wpływu człowieka na zmiany klimatyczne, która nie jest w żaden sposób udokumentowana

- wyjaśnia.

 

"Władcy świata"

Ardanowski zwraca uwagę, że cała operacja jest obliczona na przejęcie sektora żywnościowego przez wielkie korporacje.

- Ten, kto opanuje wytwarzanie żywności, jej przetwórstwo, dystrybucję i handel, ten de facto będzie miał niesamowitą władzę, większą niż państwa, niż rządy w tych państwach, bo to są te dobra, bez których człowiek żyć nie może

(...)

Ci, którzy będą mieli żywność, energię i wodę, będą de facto władcami świata

- konstatuje.

"Tak się dziwnie składa, że największym orędownikiem otwierania rynku europejskiego na żywność ze świata są Niemcy" - zauważa wskazując na grę w sprawie umowy z krajami MERCOSUR i nadzieje Niemców na zbyt swoich produktów przemysłowych w krajach Ameryki Południowej. "Niemcy liczą, że sprzedaż na te tereny uratuje przemysł niemiecki, ale te kraje, jedyne czy mogą zapłacić, to jest żywność" - mówi. "Pikanterii dodaje jeszcze jeden fakt - to Niemcy będą dystrybutorem tej żywności i to Niemcy będą decydowały o tym, które kraje europejskie z tej żywności mogłyby korzystać i po jakiej cenie. Ale najpierw trzeba zniszczyć europejskie rolnictwo" - dodaje.

- Odbywa się jakaś operacja na żywym organizmie społeczeństwa europejskiego, żeby je całkowicie zmienić. Mnie to bardzo przypomina ideologię komunistyczną Lenina, Trockiego, Stalina później, która mówiła, że idee głoszone przez komunistów, w tej chwili powtarzane przez Draghiego, przez innych nowych teoretyków neomarksizmu: 'idee są słuszne, ale naród nie dorósł, to się naród wymieni'. I chyba to w tej chwili w Europie się dzieje, że po prostu trzeba skasować tych, którzy w tej głupoty realizowanej na różnych polach, w różnych obszarach nie podzielają

- nie kryje obaw.

- Jeżeli ta obłędna polityka Unii Europejskiej, nakręcana pod potrzeby Niemiec, będzie dalej realizowana, to rolnictwo w Europie upadnie i wtedy dopiero zaczną się naprawdę ogromne problemy

- przewiduje Ardanowski.

Pytany, co czeka polskie rolnictwo w 2025 roku, Jan Krzysztof Ardanowski odpowiada:

- To jest trudne pytanie, bo jesteśmy elementem europejskiego rynku, globalnego rynku. To nie jest tak, że możemy, chociaż moim zdaniem powinniśmy próbować, ale możemy całkowicie zaprogramować swoją własną, wewnętrzną, narodową politykę. Jesteśmy jednak w trybach wspólnej polityki rolnej i część tej głupoty z Brukseli niestety będzie również na nas wywierała określony wpływ, nacisk. Na pewno trzeba próbować powstrzymywać głupotę w Brukseli. Polska będzie miała być może wyjątkową okazję. Nie jestem do końca przekonany, że rząd pana premiera Tuska z tej okazji będzie chciał skorzystać. Polska przejmuje prezydencję w Unii Europejskiej. Mamy obowiązek przedstawiać nasz punkt widzenia i nasze propozycje rozwiązań problemów, o których w dużej mierze tutaj mówiliśmy

"Wiele środowisk rolniczych w Europie liczy, że Polska wyda z siebie jakiś czytelny, wyraźny głos przeciwstawiający się tej głupocie europejskiej, tym neobolszewickim mechanizmom, które są narzucane w sensie kulturowym, obyczajowym, ale również będzie ratowała swoją gospodarkę, która traci kontakt z rzeczywistością" -wylicza.

- Mamy  to narzędzie w postaci prezydencji, gdzie powinniśmy przedstawiać swoje oczekiwania. Nawet jeżeli by się nie udało przekonać liczącej się grupy państw do naszego pomysłu, to twardo trzeba to w dokumentach unijnych zapisać. Może to będzie głos rozsądku

- podkreśla. "Natomiast bycie tylko takim asystentem tych możniejszych w Europie i wykorzystanie naszej prezydencji do pełnienia tylko i wyłącznie jakiejś funkcji technicznej to jest zmarnowanie szansy, jaka się pojawia w aktualnej strukturze UE raz na 13,5 roku. Tu Polska może dużo zrobić" - przekonuje.

