Tadeusz Płużański: Markus Kac. Kat - wirtuoz bezpieki

Markus Kac to jeden z 11 oprawców skazanych w marcu 1996 roku razem z Adamem Humerem, dyrektorem Departamentu Śledczego Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Sąd III RP udowodnił im znęcanie się nad więźniami politycznymi w czasach stalinowskich.
Markus Kac Tadeusz Płużański: Markus Kac. Kat - wirtuoz bezpieki
Markus Kac / Wikipedia domena publiczna

Tego wszystkiego nie dowiemy się z mediów głównego nurtu. Pod koniec lat 2000 w dzienniku „Polska” można było przeczytać wywiad z synem Markusa Kaca, Włodzimierzem Kacem:

„Ojciec był spod Rzeszowa, ze Świlczy; uszedł przed Niemcami do Lwowa, a potem, za uwagę niezbyt pochlebną o propagandowym sowieckim filmie wywieziony został do Kazachstanu. »Zwiedzał « łagry. (...) Ojciec zachorował na komunizm. Wrócił do Polski z II Armią. (...) Urodziłem się w 1951 r. w Gdańsku, ale od dziecka jestem w Katowicach. Chodziłem do Piecka, to taka szkoła TPD. Nie było religii, więc chodziło do tej szkoły wielu Żydów”.

 

"Kariera"

Kac-junior w wywiadzie wspomina o Katowicach i Gdańsku. W tym pierwszym mieście rozpoczynał karierę jego ojciec, syn Fiszela, wstępując w 1945 roku do Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego. W aktach figuruje jako młodszy oficer śledczy.

Dwa lata później Kac-senior jest już w Gdańsku, gdzie awansuje na zastępcę naczelnika Wydziału Śledczego. Tu ciężko haruje: utrwala władzę ludową, a niepokornym wybija wolną Polskę z głowy i innych części ciała. Po dwóch latach, w 1951 roku, rodzi mu się syn Włodzimierz. Kolejne dwa lata i jest w Stalinogrodzie (czyli ponownie w Katowicach, tylko „wyróżnionych” na cześć zmarłego wodza) pozostając na stanowisku naczelnika Wydziału Śledczego WUBP.

W UB Markus Kac pracuje do 1956 roku, aż do końca Stalinogrodu, ale w 1958 roku w Katowicach wstępuje do SB. Z bezpieki ostatecznie odchodzi w 1962 roku. Z ubeka przekwalifikowuje się na ekonomistę – może pochwalić się tytułem magistra. Nie z tego jednak tytułu działa w ZBoWiD.

Dziś jego syn – Włodzimierz Kac – jest przewodniczącym Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Katowicach. Funkcję pełni od 2002 roku.

 

Edward D.

Edward D. po wojnie był funkcjonariuszem UB, potem strażnikiem w elbląskich zakładach mechanicznych „Zamech”. W 1949 roku został oskarżony o celowe podpalenie fabryki na polecenie francuskiego konsula. Sprawy pewnie w ogóle by nie było, gdyby pożar nie zbiegł się z plenum KC, podczas którego Bierut krytykował UB, iż jest nieudolne. UB postanowiło udowodnić, że jest inaczej i wysłało do Elbląga grupę operacyjną, m. in. Różańskiego, Humera i... Kaca, którzy błyskawicznie wykryli sprawców. W śledztwie Markus Kac bił po twarzy Edwarda D. i groził:

My piszemy akty oskarżenia, wyroki, również je wykonujemy.

W wolnej Polsce Edward D. i Markus Kac zamienili się miejscami. Pierwszy był ofiarą, drugi oskarżonym. Zarzut brzmiał: bicie gumową pałką w pięty Edwarda D. i sześciu innych pracowników „Zamechu”. Ale były ubek – drobny, przygarbiony staruszek – przychodził do sądu i zaprzeczał, by kogokolwiek torturował.
Sąd nie dał jednak wiary jego zapewnieniom i w 1996 roku skazał go na sześć lat więzienia. Dwa lata później, po apelacji złożonej przez obrońców, w II instancji wyrok został zmniejszony.

 

Kat - wirtuoz

Skrócenie czasu odsiadki było jedynie formalne. Markus Kac, jako jedyny z parszywej dwunastki Humera, w ogóle nie trafił do aresztu – „z powodu złego stanu zdrowia”.

Z opinii służbowej: „Ma podejście do aresztowanych. Umie ich załamywać i wydobywać potrzebne materiały. Jest pracowity i zdyscyplinowany. Stawia dobro pracy nad dobro osobiste. Pracuje wieczorami, nie liczy się z czasem pracy. Jest zupełnie oddany wydziałowi”.

To oddanie Kaca „doceniali” nawet więźniowie, którzy uważali go nie za zwyczajnego bandytę, ale... kata-wirtuoza. Przy okazji procesu Humera wyszło na jaw, że Markus Kac, nawet po 1989 roku, żył w Polsce na od dawna nieaktualnych, sowieckich dokumentach. Za inne zbrodnie, nie objęte oskarżeniem z 1996 roku, nigdy nie odpowiedział.

Zmarł w 2005 roku w Katowicach, pochowany na cmentarzu żydowskim przy ulicy Kozielskiej.
 


 

POLECANE
Ministerstwo Sprawiedliwości mianowało nowego rzecznika dyscyplinarnego sędziów. Pierwsze zadanie: usunąć rzeczników z ostatniej chwili
Ministerstwo Sprawiedliwości mianowało nowego rzecznika dyscyplinarnego sędziów. Pierwsze zadanie: usunąć rzeczników

Nowym rzecznikiem dyscyplinarnym sędziów sądów powszechnych została Joanna Raczkowska - przekazało PAP w poniedziałek Ministerstwo Sprawiedliwości. Raczkowska jest sędzią Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa; pracuje w Wydziale Karnym.

Premier: zneutralizowano drona nad budynkami rządu i Belwederem. Zatrzymano Białorusinów z ostatniej chwili
Premier: zneutralizowano drona nad budynkami rządu i Belwederem. Zatrzymano Białorusinów

Premier Donald Tusk poinformował w poniedziałek wieczorem, że Służba Ochrony Państwa zneutralizowała drona operującego nad budynkami rządowymi (Parkowa) i Belwederem. Jak przekazał, zatrzymano dwóch obywateli Białorusi. Policja bada okoliczności incydentu - dodał.

Tego nie mogli mu wybaczyć, dlatego Charlie Kirk musiał umrzeć tylko u nas
Tego nie mogli mu wybaczyć, dlatego Charlie Kirk musiał umrzeć

W chwili, gdy trafiła go kula, stał pod namiotem z napisem-mottem jego działalności "udowodnij mi, że się mylę". Zamachowiec mu tego nie udowodnił. Wręcz przeciwnie.

Prawica po wyborach szykuje bombę. Będzie sanacja sądownictwa? z ostatniej chwili
"Prawica po wyborach szykuje bombę". Będzie "sanacja sądownictwa"?

Na polskiej scenie politycznej szykuje się uderzenie, które może zmienić oblicze wymiaru sprawiedliwości na długie lata - czytamy we wpisie komentatora platformy X, znanego jako Jack Strong. Chodzi o nowy projekt ustawy, który, jak twierdzi autor wpisu, "rodzi się w kręgach prawicy". "Jego celem jest przeciwdziałanie anarchizacji polskiego wymiaru sprawiedliwości". Projekt ten miałby być już nazywany „sanacją sądownictwa”.

Ani żona Cezara ani bezstronna Temida. Wątpliwa reputacja TSUE tylko u nas
Ani żona Cezara ani bezstronna Temida. Wątpliwa reputacja TSUE

Po raz kolejny Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej próbuje ingerować w polski system sądowniczy. Przypomnijmy, też po raz kolejny, że nie ma on do tego żadnych uprawnień, ponieważ „wszelkie kompetencje nieprzyznane Unii w traktatach należą do państw członkowskich” (artykuł 5 Traktatu o Unii Europejskiej), a w zakresie sądownictwa państwa członkowskie nie przyznały Unii żadnych kompetencji.

Nowe informacje ws. ostrzelania auta polskiego europosła w Brukseli. Wygląda na zaplanowane działania Wiadomości
Nowe informacje ws. ostrzelania auta polskiego europosła w Brukseli. "Wygląda na zaplanowane działania"

Waldemar Buda napisał o ostrzelaniu swojego samochodu w Brukseli: "9 precyzyjnych strzałów, w momencie ataku nie byłem w aucie". Europoseł PiS zaznaczył, że tylko jego samochód został potraktowany w ten sposób. Jego zdaniem zatem, atak wygląda na zaplanowane działanie. Sprawę badają belgijskie służby.    

Karol Nawrocki w Niemczech. Deutsche Welle: wróci kwestia reparacji Wiadomości
Karol Nawrocki w Niemczech. Deutsche Welle: "wróci kwestia reparacji"

Prezydent Polski Karol Nawrocki przybywa do Berlina z pierwszą wizytą zagraniczną. Niemiecki rząd podkreśla wagę utrzymywania bliskich relacji z Polską, wskazując na wspólne interesy w zakresie bezpieczeństwa. Niemieckie media podkreślają też temat reparacji, do których ma wrócić Karol Nawrocki z prezydentem Frankiem-Walterem Steinmeierem

Komunikat dla mieszkańców województwa świętokrzyskiego pilne
Komunikat dla mieszkańców województwa świętokrzyskiego

Ważna informacja dla mieszkańców województwa świętokrzyskiego. W związku z budową obwodnicy Opatowa muszą się liczyć z poważnymi utrudnieniami na drogach.

Von der Leyen broni Zielonego Ładu: Świat puka się w głowę. Co zrobi polski rząd? z ostatniej chwili
Von der Leyen broni Zielonego Ładu: "Świat puka się w głowę". Co zrobi polski rząd?

Dzisiejszy kurs Komisji Europejskiej jest nieodpowiedzialny - ocenili europosłowie PiS odnosząc się do wystąpienia szefowej KE Ursuli von der Leyen w PE . Świat puka się po głowie, kiedy to wszystko słyszy; żądamy weta polskiego - mówiła Anna Zalewska.

Zła wiadomość dla pana ministra. Waldemar Żurek odwołał sędziów wbrew negatywnym opiniom pilne
"Zła wiadomość dla pana ministra". Waldemar Żurek odwołał sędziów wbrew negatywnym opiniom

Ministerstwo Sprawiedliwości poinformowało, że minister Waldemar Żurek odwołał 25 prezesów i wiceprezesów sądów, mimo że kolegia sądów wydały negatywne opinie wobec wniosków o ich odwołanie. Żurek pominął też KRS, której nie uznaje. "To  nie wywołuje jakichkolwiek skutków prawnych" - skomentował na platformie X mec. Bartosz Lewandowski.

REKLAMA

Tadeusz Płużański: Markus Kac. Kat - wirtuoz bezpieki

Markus Kac to jeden z 11 oprawców skazanych w marcu 1996 roku razem z Adamem Humerem, dyrektorem Departamentu Śledczego Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Sąd III RP udowodnił im znęcanie się nad więźniami politycznymi w czasach stalinowskich.
Markus Kac Tadeusz Płużański: Markus Kac. Kat - wirtuoz bezpieki
Markus Kac / Wikipedia domena publiczna

Tego wszystkiego nie dowiemy się z mediów głównego nurtu. Pod koniec lat 2000 w dzienniku „Polska” można było przeczytać wywiad z synem Markusa Kaca, Włodzimierzem Kacem:

„Ojciec był spod Rzeszowa, ze Świlczy; uszedł przed Niemcami do Lwowa, a potem, za uwagę niezbyt pochlebną o propagandowym sowieckim filmie wywieziony został do Kazachstanu. »Zwiedzał « łagry. (...) Ojciec zachorował na komunizm. Wrócił do Polski z II Armią. (...) Urodziłem się w 1951 r. w Gdańsku, ale od dziecka jestem w Katowicach. Chodziłem do Piecka, to taka szkoła TPD. Nie było religii, więc chodziło do tej szkoły wielu Żydów”.

 

"Kariera"

Kac-junior w wywiadzie wspomina o Katowicach i Gdańsku. W tym pierwszym mieście rozpoczynał karierę jego ojciec, syn Fiszela, wstępując w 1945 roku do Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego. W aktach figuruje jako młodszy oficer śledczy.

Dwa lata później Kac-senior jest już w Gdańsku, gdzie awansuje na zastępcę naczelnika Wydziału Śledczego. Tu ciężko haruje: utrwala władzę ludową, a niepokornym wybija wolną Polskę z głowy i innych części ciała. Po dwóch latach, w 1951 roku, rodzi mu się syn Włodzimierz. Kolejne dwa lata i jest w Stalinogrodzie (czyli ponownie w Katowicach, tylko „wyróżnionych” na cześć zmarłego wodza) pozostając na stanowisku naczelnika Wydziału Śledczego WUBP.

W UB Markus Kac pracuje do 1956 roku, aż do końca Stalinogrodu, ale w 1958 roku w Katowicach wstępuje do SB. Z bezpieki ostatecznie odchodzi w 1962 roku. Z ubeka przekwalifikowuje się na ekonomistę – może pochwalić się tytułem magistra. Nie z tego jednak tytułu działa w ZBoWiD.

Dziś jego syn – Włodzimierz Kac – jest przewodniczącym Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Katowicach. Funkcję pełni od 2002 roku.

 

Edward D.

Edward D. po wojnie był funkcjonariuszem UB, potem strażnikiem w elbląskich zakładach mechanicznych „Zamech”. W 1949 roku został oskarżony o celowe podpalenie fabryki na polecenie francuskiego konsula. Sprawy pewnie w ogóle by nie było, gdyby pożar nie zbiegł się z plenum KC, podczas którego Bierut krytykował UB, iż jest nieudolne. UB postanowiło udowodnić, że jest inaczej i wysłało do Elbląga grupę operacyjną, m. in. Różańskiego, Humera i... Kaca, którzy błyskawicznie wykryli sprawców. W śledztwie Markus Kac bił po twarzy Edwarda D. i groził:

My piszemy akty oskarżenia, wyroki, również je wykonujemy.

W wolnej Polsce Edward D. i Markus Kac zamienili się miejscami. Pierwszy był ofiarą, drugi oskarżonym. Zarzut brzmiał: bicie gumową pałką w pięty Edwarda D. i sześciu innych pracowników „Zamechu”. Ale były ubek – drobny, przygarbiony staruszek – przychodził do sądu i zaprzeczał, by kogokolwiek torturował.
Sąd nie dał jednak wiary jego zapewnieniom i w 1996 roku skazał go na sześć lat więzienia. Dwa lata później, po apelacji złożonej przez obrońców, w II instancji wyrok został zmniejszony.

 

Kat - wirtuoz

Skrócenie czasu odsiadki było jedynie formalne. Markus Kac, jako jedyny z parszywej dwunastki Humera, w ogóle nie trafił do aresztu – „z powodu złego stanu zdrowia”.

Z opinii służbowej: „Ma podejście do aresztowanych. Umie ich załamywać i wydobywać potrzebne materiały. Jest pracowity i zdyscyplinowany. Stawia dobro pracy nad dobro osobiste. Pracuje wieczorami, nie liczy się z czasem pracy. Jest zupełnie oddany wydziałowi”.

To oddanie Kaca „doceniali” nawet więźniowie, którzy uważali go nie za zwyczajnego bandytę, ale... kata-wirtuoza. Przy okazji procesu Humera wyszło na jaw, że Markus Kac, nawet po 1989 roku, żył w Polsce na od dawna nieaktualnych, sowieckich dokumentach. Za inne zbrodnie, nie objęte oskarżeniem z 1996 roku, nigdy nie odpowiedział.

Zmarł w 2005 roku w Katowicach, pochowany na cmentarzu żydowskim przy ulicy Kozielskiej.
 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe