Florian Czarnyszewicz – samotny geniusz z Argentyny

To jeden najważniejszych polskich pisarzy XX wieku, który, jak wielu jemu podobnych, był zapomniany przez kolejne dziesiątki lat PRL i III RP. Jego pisarstwo przepełnione głęboką wiarą katolicką, gorącym patriotyzmem i antykomunizmem, porywa klasyczną formą i świeżością spojrzenia. Najważniejsze dzieło pisarza – Nadberezyńcy jest uważane za ostatnią epopeję polskiej literatury, porównywana nawet z Panem Tadeuszem.
 Florian Czarnyszewicz – samotny geniusz z Argentyny
/ YouTube/TVP
Kiedy w 1942 roku w dalekim argentyńskim Buenos Aires światło dzienne ujrzała debiutancka powieść Floriana Czarnyszewicza Nadberezyńcy, jej autor miał już wtedy czterdzieści dwa lata i był prostym robotnikiem w rzeźni położonej w Berriso koło La Platy. Historia jego życia rozpoczęła się jednak zupełnie gdzie indziej, tam gdzie dzieje się akcja Nadberezyńców.

Florian Czarnyszewicz urodził się 2 lipca 1900 roku w szlacheckim zaścianku niedaleko Bobrujska (obecnie wschodnia Białoruś). Były to obszary między Berezyną a Dnieprem, gdzie dość liczne, choć mniejszościowe, polskie wsie, zaścianki i chutory, otoczone ludnością białoruską, świadczyły o dawnej obecności na tych ziemiach Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Tutejsza ludność polska, od czasu II rozbioru (1793) poddana władzy rosyjskiej, zmagała się z presją rusyfikacji, braku polskich szkół i z naciskiem przejścia na prawosławie. Znaczna jednak część tamtejszej polskiej społeczności oparła się tendencjom rusyfikacji (bądź też białorutenizaji), w czym pomagało mocne przywiązanie do tradycji, patriotyzmu i katolickiej wiary przodków. W takiej atmosferze dorastał Florian Czarnyszewicz, którego rodzina niewątpliwie należała do tej części polskiej społeczności, która zachowała silną polską tożsamość.

Florian Czarnyszewicz był synem Franciszka i Apolonii z domu Miluta. Miał czwórkę rodzeństwa: starszego brata Feliksa (ur. 1899), dwóch młodszych braci: Stanisława i Bernarda oraz najmłodszą siostrę Wiktorię. Feliks Czarnyszewicz wyjechał w roku 1914 do Ameryki, gdzie zmienił nazwisko na Blancha. Jego córka – Susan Ray była matką przyszłego wokalisty zespołu Aerosmith – Stevena Tylera. Z kolei córką Stevena Tylera jest znana aktorka – Liv Tyler. Oprócz Floriana i Feliksa cała rodzina Czarnyszewiczów pozostała w Związku Sowieckim. Ojciec pisarza umarł prawdopodobnie jeszcze przed wybuchem II wojny światowej. Wiadomo, że jeden z braci Floriana był deportowany w głąb ZSRS. Matka i siostra Floriana przeżyły wojnę, doświadczając jednak dramatycznych przeżyć.   

Na podstawie losów Stacha Bałaszewicza z Nadberezyńców, uznawanego za porte parole autora, przyjmuje się, że rodzina Czarnyszewiczów prowadziła leśny chutor, po czym przeprowadziła się do szlacheckiego zaścianka (powieściowej Smolarni), w rzeczywistości: Przesieka Druga, na wschód od miasteczka Kliczew (powieściowa Wończa). Florian ukończył czteroklasową miejską szkołę rosyjską. Ponadto kształcił się polskich tajnych szkółkach, gdzie z czasem sam zaczął nauczać. Te doświadczenia opisał później w Nadberezyńcach przy okazji przeżyć jednego z głównych bohaterów powieści – Stacha Bałaszewicza. 

Ogromnym impulsem dla odbudowy polskości na tych obszarach była działalność i walki I Koprusu Polskiego gen. Dowbora-Muśnickiego, który na opanowanych terenach rozciągniętych pomiędzy Słuckiem na zachodzie a Mohylewem i Rohaczewem nad Dnieprem na wschodzie, stworzył w latach 1917-1918 polską enklawę, od lutego 1918 roku ze stolicą w Bobrujsku. Jak pisał sam Czarnyszewicz w Nadberezyńcach: No bo jakżeż mógł nie cieszyć się człowiek? Gdzie nie spojrzy, w którą stronę się nie obróci: od Zielonki do cmentarza, od Nazarówki do wież kościelnych – wszędzie łopocze w takt twojego stęsknionego serca biało-czerwona chorągiew, srożą się białe orły, rysują się szkarłatem polskie napisy, dźwięczy słodką nutą harfy mowa polska, dochodzi echem alleluja chór pieśni żołnierskiej. O wiosnoż nasza dowborowa! Dumo nasza! Nagrodo za długoletnie szykany i krzywdy ciemiężców! Najsłodszy kwiecie naszego żywota! Wspomnienie, kojące ból tęsknicy, w długiej dalekiej tułaczce!

Rozbrojenie Korpusu przez Niemców w maju 1918 roku było końcem „Rzeczpospolitej bobrujskiej”. Nieco ponad rok później do rodzinnych stron Czarnyszewicza znów przybliżyły się polskie oddziały – tym razem już jako Wojsko Polskie odrodzonej Rzeczpospolitej. Niestety po przekroczeniu Berezyny i opanowaniu Kliczewa, wielkopolskie oddziały cofnęły się na linię Berezyny, przekraczając ja tylko dla doraźnych wypadów i podjazdów, sięgających, jak pisał sam autor, aż do rzeki Druć (prawego dopływu Dniepru), stanowiącej granicę I rozbioru Polski. Tym niemniej dużo polskiej młodzieży z tych terenów przedostało się za polską linię frontu i rozpoczęło służbę w polskich formacjach. Od tego też momentu rozpoczyna się praca Floriana Czarnyszewicza dla Polski – najpierw w roli wywiadowcy, prowadzącego działalność szpiegowską między Berezyną a Dnieprem, a także zwalczającego bolszewickich agentów po polskiej stronie. Kiedy w lipcu 1920 roku ruszył na Polskę bolszewicki najazd, Czarnyszewicz służył już jako żołnierz w regularnej walce. Wziął udział w bitwie pod Warszawą, a następnie w Bitwie Niemeńskiej (walki o Grodno i Lidę). Wojnę zakończył udziałem w tzw. buncie gen. Żeligowskiego, będącego w istocie zaplanowanym przez Józefa Piłsudskiego zajęciem Wilna.   
   
Po zakończeniu wojny polsko-bolszewickiej Czarnyszewicz został zdemobilizowany. Znalazł zatrudnienie w Policji Państwowej na posterunku w Wojstomiu w powiecie święciańskim (Wileńszczyzna, w tamtym okresie – efemeryczne państewko Litwy Środkowej). Dodatkowo dokształcał się uzupełniając braki wykształcenia w zakresie języka polskiego, historii i literatury polskiej. 

Dla Czarnyszewicza i wielu jego bliskich, zwycięska wojna oraz kończący ją traktat ryski z 1921 roku był życiową tragedią – po stronie sowieckiej pozostały jego rodzinne strony, skazane w kolejnych latach na sowiecki terror i unicestwienie, między innymi w akcji antypolskiej NKWD z 1937 roku. Tak wspominał losy mieszkających tam Polaków, inny pisarz rodem z tamtych stron – Michał Kryspin Pawlikowski: Jesteśmy więc na średnim biegu Berezyny, w pół drogi mniej więcej między Borysowem na północy i Bobrujskiem na południu. […]. Na lewym, tj. wschodnim, brzegu puszcze i lasy ciągną się pasem szerokim, przerywanym od czasu do czasu łatami pól uprawnych i łąk. Tam też, rozsiane wśród wsi i wiosek chłopskich, leżą niezliczone zaścianki, zagrody i „okolice” szlachty zaściankowej, osiadłej tu od niepamiętnych czasów. Szlachta ta, mało różnica się ekonomicznie od okolicznego włościaństwa, zachowała do końca najczystszą mowę polską, obyczaj polski i wiarę przodków. Po wojnie roku 1919–1920, gdy front polsko-sowiecki biegł przez czas pewien linią Berezyny, całą niemal młodzież tych zaścianków wymordowano za udział w partyzantce po stronie polskiej. A resztę szlachty deportowano masowo do Karelii wschodniej, do Syberii, do Kazachstanu. W roku 1924 już ani jeden „Zaścianek Dobrzyński” nie istniał nad Berezyną

W czasie swojej służby w policji Florian Czarnyszewicz poznał Stanisławę Ptosko, mieszkającą w Nowosadach, z którą wziął ślub w roku 1922. Doczekali się swojego jedynego dziecka – Władysławy (ur. 1923). Postać żony była pierwowzorem Domki z powieści Losy pasierbów. Na przełomie 1923 i 1924 roku sytuacja finansowa rodziny uległa gwałtownemu pogorszeniu. Florian Czarnyszewicz stracił pracę w policji, jak sam deklarował z uwagi na gorliwą służbę i niechęć do nieetycznych zachowań. Dodatkowo bolało określanie go jako obcokrajowca. Próbował pracy w roli wiejskiego „adwokata” piszącego chłopom pisma urzędowe. To z kolei doświadczenie wykorzystał w powieści Chłopcy z Nowoszyszek. To zajecie nie przyniosło jednak wystarczających dochodów. W takiej sytuacji list od rodziny żony z Argentyny wpłynął na dramatyczną decyzję Czarnyszewiczów o opuszczeniu Polski i udaniu się do tego odległego kraju, miejsca dość licznej emigracji ludności z całej Europy Środkowej i Wschodniej.     

W roku 1924 zdecydował się na opuszczenie Polski. Podróż odbyli Czarnyszewiczowie na pokładzie włoskiego statku „Atlanta”, wyruszając z portu w Trieście z końcem lipca 1924 roku. Do Buenos Aires dotarli 20 sierpnia 1924 roku. Pierwsze miesiące pobytu były bardzo trudne. Florian pracował dorywczo, m. in. na kolei i przy żniwach. W lutym 1925 roku dostał wreszcie stała pracę w dużym amerykańskim zakładzie – rzeźni i chłodni Frigorifico Armour de La Plata S.A. w Berisso (60 kilometrów od Buenos Aires). Przepracował tam 31 lat jako prosty robotnik. Wykonując ciężką fizyczną pracę nabawił się astmy, wady serca, bólów głowy, kaszlu i ogólnego osłabienia. 

Pomimo ciężkiej pracy, rujnującej jego zdrowie, Czarnyszewicz był czynnie zaangażowany w działalność organizacji polonijnych, pełniąc w nich wysokie funkcje. Badacze jego biografii wskazują na ogromne zainteresowanie działalnością społeczną. W roku 1925 wstąpił do „Towarzystwa Polskiego”, a po połączeniu tej organizacji z „Kołem Polskim” w Związek Polaków w Berisso, również w tym związku się udzielał przez trzydzieści lat aż do przejścia na emeryturę, będąc prezesem, wieloletnim członkiem zarządu a także sekretarzem związku. W 1930 roku oddano do użytku nowy budynek Domu Polskiego, którego jednym z ofiarodawców był Czarnyszewicz. Zaangażowanie w działalność organizacji polonijnych traktował Czarnyszewicz jako zaszczytny patriotyczny obowiązek, niezbędny dla zachowania tożsamości narodowej w trudnych warunkach emigracji zarobkowej w odległym kraju. Jak wspominał działacz polonijny S. Pyzik: Na zebraniach, które odbywaliśmy odznaczał się […] [Czarnyszewicz] wielkim poczuciem potrzeb emigranta, daleko idącą skromnością i nieśmiałością, lecz także odwagą w krytykowaniu istniejących stosunków na terenach placówek urzędowych polskich i władz w kraju, które zmuszały swym postępowaniem iść z workami emigranta tysiącom wiernych synów naszych polskich Kresów. Nigdy nie podnosił głosu przemawiając. Zawsze cichy, ledwie dosłyszalny, ale także zawsze pełen energii i rzeczowej krytyki.

Angażował się przez kilka lat w pozyskiwanie prenumeratorów dziennika Głos Polski osobiście chodząc w tej sprawie od domu do domu. Pisywał również sporadycznie artykuły dla tej gazety a nawet był członkiem jej komitetu redakcyjnego. Zamieścił również artykuł w Kurierze Polskim. Poruszał przede wszystkim tematykę dotyczącą działań organizacji polonijnych.
 
W okresie międzywojennym Czarnyszewicz zaczął pisać swój pamiętnik. Prawdopodobnie wstrząsające informacje o represjach wobec swojej rodziny w ZSRS, jakie dotknęły Polaków w roku 1937, sprawiły, że pamiętnik przekształcił się w powieść, w której pod zmyślonymi nazwiskami i miejscowościami ukrył doświadczenia własne i jego bliskich. Tak powstała arcypowieść Czarnyszewicza – Nadberezyńcy.

W czasie II wojny światowej córka Czarnyszewicza, wychowana w duchu patriotycznym, zapewne pod wpływem ojca, trafiła do Anglii, gdzie w 1944 roku odbyła przeszkolenie w Pomocniczej Lotniczej Służbie Kobiet, po czym służyła jako radiooperatorka na lotnisku w Newton. Do Argentyny powróciła w 1949 roku. Wraz ze schyłkiem II wojny światowej środowisko polskie w Argentynie musiało zmierzyć się z nową sytuacją polityczną i stosunkiem do władzy sowieckiej w Polsce. Po cofnięciu uznania dla polskiego rządu w Londynie przez Argentynę, sympatycy komunizmu poprzez różne organizacje próbowali przejąć aktywa polskiej emigracji, w tym Dom Polski. Związek Polaków w Argentynie pokazał jednak swoją siłę demonstrując i upamiętniając Bitwę Warszawską z roku 1920. W tych antykomunistycznych działaniach brał udział również Florian Czarnyszewicz. W czerwcu 1949 roku Zjazd Polonii Argentyńskiej wybrał go na honorowego przewodniczącego Prezydium Zjazdu.

W 1951 roku poznał Józefę Radzymińską, pisarkę walczącą w Powstaniu Warszawskim, która udzielała mu znaczącej pomocy w jego działalności literackiej, pomagając w nawiązaniu kontaktów ze środowiskiem pisarzy i wydawców emigracyjnych. Również dzięki niej Czarnyszewicz nawiązał kontakt z ważnymi postaciami polskiej kultury na emigracji, jak Melchior Wańkowicz, Michał Kryspin Pawlikowski (obaj pochodzący z tych samych stron co Czarnyszewicz), czy Maria i Józef Czapscy. Entuzjastyczną recenzję Nadberezyńców napisał Czesław Miłosz. Z kolei Józef Mackiewicz, czołowy przedstawiciel antykomunistycznej emigracji, poddawał twórczość Czarnyszewicza krytyce, jako zbyt polską, nieuwzględniającą specyfiki dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego. Co warte odnotowania, w tym samym czasie przebywał i tworzył w Argentynie Witold Gombrowicz, którego zarówno postawa jak i twórczość jest całkowicie różna od tego co prezentował sobą Florian Czarnyszewicz. Gombrowicz narzekał również na to, że Czarnyszewicz jest bardziej popularny w Argentynie niż on. 

W 1954 roku Czarnyszewicz został odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi Rządu Polskiego na uchodźtwie. Z czasem coraz bardziej schorowany, obrał sobie górskie miasteczko Villa Carlos Paz koło Cordoby, jako miejsce zamieszkania w czasie emerytury, na którą przeszedł w 1956 roku. W nowym miejscu czekała Czarnyszewiczów ciężka praca przy budowie i zagospodarowaniu domu. Czarnyszewicz zaprzestał udzielania się w Związku Polaków w Berriso, z uwagi na znaczną odległość od nowego miejsca zamieszkania. Bywał natomiast sporadycznie w środowiskach polonijnych w Buenos Aires, a częściej wśród Polaków w Cordobie, gdzie angażował się w działalność tamtejszego „Towarzystwa Polskiego”. W 1958 roku pisał: Myśli lecą na wschód słońca. Ze smutkiem jednak spostrzegam, że tęsknotę za moją Smolarnią wypalił już czas. Dziś już więcej tęsknię do Berisso, gdzie przeżyłem 32 lata i do Buenos Aires, gdzie mam wielu szczerych przyjaciół. Ale tam daleko. Z końcem lat 50. zaczęła odwiedzać Czarnyszewiczów Janina Surynowa-Wyczółkowska, emigracyjna pisarka przebywająca w Argentynie.  

W 1962 roku w listach kierowanych do Marii Czapskiej Czarnyszewicz sygnalizował coraz większe problemy zdrowotne. Rozwijała się astma, depresja i dolegliwości serca. Pomimo to nadal troszczył się o pielęgnowanie patriotyzmu w młodym pokoleniu emigracji (artykuł Elita gorących serc). W roku 1963 światło dzienne ujrzała czwarta i ostatnia jego powieść – Chłopcy z Nowoszyszek. Dalsze plany pisarskie przerwało pogorszenie stanu zdrowia.

Florian Czarnyszewicz zmarł 18 sierpnia 1964 roku w swoim domu na zawał serca. Został pochowany na miejscowym cmentarzu. Tam też pochowano jego żonę Stanisławę, która zmarła w 1984 roku oraz córkę Władysławę, która zmarła bezpotomnie w 2000 roku.   
     
Na twórczość Czarnyszewicza składają się cztery powieści, stanowiące powiązaną ze sobą całość, stąd określane mianem tetralogii: Nadberezyńcy (1942), Wicik Żywica (1953), Losy pasierbów (1958) oraz Chłopcy z Nowoszyszek (1963).  Wszystkie pisane w nurcie klasycznej, jeszcze XIX wiecznej koncepcji powieści realistycznej, wolne są od wszelkich modnych w czasie ich tworzenia eksperymentów literackich. Józef Czapski pisał: Czytając Czarnyszewicza w zamęcie pojęć, zawsze względnych, gdzie tak wygodnie się rozrasta za nic nieodpowiedzialny nihilizm, książki Czarnyszewicza dają ten czysty diament przeżyć pełnych, zazębionych o sprawy wieczne, gdzie za każde tak i za każde nie człowiek się nie waha oddać życie, bo w nie wierzy, i taki właśnie stosunek do świata wśród najgorszych klęsk stwarza istnienie, które można uczcić i pokochać.

Czarnyszewicz, określał siebie skromnie jako „wieśniaka ze wschodniej Białorusi” oraz jako literacką „samosiejkę”. Ujmował otoczenie swoją skromnością i delikatnością: był wysokim, ale raczej szczupłym mężczyzną. Sprawiał wrażenie nieśmiałego, odzywał się i przemawiał cichym głosem. Spokojny i opanowany, wypowiadał się rzeczowo, konkretnie, odważnie, krytycznie a nawet bezkompromisowo. Bronił swoich przekonań. Zaangażowany społecznie, nie zadbał o siebie, rujnując sobie zdrowie ciężką pracą w przemysłowej chłodni. Skromny, miły i sympatyczny. Nie gonił za pieniądzem. Nie nadużywał, a może i wcale nie pił alkoholu. Nie grał w karty. Na emeryturze lubił prace w ogródku, sadzenie i pielęgnację roślin. Religijny i patriotyczny. Józefa Radzymińska wspominała Czarnyszewicza pisząc: cichutki, nieśmiały, nadmiernie szczupły, wysoki, schorowany, blady, lecz jakże sympatyczny, bliski.

Czarnyszewicz był przez lata pisarzem niemal zupełnie nieznanym szerszej publiczności na emigracji. Wpłynęło na to zapewne miejsce zamieszkania – znaczna odległość od centrów polonijnego życia w Europie czy w USA. Z powodów oczywistych, twórczość Czarnyszewicza, jako głęboko antykomunistyczna, chrześcijańska i patriotyczna, objęta była całkowitą cenzurą w PRL. Pierwsze krajowe omówienia Nadberezyńców pojawiły się w Polsce w latach 80. Dopiero jednak wydanie w 2010 roku tej najwybitniejszej jego powieści w Wydawnictwie Arcana spowodowała powolny proces popularyzacji jego twórczości. W kolejnych latach Wydawnictwo LTW wydało trzy pozostałe jego powieści.

(KRP)
 
Opracowano m. in. na podstawie: tekstów prof. Macieja Urbanowskiego (posłowia) do powieści F. Czarnyszewicza:
Florian Czarnyszewicz, Chłopcy z Nowoszyszek. Powieść, opracowanie, przypisy i posłowie M. Urbanowski, wyd. II, LTW, Łomianki 2014, B. Bajków, Florian Czarnyszewicz: przyczynek do biografii, „Arcana” 2017, nr 6, D. Maksimiuk, „Społecznik” z Argentyny, „Arcana” 2017, nr 6, D. Maksimiuk, Listy „pisarza robotnika” do „inżyniera poety”, „Arcana” 2017, nr 6.

Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Szefowa KE: Chcę budować z Tuskiem koalicję na rzecz silnej Europy z ostatniej chwili
Szefowa KE: Chcę budować z Tuskiem koalicję na rzecz silnej Europy

Chcę budować z Donaldem Tuskiem koalicję na rzecz silnej Europy - powiedziała PAP szefowa KE Ursula von der Leyen, która we wtorek będzie gościem Europejskiego Kongresu Gospodarczego. W rozmowie z PAP polityk odniosła się m.in. do zakończenia postępowania z art. 7 TUE oraz wypłaty Polsce pierwszych unijnych funduszy.

Sensacyjne informacje z Barcelony: Xavi jednak na wylocie? z ostatniej chwili
Sensacyjne informacje z Barcelony: Xavi jednak na wylocie?

Zdaniem hiszpańskich mediów sprawa pozostania Xaviego na stanowisku trenera Barcelony nie jest jeszcze przesądzona. Zdaniem „AS” wszystko zależy od tego, czy Blaugranie uda się odzyskać drugie miejsce w tabeli.

Paweł Jędrzejewski: Nie amerykańska ambasada w Polsce, ale polska w USA powinna potępiać antysemityzm Wiadomości
Paweł Jędrzejewski: Nie amerykańska ambasada w Polsce, ale polska w USA powinna potępiać antysemityzm

Zaatakowanie synagogi Nożyków w Warszawie przez szesnastolatka koniecznie trzeba postrzegać w szerszym kontekście. Poprzedziły je dwa wydarzenia, dość mocno nagłośnione przez media. Rok temu 14-latek i 15-latek namalowali swastykę na ścianie synagogi w Gdańsku-Wrzeszczu. W roku 2018, także w Gdańsku-Wrzeszczu, chory psychicznie rzucił kamieniem w szybę tej samej synagogi. Były także sporadyczne przypadki umieszczania antyżydowskich napisów na synagogach (np. we Wrocławiu). Czyli w ciągu prawie sześciu lat w Polsce miało miejsce kilka przypadków wandalizmu i dwa ataki - jeden popełniony przez małoletniego, jeden przez chorego psychicznie. Mało? Tak - na całe szczęście, bardzo mało.

Co Luna zrobiła z polską flagą? Oburzenie w sieci z ostatniej chwili
Co Luna zrobiła z polską flagą? Oburzenie w sieci

Luna reprezentująca Polskę podczas tegorocznej Eurowizji postanowiła pojawić się podczas konkursu nie tylko z biało-czerwoną, ale także tęczową flagą.

Nie żyje znany polski muzyk z ostatniej chwili
Nie żyje znany polski muzyk

W poniedziałek zmarł Jacek Zieliński wieloletni członek krakowskiej grupy Skaldowie - podała w mediach społecznościowych Piwnica pod Baranami. Miał 77 lat.

Kaczyński i Szydło: Wybieramy się na demonstrację Solidarności przeciwko Zielonemu Ładowi z ostatniej chwili
Kaczyński i Szydło: Wybieramy się na demonstrację Solidarności przeciwko Zielonemu Ładowi

– Decyzje, które zapadają na forum europejskim, przekładają się na życie mieszkańców jako ograniczenia, podatki, drożyzna. Dlatego wybieram się na marsz 10 maja – powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński w rozmowie z Tysol.pl.

Ukraina: Nie żyje dwukrotny mistrz Europy. Zginał na wojnie z ostatniej chwili
Ukraina: Nie żyje dwukrotny mistrz Europy. Zginał na wojnie

Pełeszenko zajął czwarte miejsce w kategorii 85 kg podczas igrzysk olimpijskich w 2016 roku. W tym samym roku został mistrzem Europy, ponownie zdobywając złoto rok później. W 2018 roku został zawieszony po tym, jak nie przeszedł testu antydopingowego. "Z wielkim smutkiem informujemy, że serce zasłużonego mistrza sportu Ukrainy Ołeksandra Pełeszenki przestało dziś bić. Składamy najszczersze kondolencje rodzinie i wszystkim, którzy go znali" – można przeczytać w komunikacie UWF na Facebooku. Hołd sztangiście złożył także Ukraiński Komitet Olimpijski, dodając, że wstąpił do sił zbrojnych już w pierwszych dniach inwazji Rosji na Ukrainę. "Wojna zabiera tych najlepszych... Bohaterowie nie umierają" – powiedział trener sztangistów i członek zarządu UWF Wiktor Słobodianiuk.

Komisja Europejska kończy procedurę z art. 7 wobec Polski. Jest reakcja PiS z ostatniej chwili
Komisja Europejska kończy procedurę z art. 7 wobec Polski. Jest reakcja PiS

– Uruchomienie procedury art. 7. za rządów PiS miało wyłączenie charakter politycznej presji; stan prawny jest dokładnie taki sam, co znaczy, że byliśmy oskarżani niesłusznie o łamanie praworządności – powiedzieli PAP politycy PiS pytani o zapowiedź zakończenia tej procedury.

Francja zabiera głos ws. doniesień o wysłaniu żołnierzy na Ukrainę z ostatniej chwili
Francja zabiera głos ws. doniesień o wysłaniu żołnierzy na Ukrainę

Francja nie wysłała wojsk na Ukrainę; takie doniesienia to efekt niesłabnącej kampanii dezinformacyjnej, która ma osłabić wsparcie Paryża dla Kijowa – ogłosiło w poniedziałek MSZ Francji. Wcześniej w mediach pojawiały się informacje o wysłaniu na Ukrainę około setki żołnierzy francuskiej Legii Cudzoziemskiej.

Niemcy: Koniec z dopłatami bezpośrednimi dla rolników? z ostatniej chwili
Niemcy: Koniec z dopłatami bezpośrednimi dla rolników?

Frakcja niemieckich Zielonych uważa, że wielomiliardowe dotacje rolne z Unii Europejskiej powinny być w przyszłości inaczej dystrybuowane.

REKLAMA

Florian Czarnyszewicz – samotny geniusz z Argentyny

To jeden najważniejszych polskich pisarzy XX wieku, który, jak wielu jemu podobnych, był zapomniany przez kolejne dziesiątki lat PRL i III RP. Jego pisarstwo przepełnione głęboką wiarą katolicką, gorącym patriotyzmem i antykomunizmem, porywa klasyczną formą i świeżością spojrzenia. Najważniejsze dzieło pisarza – Nadberezyńcy jest uważane za ostatnią epopeję polskiej literatury, porównywana nawet z Panem Tadeuszem.
 Florian Czarnyszewicz – samotny geniusz z Argentyny
/ YouTube/TVP
Kiedy w 1942 roku w dalekim argentyńskim Buenos Aires światło dzienne ujrzała debiutancka powieść Floriana Czarnyszewicza Nadberezyńcy, jej autor miał już wtedy czterdzieści dwa lata i był prostym robotnikiem w rzeźni położonej w Berriso koło La Platy. Historia jego życia rozpoczęła się jednak zupełnie gdzie indziej, tam gdzie dzieje się akcja Nadberezyńców.

Florian Czarnyszewicz urodził się 2 lipca 1900 roku w szlacheckim zaścianku niedaleko Bobrujska (obecnie wschodnia Białoruś). Były to obszary między Berezyną a Dnieprem, gdzie dość liczne, choć mniejszościowe, polskie wsie, zaścianki i chutory, otoczone ludnością białoruską, świadczyły o dawnej obecności na tych ziemiach Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Tutejsza ludność polska, od czasu II rozbioru (1793) poddana władzy rosyjskiej, zmagała się z presją rusyfikacji, braku polskich szkół i z naciskiem przejścia na prawosławie. Znaczna jednak część tamtejszej polskiej społeczności oparła się tendencjom rusyfikacji (bądź też białorutenizaji), w czym pomagało mocne przywiązanie do tradycji, patriotyzmu i katolickiej wiary przodków. W takiej atmosferze dorastał Florian Czarnyszewicz, którego rodzina niewątpliwie należała do tej części polskiej społeczności, która zachowała silną polską tożsamość.

Florian Czarnyszewicz był synem Franciszka i Apolonii z domu Miluta. Miał czwórkę rodzeństwa: starszego brata Feliksa (ur. 1899), dwóch młodszych braci: Stanisława i Bernarda oraz najmłodszą siostrę Wiktorię. Feliks Czarnyszewicz wyjechał w roku 1914 do Ameryki, gdzie zmienił nazwisko na Blancha. Jego córka – Susan Ray była matką przyszłego wokalisty zespołu Aerosmith – Stevena Tylera. Z kolei córką Stevena Tylera jest znana aktorka – Liv Tyler. Oprócz Floriana i Feliksa cała rodzina Czarnyszewiczów pozostała w Związku Sowieckim. Ojciec pisarza umarł prawdopodobnie jeszcze przed wybuchem II wojny światowej. Wiadomo, że jeden z braci Floriana był deportowany w głąb ZSRS. Matka i siostra Floriana przeżyły wojnę, doświadczając jednak dramatycznych przeżyć.   

Na podstawie losów Stacha Bałaszewicza z Nadberezyńców, uznawanego za porte parole autora, przyjmuje się, że rodzina Czarnyszewiczów prowadziła leśny chutor, po czym przeprowadziła się do szlacheckiego zaścianka (powieściowej Smolarni), w rzeczywistości: Przesieka Druga, na wschód od miasteczka Kliczew (powieściowa Wończa). Florian ukończył czteroklasową miejską szkołę rosyjską. Ponadto kształcił się polskich tajnych szkółkach, gdzie z czasem sam zaczął nauczać. Te doświadczenia opisał później w Nadberezyńcach przy okazji przeżyć jednego z głównych bohaterów powieści – Stacha Bałaszewicza. 

Ogromnym impulsem dla odbudowy polskości na tych obszarach była działalność i walki I Koprusu Polskiego gen. Dowbora-Muśnickiego, który na opanowanych terenach rozciągniętych pomiędzy Słuckiem na zachodzie a Mohylewem i Rohaczewem nad Dnieprem na wschodzie, stworzył w latach 1917-1918 polską enklawę, od lutego 1918 roku ze stolicą w Bobrujsku. Jak pisał sam Czarnyszewicz w Nadberezyńcach: No bo jakżeż mógł nie cieszyć się człowiek? Gdzie nie spojrzy, w którą stronę się nie obróci: od Zielonki do cmentarza, od Nazarówki do wież kościelnych – wszędzie łopocze w takt twojego stęsknionego serca biało-czerwona chorągiew, srożą się białe orły, rysują się szkarłatem polskie napisy, dźwięczy słodką nutą harfy mowa polska, dochodzi echem alleluja chór pieśni żołnierskiej. O wiosnoż nasza dowborowa! Dumo nasza! Nagrodo za długoletnie szykany i krzywdy ciemiężców! Najsłodszy kwiecie naszego żywota! Wspomnienie, kojące ból tęsknicy, w długiej dalekiej tułaczce!

Rozbrojenie Korpusu przez Niemców w maju 1918 roku było końcem „Rzeczpospolitej bobrujskiej”. Nieco ponad rok później do rodzinnych stron Czarnyszewicza znów przybliżyły się polskie oddziały – tym razem już jako Wojsko Polskie odrodzonej Rzeczpospolitej. Niestety po przekroczeniu Berezyny i opanowaniu Kliczewa, wielkopolskie oddziały cofnęły się na linię Berezyny, przekraczając ja tylko dla doraźnych wypadów i podjazdów, sięgających, jak pisał sam autor, aż do rzeki Druć (prawego dopływu Dniepru), stanowiącej granicę I rozbioru Polski. Tym niemniej dużo polskiej młodzieży z tych terenów przedostało się za polską linię frontu i rozpoczęło służbę w polskich formacjach. Od tego też momentu rozpoczyna się praca Floriana Czarnyszewicza dla Polski – najpierw w roli wywiadowcy, prowadzącego działalność szpiegowską między Berezyną a Dnieprem, a także zwalczającego bolszewickich agentów po polskiej stronie. Kiedy w lipcu 1920 roku ruszył na Polskę bolszewicki najazd, Czarnyszewicz służył już jako żołnierz w regularnej walce. Wziął udział w bitwie pod Warszawą, a następnie w Bitwie Niemeńskiej (walki o Grodno i Lidę). Wojnę zakończył udziałem w tzw. buncie gen. Żeligowskiego, będącego w istocie zaplanowanym przez Józefa Piłsudskiego zajęciem Wilna.   
   
Po zakończeniu wojny polsko-bolszewickiej Czarnyszewicz został zdemobilizowany. Znalazł zatrudnienie w Policji Państwowej na posterunku w Wojstomiu w powiecie święciańskim (Wileńszczyzna, w tamtym okresie – efemeryczne państewko Litwy Środkowej). Dodatkowo dokształcał się uzupełniając braki wykształcenia w zakresie języka polskiego, historii i literatury polskiej. 

Dla Czarnyszewicza i wielu jego bliskich, zwycięska wojna oraz kończący ją traktat ryski z 1921 roku był życiową tragedią – po stronie sowieckiej pozostały jego rodzinne strony, skazane w kolejnych latach na sowiecki terror i unicestwienie, między innymi w akcji antypolskiej NKWD z 1937 roku. Tak wspominał losy mieszkających tam Polaków, inny pisarz rodem z tamtych stron – Michał Kryspin Pawlikowski: Jesteśmy więc na średnim biegu Berezyny, w pół drogi mniej więcej między Borysowem na północy i Bobrujskiem na południu. […]. Na lewym, tj. wschodnim, brzegu puszcze i lasy ciągną się pasem szerokim, przerywanym od czasu do czasu łatami pól uprawnych i łąk. Tam też, rozsiane wśród wsi i wiosek chłopskich, leżą niezliczone zaścianki, zagrody i „okolice” szlachty zaściankowej, osiadłej tu od niepamiętnych czasów. Szlachta ta, mało różnica się ekonomicznie od okolicznego włościaństwa, zachowała do końca najczystszą mowę polską, obyczaj polski i wiarę przodków. Po wojnie roku 1919–1920, gdy front polsko-sowiecki biegł przez czas pewien linią Berezyny, całą niemal młodzież tych zaścianków wymordowano za udział w partyzantce po stronie polskiej. A resztę szlachty deportowano masowo do Karelii wschodniej, do Syberii, do Kazachstanu. W roku 1924 już ani jeden „Zaścianek Dobrzyński” nie istniał nad Berezyną

W czasie swojej służby w policji Florian Czarnyszewicz poznał Stanisławę Ptosko, mieszkającą w Nowosadach, z którą wziął ślub w roku 1922. Doczekali się swojego jedynego dziecka – Władysławy (ur. 1923). Postać żony była pierwowzorem Domki z powieści Losy pasierbów. Na przełomie 1923 i 1924 roku sytuacja finansowa rodziny uległa gwałtownemu pogorszeniu. Florian Czarnyszewicz stracił pracę w policji, jak sam deklarował z uwagi na gorliwą służbę i niechęć do nieetycznych zachowań. Dodatkowo bolało określanie go jako obcokrajowca. Próbował pracy w roli wiejskiego „adwokata” piszącego chłopom pisma urzędowe. To z kolei doświadczenie wykorzystał w powieści Chłopcy z Nowoszyszek. To zajecie nie przyniosło jednak wystarczających dochodów. W takiej sytuacji list od rodziny żony z Argentyny wpłynął na dramatyczną decyzję Czarnyszewiczów o opuszczeniu Polski i udaniu się do tego odległego kraju, miejsca dość licznej emigracji ludności z całej Europy Środkowej i Wschodniej.     

W roku 1924 zdecydował się na opuszczenie Polski. Podróż odbyli Czarnyszewiczowie na pokładzie włoskiego statku „Atlanta”, wyruszając z portu w Trieście z końcem lipca 1924 roku. Do Buenos Aires dotarli 20 sierpnia 1924 roku. Pierwsze miesiące pobytu były bardzo trudne. Florian pracował dorywczo, m. in. na kolei i przy żniwach. W lutym 1925 roku dostał wreszcie stała pracę w dużym amerykańskim zakładzie – rzeźni i chłodni Frigorifico Armour de La Plata S.A. w Berisso (60 kilometrów od Buenos Aires). Przepracował tam 31 lat jako prosty robotnik. Wykonując ciężką fizyczną pracę nabawił się astmy, wady serca, bólów głowy, kaszlu i ogólnego osłabienia. 

Pomimo ciężkiej pracy, rujnującej jego zdrowie, Czarnyszewicz był czynnie zaangażowany w działalność organizacji polonijnych, pełniąc w nich wysokie funkcje. Badacze jego biografii wskazują na ogromne zainteresowanie działalnością społeczną. W roku 1925 wstąpił do „Towarzystwa Polskiego”, a po połączeniu tej organizacji z „Kołem Polskim” w Związek Polaków w Berisso, również w tym związku się udzielał przez trzydzieści lat aż do przejścia na emeryturę, będąc prezesem, wieloletnim członkiem zarządu a także sekretarzem związku. W 1930 roku oddano do użytku nowy budynek Domu Polskiego, którego jednym z ofiarodawców był Czarnyszewicz. Zaangażowanie w działalność organizacji polonijnych traktował Czarnyszewicz jako zaszczytny patriotyczny obowiązek, niezbędny dla zachowania tożsamości narodowej w trudnych warunkach emigracji zarobkowej w odległym kraju. Jak wspominał działacz polonijny S. Pyzik: Na zebraniach, które odbywaliśmy odznaczał się […] [Czarnyszewicz] wielkim poczuciem potrzeb emigranta, daleko idącą skromnością i nieśmiałością, lecz także odwagą w krytykowaniu istniejących stosunków na terenach placówek urzędowych polskich i władz w kraju, które zmuszały swym postępowaniem iść z workami emigranta tysiącom wiernych synów naszych polskich Kresów. Nigdy nie podnosił głosu przemawiając. Zawsze cichy, ledwie dosłyszalny, ale także zawsze pełen energii i rzeczowej krytyki.

Angażował się przez kilka lat w pozyskiwanie prenumeratorów dziennika Głos Polski osobiście chodząc w tej sprawie od domu do domu. Pisywał również sporadycznie artykuły dla tej gazety a nawet był członkiem jej komitetu redakcyjnego. Zamieścił również artykuł w Kurierze Polskim. Poruszał przede wszystkim tematykę dotyczącą działań organizacji polonijnych.
 
W okresie międzywojennym Czarnyszewicz zaczął pisać swój pamiętnik. Prawdopodobnie wstrząsające informacje o represjach wobec swojej rodziny w ZSRS, jakie dotknęły Polaków w roku 1937, sprawiły, że pamiętnik przekształcił się w powieść, w której pod zmyślonymi nazwiskami i miejscowościami ukrył doświadczenia własne i jego bliskich. Tak powstała arcypowieść Czarnyszewicza – Nadberezyńcy.

W czasie II wojny światowej córka Czarnyszewicza, wychowana w duchu patriotycznym, zapewne pod wpływem ojca, trafiła do Anglii, gdzie w 1944 roku odbyła przeszkolenie w Pomocniczej Lotniczej Służbie Kobiet, po czym służyła jako radiooperatorka na lotnisku w Newton. Do Argentyny powróciła w 1949 roku. Wraz ze schyłkiem II wojny światowej środowisko polskie w Argentynie musiało zmierzyć się z nową sytuacją polityczną i stosunkiem do władzy sowieckiej w Polsce. Po cofnięciu uznania dla polskiego rządu w Londynie przez Argentynę, sympatycy komunizmu poprzez różne organizacje próbowali przejąć aktywa polskiej emigracji, w tym Dom Polski. Związek Polaków w Argentynie pokazał jednak swoją siłę demonstrując i upamiętniając Bitwę Warszawską z roku 1920. W tych antykomunistycznych działaniach brał udział również Florian Czarnyszewicz. W czerwcu 1949 roku Zjazd Polonii Argentyńskiej wybrał go na honorowego przewodniczącego Prezydium Zjazdu.

W 1951 roku poznał Józefę Radzymińską, pisarkę walczącą w Powstaniu Warszawskim, która udzielała mu znaczącej pomocy w jego działalności literackiej, pomagając w nawiązaniu kontaktów ze środowiskiem pisarzy i wydawców emigracyjnych. Również dzięki niej Czarnyszewicz nawiązał kontakt z ważnymi postaciami polskiej kultury na emigracji, jak Melchior Wańkowicz, Michał Kryspin Pawlikowski (obaj pochodzący z tych samych stron co Czarnyszewicz), czy Maria i Józef Czapscy. Entuzjastyczną recenzję Nadberezyńców napisał Czesław Miłosz. Z kolei Józef Mackiewicz, czołowy przedstawiciel antykomunistycznej emigracji, poddawał twórczość Czarnyszewicza krytyce, jako zbyt polską, nieuwzględniającą specyfiki dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego. Co warte odnotowania, w tym samym czasie przebywał i tworzył w Argentynie Witold Gombrowicz, którego zarówno postawa jak i twórczość jest całkowicie różna od tego co prezentował sobą Florian Czarnyszewicz. Gombrowicz narzekał również na to, że Czarnyszewicz jest bardziej popularny w Argentynie niż on. 

W 1954 roku Czarnyszewicz został odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi Rządu Polskiego na uchodźtwie. Z czasem coraz bardziej schorowany, obrał sobie górskie miasteczko Villa Carlos Paz koło Cordoby, jako miejsce zamieszkania w czasie emerytury, na którą przeszedł w 1956 roku. W nowym miejscu czekała Czarnyszewiczów ciężka praca przy budowie i zagospodarowaniu domu. Czarnyszewicz zaprzestał udzielania się w Związku Polaków w Berriso, z uwagi na znaczną odległość od nowego miejsca zamieszkania. Bywał natomiast sporadycznie w środowiskach polonijnych w Buenos Aires, a częściej wśród Polaków w Cordobie, gdzie angażował się w działalność tamtejszego „Towarzystwa Polskiego”. W 1958 roku pisał: Myśli lecą na wschód słońca. Ze smutkiem jednak spostrzegam, że tęsknotę za moją Smolarnią wypalił już czas. Dziś już więcej tęsknię do Berisso, gdzie przeżyłem 32 lata i do Buenos Aires, gdzie mam wielu szczerych przyjaciół. Ale tam daleko. Z końcem lat 50. zaczęła odwiedzać Czarnyszewiczów Janina Surynowa-Wyczółkowska, emigracyjna pisarka przebywająca w Argentynie.  

W 1962 roku w listach kierowanych do Marii Czapskiej Czarnyszewicz sygnalizował coraz większe problemy zdrowotne. Rozwijała się astma, depresja i dolegliwości serca. Pomimo to nadal troszczył się o pielęgnowanie patriotyzmu w młodym pokoleniu emigracji (artykuł Elita gorących serc). W roku 1963 światło dzienne ujrzała czwarta i ostatnia jego powieść – Chłopcy z Nowoszyszek. Dalsze plany pisarskie przerwało pogorszenie stanu zdrowia.

Florian Czarnyszewicz zmarł 18 sierpnia 1964 roku w swoim domu na zawał serca. Został pochowany na miejscowym cmentarzu. Tam też pochowano jego żonę Stanisławę, która zmarła w 1984 roku oraz córkę Władysławę, która zmarła bezpotomnie w 2000 roku.   
     
Na twórczość Czarnyszewicza składają się cztery powieści, stanowiące powiązaną ze sobą całość, stąd określane mianem tetralogii: Nadberezyńcy (1942), Wicik Żywica (1953), Losy pasierbów (1958) oraz Chłopcy z Nowoszyszek (1963).  Wszystkie pisane w nurcie klasycznej, jeszcze XIX wiecznej koncepcji powieści realistycznej, wolne są od wszelkich modnych w czasie ich tworzenia eksperymentów literackich. Józef Czapski pisał: Czytając Czarnyszewicza w zamęcie pojęć, zawsze względnych, gdzie tak wygodnie się rozrasta za nic nieodpowiedzialny nihilizm, książki Czarnyszewicza dają ten czysty diament przeżyć pełnych, zazębionych o sprawy wieczne, gdzie za każde tak i za każde nie człowiek się nie waha oddać życie, bo w nie wierzy, i taki właśnie stosunek do świata wśród najgorszych klęsk stwarza istnienie, które można uczcić i pokochać.

Czarnyszewicz, określał siebie skromnie jako „wieśniaka ze wschodniej Białorusi” oraz jako literacką „samosiejkę”. Ujmował otoczenie swoją skromnością i delikatnością: był wysokim, ale raczej szczupłym mężczyzną. Sprawiał wrażenie nieśmiałego, odzywał się i przemawiał cichym głosem. Spokojny i opanowany, wypowiadał się rzeczowo, konkretnie, odważnie, krytycznie a nawet bezkompromisowo. Bronił swoich przekonań. Zaangażowany społecznie, nie zadbał o siebie, rujnując sobie zdrowie ciężką pracą w przemysłowej chłodni. Skromny, miły i sympatyczny. Nie gonił za pieniądzem. Nie nadużywał, a może i wcale nie pił alkoholu. Nie grał w karty. Na emeryturze lubił prace w ogródku, sadzenie i pielęgnację roślin. Religijny i patriotyczny. Józefa Radzymińska wspominała Czarnyszewicza pisząc: cichutki, nieśmiały, nadmiernie szczupły, wysoki, schorowany, blady, lecz jakże sympatyczny, bliski.

Czarnyszewicz był przez lata pisarzem niemal zupełnie nieznanym szerszej publiczności na emigracji. Wpłynęło na to zapewne miejsce zamieszkania – znaczna odległość od centrów polonijnego życia w Europie czy w USA. Z powodów oczywistych, twórczość Czarnyszewicza, jako głęboko antykomunistyczna, chrześcijańska i patriotyczna, objęta była całkowitą cenzurą w PRL. Pierwsze krajowe omówienia Nadberezyńców pojawiły się w Polsce w latach 80. Dopiero jednak wydanie w 2010 roku tej najwybitniejszej jego powieści w Wydawnictwie Arcana spowodowała powolny proces popularyzacji jego twórczości. W kolejnych latach Wydawnictwo LTW wydało trzy pozostałe jego powieści.

(KRP)
 
Opracowano m. in. na podstawie: tekstów prof. Macieja Urbanowskiego (posłowia) do powieści F. Czarnyszewicza:
Florian Czarnyszewicz, Chłopcy z Nowoszyszek. Powieść, opracowanie, przypisy i posłowie M. Urbanowski, wyd. II, LTW, Łomianki 2014, B. Bajków, Florian Czarnyszewicz: przyczynek do biografii, „Arcana” 2017, nr 6, D. Maksimiuk, „Społecznik” z Argentyny, „Arcana” 2017, nr 6, D. Maksimiuk, Listy „pisarza robotnika” do „inżyniera poety”, „Arcana” 2017, nr 6.


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe