Dr Piotr Łysakowski: Wspomnienie o Ojcu

Nie wiadomo kiedy i jak włączył się w antykomunistyczną konspirację. Najprawdopodobniej było to szybko po powrocie do Warszawy. W efekcie donosu (później twierdził z uporem, że donosicielem mógł być jeden z późniejszych czołowych dysydentów, który w 1992 roku znalazł się na tzw Liście Macierewicza) grupa, w której działał została rozbita i zaaresztowana.
/ morguefile.com

Urodził się 24.07.1929 z Adeli (z domu Weigle) i Stefana Łysakowskiego (syna profesora muzyki Jana, który był wychowawcą Sempolińskiego i Fogga) na Pradze przy ulicy Jagiellońskiej 27 (to jeden z tych domów co to odbierali je od miasta całkiem niedawno ponad 100 letni właściciele) gdzie mieszkał ze swoimi Rodzicami do wybuchu wojny. Mama była Ewangeliczką , Ojciec Katolikiem. Właśnie po nich Obojgu dziedziczył cechy charakteru od „szwabskiej” (w tym dobrym tego słowa znaczeniu) umiejętności racjonalnej oceny sytuacji po Mamie, a szlachecko kresowy wybuchowy rzadko dający się opanować temperament po Ojcu.

Nim wybuchła wojna, uczęszczał do Gimnazjum Górskiego. Potem przyszło to co dla wielu Warszawiaków i Polaków najgorsze.

Opowiadał jak w we wrześniu 1939 roku Jego Mama kupiła kilka kilo mąki, cukru i soli twierdząc, że „...to wystarczy na tę wojnę, która szybko się skończy...”, okleiła też okna paskami z papieru uważając, że „...to też powinno wystarczyć i szyby na pewno nie wypadną...”. Nie wystarczyło, dom na Jagiellońskiej został częściowo uszkodzony – zniszczony został akurat pokój, w którym normalnie spała Jego młodsza Siostra. Tym razem szczęście dopisało podczas ataku byłą gdzie indziej. Po kilku dniach oblężenia Warszawy uciekli przed niemieckim ostrzałem na lewy brzeg rzeki i pod nieobecność Ojca (przebywał wtedy internowany w Rumunii – wrócił do Polski w okolicach września 1940 roku na sfałszowanym paszporcie bojąc się jako lekarz o życie) na Piaskową do rodziny. O tym okresie Jego życia wiemy bardzo mało, w zasadzie tyle co nic.

Później przeprowadzili się na Foksal 15 (wówczas Pierackiego o tym samym numerze) mieszkając tam do Powstania.

W tym miejscu i mieszkaniu, które pozostawało zresztą w posiadaniu rodziny (po wojnie jako „komunalne”) do roku 2004 pojawiła się (musiało to być w październiku lub listopadzie 1940 roku) Pani Majewska (imienia nie pamiętał) Żydówka żona Polaka (wyszła za Niego mimo sprzeciwu swojej rodziny) przedsiębiorcy pogrzebowego z Pragi (który miał zginąć w Auschwitz) szukając pomocy i ukrycia. Otrzymała je, doskonale to pamiętał i starał się później odnaleźć ślady kobiety – niestety się nie udało. Nie wiadomo czy przeżyła wojnę. Był też świadom zagrożenia jakie niosło ze sobą udzielanie jej schronienia przez rodziców.

W styczniu 1943 roku był świadkiem wzięcia przez Niemców Ojca na zakładnika. Historia o tyle ciekawa, że w chwili gdy wyciągano go z mieszkania we frontowym pokoju na Pierackiego ukryty był jeszcze jeden uciekinier (tym razem Polak). Skoncentrowani na swoim zadaniu niemieccy policjanci przeoczyli tego człowieka. O tym też opowiadał. Ojciec z więzienia na Dzielnej 24/26 czyli Pawiaka został zwolniony 19 stycznia 1943 roku. Co się stało z człowiekiem ukrywanym wtedy przez Jego Rodziców nie pamiętał dokładnie.

Jak większość dzieci (bo w czasie okupacji był dzieckiem / dorastającym chłopcem) uczęszczał na tajne komplety, wtedy najprawdopodobniej został wciągnięty do Szarych Szeregów miał nosić pseudonim „Kawka” i wojskowy stopień kaprala (korpus bezpieczeństwa) z nieznanym przydziałem. Opowiadał, że ćwiczyli w okolicach Parku Ujazdowskiego (w pełnej, jak im się wtedy zdawało) konspiracji terenoznawstwo kończące się rysowaniem map i nauką tajnego komunikowania się. Później zaś, jak wspominał, w czasie Powstania roznosił pocztę i meldunki (Jego opatrzony błędną datą urodzenia „1928” znajduje się w Muzeum Powstania Warszawskiego) w okolicach swojego miejsca zamieszkania. Bardzo mocny obraz z 1/szego sierpnia 1944 roku to dwa niemieckie pojazdy pancerne (chyba były to Sturmgeschuetz IV) przejeżdżające Nowym Światem jeszcze przed 17 w kierunku Świętokrzyskiej. Później jeszcze słuchanie audycji radiowych z Londynu (i nie tylko) na korytarzu i klatce schodowej w domu na Pierackiego wraz z sąsiadami (właścicielem radia, za którego posiadanie można było być rozstrzelanym, był jego Ojciec, skąd miał i jak ukrywał odbiornik nie wiadomo) i palące się zabudowania za pałacem Zamojskich na końcu Pierackiego oraz dalej (a właściwie niżej) na skarpie w kierunku dzisiejszej ulicy Kruczkowskiego i Armageddon tam się rozgrywający. W końcu zaś wyjście z mieszkania i marsz od Muzeum Narodowego. Z tego miejsca zaś potem wzdłuż Powiśla do Bednarskiej gdzie wśród gruzów leżała zabita staruszka. Bał się tego obrazu cały czas „...jak ja dam radę gdyby cos takiego miało się zdarzyć jeszcze raz...” mówił. Pod kościołem Świętego Wojciecha na Wolskiej, gdzie stanęli pędzeni do Pruszkowa widział jak 2 / ch SS – manów wyciągnęło z tłumu oczkujących na transport kilka kobiet (jak twierdził najprawdopodobniej Żydówek), by potem zastrzelić je za budynkiem świątyni – pamiętał, że oficerowie (bo byli to oficerowie) mieli wysokie buty.

Szybko wraz z rodzicami i siostrą znalazł się w Pruszkowie „Dulag 121 (U)”. Tam dzięki zaradności i kontaktom Ojca Stefana dość szybko się wydostali udając się do Żyrardowa. Złapany na ulicy przez Rosjan podczas jakiejś akcji zmuszony był do sprzątania zwłok niemieckich żołnierzy za co otrzymał bochenek chleba. Wbrew zakazom ze swoim Ojcem przekradł się do Warszawy jeszcze w listopadzie 1944 roku. Potem już po styczniu 1945 wszyscy powrócili do zniszczonej Warszawy i okradzionego przez konkretnego niemieckiego oficera (ale nie zniszczonego) mieszkania.

Nie wiadomo kiedy i jak włączył się w antykomunistyczną konspirację. Najprawdopodobniej było to szybko po powrocie do Warszawy. W efekcie donosu (później twierdził z uporem, że donosicielem mógł być jeden z późniejszych czołowych dysydentów, który w 1992 roku znalazł się na tzw Liście Macierewicza) grupa, w której działał została rozbita i zaaresztowana. Trzymany i przesłuchiwany był na Koszykowej, Strzeleckiej, a wyrok pięciu lat jaki otrzymał miał odsiadywać w Wronkach. Nigdy nie opowiadał (i mimo licznych próśb nie chciał tego opisać) jak traktowano go w śledztwie, które miało być potworne, głównie przez paru ludzi jeden z nich to Szymon, Żyd ubek, strażnik (określał go jako „szefa więzienia”, „oberklawisza” - kim był do dziś nie wiem, mam wrażenie, że i On do końca tego nie wiedział) nadzorujący więzienie na Strzeleckiej (warto by sprawdzić obsadę tego miejsca i zdefiniować nazwiska zbrodniarzy i zorientować się czy byli to tylko obywatele sowieccy czy znajdowali się wśród nich także „Polacy”). W celi siedział z Niemcem (twierdził, że był to najprawdopodobniej SS/man) o nazwisku Flierl. Ten zaś w chwilach szczerości obserwując to co wyczyniali z więźniami klawisze komunikował, że „...gdybyśmy wiedzieli jak Wy się będziecie traktować, to zostawilibyśmy was w spokoju...”. Domniemany SS man miał po części (jak wiemy) rację – władza ludowa nie była lepsza od niemieckiego okupanta, byłą niejednokrotnie jeszcze gorsza i całkowicie bezlitosna. Niemiec prosił Go o to, by „...jak wyjdzie...” zawiadomił jego rodzinę mieszkającą w … nie pamiętał gdzie (były to niewątpliwie dawne Niemcy Zachodnie) – spełnił tę prośbę wysyłając list – czy ten doszedł już się nie dowiemy. Do Wronek wieźli ich bydlęcymi wagonami z zadrutowanymi oknami. Większość była przebrana w niemieckie mundury. Na stacjach konwój informował ludzi, że „...to przestępcy wojenni...”. W listach (grypsach) z Wronek pisał o swoich marzeniach i tęsknotach – chciał wyjechać z Polski do Austrii albo Szwajcarii i tam zająć się prowadzeniem zakładu fotograficznego. Ostatecznie spędził w więzieniu rok wydobyty z niego jakimś nadludzkim wysiłkiem i kombinacjami przez rodziców. Trzeba też zauważyć, że w nieszczęściu miał (jednak) sporo szczęścia. Za to za co został skazany w 1945 roku (posiadanie pistoletu, granatu, antykomunistycznej prasy i przynależność do antykomunistycznej organizacji) już rok później można było dostać wyrok śmierci (i to niezależnie od wieku – a przypomnijmy miał wtedy 15 / 16 lat).

Po powrocie do domu skończył liceum i rozpoczął studia na Wydziale Mechanicznym Politechniki Warszawskiej, gdzie został asystentem.

W latach pięćdziesiątych wziął ślub z Ewą Pasierbińską. Z tego związku urodziło się 2 / ch synów.

Później zaś był praca, praca, praca. Do 90 lat zabrakło Mu 4 dni.

Piotr Łyskowski


 

POLECANE
CBŚP dopadło lidera gangu po latach ucieczki. Czeka go ekstradycja z ostatniej chwili
CBŚP dopadło lidera gangu po latach ucieczki. Czeka go ekstradycja

Funkcjonariusze CBŚP przy wsparciu Europolu oraz policji z Danii i Hiszpanii zatrzymali 37-letniego obywatela Danii polskiego pochodzenia. Mężczyzna od 2023 roku ukrywał się w Stanach Zjednoczonych i był poszukiwany czerwoną notą Interpolu.

Katastrofa śmigłowca pod Rzeszowem. Zginęli znani biznesmeni z ostatniej chwili
Katastrofa śmigłowca pod Rzeszowem. Zginęli znani biznesmeni

W sobotę w okolicach miejscowości Cierpisz w powiecie łańcuckim doszło do katastrofy śmigłowca. Zginęło w nim dwóch braci – to znani podkarpaccy biznesmeni, właściciele firmy SupFol.

Rząd dosypuje pieniędzy do systemu ochrony zdrowia. Znamy szczegóły pilne
Rząd dosypuje pieniędzy do systemu ochrony zdrowia. Znamy szczegóły

W weekend do NFZ trafiły setki milionów złotych, które mają zostać przeznaczone głównie na uregulowanie nadwykonań w szpitalach, w tym zabiegów ratujących życie.

KRUS wydał komunikat dla rolników z ostatniej chwili
KRUS wydał komunikat dla rolników

Kasa Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego i NFZ ruszają z akcją "Weź się zbadaj", która od 1 do 5 grudnia zachęca rolników i ich bliskich do bezpłatnych badań profilaktycznych oraz sprawdzenia praktycznych porad zdrowotnych.

Kto ma dziś większe poparcie Polaków? Odpowiedź nie spodoba się rządowi z ostatniej chwili
Kto ma dziś większe poparcie Polaków? Odpowiedź nie spodoba się rządowi

"Któremu z tych dwóch polityków ufa Pan/Pani bardziej? Premierowi Donaldowi Tuskowi czy prezydentowi Karolowi Nawrockiemu?" - takie pytanie zadano ankietowanym w sondażu przeprowadzonym dla WP.pl

Karambol na S2 pod Warszawą. Nowy komunikat z ostatniej chwili
Karambol na S2 pod Warszawą. Nowy komunikat

Na Południowej Obwodnicy Warszawy, na odcinku S2 między węzłami Konotopa i Opacz, zderzyło się osiem aut osobowych i ciężarówka. Pięć osób, w tym czworo dzieci, zostało rannych.

Poseł CDU: To była ignorancja i pycha wobec Polski z ostatniej chwili
Poseł CDU: To była ignorancja i pycha wobec Polski

W poniedziałek 1 grudnia w Berlinie odbędą się polsko-niemieckie konsultacje międzyrządowe - pierwsze na tak wysokim szczeblu od wielu lat. Na czele polskiej delegacji stanie premier Donald Tusk, niemiecką poprowadzi kanclerz Friedrich Merz. W spotkaniu wezmą udział również ministrowie spraw zagranicznych, obrony, finansów, energii, infrastruktury i kultury. To najszerszy format rozmów od czasu objęcia władzy przez nowy rząd w Berlinie i sygnał, że oba kraje chcą na poważnie odbudować zaufanie.

Nadchodzi serial pełen mrocznych tajemnic. Premiera budzi emocje Wiadomości
Nadchodzi serial pełen mrocznych tajemnic. Premiera budzi emocje

Platforma Prime Video oficjalnie ogłosiła datę jednej ze swoich największych premier kryminalnych. Serial „Scarpetta” trafi do widzów 11 marca 2026 roku i będzie dostępny od razu w ponad 240 krajach. Książki o słynnej patolog sądowej Kay Scarpettcie sprzedały się na świecie w ponad 120 milionach egzemplarzy, dlatego ekranizacja od lat budzi ogromne zainteresowanie.

Grafzero: Stos Heraklesa Jan M. Długosz - rozmowa z autorem z ostatniej chwili
Grafzero: "Stos Heraklesa" Jan M. Długosz - rozmowa z autorem

Grafzero vlog literacki o pierwszej książce z Wydawnictwa Centryfuga - "Stos Heraklesa" Jana M. Długosza i rozmowa z autorem o mitologii, o pisaniu książek, o Heraklesie i tym podobnych przyjemnościach.

Balony sparaliżowały ruch na lotnisku w Wilnie Wiadomości
Balony sparaliżowały ruch na lotnisku w Wilnie

Lotnisko w Wilnie, stolicy Litwy, wstrzymało w niedzielę działalność z powodu podejrzenia obecności balonów w pobliżu portu. To kolejny taki przypadek, określany przez władze Litwy jako „atak hybrydowy” ze strony Białorusi.

REKLAMA

Dr Piotr Łysakowski: Wspomnienie o Ojcu

Nie wiadomo kiedy i jak włączył się w antykomunistyczną konspirację. Najprawdopodobniej było to szybko po powrocie do Warszawy. W efekcie donosu (później twierdził z uporem, że donosicielem mógł być jeden z późniejszych czołowych dysydentów, który w 1992 roku znalazł się na tzw Liście Macierewicza) grupa, w której działał została rozbita i zaaresztowana.
/ morguefile.com

Urodził się 24.07.1929 z Adeli (z domu Weigle) i Stefana Łysakowskiego (syna profesora muzyki Jana, który był wychowawcą Sempolińskiego i Fogga) na Pradze przy ulicy Jagiellońskiej 27 (to jeden z tych domów co to odbierali je od miasta całkiem niedawno ponad 100 letni właściciele) gdzie mieszkał ze swoimi Rodzicami do wybuchu wojny. Mama była Ewangeliczką , Ojciec Katolikiem. Właśnie po nich Obojgu dziedziczył cechy charakteru od „szwabskiej” (w tym dobrym tego słowa znaczeniu) umiejętności racjonalnej oceny sytuacji po Mamie, a szlachecko kresowy wybuchowy rzadko dający się opanować temperament po Ojcu.

Nim wybuchła wojna, uczęszczał do Gimnazjum Górskiego. Potem przyszło to co dla wielu Warszawiaków i Polaków najgorsze.

Opowiadał jak w we wrześniu 1939 roku Jego Mama kupiła kilka kilo mąki, cukru i soli twierdząc, że „...to wystarczy na tę wojnę, która szybko się skończy...”, okleiła też okna paskami z papieru uważając, że „...to też powinno wystarczyć i szyby na pewno nie wypadną...”. Nie wystarczyło, dom na Jagiellońskiej został częściowo uszkodzony – zniszczony został akurat pokój, w którym normalnie spała Jego młodsza Siostra. Tym razem szczęście dopisało podczas ataku byłą gdzie indziej. Po kilku dniach oblężenia Warszawy uciekli przed niemieckim ostrzałem na lewy brzeg rzeki i pod nieobecność Ojca (przebywał wtedy internowany w Rumunii – wrócił do Polski w okolicach września 1940 roku na sfałszowanym paszporcie bojąc się jako lekarz o życie) na Piaskową do rodziny. O tym okresie Jego życia wiemy bardzo mało, w zasadzie tyle co nic.

Później przeprowadzili się na Foksal 15 (wówczas Pierackiego o tym samym numerze) mieszkając tam do Powstania.

W tym miejscu i mieszkaniu, które pozostawało zresztą w posiadaniu rodziny (po wojnie jako „komunalne”) do roku 2004 pojawiła się (musiało to być w październiku lub listopadzie 1940 roku) Pani Majewska (imienia nie pamiętał) Żydówka żona Polaka (wyszła za Niego mimo sprzeciwu swojej rodziny) przedsiębiorcy pogrzebowego z Pragi (który miał zginąć w Auschwitz) szukając pomocy i ukrycia. Otrzymała je, doskonale to pamiętał i starał się później odnaleźć ślady kobiety – niestety się nie udało. Nie wiadomo czy przeżyła wojnę. Był też świadom zagrożenia jakie niosło ze sobą udzielanie jej schronienia przez rodziców.

W styczniu 1943 roku był świadkiem wzięcia przez Niemców Ojca na zakładnika. Historia o tyle ciekawa, że w chwili gdy wyciągano go z mieszkania we frontowym pokoju na Pierackiego ukryty był jeszcze jeden uciekinier (tym razem Polak). Skoncentrowani na swoim zadaniu niemieccy policjanci przeoczyli tego człowieka. O tym też opowiadał. Ojciec z więzienia na Dzielnej 24/26 czyli Pawiaka został zwolniony 19 stycznia 1943 roku. Co się stało z człowiekiem ukrywanym wtedy przez Jego Rodziców nie pamiętał dokładnie.

Jak większość dzieci (bo w czasie okupacji był dzieckiem / dorastającym chłopcem) uczęszczał na tajne komplety, wtedy najprawdopodobniej został wciągnięty do Szarych Szeregów miał nosić pseudonim „Kawka” i wojskowy stopień kaprala (korpus bezpieczeństwa) z nieznanym przydziałem. Opowiadał, że ćwiczyli w okolicach Parku Ujazdowskiego (w pełnej, jak im się wtedy zdawało) konspiracji terenoznawstwo kończące się rysowaniem map i nauką tajnego komunikowania się. Później zaś, jak wspominał, w czasie Powstania roznosił pocztę i meldunki (Jego opatrzony błędną datą urodzenia „1928” znajduje się w Muzeum Powstania Warszawskiego) w okolicach swojego miejsca zamieszkania. Bardzo mocny obraz z 1/szego sierpnia 1944 roku to dwa niemieckie pojazdy pancerne (chyba były to Sturmgeschuetz IV) przejeżdżające Nowym Światem jeszcze przed 17 w kierunku Świętokrzyskiej. Później jeszcze słuchanie audycji radiowych z Londynu (i nie tylko) na korytarzu i klatce schodowej w domu na Pierackiego wraz z sąsiadami (właścicielem radia, za którego posiadanie można było być rozstrzelanym, był jego Ojciec, skąd miał i jak ukrywał odbiornik nie wiadomo) i palące się zabudowania za pałacem Zamojskich na końcu Pierackiego oraz dalej (a właściwie niżej) na skarpie w kierunku dzisiejszej ulicy Kruczkowskiego i Armageddon tam się rozgrywający. W końcu zaś wyjście z mieszkania i marsz od Muzeum Narodowego. Z tego miejsca zaś potem wzdłuż Powiśla do Bednarskiej gdzie wśród gruzów leżała zabita staruszka. Bał się tego obrazu cały czas „...jak ja dam radę gdyby cos takiego miało się zdarzyć jeszcze raz...” mówił. Pod kościołem Świętego Wojciecha na Wolskiej, gdzie stanęli pędzeni do Pruszkowa widział jak 2 / ch SS – manów wyciągnęło z tłumu oczkujących na transport kilka kobiet (jak twierdził najprawdopodobniej Żydówek), by potem zastrzelić je za budynkiem świątyni – pamiętał, że oficerowie (bo byli to oficerowie) mieli wysokie buty.

Szybko wraz z rodzicami i siostrą znalazł się w Pruszkowie „Dulag 121 (U)”. Tam dzięki zaradności i kontaktom Ojca Stefana dość szybko się wydostali udając się do Żyrardowa. Złapany na ulicy przez Rosjan podczas jakiejś akcji zmuszony był do sprzątania zwłok niemieckich żołnierzy za co otrzymał bochenek chleba. Wbrew zakazom ze swoim Ojcem przekradł się do Warszawy jeszcze w listopadzie 1944 roku. Potem już po styczniu 1945 wszyscy powrócili do zniszczonej Warszawy i okradzionego przez konkretnego niemieckiego oficera (ale nie zniszczonego) mieszkania.

Nie wiadomo kiedy i jak włączył się w antykomunistyczną konspirację. Najprawdopodobniej było to szybko po powrocie do Warszawy. W efekcie donosu (później twierdził z uporem, że donosicielem mógł być jeden z późniejszych czołowych dysydentów, który w 1992 roku znalazł się na tzw Liście Macierewicza) grupa, w której działał została rozbita i zaaresztowana. Trzymany i przesłuchiwany był na Koszykowej, Strzeleckiej, a wyrok pięciu lat jaki otrzymał miał odsiadywać w Wronkach. Nigdy nie opowiadał (i mimo licznych próśb nie chciał tego opisać) jak traktowano go w śledztwie, które miało być potworne, głównie przez paru ludzi jeden z nich to Szymon, Żyd ubek, strażnik (określał go jako „szefa więzienia”, „oberklawisza” - kim był do dziś nie wiem, mam wrażenie, że i On do końca tego nie wiedział) nadzorujący więzienie na Strzeleckiej (warto by sprawdzić obsadę tego miejsca i zdefiniować nazwiska zbrodniarzy i zorientować się czy byli to tylko obywatele sowieccy czy znajdowali się wśród nich także „Polacy”). W celi siedział z Niemcem (twierdził, że był to najprawdopodobniej SS/man) o nazwisku Flierl. Ten zaś w chwilach szczerości obserwując to co wyczyniali z więźniami klawisze komunikował, że „...gdybyśmy wiedzieli jak Wy się będziecie traktować, to zostawilibyśmy was w spokoju...”. Domniemany SS man miał po części (jak wiemy) rację – władza ludowa nie była lepsza od niemieckiego okupanta, byłą niejednokrotnie jeszcze gorsza i całkowicie bezlitosna. Niemiec prosił Go o to, by „...jak wyjdzie...” zawiadomił jego rodzinę mieszkającą w … nie pamiętał gdzie (były to niewątpliwie dawne Niemcy Zachodnie) – spełnił tę prośbę wysyłając list – czy ten doszedł już się nie dowiemy. Do Wronek wieźli ich bydlęcymi wagonami z zadrutowanymi oknami. Większość była przebrana w niemieckie mundury. Na stacjach konwój informował ludzi, że „...to przestępcy wojenni...”. W listach (grypsach) z Wronek pisał o swoich marzeniach i tęsknotach – chciał wyjechać z Polski do Austrii albo Szwajcarii i tam zająć się prowadzeniem zakładu fotograficznego. Ostatecznie spędził w więzieniu rok wydobyty z niego jakimś nadludzkim wysiłkiem i kombinacjami przez rodziców. Trzeba też zauważyć, że w nieszczęściu miał (jednak) sporo szczęścia. Za to za co został skazany w 1945 roku (posiadanie pistoletu, granatu, antykomunistycznej prasy i przynależność do antykomunistycznej organizacji) już rok później można było dostać wyrok śmierci (i to niezależnie od wieku – a przypomnijmy miał wtedy 15 / 16 lat).

Po powrocie do domu skończył liceum i rozpoczął studia na Wydziale Mechanicznym Politechniki Warszawskiej, gdzie został asystentem.

W latach pięćdziesiątych wziął ślub z Ewą Pasierbińską. Z tego związku urodziło się 2 / ch synów.

Później zaś był praca, praca, praca. Do 90 lat zabrakło Mu 4 dni.

Piotr Łyskowski



 

Polecane