[Tylko u nas] Arkadiusz Cimoch: Jan Paweł II miał nadzieję, że Polska będzie pochodnią rechrystianizacji

Polak, papież Jan Paweł II, święty, zrośnięty z polską kulturą, którego duchowość kształtowała się w jakże charakterystycznej polskiej pobożności, była odzwierciedleniem polskiej literatury romantycznej, martyrologii, walki o ideały, ale i nadziei - „za wolność naszą i waszą”. Miał tę nadzieję, że Polska - jej katolicki naród - będzie pochodnią rechrystianizacji dla staczającej się w odmęty sekularyzacji Europy Zachodniej. Być może to ówczesny głos Ojca Świętego zdecydował o tym, że Polacy w referendum opowiedzieli się za przynależnością do Unii Europejskiej.
Jan Paweł II
Jan Paweł II / Wikipedia domena publiczna

Tak w skrócie - odradzający się tam Lewiatan miał zostać starty przez najbardziej katolicki i przywiązany do tradycji naród Europy - Polskę. Czy to się ziściło... Miało być przedmurze, a chyba skończyło się na „papieskich kremówkach” i odłożeniu do lamusa testamentu Prymasa Tysiąclecia i świetego Papieża. Piętnaście lat po śmierci Jana Pawła II mamy „pokolenie JPII”, które, wydawałoby się, naturalnie okrzepło - intelektualnie i emocjonalnie. Tymczasem doświadczamy kolejnego pęknięcia. Naród podzielony przez okres sowieckiej okupacji, dominacji komunistów - na obóz patriotyczny i postkomunę, na uznających, że Smoleńsk to jednak ważne wydarzenie w historii Polski, i na tych, którzy uważają, iż pijany pilot rozbił się o „żelazną brzozę” i w zasadzie nic się nie stało. Dla nich 10 kwietnia 2010 r. nie wart jest pamięci. Teraz po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego dot. aborcji mamy kolejną polaryzację ws. fundamentalnej z punktu widzenia światopoglądowego i tożsamościowego. Dla większości świadomych i praktykujących katolików ochrona życia ludzkiego, od poczęcia do naturalnej śmierci jest absolutem. Wypowiadają się też „katolicy otwarci”, którzy z powodu pewnych przesłanek zgadzają się na mordowani dzieci nienarodzonych. I mamy mniejszość, ale za to krzykliwą, widoczną i wyjątkowo rozwścieczoną. Ta jest za tzw. „wyborem”, czyli niech nie decyduje prawo „w patriarchalnym kraju” rządzonym przez znienawidzony PiS, lecz kobieta. Wszystko to ujęte w garść frazesów, które znamy skądinąd z czarnych marszów i innych feministycznych hucp. Na marginesie: pomyśleć, że niemal równo 24 lata temu (24 października 1996 r.) odbyła się manifestacja przeciwko złagodzeniu „ustawy aborcyjnej”, wzięło w niej udział ok. 100 tys. osób opowiadających się przeciw zabijaniu dzieci. Nie było kontrmanifestacji... (ale to już inna historia). Po ćwierćwieczu mamy inną strukturę społeczną. Katolicy się „wyletnili” lub „zeuropeizowali”, odrzucili czarnosecinną i zatęchłą Polskę, jak to mawiają ich bożyszcza, autorytety i celebryci rozmaitego autoramentu. W nie tak odległych czasach polskość była immanentna z katolicyzmem. Jak pisał kard. S. Wyszyński:

„Niech się nikt nie gorszy – bo byłoby to zgorszenie faryzejskie! – z zestawienia — Polak-katolik. Nie można było inaczej ratować narodu przed wynarodowieniem, rusyfikacją, germanizacją, sprawosławieniem czy sprotestantyzowaniem [...]”.  Czy teraz katolicyzm jest jedyną tarczą przed zarazą antywartości w postaci inwazji ideologicznej LGBT i hord tłuszczy spod hasła „wypierdalać”? Odpowiem twierdząco - tak. Profanowanie sacrum, dewastowanie pomników, świątyń  (wznoszonych wysiłkiem naszych przodków), wulgarne okrzyki, wreszcie zastraszanie i przemoc. To wszystko serwują zwolennicy mitycznego kobiecego „wyboru” - mordować czy nie mordować, ot pytanie. W tłumie skandujących „wypierdalać” mamy osoby o rożnej proweniencji i motywacjach, które dają upust swoim emocjom (i interesom). Jest wśród nich żelazny antyPiS, http://m.in bluzgający dziennikarze, posługujący się knajackim językiem ludzie z tytułami naukowymi i parlamentarzyści; feministki, środowiska LGBT, antifa i spory odsetek zagubionych nastolatków, którzy nie bardzo wiedzą o co chodzi, ale pragną zdeptać autorytety, uosabiając bunt napędzany przez owsiakowe „róbta co chceta”. Można by napisać tomy o przyczynach takiego stanu rzeczy, postępującej laicyzacji, http://m.in. utrata moralnego przywództwa Kościoła w Polsce i na świecie (na skutek wyimaginowanych afer, ale i realnych grzechów - odsyłam do literatury ks. D. Oko), propagandowy wpływ lewackiego „oświeconego Zachodu” (jako lepszy, bo nie-polski świat), media społecznościowe oraz te tradycyjne, rożnego rodzaju organizacje i fundacje sowicie opłacane z kieszeni G. Sorosa i innych możnych tego świata, którzy za pomocą socjotechnicznych narzędzi rozbijają wspólnotę, ostatnie więzi społeczne - rodzinę, naród, i to co je łączy i tworzy - wiarę, system wartości oraz tradycję. Trudno się pokusić o długoterminową prognozę konsekwencji tego kolejnego rozwarstwienia mieszkańców polskiej ziemi. Natomiast gołym okiem widać, że konflikt się pogłębia na kolejnej płaszczyźnie. Restrykcje związane z COVID-19 i ich społeczny odbiór (a w zasadzie podział) na pewno nie ułatwia wygaszenia emocji. Aż kusi, by w obliczu kolejnych antagonizmów, powołać się na teorię spiskową i dopatrywać się zewnętrznej, niewidzialnej ręki, która w myśl zasady „devide et impera” zbiera żniwa rozsianego zamętu. Bojówki troglodytów, atakujące modlących się wiernych i kościoły, gromadzą się przy bierności aparatu państwowego i organów policji. Służby siłowe są zadziwiające nieskuteczne w tłumieniu przemocy napadających na obrońców parafii. Co paraliżuje decyzje władz? Czy jak zwykle tajemnicze naciski zewnętrzne? Trudna sytuacja gospodarcza, która spędza sen z powiek odpowiedzialnym za państwo? Można mnożyć domysły. Niezdrową sytuacją dla funkcjonowania kraju jest utrata przez władzę monopolu na przemoc. Czy tak się dzieje? - nie. Ale w obecnej sytuacji nie ma wyjścia, prócz modlitwy i różańca trzeba fizycznie się bronić. Znów przywołam kard. S. Wyszyńskiego: „każdy naród, który ma jeszcze pokolenie zdolne do ofiary, może być pewnym nieśmiertelności”. Ostatnim bastionem są ci, którzy odważnie wychodzą naprzeciw tych opętanych nienawiścią agresorów - katolicy; narodowcy i kibice, wśród nich wierzący i niewierzący, ale szanujący Kościół, doceniający jego niezaprzeczalną rolę w integrowaniu narodu i przechowaniu depozytu polskości. Chronią te świętości, bo tak trzeba, bo trzeba mieć „swoje Westerplatte” czy jak pisał poeta K. Wierzyński „tylko wtedy warto żyć, gdy jest coś, za co warto umierać”. Przybrane w słowa patosu? Tak, na pewno tak, ale potrzeba się wznieść, czerpać z najlepszych wzorców. Nie tylko o kwestię nienarodzonych, bezbronnych dzieciątek toczy się bój, ale o duszę Narodu polskiego. Bo jak pisał R. Dmowski: „Katolicyzm nie jest dodatkiem do polskości, zabarwieniem jej na pewien sposób, ale tkwi w jej istocie, w znacznej mierze stanowi jej istotę. Usiłowanie oddzielenia u nas katolicyzmu od polskości, oderwania narodu od religii i od Kościoła, jest niszczeniem samej istoty narodu”.

 

Arkadiusz Cimoch


 

POLECANE
Planowali zamach na jarmark bożonarodzeniowy. Służby zatrzymały pięciu imigrantów pilne
Planowali zamach na jarmark bożonarodzeniowy. Służby zatrzymały pięciu imigrantów

Prokuratura w Monachium nie wyklucza, że grupa zatrzymanych cudzoziemców mogła przygotowywać atak o podłożu islamistycznym. Według ustaleń śledczych celem mogło być 20-tysięczne Dingolfing, a narzędziem ataku samochód.

Wypadek autokaru w Rzeszowie. Nowe informacje z ostatniej chwili
Wypadek autokaru w Rzeszowie. Nowe informacje

W niedzielę rano autokar wjechał z impetem na rondo Jacka Kuronia w Rzeszowie i wylądował na pasie zieleni. Są ranni – informuje RMF FM

Komunikat dla mieszkańców woj. mazowieckiego z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców woj. mazowieckiego

Wojewoda mazowiecki Mariusz Frankowski poinformował, że od 15 do 18 grudnia w godzinach 8.00 – 15.00 na Mazowszu będą wyły syreny alarmowe. To testy w ramach ćwiczeń Syrena-25.

Koniec wojny na Ukrainie? Polacy są pesymistami z ostatniej chwili
Koniec wojny na Ukrainie? Polacy są pesymistami

96 proc. Polaków nie wierzy w zakończenie konfliktu w Ukrainie w tym roku – wynika z sondażu przeprowadzonego dla "Super Expressu".

Strzelanina na uczelni w USA. Wiele ofiar z ostatniej chwili
Strzelanina na uczelni w USA. Wiele ofiar

Na Uniwersytecie Browna w Providence w stanie Rhode Island doszło w niedzielę wieczorem do strzelaniny. Zginęły co najmniej dwie osoby. Ośmioro ciężko rannych trafiło do szpitala. Jak poinformowała agencja AP, policja wciąż poszukuje sprawcy.

Sukces Barcelony w meczu z Osasuną. Drużyna z Katalonii kontynuuje dobrą passę Wiadomości
Sukces Barcelony w meczu z Osasuną. Drużyna z Katalonii kontynuuje dobrą passę

Piłkarze Barcelony, bez Polaków na boisku, w meczu 16. kolejki ekstraklasy Hiszpanii po bramkach Brazylijczyka Raphinhi wygrali z Osasuną Pampeluna 2:0. Katalończycy umocnili się na prowadzeniu w tabeli i do siedmiu punktów powiększyli przewagę nad drugim Realem Madryt.

Wiecie, że na liście 100 najbardziej wpływowych osób AI Magazynu TIME jest dwóch Polaków? gorące
Wiecie, że na liście 100 najbardziej wpływowych osób AI Magazynu TIME jest dwóch Polaków?

Dwóch 30-letnich Polaków znalazło się na liście 100 najbardziej wpływowych osób AI magazynu TIME – obok Elona Muska, Sama Altmana i Marka Zuckerberga. Mati Staniszewski wraz z Piotrem Dąbkowskim stworzyli globalną firmę wartą miliardy dolarów, która dziś wyznacza światowe standardy w sztucznej inteligencji. Na liście magazynu TIME znalazł się również wybitny polski informatyk JakubPachocki.

Legendarny aktor walczy z chorobą. Są nowe doniesienia z ostatniej chwili
Legendarny aktor walczy z chorobą. Są nowe doniesienia

Bruce Willis od kilku lat walczy z poważnymi problemami zdrowotnymi. W 2022 roku zdiagnozowano u niego afazję, a rok później demencję czołowo-skroniową. Choroba postępuje, dlatego aktor przebywa obecnie w specjalistycznym ośrodku pod stałą opieką.

Pośród więźniów politycznych uwolnionych przez białoruski reżim brak Andrzeja Poczobuta. Jest komentarz Andżeliki Borys Wiadomości
Pośród więźniów politycznych uwolnionych przez białoruski reżim brak Andrzeja Poczobuta. Jest komentarz Andżeliki Borys

W sobotę 13 grudnia 2025 r. reżim Alaksandra Łukaszenki uwolnił 123 więźniów politycznych. Decyzja jest efektem negocjacji z administracją prezydenta USA Donalda Trumpa - w zamian Stany Zjednoczone zniosły sankcje na kluczowy dla Białorusi koncern nawozowy Bielaruskali.

Komunikat dla mieszkańców woj. warmińsko-mazurskiego Wiadomości
Komunikat dla mieszkańców woj. warmińsko-mazurskiego

W nowym rozkładzie jazdy, który zacznie obowiązywać 14 grudnia, będzie więcej regionalnych połączeń kolejowych, m.in. z Olsztyna do Działdowa i Elbląga - przekazał w sobotę Urząd Marszałkowski w Olsztynie. Na finansowanie transportu kolejowego samorząd województwa przeznacza ponad 100 mln zł rocznie.

REKLAMA

[Tylko u nas] Arkadiusz Cimoch: Jan Paweł II miał nadzieję, że Polska będzie pochodnią rechrystianizacji

Polak, papież Jan Paweł II, święty, zrośnięty z polską kulturą, którego duchowość kształtowała się w jakże charakterystycznej polskiej pobożności, była odzwierciedleniem polskiej literatury romantycznej, martyrologii, walki o ideały, ale i nadziei - „za wolność naszą i waszą”. Miał tę nadzieję, że Polska - jej katolicki naród - będzie pochodnią rechrystianizacji dla staczającej się w odmęty sekularyzacji Europy Zachodniej. Być może to ówczesny głos Ojca Świętego zdecydował o tym, że Polacy w referendum opowiedzieli się za przynależnością do Unii Europejskiej.
Jan Paweł II
Jan Paweł II / Wikipedia domena publiczna

Tak w skrócie - odradzający się tam Lewiatan miał zostać starty przez najbardziej katolicki i przywiązany do tradycji naród Europy - Polskę. Czy to się ziściło... Miało być przedmurze, a chyba skończyło się na „papieskich kremówkach” i odłożeniu do lamusa testamentu Prymasa Tysiąclecia i świetego Papieża. Piętnaście lat po śmierci Jana Pawła II mamy „pokolenie JPII”, które, wydawałoby się, naturalnie okrzepło - intelektualnie i emocjonalnie. Tymczasem doświadczamy kolejnego pęknięcia. Naród podzielony przez okres sowieckiej okupacji, dominacji komunistów - na obóz patriotyczny i postkomunę, na uznających, że Smoleńsk to jednak ważne wydarzenie w historii Polski, i na tych, którzy uważają, iż pijany pilot rozbił się o „żelazną brzozę” i w zasadzie nic się nie stało. Dla nich 10 kwietnia 2010 r. nie wart jest pamięci. Teraz po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego dot. aborcji mamy kolejną polaryzację ws. fundamentalnej z punktu widzenia światopoglądowego i tożsamościowego. Dla większości świadomych i praktykujących katolików ochrona życia ludzkiego, od poczęcia do naturalnej śmierci jest absolutem. Wypowiadają się też „katolicy otwarci”, którzy z powodu pewnych przesłanek zgadzają się na mordowani dzieci nienarodzonych. I mamy mniejszość, ale za to krzykliwą, widoczną i wyjątkowo rozwścieczoną. Ta jest za tzw. „wyborem”, czyli niech nie decyduje prawo „w patriarchalnym kraju” rządzonym przez znienawidzony PiS, lecz kobieta. Wszystko to ujęte w garść frazesów, które znamy skądinąd z czarnych marszów i innych feministycznych hucp. Na marginesie: pomyśleć, że niemal równo 24 lata temu (24 października 1996 r.) odbyła się manifestacja przeciwko złagodzeniu „ustawy aborcyjnej”, wzięło w niej udział ok. 100 tys. osób opowiadających się przeciw zabijaniu dzieci. Nie było kontrmanifestacji... (ale to już inna historia). Po ćwierćwieczu mamy inną strukturę społeczną. Katolicy się „wyletnili” lub „zeuropeizowali”, odrzucili czarnosecinną i zatęchłą Polskę, jak to mawiają ich bożyszcza, autorytety i celebryci rozmaitego autoramentu. W nie tak odległych czasach polskość była immanentna z katolicyzmem. Jak pisał kard. S. Wyszyński:

„Niech się nikt nie gorszy – bo byłoby to zgorszenie faryzejskie! – z zestawienia — Polak-katolik. Nie można było inaczej ratować narodu przed wynarodowieniem, rusyfikacją, germanizacją, sprawosławieniem czy sprotestantyzowaniem [...]”.  Czy teraz katolicyzm jest jedyną tarczą przed zarazą antywartości w postaci inwazji ideologicznej LGBT i hord tłuszczy spod hasła „wypierdalać”? Odpowiem twierdząco - tak. Profanowanie sacrum, dewastowanie pomników, świątyń  (wznoszonych wysiłkiem naszych przodków), wulgarne okrzyki, wreszcie zastraszanie i przemoc. To wszystko serwują zwolennicy mitycznego kobiecego „wyboru” - mordować czy nie mordować, ot pytanie. W tłumie skandujących „wypierdalać” mamy osoby o rożnej proweniencji i motywacjach, które dają upust swoim emocjom (i interesom). Jest wśród nich żelazny antyPiS, http://m.in bluzgający dziennikarze, posługujący się knajackim językiem ludzie z tytułami naukowymi i parlamentarzyści; feministki, środowiska LGBT, antifa i spory odsetek zagubionych nastolatków, którzy nie bardzo wiedzą o co chodzi, ale pragną zdeptać autorytety, uosabiając bunt napędzany przez owsiakowe „róbta co chceta”. Można by napisać tomy o przyczynach takiego stanu rzeczy, postępującej laicyzacji, http://m.in. utrata moralnego przywództwa Kościoła w Polsce i na świecie (na skutek wyimaginowanych afer, ale i realnych grzechów - odsyłam do literatury ks. D. Oko), propagandowy wpływ lewackiego „oświeconego Zachodu” (jako lepszy, bo nie-polski świat), media społecznościowe oraz te tradycyjne, rożnego rodzaju organizacje i fundacje sowicie opłacane z kieszeni G. Sorosa i innych możnych tego świata, którzy za pomocą socjotechnicznych narzędzi rozbijają wspólnotę, ostatnie więzi społeczne - rodzinę, naród, i to co je łączy i tworzy - wiarę, system wartości oraz tradycję. Trudno się pokusić o długoterminową prognozę konsekwencji tego kolejnego rozwarstwienia mieszkańców polskiej ziemi. Natomiast gołym okiem widać, że konflikt się pogłębia na kolejnej płaszczyźnie. Restrykcje związane z COVID-19 i ich społeczny odbiór (a w zasadzie podział) na pewno nie ułatwia wygaszenia emocji. Aż kusi, by w obliczu kolejnych antagonizmów, powołać się na teorię spiskową i dopatrywać się zewnętrznej, niewidzialnej ręki, która w myśl zasady „devide et impera” zbiera żniwa rozsianego zamętu. Bojówki troglodytów, atakujące modlących się wiernych i kościoły, gromadzą się przy bierności aparatu państwowego i organów policji. Służby siłowe są zadziwiające nieskuteczne w tłumieniu przemocy napadających na obrońców parafii. Co paraliżuje decyzje władz? Czy jak zwykle tajemnicze naciski zewnętrzne? Trudna sytuacja gospodarcza, która spędza sen z powiek odpowiedzialnym za państwo? Można mnożyć domysły. Niezdrową sytuacją dla funkcjonowania kraju jest utrata przez władzę monopolu na przemoc. Czy tak się dzieje? - nie. Ale w obecnej sytuacji nie ma wyjścia, prócz modlitwy i różańca trzeba fizycznie się bronić. Znów przywołam kard. S. Wyszyńskiego: „każdy naród, który ma jeszcze pokolenie zdolne do ofiary, może być pewnym nieśmiertelności”. Ostatnim bastionem są ci, którzy odważnie wychodzą naprzeciw tych opętanych nienawiścią agresorów - katolicy; narodowcy i kibice, wśród nich wierzący i niewierzący, ale szanujący Kościół, doceniający jego niezaprzeczalną rolę w integrowaniu narodu i przechowaniu depozytu polskości. Chronią te świętości, bo tak trzeba, bo trzeba mieć „swoje Westerplatte” czy jak pisał poeta K. Wierzyński „tylko wtedy warto żyć, gdy jest coś, za co warto umierać”. Przybrane w słowa patosu? Tak, na pewno tak, ale potrzeba się wznieść, czerpać z najlepszych wzorców. Nie tylko o kwestię nienarodzonych, bezbronnych dzieciątek toczy się bój, ale o duszę Narodu polskiego. Bo jak pisał R. Dmowski: „Katolicyzm nie jest dodatkiem do polskości, zabarwieniem jej na pewien sposób, ale tkwi w jej istocie, w znacznej mierze stanowi jej istotę. Usiłowanie oddzielenia u nas katolicyzmu od polskości, oderwania narodu od religii i od Kościoła, jest niszczeniem samej istoty narodu”.

 

Arkadiusz Cimoch



 

Polecane