Balli Marzec: Rewolucja w Armenii – czy Rosja odpuści?

W Armenii od kilku tygodni trwa rewolucja. Wszystko zaczęło się od tego jak Serż Sarkisjan, sprawujący od 10 lat urząd Prezydenta Armenii już nie mógł formalnie zostać wybrany na kolejną kadencję i został mianowany Premierem. Ale wcześniej Parlament, gdzie większość posiada jego partia - Republikańska Partia Armenii, uchwalił zmiany w Konstytucji, tak że obecnie premier ma większą władzę niż prezydent. Po porostu Serż Sarkisjan przygotował sobie nowe stanowisko z pełnomocnictwami takimi jak wtedy, kiedy był prezydentem.
Ale coś poszło nie po jego myśli. Ludzie w kraju już mieli go dosyć, mieli dosyć biedy i staczania się kraju w przepaść. W Armenii prawie nie ma przemysłu, problemy z energią elektryczną są normą, zarobki są bardzo niskie (min pensja 115 $) a ceny jak w Polsce. W 1992 roku w Armenii mieszkało 3,6 mln obywateli a teraz zostało tylko 2,9 mln. Prawie 700 tys. Ormian (20 %) wyjechało w świat „za chlebem”, głównie do Rosji. Dlatego nie dziwota, że Ormianie nie oglądając się na grożące im represje wyszli na ulice, po tym jak się dowiedzieli, że winowajca wszystkich nieszczęść został premierem i ma dalej rządzić ich krajem.
Protesty były tak gwałtowne, że Sarkisjan musiał podać się do dymisji już po 6 dniach premierostwa. Na jego miejsce przyszedł jego zastępca – Karen Karapetian, człowiek, który przez wiele lat był wysokim menadżerem Gazpromu. Ludzi, którzy wyszli na ulice to nie uspokoiło. Naród żąda, żeby premierem został lider opozycji – Nikol Paszynian.
1 maja 2018 Parlament Armenii, gdzie większość ma prorosyjska partia Sarkisjana, odrzucił kandydaturę Paszyniana na premiera. Następne głosowanie odbędzie się za kilka dni, 8 maja.
W Armenii nadal trwa rewolucja. Wszyscy oczekują, że lider opozycji zostanie w końcu premierem. Ale znając realia byłego ZSRR, można z pewnością powiedzieć, że Rosja tak po prostu nie odda Armenii. Armenia jest członkiem Sojuszu Euroazjatyckiego (SE), który jest oczkiem w głowie Putina. Odejście chociażby jednego członka SE może pociągnąć za sobą inne kraje. Dlatego uważam, że jeśli nawet lider opozycji zostanie mianowany premierem to sytuacja się nie uspokoi. Można przypuszczać, że albo Paszynian będzie musiał się dogadać z Rosją tzn. utrzymać rosyjskie wpływy w Armenii albo zacznie się nowa rewolucja, tym razem prorosyjska, bo Rosja Armenii nie odda, to pewne.
W Rosji od wczoraj trwają masowe protesty opozycji przeciwko kolejnej kadencji Putina. W Polsce słychać głosy, że to wpływ ormiańskiej rewolucji na Rosję. To naiwne myślenie albo nieznajomość Rosji. Prawda jest inna. Wielkomocarstwowe myślenie ma nie tylko władza na Kremlu, ale również nie jest ono obce rosyjskiej opozycji.
7 maja 2018 odbędzie się kolejna inauguracja Putina na Kremlu a dzień później 8 maja Armenia może wyznaczyć nowego premiera z opozycji. Mamy nadzieję, że w pierwszych dniach nowej kadencji Putina w Armenii nie poleje się krew.
Życzmy narodowi Armenii bezkrwawych demokratycznych przemian.
Balli Marzec