- W jego ocenie, jeżeli Polska nie da rady wpływać na politykę unijną, to "obojętne, kto w Polsce będzie rządził - to jest moje żądanie i oczekiwanie również od obecnej ekipy - to trzeba w większym stopniu realizować narodową politykę rolną, naszą własną, wewnętrzną, która będzie korektą, uzupełnieniem, czasami postawieniem pewnej tamy głupocie, która idzie z Unii Europejskiej.

[Autorka Anna Wiejak jest redaktor naczelną AWPE.pl]

[Artykuł ukazał się w listopadowym numerze Schuman Optics Magazine]

 


 

POLECANE
Niemiecki pielęgniarz dostał dożywocie. Śledczy: „Zabijał, żeby był spokój” Wiadomości
Niemiecki pielęgniarz dostał dożywocie. Śledczy: „Zabijał, żeby był spokój”

Sąd w Akwizgranie skazał pielęgniarza na dożywocie za zabicie 10 pacjentów i 27 prób morderstwa. Śledczy nie mają wątpliwości – podawał leki uspokajające i przeciwbólowe, by „mieć ciszę” na oddziale.

Wiadomości
Branża piwowarska alarmuje: Rządowy projekt uderza w piwo bezalkoholowe, ignorując problem „małpek”

Związek Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego – Browary Polskie ostro krytykuje projekt nowelizacji Ustawy o wychowaniu w trzeźwości, przygotowany przez Ministerstwo Zdrowia. Zdaniem piwowarów proponowane zmiany, w tym całkowity zakaz reklamy, w nieproporcjonalny sposób uderzają w branżę piwną i hamują pozytywny trend spadku spożycia alkoholu w Polsce. Co więcej, projekt całkowicie pomija kluczowe problemy, takie jak sprzedaż mocnego alkoholu w małych butelkach, tzw. „małpek”, oraz nocną prohibicję.

Śmierć wschodzącej gwiazdy siatkówki. Wypadek na basenie  z ostatniej chwili
Śmierć wschodzącej gwiazdy siatkówki. Wypadek na basenie 

Świat siatkówki stracił jeden ze swoich największych talentów. W wieku zaledwie 26 lat zmarł Saber Kazemi — reprezentant Iranu, mistrz Azji i MVP kontynentalnego czempionatu. Jego śmierć nastąpiła po tajemniczym wypadku w Dosze, którego okoliczności do dziś budzą wątpliwości.

Lekarz bez badania wydał opinię o Ziobrze. Naczelna Izba Lekarska reaguje po interwencji europosła z ostatniej chwili
Lekarz bez badania wydał opinię o Ziobrze. Naczelna Izba Lekarska reaguje po interwencji europosła

Naczelna Izba Lekarska wszczyna kontrolę wobec lekarza, który wydał opinię o stanie zdrowia Zbigniewa Ziobry. Jak ustaliło Radio ESKA, decyzja zapadła po wniosku europosła PiS Jacka Ozdoby, który wskazał na możliwy brak rzetelności opinii.

Rz: Agenci FSB pobierali stypendium z polskiego MSZ pilne
"Rz": Agenci FSB pobierali stypendium z polskiego MSZ

Rosyjskie małżeństwo, które miało należeć do antyputinowskiej opozycji, przez lata otrzymywało stypendium finansowane przez polski rząd. Śledztwo ujawniło, że Igor R. był agentem FSB i szpiegował nawet rosyjskich opozycjonistów w Polsce.

Działka pod infrastrukturę CPK wróci do państwa. Nowe informacje pilne
Działka pod infrastrukturę CPK wróci do państwa. Nowe informacje

Umowa zwrotu 160 hektarów ziemi w Zabłotni ma zostać sfinalizowana w najbliższym czasie. Właściciel nieruchomości zgodził się oddać działkę za pierwotną cenę sprzedaży i zrzekł się roszczeń inwestycyjnych.

Putin zapowiedział odwet za testy atomowe Wiadomości
Putin zapowiedział odwet za testy atomowe

Przywódca Rosji Władimir Putin podczas spotkania z kadrą kierowniczą resortów i służb odpowiedzialnych za sektor bezpieczeństwa zapowiedział, że Rosja będzie musiała podjąć odpowiednie środki odwetowe w odpowiedzi na próby atomowe innych państw.

Niemieckie media wracają do odkrycia złóż ropy obok Świnoujścia. Przywołują czasy NRD   z ostatniej chwili
Niemieckie media wracają do odkrycia złóż ropy obok Świnoujścia. Przywołują czasy NRD  

Regionalny niemiecki nadawca MDR, przywoływany przez dw.com, wraca do obaw związanych z ewentualnym wydobyciem polskiej ropy i gazu na Bałtyku. Przypomina jednocześnie czasy NRD, która również eksploatowała złoża w regionie i nie pytała Polski o zgodę. 

Ucieczka z aresztu w Lublinie. Dyrektor odwołana po skandalu Wiadomości
Ucieczka z aresztu w Lublinie. Dyrektor odwołana po skandalu

Po nieudanej próbie ucieczki dwóch osadzonych z Aresztu Śledczego w Lublinie ze stanowiska odwołano dyrektor jednostki. Zespół Centralnego Zarządu Służby Więziennej bada, czy funkcjonariusze nie dopuścili się zaniedbań.

Francja w szoku: kierowca krzyczał „Allah Akbar” i wjeżdżał w ludzi. Są ranni z ostatniej chwili
Francja w szoku: kierowca krzyczał „Allah Akbar” i wjeżdżał w ludzi. Są ranni

Na francuskiej wyspie Oleron doszło do serii dramatycznych zdarzeń. Kierowca samochodu miał z premedytacją potrącać pieszych i rowerzystów, raniąc co najmniej dziesięć osób. Prokuratura potwierdziła, że działał celowo.

REKLAMA

Jan Krzysztof Ardanowski: Niemcy będą decydowały, które kraje dostaną żywność i po jakiej cenie

- Jeżeli Polska nie da rady wpływać na politykę unijną, to obojętne, kto w Polsce będzie rządził - to jest moje żądanie i oczekiwanie również od obecnej ekipy - trzeba w większym stopniu realizować narodową politykę rolną, naszą własną, wewnętrzną, która będzie korektą, uzupełnieniem, czasami postawieniem pewnej tamy głupocie, która idzie z Unii Europejskiej - mówi Jan Krzysztof Ardanowski w rozmowie z Anna Wiejak.
Pszenica. Zdjęcie poglądowe Jan Krzysztof Ardanowski: Niemcy będą decydowały, które kraje dostaną żywność i po jakiej cenie
Pszenica. Zdjęcie poglądowe / Pixabay.com

W ocenie Jana Krzysztofa Ardanowskiego sytuacja w polskim rolnictwie jest trudna, co w dużej mierze związane jest z brakiem nadziei. "Wydaje mi się, że ta sytuacja polskiego rolnictwa, szerzej nawet - europejskiego rolnictwa zaczyna jawić się rzeczywiście w bardzo czarnych barwach. Wielu rolników jest w złej sytuacji ekonomicznej: mają zadłużone gospodarstwa, kłopot ze sprzedażą swoich produktów, uzyskaniem jakiejś satysfakcjonującej ceny. To jest dziwne szczególnie w sytuacji galopujących cen żywności, za którą muszą płacić konsumenci - nijak to się nie przekłada na ceny płacone rolnikom. Wielu rolników nie ma następców, właściwie są ostatnim pokoleniem ludzi zajmujących się rolnictwem" - wylicza wskazując, iż "jest to wielki dramat rolnictwa europejskiego". "Niestety w tej sytuacji rolnicy sami sobie nie poradzą" - podsumowuje.

 

"Rolnictwo stoi na skraju przepaści"

Były szef resortu rolnictwa zaznacza, że "wszystko jest związane z nielogiczną, szkodliwą zarówno dla rolnictwa europejskiego, jak również dla konsumentów europejskich polityką, którą prowadzą elity Unii Europejskiej". Nie ukrywa przy tym, że "rolnictwo stoi na skraju załamania, na skraju przepaści".

W jego ocenie polityka UE jest "logiczna nie z punktu widzenia konsumentów i rolników, tylko pilnowania interesów wielkich, międzynarodowych korporacji".

Odnosząc się do powołania Europejskiej Rady ds. Rolnictwa i Żywności, zadaniem której jest wcielanie w życie rozwiązań, które zostały wypracowane podczas Strategicznego Dialogu o Przyszłości Rolnictwa, Jan Krzysztof Ardanowski mówi:

Słowo 'dialog' kojarzy się z rozmową, przedstawianiem swoich argumentów, wyciąganiem wniosków, czasami szukaniem kompromisów. To, co Komisja Europejska określiła jako Dialog Strategiczny właściwie żadnych elementów, o których mówię nie zawierało. Powołano grupę około 30 ludzi nie wiadomo skąd wziętych. Dość powiedzieć, że szefem tej grupy był niemiecki historyk specjalizujący się w historii średniowiecza. Co ten człowiek wie o rolnictwie współczesnym? Co wie o bezpieczeństwie żywnościowym? Jak sądzę, niewiele.

- Wyniki tego 'dialogu' przedstawione pani von der Leyen generalnie sprowadzają się do tego, że tam nie ma wniosków, że trzeba zastanowić się, zweryfikować politykę rolną UE, zastanowić się, co robić, żeby Europa nie stała się zależna od żywności zewnętrznej z innych regionów świata - to jest bardzo niebezpieczne dla zaopatrzenia codziennego. Wprost przeciwnie - że trzeba brnąć szybciej, głębiej i dalej w to, co UE określiła jakiś czas temu, co bardzo zdenerwowało rolników europejskich i sprawiło, że z dużym niepokojem patrzymy na bezpieczeństwo żywnościowe. Ma być przyspieszenie wdrażania zielonego ładu, przyspieszenie redukowania produktywności w rolnictwie przez eliminację hodowli zwierząt, przez założenie docelowe, że ludzie w ogóle nie powinni jeść mięsa, korzystać ze zwierząt, przyspieszyć odrywanie od rolnictwa kolejnych terenów, które przez wieki ludzie pracowicie uruchamiali

- przypomina.

 

Klimatyczne kłamstwo

Były minister rolnictwa podkreśla, że mówienie o antropogenicznych przyczynach zmian klimatycznych jest nadużyciem, ponieważ nie ma żadnych badań naukowych, które potwierdzałyby taką tezę. Zwraca uwagę, że "wmawia się ludziom, że sposób życia, do którego się przyzwyczaili i który zapewnia dobrobyt trzeba zmienić, bo ludzie nie chcą więcej samochodów, domy, w których mieszkają, są dla nich wygodne, więc trzeba mówić, że te domy - niedobre, samochody - niedobre, podróże - niedobre, ubrania - niedobre, ba, wytwarzanie żywności też nie pasuje po to, żeby zmusić ludzi do zakupu całkiem nowych produktów gospodarstwa domowego, czy tych, które wpływają na nasze życie".

- Dlatego wymyślono ideę wpływu człowieka na zmiany klimatyczne, która nie jest w żaden sposób udokumentowana

- wyjaśnia.

 

"Władcy świata"

Ardanowski zwraca uwagę, że cała operacja jest obliczona na przejęcie sektora żywnościowego przez wielkie korporacje.

- Ten, kto opanuje wytwarzanie żywności, jej przetwórstwo, dystrybucję i handel, ten de facto będzie miał niesamowitą władzę, większą niż państwa, niż rządy w tych państwach, bo to są te dobra, bez których człowiek żyć nie może

(...)

Ci, którzy będą mieli żywność, energię i wodę, będą de facto władcami świata

- konstatuje.

"Tak się dziwnie składa, że największym orędownikiem otwierania rynku europejskiego na żywność ze świata są Niemcy" - zauważa wskazując na grę w sprawie umowy z krajami MERCOSUR i nadzieje Niemców na zbyt swoich produktów przemysłowych w krajach Ameryki Południowej. "Niemcy liczą, że sprzedaż na te tereny uratuje przemysł niemiecki, ale te kraje, jedyne czy mogą zapłacić, to jest żywność" - mówi. "Pikanterii dodaje jeszcze jeden fakt - to Niemcy będą dystrybutorem tej żywności i to Niemcy będą decydowały o tym, które kraje europejskie z tej żywności mogłyby korzystać i po jakiej cenie. Ale najpierw trzeba zniszczyć europejskie rolnictwo" - dodaje.

- Odbywa się jakaś operacja na żywym organizmie społeczeństwa europejskiego, żeby je całkowicie zmienić. Mnie to bardzo przypomina ideologię komunistyczną Lenina, Trockiego, Stalina później, która mówiła, że idee głoszone przez komunistów, w tej chwili powtarzane przez Draghiego, przez innych nowych teoretyków neomarksizmu: 'idee są słuszne, ale naród nie dorósł, to się naród wymieni'. I chyba to w tej chwili w Europie się dzieje, że po prostu trzeba skasować tych, którzy w tej głupoty realizowanej na różnych polach, w różnych obszarach nie podzielają

- nie kryje obaw.

- Jeżeli ta obłędna polityka Unii Europejskiej, nakręcana pod potrzeby Niemiec, będzie dalej realizowana, to rolnictwo w Europie upadnie i wtedy dopiero zaczną się naprawdę ogromne problemy

- przewiduje Ardanowski.

Pytany, co czeka polskie rolnictwo w 2025 roku, Jan Krzysztof Ardanowski odpowiada:

- To jest trudne pytanie, bo jesteśmy elementem europejskiego rynku, globalnego rynku. To nie jest tak, że możemy, chociaż moim zdaniem powinniśmy próbować, ale możemy całkowicie zaprogramować swoją własną, wewnętrzną, narodową politykę. Jesteśmy jednak w trybach wspólnej polityki rolnej i część tej głupoty z Brukseli niestety będzie również na nas wywierała określony wpływ, nacisk. Na pewno trzeba próbować powstrzymywać głupotę w Brukseli. Polska będzie miała być może wyjątkową okazję. Nie jestem do końca przekonany, że rząd pana premiera Tuska z tej okazji będzie chciał skorzystać. Polska przejmuje prezydencję w Unii Europejskiej. Mamy obowiązek przedstawiać nasz punkt widzenia i nasze propozycje rozwiązań problemów, o których w dużej mierze tutaj mówiliśmy

"Wiele środowisk rolniczych w Europie liczy, że Polska wyda z siebie jakiś czytelny, wyraźny głos przeciwstawiający się tej głupocie europejskiej, tym neobolszewickim mechanizmom, które są narzucane w sensie kulturowym, obyczajowym, ale również będzie ratowała swoją gospodarkę, która traci kontakt z rzeczywistością" -wylicza.

- Mamy  to narzędzie w postaci prezydencji, gdzie powinniśmy przedstawiać swoje oczekiwania. Nawet jeżeli by się nie udało przekonać liczącej się grupy państw do naszego pomysłu, to twardo trzeba to w dokumentach unijnych zapisać. Może to będzie głos rozsądku

- podkreśla. "Natomiast bycie tylko takim asystentem tych możniejszych w Europie i wykorzystanie naszej prezydencji do pełnienia tylko i wyłącznie jakiejś funkcji technicznej to jest zmarnowanie szansy, jaka się pojawia w aktualnej strukturze UE raz na 13,5 roku. Tu Polska może dużo zrobić" - przekonuje.

- W jego ocenie, jeżeli Polska nie da rady wpływać na politykę unijną, to "obojętne, kto w Polsce będzie rządził - to jest moje żądanie i oczekiwanie również od obecnej ekipy - to trzeba w większym stopniu realizować narodową politykę rolną, naszą własną, wewnętrzną, która będzie korektą, uzupełnieniem, czasami postawieniem pewnej tamy głupocie, która idzie z Unii Europejskiej.

[Autorka Anna Wiejak jest redaktor naczelną AWPE.pl]

[Artykuł ukazał się w listopadowym numerze Schuman Optics Magazine]

 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe