Zaocznie skazany w Turcji w niemieckich mediach: "Nie tylko Turcja, są reżimy takie jak Polska czy Węgry"

- Jedną z pańskich radości było duże wsparcie z zewnętrz, które pan otrzymał. Z perspektywy czasu, jak by pan wyjaśnił tę wielką falę solidarności?
Z jednej strony, to powszechne współczucie miało wiele wspólnego z mną osobiście. To, że dziennikarze „taz”, „Welt”, „Bild”, „Jungle World” i „Reporterzy bez Granic” demonstrowali przed Bramą Brandenburską w dniu wolności prasy miało związek z moją karierą osobistą i zawodową.
Z drugiej strony miała miejsce solidarność, która była bardzo daleka od moich spraw osobistych czy Turcji. Ludzie czytali gdzieś o mojej sprawie i pisali do mnie, że wolności i prawa, które tutaj w Niemczech uważamy za oczywiste, być może wcale nie istnieją. Przecież to nie tylko Turcja, są też reżimy w samej Europie, takie jak Polska czy Węgry, gdzie wolność słowa, wolność prasy i inne prawa podstawowe są ograniczane. A w Niemczech jest partia uosabiająca w sposób zorganizowany wszelkie resentymenty, której marzą się o takie właśnie stosunki.
Jak postrzegasz wolność prasy w Niemczech?
Mamy pewne problemy z wolnością prasy, ale nie można tego porównać z sytuacją w Turcji czy w Polsce. Uważam, że ostatni raz skarga ze strony rządu federalnego i postępowanie karne miało miejsce w 1969 roku w sprawie Spiegla.
- mówi Deniz Yücel
Źródło: TagesSpiegel.de
tłum. Marian Panic
cyk