[Nasz Wywiad] Trafił Kosa na gen. Polko: Caracale to niezła mina, na którą mogliśmy nadepnąć

Francją wstrząsnęła afera związana z tym, że większość Caracali będąca na wyposażeniu wojska nie nadaje się do latania. O tym, czy Polska uratowała się przed wadliwym sprzętem, przyszłością polskiej zbrojeniówki, oceną stanu armii naszych zachodnich sojuszników i dwuletniej pracy ministra Macierewicza rozmawialiśmy z gen. Romanem Polko, byłym dowódcą Jednostki Wojskowej Grom.
 [Nasz Wywiad] Trafił Kosa na gen. Polko: Caracale to niezła mina, na którą mogliśmy nadepnąć
/ zbiory własne gen. Polko
Mateusz Kosiński: W ostatnich dniach głośno jest o problemach francuskiego wojska wynikającego z tego, że zaledwie co czwarty śmigłowiec typu Caracal nadaje się do latania. Media związane z obecną władzą twierdzą, że to dowód na to, iż to słabe maszyny i słusznie zrezygnowano z zakupu tych śmigłowców. Z kolei środowiska bliskie opozycji kontrargumentują, że winny jest francuski system dowodzenia, a nie same Caracale. Gdzie leży prawda? 

gen. Roman Polko: Nie znam szczegółów francuskiego systemu dowodzenia, ale gdyby rzeczywiście nie było problemów z Caracalami to informacja nie wypłynęłaby na zewnątrz. Poziom frustracji musiał być wysoki, a wiąże się to przede wszystkim z ogromnymi kosztami. Koszty śmigłowców to nie jest tylko koszt zakupu, a ten w przypadku propozycji dla strony polskiej już był bardzo wysoki, ale to również coś, czego wtedy nie podkreślano – koszty eksploatacji, użytkowania. Okazuje się, że są one tak duże, że nawet armii francuskiej na to nie stać. To rzeczywiście niezła mina, na którą mogliśmy nadepnąć. Na szczęście tak się nie stało. To kwestia również premiera Morawieckiego, który przyglądał się temu przetargowi. Myślę, że intuicyjnie, jako człowiek związany z biznesem, czuł, że coś w tym wszystkim nie gra. 

Jedyne do czego można mieć zastrzeżenia, na co już wtedy zwracałem uwagę, bo sama decyzja jest słuszna, to śmigłowiec, który jeśli jest do wszystkiego, to jest do niczego. Jednak sposób zerwania tego kontraktu nie był zbyt fortunny. W tego typu działaniach niezbędna jest dyplomacja. 

Co konkretnie było nieodpowiednie? 

Nie załatwia się takich spraw przez media, do tego nieodpowiednie były teksty wiceministra Kownackiego, który obrażał Francuzów, mówiąc o nauce jedzenia widelcem. Tego tak się nie robi, rozmawia się w cztery oczy, tłumaczy się powody. Na pewno nie psuje się przy tym wzajemnych relacji. Jesteśmy w jednym, NATO-wskim sojuszu i jakiekolwiek działania, które obniżają wiarygodność, szacunek do partnera powodują, że relacje pogarszają się. Nie zmienia to faktu, że sama decyzja jest słuszna. To po raz kolejny pokazuje, jak trudne jest dobre przeprowadzenie przetargu na śmigłowce. To musi być grupa fachowców, wszystko musi być dobrze skalkulowane, przeliczone, ale przede wszystkim to powinno być przeprowadzone dziesięć albo i więcej lat temu. Jeśli jest presja czasu, to wszyscy potencjalni dostawcy windują cenę w górę, bo wiedzą, że i tak musimy je kupić, więc można zarobić więcej niż normalnie, bo Polska jest pod presją. 

#REKLAMA_POZIOMA#
#NOWA_STRONA#

A jak Pan ocenia zmodernizowane Anakondy, które niedawno wróciły nad Bałtyk? 

To tak naprawdę łatanie dziur. Brakuje systemowego myślenia, przygotowania, ale przede wszystkim kompetentnego głosu użytkowników. Potrzebne są w Polsce zarówno śmigłowce bojowe, wielozadaniowe, do prowadzenia operacji specjalnych, działań aeromobilnych czy poszukiwania ratowniczego na morzu. Tutaj akurat tę dziurę załatano. To nie jest kwestia tylko kupna modelu. Wszyscy wiemy, że nawet w przemyśle samochodowym nie zarabia się na produkcji, tylko na serwisie. Kalkulacja kosztów opłaca się strategicznie. Kupując Caracale nie ponieślibyśmy tylko kosztów, które byśmy mieli w pierwszym rzucie, ale weszlibyśmy w określony system. Gdyby właśnie coś takiego wybuchło jak we Francji to koszty by wzrosły. Musielibyśmy wycofać się z całego systemu logistycznego, który wiąże się z posiadaniem określonego typu statków powietrznych. 

Cała idea obecnej władzy polega na oparciu produkcji zbrojeniowej na krajowym przemyśle. Jest to możliwe? Czy nasz przemysł zbrojeniowy może zaspokoić chociażby te różnego rodzaju śmigłowce? 

Myślę, że nasz przemysł zbrojeniowy zaczyna się uczyć, bo przez lata był po prostu źle zarządzany. Co tu ukrywać, produkowano buble. Sam miałem sytuację w jednostce „GROM”, że powiedziano mi, że jeśli będę kupował polską amunicję to Amerykanie odmówią nam reklamacji broni ich produkcji, którą użytkowaliśmy, ponieważ ta amunicja nie spełnia warunków technicznych. Do tego była droższa niż zachodnia, co było kuriozalne. Przypomnę pistolety WIST, które rozpadały się żołnierzom w Iraku i Afganistanie. Teraz mamy RAKi i GROTy, mamy produkty, którymi możemy się chwalić. To co jest kluczowe – elektronika, nowoczesne linie technologiczne, ale też dostęp do nowych technologii. To o to powinniśmy walczyć i o to zabiegać, żeby ta elektronika również była naszej produkcji. Powinniśmy też specjalizować się w obszarach, w których już jesteśmy dobrzy i walczyć o klienta wśród naszych partnerów z NATO. 

#REKLAMA_POZIOMA#
#NOWA_STRONA#

Jakie to mogą być obszary? 

To chociażby mogą być moździerze czy GROTy. Można poszukać elementów, które nam wychodzą, ale pamiętajmy, że żyjemy w czasach, gdy trudno mówić o produkcie, że jest do końca myślą technologiczną jednego kraju. To muszą być produkty, o które będą zabiegać inni, to będzie klucz do sukcesu. Mam wrażenie, że niektóre firmy to zrozumiały. Oglądałem chociażby w Radomiu te przestarzałe linie technologiczne. Teraz się rzeczywiście cieszę, że jednak zakłady się unowocześniły i można być dumnym z tego co produkują. 

Rozmawiając o naszych sojusznikach obraz przedstawiany w mediach jest taki, że armie Europy Zachodniej są przestarzałe. Często słyszymy o aferach, jak w przypadku Caracali, o Bundeshwerze słyszymy, że w zasadzie to nie istnieje, do tego pojawiają się jakieś kuriozalne sytuacje jak transseksualni dowódcy. To fakty medialne, czy rzeczywiście armie Zachodu na przełomie 2017/2018 r. są dużo słabsze niż lat temu dziesięć i dwadzieścia? 

Tak naprawdę naszą armię Zachód opisuje jako armię może dużą i z dużym budżetem, ale przestarzałą. Niestety jest w tym wiele racji, ponieważ w wielu obszarach mamy dużo zaniedbań, natomiast w porównaniu do tego, co dzieje się w Europie Zachodniej to trochę urośliśmy. Tam całkowicie zaniedbano struktury armii, budżety są niskie. Prezydent USA nie bezzasadnie mocno przemawiał, żeby wreszcie Europa Zachodnia wzięła odpowiedzialność za własne bezpieczeństwo. Potencjał ekonomiczny Europy jest taki, że moglibyśmy mieć armię równą potędze Stanów Zjednoczonych, a okazuje się, że to wszystko jest niespójne, potencjały narodowe są kiepskie, nawet to co się dzieje za naszą wschodnia granicą niespecjalnie pobudza kogokolwiek do zmian. Ważne jest to, żebyśmy mieli swój udział w konsolidacji wysiłków i realizacji wspólnych projektów, dotyczących chociażby budowy czołgów, śmigłowców, nowoczesnego zbrojenia, a nie kupowaniu technologii z USA czy z Izraela. Ponieważ większość tego typu kontraktów, czy uzgodnień dokonuje się na spotkaniach nieformalnych, a nie tylko na szczytach, to dobrze prognozuje fakt, że takimi trudnymi rozmowami zajmuje się premier Morawiecki, który jest wszechstronnie wykształcony, zna ten świat i łatwiej będzie mu się dogadać. Premier będzie doskonale znał język partnerów i nie chodzi tylko o znajomość języka angielskiego, bo można znać język, a nie mieć nic do powiedzenia, chodzi o język biznesowy. Morawiecki rzeczywiście jest na Zachodzie świetnie postrzegany, mam nadzieję, że będzie wspierał przez swoją działalność także polski przemysł zbrojeniowy. Pamiętajmy, że II Rzeczpospolita mogła być z niego dumna, warto wywindować go na taki poziom, żeby mieć poczucie dumy, że polskie produkty są rozchwytywane.

#REKLAMA_POZIOMA#
​​​​​​​#NOWA_STRONA#

Jak już rozmawiamy o personaliach trudno nie zapytać o ocenę pracy ministra Macierewicza. Minęły dwa lata od objęcia teki, zdaje się, że Obrona Terytorialna, sztandarowy projekt ministra można uznać za sukces, jednak dość często pojawiają się medialne spekulacje o dymisji... 

Wywodzę się z wojsk specjalnych, byłem chociażby na wigilii w GROM-ie i widzę jednostkę w świetnej kondycji, podobnie z Jednostką Wojskową Komandosów z Lublińca. GROM jest świetnie dowodzony. Oczywiście media prezentowały złośliwości, pisząc, że „Ponton” (tak między innymi portal NaTemat, z racji sylwetki, nazwał płk. Mariusza Pawlaka, szefa GROM-u – przyp. red.) został dowódcą. Tylko, że dowódca zdobył złotą odznakę sprawności fizycznej według najwyższych wymogów dla wojsk specjalnych. Ma też Krzyż Komandorski Orderu Krzyża Wojskowego, jest doświadczony w boju. Okazuje się, że podszedł do tego spokojnie, świetnie wykonuje swoją robotę, tak samo jak generał Kukuła mimo krytycznych głosów ma pełną kontrolę nad Wojskami Obrony Terytorialnej. Minister Dworczyk rzeczywiście dobrze realizuje projekty związane z tym, żeby ta infrastruktura pozwalająca szkolić żołnierzy WOT powodowała, że ci ludzie będą mieli gdzie i na czym się szkolić, a nie tak jak w przypadku Narodowych Sił Rezerwy czy wojsk rakietowych, które niektórzy wyobrażali sobie jako wojska „łopata-ziemia-powietrze”. To są udane projekty. 

To co niepokoi w przypadku ministra Macierewicza to brak porozumienia z prezydentem. To kompletnie niezrozumiałe. Urząd prezydenta, zwierzchnika sił zbrojnych, należy szanować i nawet wtedy, kiedy ministrowie z opozycji byli na tym urzędzie to porozumienie, udostępnianie informacji, współdziałanie, odbywało się bez problemów. To jest dla mnie kompletnie niezrozumiałe. Podobnie nie rozumiem czystek, obrażania odchodzących generałów, którzy są generałami nowego pokolenia. Oni szlify starszych oficerów zdobywali w wolnej Rzeczpospolitej, realizowali najtrudniejsze misje bojowe, zdobywali wysoką reputacje, wprowadzali nas do NATO. To kapitał, który jest marnotrawiony. Gdy taki człowiek odchodzi w wieku nawet 50-ciu lat, to jego stanowisko kosztuje podwójnie. Odchodząc na emeryturę na jego miejsce przychodzi nowy człowiek, mniej doświadczony, musi się uczyć, to kompletnie bez sensu. Pozbywamy się kapitału ludzkiego, ludzi, których wykształcenie kosztowało wiele milionów, a ich doświadczenia i kontaktów nie da się kupić. Nigdzie na świecie tak się nie robi, wykorzystuje się tych ludzi by budować sobie silną pozycję w strukturach NATO. Jesteśmy aktywnym członkiem NATO od 1999 r., wydajemy duże pieniądze na budżet, a nie przekłada się to na obejmowanie najwyższych, flagowych stanowisk w Sojuszu. Z różnych względów. Pierwsza katastrofa CASY, gdzie zginął kwiat lotnictwa. Później ogromna tragedia w Smoleńsku, gdzie zginął ś.p. Gen. Gągor, kandydat na szefa NATO, gen. Buk, gen. Potasiński, gen. Kwiatkowski. Ogromne straty. Teraz dla mnie jest niezrozumiałe, bo to młodsze pokolenie od tych generałów, którzy zginęli, a teraz są niepotrzebnie zwalniani i obrażani przez ministra Macierewicza. A są to ludzie, którzy by mogliby te stanowiska obejmować. Jeżeli będziemy kształcić, a później zwalniać ludzi w takim tempie, to nigdy nie dorobimy się doświadczonych oficerów, którzy mogliby te stanowiska w NATO obejmować. A to się przekłada na to, że nasz głos w NATO będzie słabszy, mniej słyszalny. 

#REKLAMA_POZIOMA#

Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Dopiero teraz zaczynam rozumieć. Szczere wyznanie Świątek z ostatniej chwili
"Dopiero teraz zaczynam rozumieć". Szczere wyznanie Świątek

Iga Świątek przygotowuje się do turnieju Italian Open, który odbędzie się w dniach 6–19 maja w Rzymie. W jednym z ostatnich wywiadów opowiedziała, jak mierzy się ze skutkami rosnącej popularności.

Białoruś: Władze ogłosiły nagłą inspekcję środków przenoszenia taktycznej broni jądrowej z ostatniej chwili
Białoruś: Władze ogłosiły "nagłą inspekcję" środków przenoszenia taktycznej broni jądrowej

Białoruskie władze wojskowe ogłosiły we wtorek niespodziewaną inspekcję środków przenoszenia taktycznej broni jądrowej, w tym wyrzutni Iskander i samolotów Su-25. Są one przystosowane do przenoszenia rosyjskiej taktycznej broni jądrowej. "Ma to wymiar propagandowy, bo Mińsk nie ma żadnej kontroli nad rosyjską bronią jądrową na swoim terytorium" - mówi PAP Kamil Kłysiński, ekspert z Ośrodka Studiów Wschodnich.

Trzaskowski niegrzecznie do protestujących młodych ludzi [VIDEO] z ostatniej chwili
Trzaskowski niegrzecznie do protestujących młodych ludzi [VIDEO]

7 maja 2024 roku Rafał Trzaskowski został powtórnie zaprzysiężony przed Radą Warszawy. Uroczystość rozpoczęła się o godz. 14:30 w Pałacu Kultury i Nauki.

Europejski Kongres Gospodarczy. Lasek zabrał głos ws. przyszłości CPK z ostatniej chwili
Europejski Kongres Gospodarczy. Lasek zabrał głos ws. przyszłości CPK

– Dzisiaj nie rozmawiamy o tym, czy budować Centralny Port Komunikacyjny, tylko jak go budować – twierdził podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego pełnomocnik rządu ds. CPK Maciej Lasek. Jak dodał, z uzyskanych przez niego informacji wynika, że realnym terminem oddania lotniska może być 2032 r.

Niemieckie media otwarcie: Bruksela chce pokazać Polakom, że głosowanie za proeuropejskim rządem się opłaca z ostatniej chwili
Niemieckie media otwarcie: "Bruksela chce pokazać Polakom, że głosowanie za proeuropejskim rządem się opłaca"

We wtorkowej publikacji niemiecki dziennik „Sueddeutsche Zeitung” wprost stwierdza, że zakończeniem procedury związanej z rzekomym łamaniem praworządności przez Polskę, Bruksela chce pokazać Polakom, że głosowanie za proeuropejskim rządem "opłaca się zarówno politycznie, jak i finansowo".

Atakował pasażerów metra. Niepokojące nagranie z Warszawy z ostatniej chwili
Atakował pasażerów metra. Niepokojące nagranie z Warszawy

Policja zatrzymała 22-letniego mężczyznę, który atakował pasażerów warszawskiego metra. Konrad B. miał przy sobie gaz łzawiący, kaburę na pistolet oraz kajdanki. Zaczepiał przypadkowe osoby prowokując je do konfrontacji.

Niepokojący incydent na granicy polsko-białoruskiej z ostatniej chwili
Niepokojący incydent na granicy polsko-białoruskiej

Grupa licząca ok. 80 cudzoziemców próbowała siłowo przekroczyć polsko-białoruską granicę przez rzekę Przewłokę. Migranci rzucali w polskie służby m.in. kamieniami - poinformowała we wtorek rzeczniczka Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej mjr Katarzyna Zdanowicz.

Polskie MiGi-29 przechwyciły rosyjski samolot z ostatniej chwili
Polskie MiGi-29 przechwyciły rosyjski samolot

6 maja 2024 roku para dyżurna MiG-29 z 22 Bazy Lotnictwa Taktycznego w Malborku dokonała przechwycenia oraz identyfikacji wizualnej samolotu Federacji Rosyjskiej - informuje Dowództwo Operacyjne Sił Zbrojnych we wtorek po południu.

Zbigniew Kuźmiuk: Jaka to była polityczna hucpa z ostatniej chwili
Zbigniew Kuźmiuk: Jaka to była polityczna hucpa

Wczoraj przewodnicząca KE Ursula von der Leyen napisała na platformie X, że Komisja zamierza zamknąć procedurę z art. 7 Traktatu o Unii Europejskiej przeciwko Polsce wszczętą w grudniu 2017 roku. Przy okazji przewodnicząca KE gratuluje premierowi Tuskowi i jego rządowi ważnego przełomu i stwierdza, że „jest to wynik jego ciężkiej pracy i zdecydowanych wysiłków na rzecz reform”.

Minister rządu Tuska zapowiedziała sześć lat opóźnienia programu atomowego z ostatniej chwili
Minister rządu Tuska zapowiedziała sześć lat opóźnienia programu atomowego

– Zakładamy ostrożnościowo perspektywę uruchomienia pierwszej wielkoskalowej elektrowni atomowej w 2040 r. – powiedziała we wtorek w Katowicach podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego minister przemysłu Marzena Czarnecka. Dodała, że takie inwestycje ulegają opóźnieniom.

REKLAMA

[Nasz Wywiad] Trafił Kosa na gen. Polko: Caracale to niezła mina, na którą mogliśmy nadepnąć

Francją wstrząsnęła afera związana z tym, że większość Caracali będąca na wyposażeniu wojska nie nadaje się do latania. O tym, czy Polska uratowała się przed wadliwym sprzętem, przyszłością polskiej zbrojeniówki, oceną stanu armii naszych zachodnich sojuszników i dwuletniej pracy ministra Macierewicza rozmawialiśmy z gen. Romanem Polko, byłym dowódcą Jednostki Wojskowej Grom.
 [Nasz Wywiad] Trafił Kosa na gen. Polko: Caracale to niezła mina, na którą mogliśmy nadepnąć
/ zbiory własne gen. Polko
Mateusz Kosiński: W ostatnich dniach głośno jest o problemach francuskiego wojska wynikającego z tego, że zaledwie co czwarty śmigłowiec typu Caracal nadaje się do latania. Media związane z obecną władzą twierdzą, że to dowód na to, iż to słabe maszyny i słusznie zrezygnowano z zakupu tych śmigłowców. Z kolei środowiska bliskie opozycji kontrargumentują, że winny jest francuski system dowodzenia, a nie same Caracale. Gdzie leży prawda? 

gen. Roman Polko: Nie znam szczegółów francuskiego systemu dowodzenia, ale gdyby rzeczywiście nie było problemów z Caracalami to informacja nie wypłynęłaby na zewnątrz. Poziom frustracji musiał być wysoki, a wiąże się to przede wszystkim z ogromnymi kosztami. Koszty śmigłowców to nie jest tylko koszt zakupu, a ten w przypadku propozycji dla strony polskiej już był bardzo wysoki, ale to również coś, czego wtedy nie podkreślano – koszty eksploatacji, użytkowania. Okazuje się, że są one tak duże, że nawet armii francuskiej na to nie stać. To rzeczywiście niezła mina, na którą mogliśmy nadepnąć. Na szczęście tak się nie stało. To kwestia również premiera Morawieckiego, który przyglądał się temu przetargowi. Myślę, że intuicyjnie, jako człowiek związany z biznesem, czuł, że coś w tym wszystkim nie gra. 

Jedyne do czego można mieć zastrzeżenia, na co już wtedy zwracałem uwagę, bo sama decyzja jest słuszna, to śmigłowiec, który jeśli jest do wszystkiego, to jest do niczego. Jednak sposób zerwania tego kontraktu nie był zbyt fortunny. W tego typu działaniach niezbędna jest dyplomacja. 

Co konkretnie było nieodpowiednie? 

Nie załatwia się takich spraw przez media, do tego nieodpowiednie były teksty wiceministra Kownackiego, który obrażał Francuzów, mówiąc o nauce jedzenia widelcem. Tego tak się nie robi, rozmawia się w cztery oczy, tłumaczy się powody. Na pewno nie psuje się przy tym wzajemnych relacji. Jesteśmy w jednym, NATO-wskim sojuszu i jakiekolwiek działania, które obniżają wiarygodność, szacunek do partnera powodują, że relacje pogarszają się. Nie zmienia to faktu, że sama decyzja jest słuszna. To po raz kolejny pokazuje, jak trudne jest dobre przeprowadzenie przetargu na śmigłowce. To musi być grupa fachowców, wszystko musi być dobrze skalkulowane, przeliczone, ale przede wszystkim to powinno być przeprowadzone dziesięć albo i więcej lat temu. Jeśli jest presja czasu, to wszyscy potencjalni dostawcy windują cenę w górę, bo wiedzą, że i tak musimy je kupić, więc można zarobić więcej niż normalnie, bo Polska jest pod presją. 

#REKLAMA_POZIOMA#
#NOWA_STRONA#

A jak Pan ocenia zmodernizowane Anakondy, które niedawno wróciły nad Bałtyk? 

To tak naprawdę łatanie dziur. Brakuje systemowego myślenia, przygotowania, ale przede wszystkim kompetentnego głosu użytkowników. Potrzebne są w Polsce zarówno śmigłowce bojowe, wielozadaniowe, do prowadzenia operacji specjalnych, działań aeromobilnych czy poszukiwania ratowniczego na morzu. Tutaj akurat tę dziurę załatano. To nie jest kwestia tylko kupna modelu. Wszyscy wiemy, że nawet w przemyśle samochodowym nie zarabia się na produkcji, tylko na serwisie. Kalkulacja kosztów opłaca się strategicznie. Kupując Caracale nie ponieślibyśmy tylko kosztów, które byśmy mieli w pierwszym rzucie, ale weszlibyśmy w określony system. Gdyby właśnie coś takiego wybuchło jak we Francji to koszty by wzrosły. Musielibyśmy wycofać się z całego systemu logistycznego, który wiąże się z posiadaniem określonego typu statków powietrznych. 

Cała idea obecnej władzy polega na oparciu produkcji zbrojeniowej na krajowym przemyśle. Jest to możliwe? Czy nasz przemysł zbrojeniowy może zaspokoić chociażby te różnego rodzaju śmigłowce? 

Myślę, że nasz przemysł zbrojeniowy zaczyna się uczyć, bo przez lata był po prostu źle zarządzany. Co tu ukrywać, produkowano buble. Sam miałem sytuację w jednostce „GROM”, że powiedziano mi, że jeśli będę kupował polską amunicję to Amerykanie odmówią nam reklamacji broni ich produkcji, którą użytkowaliśmy, ponieważ ta amunicja nie spełnia warunków technicznych. Do tego była droższa niż zachodnia, co było kuriozalne. Przypomnę pistolety WIST, które rozpadały się żołnierzom w Iraku i Afganistanie. Teraz mamy RAKi i GROTy, mamy produkty, którymi możemy się chwalić. To co jest kluczowe – elektronika, nowoczesne linie technologiczne, ale też dostęp do nowych technologii. To o to powinniśmy walczyć i o to zabiegać, żeby ta elektronika również była naszej produkcji. Powinniśmy też specjalizować się w obszarach, w których już jesteśmy dobrzy i walczyć o klienta wśród naszych partnerów z NATO. 

#REKLAMA_POZIOMA#
#NOWA_STRONA#

Jakie to mogą być obszary? 

To chociażby mogą być moździerze czy GROTy. Można poszukać elementów, które nam wychodzą, ale pamiętajmy, że żyjemy w czasach, gdy trudno mówić o produkcie, że jest do końca myślą technologiczną jednego kraju. To muszą być produkty, o które będą zabiegać inni, to będzie klucz do sukcesu. Mam wrażenie, że niektóre firmy to zrozumiały. Oglądałem chociażby w Radomiu te przestarzałe linie technologiczne. Teraz się rzeczywiście cieszę, że jednak zakłady się unowocześniły i można być dumnym z tego co produkują. 

Rozmawiając o naszych sojusznikach obraz przedstawiany w mediach jest taki, że armie Europy Zachodniej są przestarzałe. Często słyszymy o aferach, jak w przypadku Caracali, o Bundeshwerze słyszymy, że w zasadzie to nie istnieje, do tego pojawiają się jakieś kuriozalne sytuacje jak transseksualni dowódcy. To fakty medialne, czy rzeczywiście armie Zachodu na przełomie 2017/2018 r. są dużo słabsze niż lat temu dziesięć i dwadzieścia? 

Tak naprawdę naszą armię Zachód opisuje jako armię może dużą i z dużym budżetem, ale przestarzałą. Niestety jest w tym wiele racji, ponieważ w wielu obszarach mamy dużo zaniedbań, natomiast w porównaniu do tego, co dzieje się w Europie Zachodniej to trochę urośliśmy. Tam całkowicie zaniedbano struktury armii, budżety są niskie. Prezydent USA nie bezzasadnie mocno przemawiał, żeby wreszcie Europa Zachodnia wzięła odpowiedzialność za własne bezpieczeństwo. Potencjał ekonomiczny Europy jest taki, że moglibyśmy mieć armię równą potędze Stanów Zjednoczonych, a okazuje się, że to wszystko jest niespójne, potencjały narodowe są kiepskie, nawet to co się dzieje za naszą wschodnia granicą niespecjalnie pobudza kogokolwiek do zmian. Ważne jest to, żebyśmy mieli swój udział w konsolidacji wysiłków i realizacji wspólnych projektów, dotyczących chociażby budowy czołgów, śmigłowców, nowoczesnego zbrojenia, a nie kupowaniu technologii z USA czy z Izraela. Ponieważ większość tego typu kontraktów, czy uzgodnień dokonuje się na spotkaniach nieformalnych, a nie tylko na szczytach, to dobrze prognozuje fakt, że takimi trudnymi rozmowami zajmuje się premier Morawiecki, który jest wszechstronnie wykształcony, zna ten świat i łatwiej będzie mu się dogadać. Premier będzie doskonale znał język partnerów i nie chodzi tylko o znajomość języka angielskiego, bo można znać język, a nie mieć nic do powiedzenia, chodzi o język biznesowy. Morawiecki rzeczywiście jest na Zachodzie świetnie postrzegany, mam nadzieję, że będzie wspierał przez swoją działalność także polski przemysł zbrojeniowy. Pamiętajmy, że II Rzeczpospolita mogła być z niego dumna, warto wywindować go na taki poziom, żeby mieć poczucie dumy, że polskie produkty są rozchwytywane.

#REKLAMA_POZIOMA#
​​​​​​​#NOWA_STRONA#

Jak już rozmawiamy o personaliach trudno nie zapytać o ocenę pracy ministra Macierewicza. Minęły dwa lata od objęcia teki, zdaje się, że Obrona Terytorialna, sztandarowy projekt ministra można uznać za sukces, jednak dość często pojawiają się medialne spekulacje o dymisji... 

Wywodzę się z wojsk specjalnych, byłem chociażby na wigilii w GROM-ie i widzę jednostkę w świetnej kondycji, podobnie z Jednostką Wojskową Komandosów z Lublińca. GROM jest świetnie dowodzony. Oczywiście media prezentowały złośliwości, pisząc, że „Ponton” (tak między innymi portal NaTemat, z racji sylwetki, nazwał płk. Mariusza Pawlaka, szefa GROM-u – przyp. red.) został dowódcą. Tylko, że dowódca zdobył złotą odznakę sprawności fizycznej według najwyższych wymogów dla wojsk specjalnych. Ma też Krzyż Komandorski Orderu Krzyża Wojskowego, jest doświadczony w boju. Okazuje się, że podszedł do tego spokojnie, świetnie wykonuje swoją robotę, tak samo jak generał Kukuła mimo krytycznych głosów ma pełną kontrolę nad Wojskami Obrony Terytorialnej. Minister Dworczyk rzeczywiście dobrze realizuje projekty związane z tym, żeby ta infrastruktura pozwalająca szkolić żołnierzy WOT powodowała, że ci ludzie będą mieli gdzie i na czym się szkolić, a nie tak jak w przypadku Narodowych Sił Rezerwy czy wojsk rakietowych, które niektórzy wyobrażali sobie jako wojska „łopata-ziemia-powietrze”. To są udane projekty. 

To co niepokoi w przypadku ministra Macierewicza to brak porozumienia z prezydentem. To kompletnie niezrozumiałe. Urząd prezydenta, zwierzchnika sił zbrojnych, należy szanować i nawet wtedy, kiedy ministrowie z opozycji byli na tym urzędzie to porozumienie, udostępnianie informacji, współdziałanie, odbywało się bez problemów. To jest dla mnie kompletnie niezrozumiałe. Podobnie nie rozumiem czystek, obrażania odchodzących generałów, którzy są generałami nowego pokolenia. Oni szlify starszych oficerów zdobywali w wolnej Rzeczpospolitej, realizowali najtrudniejsze misje bojowe, zdobywali wysoką reputacje, wprowadzali nas do NATO. To kapitał, który jest marnotrawiony. Gdy taki człowiek odchodzi w wieku nawet 50-ciu lat, to jego stanowisko kosztuje podwójnie. Odchodząc na emeryturę na jego miejsce przychodzi nowy człowiek, mniej doświadczony, musi się uczyć, to kompletnie bez sensu. Pozbywamy się kapitału ludzkiego, ludzi, których wykształcenie kosztowało wiele milionów, a ich doświadczenia i kontaktów nie da się kupić. Nigdzie na świecie tak się nie robi, wykorzystuje się tych ludzi by budować sobie silną pozycję w strukturach NATO. Jesteśmy aktywnym członkiem NATO od 1999 r., wydajemy duże pieniądze na budżet, a nie przekłada się to na obejmowanie najwyższych, flagowych stanowisk w Sojuszu. Z różnych względów. Pierwsza katastrofa CASY, gdzie zginął kwiat lotnictwa. Później ogromna tragedia w Smoleńsku, gdzie zginął ś.p. Gen. Gągor, kandydat na szefa NATO, gen. Buk, gen. Potasiński, gen. Kwiatkowski. Ogromne straty. Teraz dla mnie jest niezrozumiałe, bo to młodsze pokolenie od tych generałów, którzy zginęli, a teraz są niepotrzebnie zwalniani i obrażani przez ministra Macierewicza. A są to ludzie, którzy by mogliby te stanowiska obejmować. Jeżeli będziemy kształcić, a później zwalniać ludzi w takim tempie, to nigdy nie dorobimy się doświadczonych oficerów, którzy mogliby te stanowiska w NATO obejmować. A to się przekłada na to, że nasz głos w NATO będzie słabszy, mniej słyszalny. 

#REKLAMA_POZIOMA#


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe