Marek Budzisz: Ptica Feniks i Putin

Wczoraj w Moskwie odbyła się uroczysta inauguracja czwartej, a jeśli liczyć czasy premierostwa to nawet piątej i pół kadencji Władimira Władimirowicza Putina. Tego samego dnia Rosjanie poznali nazwisko nowego premiera, większości jego zastępców oraz zręby programu, który ma być realizowany w następnych latach. Jednym słowem przełomowy, a przynajmniej niezwykle ważny dzień w rosyjskim życiu politycznym.
 Marek Budzisz: Ptica Feniks i Putin
/ Wikimedia Commons/Creative Commons Attribution 3.0 Unported
Zacznijmy od inauguracji. Uczestniczący w niej dziennikarze rosyjskich mediów interpretują różnice, jakie dało się zauważyć gołym okiem między scenariuszem uroczystości w roku 2012 a obecnie. Po pierwsze władze zrezygnowały z przejazdu karawany prezydenckich pojazdów wiozących elekta przez Moskwę na Kreml. Oficjalnie powodem jest to, że wówczas Putin urzędował w siedzibie rządu (Biały Dom) i musiał się przemieścić. Teraz jest prezydentem, który pracuje w swym kremlowskim gabinecie położonym, jak to mówią Amerykanie w odległości walk distance, nie było, zatem potrzeby angażowania samochodów (nie licząc krótkiego 300 metrowego dystansu). Nieoficjalnie mówi się jednak, że zasadniczym powodem było, co innego. A mianowicie w 2012 roku Putin przemieszczał się po pustej, bo „wyczyszczonej” ze względów bezpieczeństwa z gapiów trasie. I to właśnie wywołało wówczas może pożądane, ale dziś już nie skojarzenia, osamotnienia, czy nawet alienacji. Dziś postawiono na łączność z ludem, wspólnotę, bliskość i dlatego pod ściany Kremla nie tylko dopuszczono publiczność, ale nawet zachęcano Rosjan, aby tam licznie się pojawili. Złośliwi mówią, że powód rezygnacji z przejazdu prezydenckiego konwoju jest inny i dość prozaiczny, – bo jakiś czas temu ogłoszono, że rosyjski przemysł samochodowy, wzorem amerykańskiego, skonstruuje specjalny samochód, którym będzie jeździł Putin, ale okazało się, że konstrukcja jest niegotowa, a przynajmniej zachodzi obawa awarii, tego, że samochód się nie spisze, jednym słowem kompromitacji i dlatego zaproponowano inny scenariusz.

Obserwatorzy zwracają też uwagę na, skrótowo to ujmując, „roboczy” i rodzinny charakter zaprzysiężenia. Putin, co można było zobaczyć na rozstawionych telebimach pracował w swoim gabinecie, po czym w pewnej chwili wziął z oparcia krzesła marynarkę i poszedł składać prezydencką przysięgę. Przekaz jest dość oczywisty – ciężko pracujący ojciec Putin, na chwilę tylko odrywa się od swoich obowiązków, aby przysięgać na konstytucję. Ale na głębszym poziomie zawarto tam, tak przypuszczam, nawiązanie do tradycji dworu carskiego a szczególnie znanego ze swej sumienności i pracowitości Mikołaja I. Bo i wówczas Rosja miała swoich ministrów, później i swego premiera – kanclerza, ale nie miała rządu. Faktycznym premierem był On-car, spotykający się z „resortowymi” ministrami, wydający im zalecenia – rozkazy i rozliczający z ich realizacji. A przy tym Mikołaj pracował po kilkanaście godzin na dobę, czytając wszystkie raporty i korespondencję (donosów nie wyłączając), osobiście rozmawiając z wezwanymi urzędnikami, pilnując spraw imperium.

Ale to nie jedyne analogie do czasów panowania Mikołaja. Inne też się nasuwają. Przede wszystkim, dlatego, że na uroczystość zaprzysiężenia zaproszono i to dość licznie tzw. zwykłych ludzi. Nie mam tutaj na myśli moskiewskich przechodniów, chodzi raczej o starannie dobranych aktywistów i wolontariuszy kampanii, ale dotychczas sale kremlowskie, w których odbywała się inauguracja zapełniali przede wszystkim oficjele, zatem obecność tamże „czynnika społecznego” jest pewną nowością. I znów narzuca się odniesienie do słynnej triady ideologicznej sformułowanej przez ministra Uwarowa za czasów rządów Mikołaja I tj. Samodzierżawie – Prawosławie – Narodowość. W Polsce ten ostatni człon często błędnie rozumie się, jako odwołanie do czynnika narodowego, czyli rosyjskiego. Nic bardziej mylnego, chodzi raczej o ludowość, czyli bezpośredni kontakt władcy z prostym ludem, mieszkańcami jego wieloetnicznego imperium. I kiedy dziś czyta się np. wystąpienia głównego ideologa Kremla Surkowa, który pisze o kształtowaniu się w Europie, ale również w Rosji nowej formy „cyfrowej dyktatury” uzasadniającej atrofię pośrednich ciał przedstawicielskich, takich jak parlament, bo stają się one w dobie nowoczesnych cyfrowych rozwiązań zbędne, bo przecież ludzie mogą swoją opinię wyrażać on-line, nie posiłkując się w tym celu okresowo wybieranymi przedstawicielami to trudno się oprzeć wrażeniu, że taka formuła nowoczesnego bonapartyzmu (w odwołaniu do posiłkowania się plebiscytami przez Napoleona III we Francji za czasów Cesarstwa) może być włodarzom Kremla bliska.

Kiedy się słucha tekstu wystąpienia inauguracyjnego Putina, to nie sposób oprzeć się wrażeniu, że brzmią w nim echa artykułów Surkowa. Generalnie wystąpienie było krótkie, (co pozytywne) i dobrze napisane. Gdybyśmy nie wiedzieli, że wygłaszane jest na Kremlu, to można byłoby powiedzieć, że było to ciekawe, zwarte i logiczne wystąpienie konserwatywnego lidera. Warto odnotować, że nie zawierało ono żadnych odniesień do kwestii ustrojowych, raczej Putin odnosił się do historii Rosji, mówiąc o tym, że jego kraj już wiele razy przezwyciężał okresy smuty i niczym Feniks odradzał się i zadziwiał świat swą siłą i krasą. Mówił też o ciężarze obowiązków względem historii, opatrzności i przyszłych pokoleń. O potrzebie jedności i narodowej zgody. O tym, że nie rezygnując z utrzymania swej pozycji, zarówno w krajach, w których, jak się wyraził Rosja „już tę pozycję ma” jak i na świecie, teraz trzeba koncentrować się na problemach wewnętrznych. Ale wspomniał też, że Rosja zrozumiała, iż całe jej piękno i siła zawarte jest w jej tożsamości. Choć tu trzeba zwrócić uwagę na to, że rosyjskie sformułowanie, którego użył Putin – самобытность ma znacznie szerszy kontekst, bo odwołuje się do szczególności, wyjątkowości, ale też samotności i odrębności Rosji we współczesnym świecie i w historii. I wreszcie mówiąc o kwestiach, nazwijmy to, ustrojowych powiedział, że „w harmonijnym zjednoczeniu wolnego obywatela, odpowiedzialnego społeczeństwa obywatelskiego i silnego oraz sprawnego demokratycznego państwa zawarte widzę solidne podstawy rozwoju Rosji”. Nie jest to wizja tradycyjnego europejskiego trójpodziału władz, raczej nawiązanie do koncepcji suwerennej demokracji, czy znów tradycji samodzierżawia, w której władza czerpała swe uzasadnienie przecież nie z wyborów i konkurencji na rynku idei.
Wczoraj również Rosjanie poznali nazwisko nowego premiera, co nie było nowością, bo i wcześniej zaraz po inauguracji było ono ogłaszane. Tym razem jednak jednocześnie Putin ogłosił swój program na nową kadencję (nowe majowe ukazy), a kandydat na premiera, Miedwiediew, w trakcie spotkania z kierującym Dumą Wołoszynem, przedstawił swe propozycje wicepremierów. I tu jest kilka niespodzianek, na które trzeba zwrócić uwagę. Zacznijmy od tego, kto odszedł. Po pierwsze nie ma w gronie wicepremierów Dmitrija Rogozina, kremlowskiego arcyjastrzębia nadzorującego rosyjski kompleks wojskowo – przemysłowy oraz sektor kosmiczny, a przy tym zwolennika zaprowadzenia zdecydowanych, by nie rzec radykalnych porządków z nieposłusznymi byłymi sowieckimi republikami. Przestali być wicepremierami Szuwałow i Chłoponin, dwaj bogacze w rosyjskim rządzie, od zawsze deklarujący najwyższe dochody, a przy tym uwikłani w dość niejasne powiązania z będącymi na celowniku amerykańskim rosyjskimi oligarchami – Deripaską, Abramowiczem, Usmanowem. Zdymisjonowany, a roztropniej powiedzieć, oddelegowany do innych zadań, został też Sergiej Prichodźko, tajemnicza szara- eminencja, szef aparatu administracyjnego rządu, o którym stało się głośno po tym, jak bloger Nawalny ujawnił film i rewelacje Nastii Rybki (pani nie najcięższych obyczajów) o wspólnym rozrywkowo – politycznym rejsie Prichodźki i Deripaski na jachcie tego ostatniego. Warto odnotować, że bohaterem demaskatorskiego filmu Nawalnego był też Szuwałow. Odchodzi również Dworkowicz, w następstwie, jak można przypuszczać zbyt bliskich związków z aresztowanymi niedawno braćmi Magomiedowymi.

Nominacje są równie ciekawe. Wicepremierem będzie dotychczasowy minister finansów (utrzyma tę tekę) Siulianow. Tekę (jedną z dziewięciu) wicepremiera dostanie również Tatiana Golikowa, która dotychczas kierowała rosyjskim odpowiednikiem NIK i znana była z wielu niezwykle krytycznych wobec rosyjskiej biurokracji (jej sprawności, ale również uczciwości) raportów i wypowiedzi. Golikowa ma nadzorować trzy z dwunastu kluczowych programów IV kadencji Putina – demograficzny, ochrony zdrowia i edukacyjny. W miejsce Rogozina mianowano dotychczasowego wiceministra obrony – Borisowa. Będąc zastępcą Szojgu odpowiadał on za relacje z firmami zbrojeniowymi i jak ostatnio poinformowano sprawnie, bo w 85 %, doprowadził do podpisania umów na 2018 rok. Ten były wojskowy (odszedł ze służby w stopniu pułkownika) ma pilnować tego, aby program modernizacji armii, a raczej cięcia w tym programie (w ostatnim roku o 20 % w tym ma być podobnie) nie wywołały buntu w niezwykle wpływowym rosyjskim sektorze wojskowo – przemysłowym.

Rosyjscy eksperci, analizujący trwającą tam, od co najmniej roku, dyskusję na temat polityki ekonomicznej przyszłego rządu zwracają uwagę na to, że niewiele się póki, co mówi o przyszłości Andrieja Biełousowa, w poprzedniej kadencji, doradcy Putina ds. ekonomicznych. Był on zwolennikiem aktywnego angażowania się państwa w programy pobudzania wzrostu gospodarczego i w tym względzie ścierał się ze zwolennikami „makroekonomicznej stabilizacji”, nazywanymi też liberałami. Mówi się, że może on zająć miejsce Golikowej, czyli zająć się kontrolowaniem władzy. Gdyby ten scenariusz się potwierdził to świadczyłoby to o triumfie koncepcji stabilizacyjnych. Rząd w takiej sytuacji kontynuował będzie politykę, której autorem jest minister, a dziś już prawie wicepremier Siulianow, Bank Centralny pod kierownictwem Elwiry Nabiulliny niechętnie będzie obniżał stopy procentowe i przede wszystkim walczył będzie o niską inflację i uzdrowienie rosyjskiego sektora bankowego. Czyli jednym słowem dotychczasowa polityka gospodarcza w wymiarze makroekonomicznym będzie kontynuowana a Rosjan czekają zapowiadane zarówno przez rząd (Miedwiediew), jak i wpływowych doradców (Kudrin) seria ambitnych, ale społecznie bolesnych reform. I stąd zapewne w inauguracyjnym wystąpieniu Putina tyle odwołań do jedności, wspólnoty, konieczności „pójścia naprzód”, i metafora Feniksa – Rosji, które odrodził się z jelcynowskich popiołów, (choć ten proces jest jeszcze w toku) i zadziwi świat. Zobaczymy.
 
 

Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Tragiczny wypadek na warszawskim Wilanowie z ostatniej chwili
Tragiczny wypadek na warszawskim Wilanowie

Trzy osoby zginęły w wypadku w warszawskim Wilanowie. Kierowca BMW zjechał z drogi i uderzył w drzewo po czym samochód spłonął. Na miejscu trwa akcja służb - poinformowała PAP stołeczna policja.

Burza w Barcelonie. Wymowny komentarz ws. Lewandowskiego z ostatniej chwili
Burza w Barcelonie. Wymowny komentarz ws. Lewandowskiego

Robert Lewandowski przerwał złą passę i w ostatnim meczu Barcelony z Valencią (4:2) pokazał świetną formę. Dzięki temu znalazł się na świeczniku mediów i rozwiał krążące od miesięcy plotki dotyczące potencjalnego transferu do innego klubu.

Jasna deklaracja Lewicy. Chodzi o zasadę jednomyślności w UE z ostatniej chwili
Jasna deklaracja Lewicy. Chodzi o zasadę jednomyślności w UE

Lewica będzie walczyła o to, żeby w przyszłej kadencji Parlamentu Europejskiego znieść zasadę jednomyślności w UE - poinformowali na piątkowej konferencji współprzewodniczący Nowej Lewicy Robert Biedroń i ministra ds. równości Katarzyna Kotula. Według Biedronia prawo weta to narzędzie do "niszczenia UE od środka".

Uczestniczka Tańca z gwiazdami przerwała milczenie z ostatniej chwili
Uczestniczka "Tańca z gwiazdami" przerwała milczenie

Aktualna edycja "Tańca z gwiazdami" cieszy się dużym zainteresowaniem telewidzów. W walce o Kryształową Kulę już wkrótce zmierzą się trzy pary. Wraz z profesjonalnymi tancerzami będą to: Anita Sokołowska, Roksana Węgiel oraz Julia Kuczyńska.

Tragiczny wypadek w Gdańsku. Ucierpiała kobieta z dzieckiem  z ostatniej chwili
Tragiczny wypadek w Gdańsku. Ucierpiała kobieta z dzieckiem

Samochód osobowy wjechał w pieszych, a następnie uderzył w budynek przy ul. Lawendowe Wzgórze w Gdańsku. Ze wstępnych ustaleń wynika, że 50-letni mężczyzna zasłabł za kierownicą. Poszkodowani: kobieta z dzieckiem zostali przewiezieni do szpitala.

Prezydent na Święto Konstytucji 3 maja: Potrzebna jest silna armia i CPK z ostatniej chwili
Prezydent na Święto Konstytucji 3 maja: Potrzebna jest silna armia i CPK

O potrzebie obrony polskiej suwerenności i odradzającym się rosyjskim imperializmie mówił prezydent Andrzej Duda w rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 maja. Wśród wyzwań wymienił budowę silnej armii i wielkie inwestycje transportowe, w tym lotnisko, które byłoby "centrum logistyczno-transportowym".

Dramat gwiazdora Dzień dobry TVN z ostatniej chwili
Dramat gwiazdora "Dzień dobry TVN"

Marcin Prokop, który od lat jest prezenterem w "Dzień dobry TVN" podzielił się ze swoimi fanami przykrą opowieścią. Chodzi o jego pupila, który w ciężkim stanie trafił do weterynarza.

Toksyczna chmura nad Berlinem. Trwa akcja służb z ostatniej chwili
Toksyczna chmura nad Berlinem. Trwa akcja służb

W Berlinie, w dzielnicy Lichterfelde doszło do groźnego pożaru. Przed południem w płomieniach stanęła hala fabryczna, w której znajdowały się rozmaite substancje chemiczne m.in. cyjanek miedzi oraz kwas siarkowy. Wiadomo, że część budynku zawaliła się.

Niemieckie media: Polska chce wykorzystać słabość Niemiec z ostatniej chwili
Niemieckie media: Polska chce wykorzystać słabość Niemiec

Do tej pory Stany Zjednoczone przechowywały swoją broń jądrową w Niemczech. Polska stała się lepszą lokalizacją, a Warszawa wydaje ponad cztery procent swojej produkcji gospodarczej na zbrojenia - co czyni ją krajem numer jeden w sojuszu – pisze niemiecki Die Welt.

Ostra reakcja polityka PiS na wpis Tuska: Panie Donaldzie, nie będzie Polski silnej, jeśli... z ostatniej chwili
Ostra reakcja polityka PiS na wpis Tuska: "Panie Donaldzie, nie będzie Polski silnej, jeśli..."

Premier Donald Tusk opublikował wpis w mediach społecznościowych w związku z rocznicą uchwalenia Konstytucji 3 maja. Ważny polityk PiS i były minister aktywów państwowych w ostrych słowach odniósł się do jego słów.

REKLAMA

Marek Budzisz: Ptica Feniks i Putin

Wczoraj w Moskwie odbyła się uroczysta inauguracja czwartej, a jeśli liczyć czasy premierostwa to nawet piątej i pół kadencji Władimira Władimirowicza Putina. Tego samego dnia Rosjanie poznali nazwisko nowego premiera, większości jego zastępców oraz zręby programu, który ma być realizowany w następnych latach. Jednym słowem przełomowy, a przynajmniej niezwykle ważny dzień w rosyjskim życiu politycznym.
 Marek Budzisz: Ptica Feniks i Putin
/ Wikimedia Commons/Creative Commons Attribution 3.0 Unported
Zacznijmy od inauguracji. Uczestniczący w niej dziennikarze rosyjskich mediów interpretują różnice, jakie dało się zauważyć gołym okiem między scenariuszem uroczystości w roku 2012 a obecnie. Po pierwsze władze zrezygnowały z przejazdu karawany prezydenckich pojazdów wiozących elekta przez Moskwę na Kreml. Oficjalnie powodem jest to, że wówczas Putin urzędował w siedzibie rządu (Biały Dom) i musiał się przemieścić. Teraz jest prezydentem, który pracuje w swym kremlowskim gabinecie położonym, jak to mówią Amerykanie w odległości walk distance, nie było, zatem potrzeby angażowania samochodów (nie licząc krótkiego 300 metrowego dystansu). Nieoficjalnie mówi się jednak, że zasadniczym powodem było, co innego. A mianowicie w 2012 roku Putin przemieszczał się po pustej, bo „wyczyszczonej” ze względów bezpieczeństwa z gapiów trasie. I to właśnie wywołało wówczas może pożądane, ale dziś już nie skojarzenia, osamotnienia, czy nawet alienacji. Dziś postawiono na łączność z ludem, wspólnotę, bliskość i dlatego pod ściany Kremla nie tylko dopuszczono publiczność, ale nawet zachęcano Rosjan, aby tam licznie się pojawili. Złośliwi mówią, że powód rezygnacji z przejazdu prezydenckiego konwoju jest inny i dość prozaiczny, – bo jakiś czas temu ogłoszono, że rosyjski przemysł samochodowy, wzorem amerykańskiego, skonstruuje specjalny samochód, którym będzie jeździł Putin, ale okazało się, że konstrukcja jest niegotowa, a przynajmniej zachodzi obawa awarii, tego, że samochód się nie spisze, jednym słowem kompromitacji i dlatego zaproponowano inny scenariusz.

Obserwatorzy zwracają też uwagę na, skrótowo to ujmując, „roboczy” i rodzinny charakter zaprzysiężenia. Putin, co można było zobaczyć na rozstawionych telebimach pracował w swoim gabinecie, po czym w pewnej chwili wziął z oparcia krzesła marynarkę i poszedł składać prezydencką przysięgę. Przekaz jest dość oczywisty – ciężko pracujący ojciec Putin, na chwilę tylko odrywa się od swoich obowiązków, aby przysięgać na konstytucję. Ale na głębszym poziomie zawarto tam, tak przypuszczam, nawiązanie do tradycji dworu carskiego a szczególnie znanego ze swej sumienności i pracowitości Mikołaja I. Bo i wówczas Rosja miała swoich ministrów, później i swego premiera – kanclerza, ale nie miała rządu. Faktycznym premierem był On-car, spotykający się z „resortowymi” ministrami, wydający im zalecenia – rozkazy i rozliczający z ich realizacji. A przy tym Mikołaj pracował po kilkanaście godzin na dobę, czytając wszystkie raporty i korespondencję (donosów nie wyłączając), osobiście rozmawiając z wezwanymi urzędnikami, pilnując spraw imperium.

Ale to nie jedyne analogie do czasów panowania Mikołaja. Inne też się nasuwają. Przede wszystkim, dlatego, że na uroczystość zaprzysiężenia zaproszono i to dość licznie tzw. zwykłych ludzi. Nie mam tutaj na myśli moskiewskich przechodniów, chodzi raczej o starannie dobranych aktywistów i wolontariuszy kampanii, ale dotychczas sale kremlowskie, w których odbywała się inauguracja zapełniali przede wszystkim oficjele, zatem obecność tamże „czynnika społecznego” jest pewną nowością. I znów narzuca się odniesienie do słynnej triady ideologicznej sformułowanej przez ministra Uwarowa za czasów rządów Mikołaja I tj. Samodzierżawie – Prawosławie – Narodowość. W Polsce ten ostatni człon często błędnie rozumie się, jako odwołanie do czynnika narodowego, czyli rosyjskiego. Nic bardziej mylnego, chodzi raczej o ludowość, czyli bezpośredni kontakt władcy z prostym ludem, mieszkańcami jego wieloetnicznego imperium. I kiedy dziś czyta się np. wystąpienia głównego ideologa Kremla Surkowa, który pisze o kształtowaniu się w Europie, ale również w Rosji nowej formy „cyfrowej dyktatury” uzasadniającej atrofię pośrednich ciał przedstawicielskich, takich jak parlament, bo stają się one w dobie nowoczesnych cyfrowych rozwiązań zbędne, bo przecież ludzie mogą swoją opinię wyrażać on-line, nie posiłkując się w tym celu okresowo wybieranymi przedstawicielami to trudno się oprzeć wrażeniu, że taka formuła nowoczesnego bonapartyzmu (w odwołaniu do posiłkowania się plebiscytami przez Napoleona III we Francji za czasów Cesarstwa) może być włodarzom Kremla bliska.

Kiedy się słucha tekstu wystąpienia inauguracyjnego Putina, to nie sposób oprzeć się wrażeniu, że brzmią w nim echa artykułów Surkowa. Generalnie wystąpienie było krótkie, (co pozytywne) i dobrze napisane. Gdybyśmy nie wiedzieli, że wygłaszane jest na Kremlu, to można byłoby powiedzieć, że było to ciekawe, zwarte i logiczne wystąpienie konserwatywnego lidera. Warto odnotować, że nie zawierało ono żadnych odniesień do kwestii ustrojowych, raczej Putin odnosił się do historii Rosji, mówiąc o tym, że jego kraj już wiele razy przezwyciężał okresy smuty i niczym Feniks odradzał się i zadziwiał świat swą siłą i krasą. Mówił też o ciężarze obowiązków względem historii, opatrzności i przyszłych pokoleń. O potrzebie jedności i narodowej zgody. O tym, że nie rezygnując z utrzymania swej pozycji, zarówno w krajach, w których, jak się wyraził Rosja „już tę pozycję ma” jak i na świecie, teraz trzeba koncentrować się na problemach wewnętrznych. Ale wspomniał też, że Rosja zrozumiała, iż całe jej piękno i siła zawarte jest w jej tożsamości. Choć tu trzeba zwrócić uwagę na to, że rosyjskie sformułowanie, którego użył Putin – самобытность ma znacznie szerszy kontekst, bo odwołuje się do szczególności, wyjątkowości, ale też samotności i odrębności Rosji we współczesnym świecie i w historii. I wreszcie mówiąc o kwestiach, nazwijmy to, ustrojowych powiedział, że „w harmonijnym zjednoczeniu wolnego obywatela, odpowiedzialnego społeczeństwa obywatelskiego i silnego oraz sprawnego demokratycznego państwa zawarte widzę solidne podstawy rozwoju Rosji”. Nie jest to wizja tradycyjnego europejskiego trójpodziału władz, raczej nawiązanie do koncepcji suwerennej demokracji, czy znów tradycji samodzierżawia, w której władza czerpała swe uzasadnienie przecież nie z wyborów i konkurencji na rynku idei.
Wczoraj również Rosjanie poznali nazwisko nowego premiera, co nie było nowością, bo i wcześniej zaraz po inauguracji było ono ogłaszane. Tym razem jednak jednocześnie Putin ogłosił swój program na nową kadencję (nowe majowe ukazy), a kandydat na premiera, Miedwiediew, w trakcie spotkania z kierującym Dumą Wołoszynem, przedstawił swe propozycje wicepremierów. I tu jest kilka niespodzianek, na które trzeba zwrócić uwagę. Zacznijmy od tego, kto odszedł. Po pierwsze nie ma w gronie wicepremierów Dmitrija Rogozina, kremlowskiego arcyjastrzębia nadzorującego rosyjski kompleks wojskowo – przemysłowy oraz sektor kosmiczny, a przy tym zwolennika zaprowadzenia zdecydowanych, by nie rzec radykalnych porządków z nieposłusznymi byłymi sowieckimi republikami. Przestali być wicepremierami Szuwałow i Chłoponin, dwaj bogacze w rosyjskim rządzie, od zawsze deklarujący najwyższe dochody, a przy tym uwikłani w dość niejasne powiązania z będącymi na celowniku amerykańskim rosyjskimi oligarchami – Deripaską, Abramowiczem, Usmanowem. Zdymisjonowany, a roztropniej powiedzieć, oddelegowany do innych zadań, został też Sergiej Prichodźko, tajemnicza szara- eminencja, szef aparatu administracyjnego rządu, o którym stało się głośno po tym, jak bloger Nawalny ujawnił film i rewelacje Nastii Rybki (pani nie najcięższych obyczajów) o wspólnym rozrywkowo – politycznym rejsie Prichodźki i Deripaski na jachcie tego ostatniego. Warto odnotować, że bohaterem demaskatorskiego filmu Nawalnego był też Szuwałow. Odchodzi również Dworkowicz, w następstwie, jak można przypuszczać zbyt bliskich związków z aresztowanymi niedawno braćmi Magomiedowymi.

Nominacje są równie ciekawe. Wicepremierem będzie dotychczasowy minister finansów (utrzyma tę tekę) Siulianow. Tekę (jedną z dziewięciu) wicepremiera dostanie również Tatiana Golikowa, która dotychczas kierowała rosyjskim odpowiednikiem NIK i znana była z wielu niezwykle krytycznych wobec rosyjskiej biurokracji (jej sprawności, ale również uczciwości) raportów i wypowiedzi. Golikowa ma nadzorować trzy z dwunastu kluczowych programów IV kadencji Putina – demograficzny, ochrony zdrowia i edukacyjny. W miejsce Rogozina mianowano dotychczasowego wiceministra obrony – Borisowa. Będąc zastępcą Szojgu odpowiadał on za relacje z firmami zbrojeniowymi i jak ostatnio poinformowano sprawnie, bo w 85 %, doprowadził do podpisania umów na 2018 rok. Ten były wojskowy (odszedł ze służby w stopniu pułkownika) ma pilnować tego, aby program modernizacji armii, a raczej cięcia w tym programie (w ostatnim roku o 20 % w tym ma być podobnie) nie wywołały buntu w niezwykle wpływowym rosyjskim sektorze wojskowo – przemysłowym.

Rosyjscy eksperci, analizujący trwającą tam, od co najmniej roku, dyskusję na temat polityki ekonomicznej przyszłego rządu zwracają uwagę na to, że niewiele się póki, co mówi o przyszłości Andrieja Biełousowa, w poprzedniej kadencji, doradcy Putina ds. ekonomicznych. Był on zwolennikiem aktywnego angażowania się państwa w programy pobudzania wzrostu gospodarczego i w tym względzie ścierał się ze zwolennikami „makroekonomicznej stabilizacji”, nazywanymi też liberałami. Mówi się, że może on zająć miejsce Golikowej, czyli zająć się kontrolowaniem władzy. Gdyby ten scenariusz się potwierdził to świadczyłoby to o triumfie koncepcji stabilizacyjnych. Rząd w takiej sytuacji kontynuował będzie politykę, której autorem jest minister, a dziś już prawie wicepremier Siulianow, Bank Centralny pod kierownictwem Elwiry Nabiulliny niechętnie będzie obniżał stopy procentowe i przede wszystkim walczył będzie o niską inflację i uzdrowienie rosyjskiego sektora bankowego. Czyli jednym słowem dotychczasowa polityka gospodarcza w wymiarze makroekonomicznym będzie kontynuowana a Rosjan czekają zapowiadane zarówno przez rząd (Miedwiediew), jak i wpływowych doradców (Kudrin) seria ambitnych, ale społecznie bolesnych reform. I stąd zapewne w inauguracyjnym wystąpieniu Putina tyle odwołań do jedności, wspólnoty, konieczności „pójścia naprzód”, i metafora Feniksa – Rosji, które odrodził się z jelcynowskich popiołów, (choć ten proces jest jeszcze w toku) i zadziwi świat. Zobaczymy.
 
 


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe