[Felieton "TS"] Cezary Krysztopa: Śnieg

No i spadł w końcu śnieg i u nas. U nas to wbrew pozorom – jak wszyscy sądzą widać z moich rzewnych tekstów– nie na Podlasiu, gdzie owszem zostawiłem serce i korzenie, ale w Warszawie, gdzie się wiele lat temu wżeniłem, gdzie urodzili się moi chłopcy i gdzie od wielu lat mieszkam.
 [Felieton
/ twitter Barbara Piela

Dziwnym trafem dawno już wszyscy mogli się chwalić zdjęciami ze śniegiem, tylko nie my w Warszawie. Warszawa ma jakiś taki mikroklimat. Nawet wtedy, kiedy zimy bywały jeszcze nieco ostrzejsze, pamiętam, że kiedy wyjeżdżałem z Warszawy na Podlasie, w Warszawie była już wiosna, kiedy dojeżdżałem do Białegostoku padał śnieg, a 36 kilometrów od Białegostoku, w Michałowie, leżały jeszcze śniegowe hałdy i trzaskał mróz. Tak i teraz Warszawa dostaje śnieg ostatnia.

Nie to, żebym za tym śniegiem jakoś specjalnie tęsknił, ma owszem pewne walory estetyczne, ale nabrnąłem się przez śnieg latami na Podlasiu i mi wystarczy. Natomiast dzieciaki tęsknią, dorosłym czasem trudno to sobie wyobrazić, ale spora część naszych dzieci zna śnieg z telewizji i tych paru nielicznych opadów w ostatnich latach.
Nam wydaje się oczywiste to, jak pamiętam z własnego dzieciństwa, że podczas gdy nam zamykano szkoły, bo był mróz -30 stopni i pękały kaloryfery, to w spędzaniu całego dnia na górce, w naszym przypadku „na mleczarni”, nie było problemu. Było „za zimno”, żeby chodzić do szkoły, ale nie było „za zimno”, żeby cały dzień w rozchełstanych kurtkach rozbijać sanki o mur mleczarni albo wyjeżdżać nimi ze sporą prędkością prosto na ulicę. W sumie chyba cudem nikomu nic się nie stało. A i dzieciaki były wtedy en bloc jakieś zdrowsze.

Pamiętam też budowanie na osiedlu ogromnych zamków ze śniegu. Zajmowali się tym raczej starsi; nam pozwalali co najwyżej klepać „bloczki” ze śniegu w drewnianej formie, ale efekty były imponujące. Dwa zamki i wojna gotowa. Impreza na kilka dni.

A kuligi za furą, zresztą co tam za furą i koniem, to był lajcik. Prawdziwym hardkorem były kuligi z ciągiem przywiązanych do traktora sanek. Już sam traktor wzbijał za sobą kołami niezłą burzę śnieżną, a jeszcze kiedy celowo wjeżdżał w zaspy… Nawet jeśli nikt nie spadł z sanek i udało się nie rozwalić sobie ręki o cudzą płozę, to i tak na koniec wszyscy wyglądali jak bałwany, które pogubiły marchewki i wiaderka.

Że nawet o takich „standardach” jak śnieżki czy bałwany nie wspomnę.

Być może, kiedy to będziecie czytali, dzięki „bestii ze wschodu” te moje wywody będą brzmiały raczej żałośnie, a „ściśnięci potwornym mrozem rzędu -15 stopni” wszyscy będziemy marzyć o globalnym ociepleniu. Będziemy przeklinać trzaskającą zimnicę i rzucać gromy na utrudniające komunikację śnieżyce.
Na razie jednak faktem jest, że nie mogę Synkom specjalnie dużo tego śniegu dać. A chciałbym.

 


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Nie żyje legendarny piłkarz z ostatniej chwili
Nie żyje legendarny piłkarz

Świat piłki nożnej w żałobie. Nie żyje legendarny piłkarz.

„Niemcy nie mają co zrobić z najgorszymi śmieciami. Nerwowo szukają miejsca” z ostatniej chwili
„Niemcy nie mają co zrobić z najgorszymi śmieciami. Nerwowo szukają miejsca”

Do 2035 roku firma składująca odpady w Meklemburgii-Pomorzu Przednim ma zakończyć swoją działalność. Nie wiadomo jednak, gdzie miałoby powstać nowe wysypisko. Chętnych bowiem brakuje.

„Czas ją zwolnić”. Burza po emisji popularnego programu Polsatu z ostatniej chwili
„Czas ją zwolnić”. Burza po emisji popularnego programu Polsatu

Po ostatnim odcinku popularnego programu Polsatu w sieci zawrzało. Widzowie nie kryją rozczarowania.

Znana aktorka trafiła do szpitala. Wydano oświadczenie z ostatniej chwili
Znana aktorka trafiła do szpitala. Wydano oświadczenie

Media obiegły niepokojące informacje. Znana aktorka trafiła do szpitala. Pojawiło się oświadczenie.

Żałoba w Pałacu Buckingham. Król Karol III wydał oświadczenie z ostatniej chwili
Żałoba w Pałacu Buckingham. Król Karol III wydał oświadczenie

Smutna wiadomość obiegła Pałac Buckingham. Król Karol III wydał w tej sprawie oficjalne oświadczenie.

Podjęto decyzję ws. ważnego stanowiska dla kolegi Ursuli von der Leyen z ostatniej chwili
Podjęto decyzję ws. ważnego stanowiska dla kolegi Ursuli von der Leyen

Markus Pieper, kolega Ursuli von der Leyen z CDU, nie obejmie stanowiska pełnomocnika Komisji Europejskiej ds. małych i średnich przedsiębiorstw. Taką decyzję podjął on sam po kontrowersjach związanych z rekrutacją na to stanowisko.

Będzie naprawdę niebezpiecznie. IMGW wydał komunikat z ostatniej chwili
Będzie naprawdę niebezpiecznie. IMGW wydał komunikat

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej poinformował, że we wtorek na terenie całego województwa łódzkiego będzie wiał silny wiatr, w porywach do 75 km/h.

Jak Izrael zemści się na Iranie? z ostatniej chwili
Jak Izrael zemści się na Iranie?

Odwet Izraela wobec Iranu prawdopodobnie nie będzie polegał na bezpośrednim ataku na cele w tym kraju; należy spodziewać się raczej uderzenia w irańskie obiekty w Syrii, jednak nie wymierzonego w konkretne osoby, lecz np. w magazyny z bronią – oceniła we wtorek amerykańska stacja NBC.

Biskup zaatakowany przez nożownika. Są nowe informacje w sprawie z ostatniej chwili
Biskup zaatakowany przez nożownika. Są nowe informacje w sprawie

Poniedziałkowy atak nożownika w kościele w Sydney był aktem terroru, a sprawca przypuszczalnie kierował się ekstremizmem religijnym – ogłosiła we wtorek rano czasu miejscowego australijska policja.

Historyk: Podczas II wojny światowej Niemcy zamordowali ponad 1,5 tys. polskich sportowców z ostatniej chwili
Historyk: Podczas II wojny światowej Niemcy zamordowali ponad 1,5 tys. polskich sportowców

Niemcy zamordowali podczas II wojny światowej ponad 1,5 tys. polskich sportowców. Ginęli oni również z rąk sowietów. Wśród ofiar zbrodni katyńskiej było ponad 260 sportowców i działaczy sportowych – podkreślili uczestnicy dyskusji z cyklu „Tytani sportu” organizowanej przez stołeczny IPN.

REKLAMA

[Felieton "TS"] Cezary Krysztopa: Śnieg

No i spadł w końcu śnieg i u nas. U nas to wbrew pozorom – jak wszyscy sądzą widać z moich rzewnych tekstów– nie na Podlasiu, gdzie owszem zostawiłem serce i korzenie, ale w Warszawie, gdzie się wiele lat temu wżeniłem, gdzie urodzili się moi chłopcy i gdzie od wielu lat mieszkam.
 [Felieton
/ twitter Barbara Piela

Dziwnym trafem dawno już wszyscy mogli się chwalić zdjęciami ze śniegiem, tylko nie my w Warszawie. Warszawa ma jakiś taki mikroklimat. Nawet wtedy, kiedy zimy bywały jeszcze nieco ostrzejsze, pamiętam, że kiedy wyjeżdżałem z Warszawy na Podlasie, w Warszawie była już wiosna, kiedy dojeżdżałem do Białegostoku padał śnieg, a 36 kilometrów od Białegostoku, w Michałowie, leżały jeszcze śniegowe hałdy i trzaskał mróz. Tak i teraz Warszawa dostaje śnieg ostatnia.

Nie to, żebym za tym śniegiem jakoś specjalnie tęsknił, ma owszem pewne walory estetyczne, ale nabrnąłem się przez śnieg latami na Podlasiu i mi wystarczy. Natomiast dzieciaki tęsknią, dorosłym czasem trudno to sobie wyobrazić, ale spora część naszych dzieci zna śnieg z telewizji i tych paru nielicznych opadów w ostatnich latach.
Nam wydaje się oczywiste to, jak pamiętam z własnego dzieciństwa, że podczas gdy nam zamykano szkoły, bo był mróz -30 stopni i pękały kaloryfery, to w spędzaniu całego dnia na górce, w naszym przypadku „na mleczarni”, nie było problemu. Było „za zimno”, żeby chodzić do szkoły, ale nie było „za zimno”, żeby cały dzień w rozchełstanych kurtkach rozbijać sanki o mur mleczarni albo wyjeżdżać nimi ze sporą prędkością prosto na ulicę. W sumie chyba cudem nikomu nic się nie stało. A i dzieciaki były wtedy en bloc jakieś zdrowsze.

Pamiętam też budowanie na osiedlu ogromnych zamków ze śniegu. Zajmowali się tym raczej starsi; nam pozwalali co najwyżej klepać „bloczki” ze śniegu w drewnianej formie, ale efekty były imponujące. Dwa zamki i wojna gotowa. Impreza na kilka dni.

A kuligi za furą, zresztą co tam za furą i koniem, to był lajcik. Prawdziwym hardkorem były kuligi z ciągiem przywiązanych do traktora sanek. Już sam traktor wzbijał za sobą kołami niezłą burzę śnieżną, a jeszcze kiedy celowo wjeżdżał w zaspy… Nawet jeśli nikt nie spadł z sanek i udało się nie rozwalić sobie ręki o cudzą płozę, to i tak na koniec wszyscy wyglądali jak bałwany, które pogubiły marchewki i wiaderka.

Że nawet o takich „standardach” jak śnieżki czy bałwany nie wspomnę.

Być może, kiedy to będziecie czytali, dzięki „bestii ze wschodu” te moje wywody będą brzmiały raczej żałośnie, a „ściśnięci potwornym mrozem rzędu -15 stopni” wszyscy będziemy marzyć o globalnym ociepleniu. Będziemy przeklinać trzaskającą zimnicę i rzucać gromy na utrudniające komunikację śnieżyce.
Na razie jednak faktem jest, że nie mogę Synkom specjalnie dużo tego śniegu dać. A chciałbym.

 



Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe