"Prezydent Duda akceptuje męczenia kur w ciasnych klatkach". Kuriozalne tłumaczenie redaktorów GW

Przepraszam, ale jako to są "takie same zakupy", skoro na jednym paragonie są jajka od kur z chowu klatkowego, a na drugich z wolnego wybiegu - wiadomo, że ich cena jest wyższa, nie mówiąc już o inflacji. Można wykazać błędy PiS-u na tyle sposobów, ale żeby potykać się o paragon?
- komentuje Marcin Makowski, publicysta "DoRzeczy" i "Wirtualnej Polski".
To były najtańsze jajka w sklepie. Kupione na dodatek w promocji
Chcieliśmy kupić takie same jajka jak @AndrzejDuda. Nie było. Kupiliśmy i tak najtańsze
- tłumaczy się Bartosz Wieliński.
Nie krytykuję pomysłu, bo dobrze sprawdzać polityków z takich gestów i monitorować skalę inflacji, uważam jednak, że nie było sensu pisać o takich samych zakupach, bo siłą rzeczy nie mogły być takie same. Więc to jak porównywanie jabłek z pomarańczami.
To wystarczyło napisać, "Poszliśmy do tej samej Biedronki i zrobiliśmy podobne zakupy. Sprawdź różnicę cen z uwzględnieniem inflacji", a nie "Poszliśmy do tej samej Biedronki i zrobiliśmy takie same zakupy. Ale zdrożało!". Ale wtedy tak efektownie by to nie wyglądało
- odpowiada Marcin Makowski.
O nie widziałem, że prezydent Duda akceptuje męczenia kur w ciasnych klatkach po to, by sobie kupić tańsze jajka
O key. Nic nie zdrożało. Jest byczo, a prezes NBP Glapiński dba o poziom inflacji.
- włączył się do dyskusji Paweł Wroński z GW.
Paweł, przecież to co teraz piszesz to redukowanie sprawy do absurdu. Czy ktoś mówi, że nic nie zdrożało? Co ma do tego Glapiński w tej dyskusji? Podaliście nieprecyzyjne informacje, wystarczy uściślić te rzeczy w tekście, zamiast odwracać kota ogonem. Proste.
- odpowiada Makowski.
Tak, to redukowanie sprawy do absurdu, skoro cały tekst zostaje poważony przez to, że jedne jajka są klatkowe inne ściółkowe, czy ekologiczne. Gdyby tak nie było, to okazałoby się, że jajka były II, a nie I, albo bułka była kajzerka, a nie z pełnego przemiału
- odgryzł się Paweł Wroński.
Tyle kombinowania, żeby nie przyznać że "zrobiliśmy te same zakupy" to nie to samo, co "zrobiliśmy podobne zakupy". A na tym opiera się główna teza tekstu - ze wzrostem cen nawet nie polemizuję, bo to fakty. Tylko właśnie faktów trzeba się tutaj trzymać, zamiast upraszczać
- podsumował dyskusję Marcin Makowski.
Przepraszam, ale jako to są "takie same zakupy", skoro na jednym paragonie są jajka od kur z chowu klatkowego, a na drugich z wolnego wybiegu - wiadomo, że ich cena jest wyższa, nie mówiąc już o inflacji. Można wykazać błędy PiS-u na tyle sposobów, ale żeby potykać się o paragon? pic.twitter.com/ixJrI8Kf8v
— Marcin Makowski (@makowski_m) February 7, 2020
To były najtańsze jajka w sklepie. Kupione na dodatek w promocji.
— Bartosz T. Wieliński ???????????? (@Bart_Wielinski) February 7, 2020
Nie krytykuję pomysłu, bo dobrze sprawdzać polityków z takich gestów i monitorować skalę inflacji, uważam jednak, że nie było sensu pisać o takich samych zakupach, bo siłą rzeczy nie mogły być takie same. Więc to jak porównywanie jabłek z pomarańczami.
— Marcin Makowski (@makowski_m) February 7, 2020
O nie widziałem, że prezydent Duda akceptuje męczenia kur w ciasnych klatkach po to, by sobie kupić tańsze jajka.
— Paweł Wroński (@PawelWronskigw) February 7, 2020
Chcieliśmy kupić takie same jajka jak @AndrzejDuda. Nie było. Kupiliśmy i tak najtańsze
— Bartosz T. Wieliński ???????????? (@Bart_Wielinski) February 7, 2020
To wystarczyło napisać, "Poszliśmy do tej samej Biedronki i zrobiliśmy podobne zakupy. Sprawdź różnicę cen z uwzględnieniem inflacji", a nie "Poszliśmy do tej samej Biedronki i zrobiliśmy takie same zakupy. Ale zdrożało!". Ale wtedy tak efektownie by to nie wyglądało
— Marcin Makowski (@makowski_m) February 7, 2020
O key. Nic nie zdrożało. Jest byczo, a prezes NBP Glapiński dba o poziom inflacji.
— Paweł Wroński (@PawelWronskigw) February 7, 2020
Paweł, przecież to co teraz piszesz to redukowanie sprawy do absurdu. Czy ktoś mówi, że nic nie zdrożało? Co ma do tego Glapiński w tej dyskusji? Podaliście nieprecyzyjne informacje, wystarczy uściślić te rzeczy w tekście, zamiast odwracać kota ogonem. Proste.
— Marcin Makowski (@makowski_m) February 7, 2020
Tak, to redukowanie sprawy do absurdu, skoro cały tekst zostaje poważony przez to, że jedne jajka są klatkowe inne ściółkowe, czy ekologiczne. Gdyby tak nie było, to okazałoby się, że jajka były II, a nie I, albo bułka była kajzerka, a nie z pełnego przemiału.
— Paweł Wroński (@PawelWronskigw) February 7, 2020
Tyle kombinowania, żeby nie przyznać że "zrobiliśmy te same zakupy" to nie to samo, co "zrobiliśmy podobne zakupy". A na tym opiera się główna teza tekstu - ze wzrostem cen nawet nie polemizuję, bo to fakty. Tylko właśnie faktów trzeba się tutaj trzymać, zamiast upraszczać.
— Marcin Makowski (@makowski_m) February 7, 2020
raw
