[Tylko u nas] Michał Bruszewski: Wyobraźcie sobie, że Prokop-Paczkowska jest szefową MSZ

Gdy wydaje nam się, że debata publiczna osiągnęła w Polsce dno, nagle słychać pukanie od spodu. O skandalicznych słowach na temat sytuacji w Etiopii, posłanki Lewicy, Małgorzaty Prokop-Paczkowskiej powiedziano już wiele. Sama parlamentarzystka, pod presją medialną, w końcu przeprosiła, myląc przy okazji nazwę tureckiej firmy Aksun ze świętym dla Etiopii miastem Aksum. Gdy Polacy dowiadują się o wojnie we wschodniej Afryce w taki sposób, jest to podwójnie smutne. Problem w tym, że posłanka Prokop-Paczkowska w polskim Sejmie zabiera głos w tematach: spraw międzynarodowych i praw człowieka. Jakie mamy elity?
Małgorzata Prokop-Paczkowska [Tylko u nas] Michał Bruszewski: Wyobraźcie sobie, że Prokop-Paczkowska jest szefową MSZ
Małgorzata Prokop-Paczkowska / Screen YouTube Prawicowyinternet

Na wstępie kilka zdań o zachowaniu polskiej parlamentarzystki. Małgorzata Prokop-Paczkowski należy do Parlamentarnego Zespołu Świeckie Państwo. Ktoś mógłby powiedzieć, że jej antyklerykalna kuriozalna wypowiedź na temat zbrodni wojennej w Etiopii w tym kontekście nie dziwi. Zaskoczeniem jednak może być fakt, że Prokop-Paczkowska w imieniu Lewicy zajmuje się sprawami międzynarodowymi i prawami człowieka. Nie tylko, że należy do parlamentarnych grup bilateralnych, ale w Sejmie komentuje sprawy związane z polityką międzynarodową. Przykładowo odpowiadała na Sprawozdanie Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka oraz Komisji Spraw Zagranicznych w dniu 16 grudnia 2020 roku na temat tzw. Konwencji Stambulskiej. Ekspert ds. międzynarodowych? 

Informację podaną przez Vatican News o treści: „ponad 750 chrześcijan rozstrzelanych przed kościołem w Etiopii” skomentowała w skandaliczny sposób. „A po co kościół katolicki się tam wpakował ? Dlaczego nie uszanował miejscowych wierzeń ?” [pisownia oryginalna] – zapytała poseł Prokop-Paczkowska. Poza załamującymi się rękami po przeczytaniu powyższych słów nawet do końca nie wiadomo za co się najpierw zabrać w tłumaczeniu polskiej parlamentarzystce, że to wszystko nie tak. Że Etiopia jest jednym z najstarszych chrześcijańskich państw świata, że miejscowym tradycyjnym „wierzeniem” w Aksum jest chrześcijaństwo, że legenda głosi o ukrytej tam Arce Przymierza, i że to nawet nie kościół katolicki ale Etiopski Kościół Ortodoksyjny. Jednym zdaniem: nie zgadza się w tej wypowiedzi kompletnie nic. Pomijając już sam fakt braku empatii w komentowaniu zbrodni wojennej (bez względu kto, gdzie i jak stał się ofiarą) – to jest obnażenie absolutnego braku wiedzy o świecie. Nie informacji, które zdobywa się na uniwersytetach, na kierunku: archeologia czy afrykanistyka, ale w dobie podróżniczych vlogów i licznych książek, wiedzy absolutnie elementarnej, wręcz szkolnej. Mówimy cały czas o osobie, która nie tylko że zdobyła poselski mandat i zasiada w polskim parlamencie (umówmy się bywały tam różne osoby i to jeszcze o niczym nie świadczy) ale zajmuje się Prawami Człowieka także w kontekście Spraw Międzynarodowych. Co z prawami człowieka prześladowanych chrześcijan, pani poseł? – nasuwa się oczywiste pytanie. Co jeszcze bardziej oburzające tego samego dnia poseł Prokop-Paczkowska strofowała dziennikarza TVP, że ten miał czelność powiedzieć, iż wspaniały polski artysta i Powstaniec Warszawski śp. Henryk Chmielewski Papcio Chmiel „odszedł do Pana”. Nie wolno pisać o chrześcijanach w Etiopii i nie wolno mówić o zmarłych że „odeszli do Pana Boga” bo to parlamentarzystkę z równowagi wyprowadza. Nawet antyklerykalizm powinien mieć granice, prawda? 

Presja medialna i liczne artykuły na temat „etiopskiego” komentarza Prokop-Paczkowskiej spowodowały, że sama posłanka zamieściła przeprosiny. Ich forma wskazuje na brak większej refleksji. Samymi przeprosinami mogła zdenerwować całą Etiopię i pół Polski bo napisała „Aksun” zamiast „Aksum”. Uwagę zwrócili jej Internauci. Przeprosiny w końcu edytowała i literówkę poprawiła. Przypomnijmy, że Aksum to nie jest byle jaka miejscowość, acz święte dla Etiopii miejsce, dawna stolica historycznej Etiopii, czyli Królestwa Aksum. Nie tylko znajdują się tam kamienne trony, gdzie byli koronowani cesarze Etiopii, ale także – jak głosi legenda – ma tam się znajdować Arka Przymierza, którą zabrał ze sobą król Menelik I. 

Często denerwujemy się jak ktoś przekręca fakty z polskiej historii, jak trywializuje zbrodnie katyńską, jak pisze o „polskich obozach koncentracyjnych”, jak myli polskie miejscowości, jak myli Polaków z Rosjanami, jak sądzi że po warszawskich ulicach spacerują niedźwiedzie brunatne – ale to Polacy wybrali Prokop-Paczkowską, której wiedza o świecie poraża. Każda partia aspiruje do przejęcia władzy. Lewica także. Czy pani poseł widziała oczami wyobraźni jak premier Śmiszek mianuje ją jako szefową dyplomacji, albo na inne stanowisko, z jej kompetencjami? 

O tlącym się w Etiopii konflikcie zbrojnym pisałem w zasadzie jeszcze przed jego wybuchem. Niepokojące symptomy, że Etiopia jest na skraju wojny domowej pojawiały się wcześniej. Czytelnicy moich felietonów pamiętają, jak we wrześniu pisałem o antychrześcijańskich czystkach w tym kraju. Media w Polsce zignorowały ten temat. 30 czerwca 2020 roku po śmierci muzyka z plemienia Oromo, Hachalu Hundessy, doszło do pogromów na tle etnicznym i religijnym. Muzułmańsko-oromskie bojówki w ramach zemsty za śmierć swojego współplemieńca polowały na chrześcijańskie rodziny. Miasto Szaszamane – na południe od Addis Abeby, było głównym poligonem tych zajść. Świat już wtedy otrzymał jasny sygnał, że w Etiopii – wskazywanej dotąd jako wzór politycznych cnót i ekonomicznego rozwoju – ponownie coś pękło. Geopolityczne, historyczne i etniczno-religijne tło wojen, w tym tej ostatniej, w Etiopii, już opisywałem na łamach moich artykułów (każdy może do nich zajrzeć). To był front południowy. Ale źle się działo także na północy. Na tle konfliktu etniczno-partyjnego pomiędzy stolicą Addis Abebą i premierem Abyi Ahmedem, a Tigrajskim Ludowym Frontem Wyzwolenia (TFLP) i północnym regionem kraju – właśnie Tigrajem doszło do zbrojnego starcia, które w zasadzie trwa do dzisiaj. 4 listopada ruszyła rządowa ofensywa na północ kraju. Przypomnijmy, że święte etiopskie miasto Aksum znajduje się właśnie w regionie Tigraj, na północny-zachód od lokalnej stolicy – Mekelie (gdzie w zasadzie trwały najcięższe walki). Jest pewien rozdźwięk pomiędzy informacjami podawanymi przez media katolickie, chrześcijańskie, a dziennikarski światowy mainstream. Konflikt w Etiopii jest owiany groźną mgłą tajemnicy – a pamiętajmy, że mówimy o historycznie chrześcijańskich ziemiach. Media głównego nurtu bardzo szeroko informowały o zbrodniach wojennych w zachodniej części Etiopii, na granicy z Sudanem. W grudniu i styczniu w regionie Benishangul-Gumuz doszło do masakr, gdzie ofiarami były nawet dzieci. W ostatnim ataku zginęło ok. 80 cywilów, podpalano domy ludności cywilnej. Co wynika z relacji pojawiających się w mediach? Agresorzy mieli „niezidentyfikowane uniformy”, używali broni palnej i noży. Powód ataku większość źródeł określa jako etniczne czystki. Jedno plemię eliminuje drugie. Te same źródła jednak – z nieznanych nam powodów – nie chcą informować o innej zbrodni wojennej mianowicie śmierci 750 chrześcijan w Aksum. Ze światowych liczących się mediów o sprawie informował tylko „Le Monde”. W artykule „Ludzie umierają z głodu: Tigraj na krawędzi klęski humanitarnej” czytamy takie zdanie: „belgijska organizacja Europe External Program with Africa (EEPA) donosi o masakrze w kościele Matki Bożej z Syjonu w Aksum, w której ponoć zginęło około 750 osób, co potwierdza afrykański oddział”. Głównie o sprawie pisały stricte media chrześcijańskie. Brytyjski portal „Church Times” alarmował, iż w masakrze zginęło 750 chrześcijańskich cywilów. W Kościele w Aksum miało się ukrywać łącznie 1000 cywilów. Według publikowanych relacji ukrywający się chrześcijanie obawiali się, że nadciągające wojska (głównie wskazuje się siły rządowe i amharskie milicje) ukradną ukrywaną w Kaplicy Tablic „Arkę Przymierza”. Cywile mieli zostać rozstrzelani. 

 


 

POLECANE
Nie będą nam mówić, co mamy robić. Kosiniak-Kamysz odpowiada niemieckim władzom z ostatniej chwili
"Nie będą nam mówić, co mamy robić". Kosiniak-Kamysz odpowiada niemieckim władzom

– Nie będzie nam pan minister z Niemiec mówić, co mamy robić w Polsce – szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz krótko odniósł się do propozycji szefa niemieckiego MSW Alexandra Dobrindta, który zaproponował, by Polska i Niemcy prowadziły wspólne patrole graniczne.

Karol Nawrocki wybrał szefa BBN z ostatniej chwili
Karol Nawrocki wybrał szefa BBN

Prezydent elekt Karol Nawrocki poinformował w czwartek, że szefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego będzie prof. Sławomir Cenckiewicz.

Wiadomości
Jak grube materiały można ciąć laserem? Granice technologii w praktyce

Cięcie laserem to obecnie jedna z najnowocześniejszych i zarazem najbardziej precyzyjnych metod obróbki materiałów, która znajduje zastosowanie w rozmaitych branżach – od przemysłu metalowego, przez budownictwo, motoryzację, architekturę, aż po medycynę. Choć technika ta kojarzy się głównie z cienkimi blachami i tworzywami sztucznymi, to nieustanny postęp technologiczny sprawia, że cięcie laserowe z powodzeniem może być też stosowane w przypadku grubszych materiałów.

Groźne burze i upały nad Polską. IMGW wydał alerty dla tych regionów z ostatniej chwili
Groźne burze i upały nad Polską. IMGW wydał alerty dla tych regionów

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał w czwartek ostrzeżenia I stopnia przed burzami dla 9 województw oraz I i II stopnia przed upałami dla przeważającej części kraju.

Niemcy na granicy przyłapani na gorącym uczynku. Nocne nagranie ROG z ostatniej chwili
"Niemcy na granicy przyłapani na gorącym uczynku". Nocne nagranie ROG

Ruch Obrony Granic opublikował nagranie z przejścia granicznego w Gubinie w nocy ze środy na czwartek. Widać na nim, jak wyglądają niemieckie "procedury zawracania" migrantów na stronę polską i reakcję patrolu Ruchu Obrony Granic. Z kolei rano wiceminister MSWiA stwierdził w TVP Info, że to właśnie patrole Ruchu sprawiają największe zagrożenie.

Tak Polacy ocenili działania Romana Giertycha ws. wyborów [SONDAŻ] z ostatniej chwili
Tak Polacy ocenili działania Romana Giertycha ws. wyborów [SONDAŻ]

Po zakończeniu wyborów prezydenckich w Polsce do Sądu Najwyższego trafiła rekordowa liczba protestów. Ich fala była w dużej mierze inspirowana przez posła Koalicji Obywatelskiej Romana Giertycha, który udostępnił gotowy wzór formularza i zachęcał do jego wysyłania. Jak tę inicjatywę oceniają Polacy? 

Ważny komunikat dla mieszkańców Krakowa. Mieszkańcy zapłacą więcej z ostatniej chwili
Ważny komunikat dla mieszkańców Krakowa. Mieszkańcy zapłacą więcej

Od 1 września 2025 roku mieszkańców Krakowa czekają zmiany w opłatach za odbiór odpadów komunalnych. Rada Miasta zdecydowała o podwyżce – nowa stawka wyniesie 35 zł miesięcznie za osobę w gospodarstwie domowym segregującym śmieci.

Andrzej Duda: Jeśli będzie propozycja, nie wahałbym się zostać premierem z ostatniej chwili
Andrzej Duda: Jeśli będzie propozycja, nie wahałbym się zostać premierem

– Jeżeli będzie potrzeba służenia Rzeczypospolitej poprzez podjęcie po raz kolejny konkretnych zadań w postaci pełnienia jakiejś funkcji, to na pewno je podejmę – mówi w wywiadzie dla "Gościa Niedzielnego" prezydent Andrzej Duda. I wskazuje na funkcję "premiera łączącego nowe porozumienie koalicyjne".

Paweł Łatuszka zaatakowany na UW. Zatrzymano sprawcę z ostatniej chwili
Paweł Łatuszka zaatakowany na UW. Zatrzymano sprawcę

W środę podczas jubileuszu Studium Europy Wschodniej na Uniwersytecie Warszawskim został zaatakowany Paweł Łatuszka.

Lempart nie ma bezpośrednich dowodów, ale sąd oddalił powództwo Ordo Iuris gorące
Lempart nie ma bezpośrednich dowodów, ale sąd oddalił powództwo Ordo Iuris

Wyrokiem z 1 lipca Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił powództwo Ordo Iuris przeciwko Marcie Lempart. Natomiast sąd nie uwzględnił wniosku aktywistki o obciążenie Instytutu grzywną za skierowanie pozwu, uznając, że roszczenie to jest całkowicie bezpodstawne.

REKLAMA

[Tylko u nas] Michał Bruszewski: Wyobraźcie sobie, że Prokop-Paczkowska jest szefową MSZ

Gdy wydaje nam się, że debata publiczna osiągnęła w Polsce dno, nagle słychać pukanie od spodu. O skandalicznych słowach na temat sytuacji w Etiopii, posłanki Lewicy, Małgorzaty Prokop-Paczkowskiej powiedziano już wiele. Sama parlamentarzystka, pod presją medialną, w końcu przeprosiła, myląc przy okazji nazwę tureckiej firmy Aksun ze świętym dla Etiopii miastem Aksum. Gdy Polacy dowiadują się o wojnie we wschodniej Afryce w taki sposób, jest to podwójnie smutne. Problem w tym, że posłanka Prokop-Paczkowska w polskim Sejmie zabiera głos w tematach: spraw międzynarodowych i praw człowieka. Jakie mamy elity?
Małgorzata Prokop-Paczkowska [Tylko u nas] Michał Bruszewski: Wyobraźcie sobie, że Prokop-Paczkowska jest szefową MSZ
Małgorzata Prokop-Paczkowska / Screen YouTube Prawicowyinternet

Na wstępie kilka zdań o zachowaniu polskiej parlamentarzystki. Małgorzata Prokop-Paczkowski należy do Parlamentarnego Zespołu Świeckie Państwo. Ktoś mógłby powiedzieć, że jej antyklerykalna kuriozalna wypowiedź na temat zbrodni wojennej w Etiopii w tym kontekście nie dziwi. Zaskoczeniem jednak może być fakt, że Prokop-Paczkowska w imieniu Lewicy zajmuje się sprawami międzynarodowymi i prawami człowieka. Nie tylko, że należy do parlamentarnych grup bilateralnych, ale w Sejmie komentuje sprawy związane z polityką międzynarodową. Przykładowo odpowiadała na Sprawozdanie Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka oraz Komisji Spraw Zagranicznych w dniu 16 grudnia 2020 roku na temat tzw. Konwencji Stambulskiej. Ekspert ds. międzynarodowych? 

Informację podaną przez Vatican News o treści: „ponad 750 chrześcijan rozstrzelanych przed kościołem w Etiopii” skomentowała w skandaliczny sposób. „A po co kościół katolicki się tam wpakował ? Dlaczego nie uszanował miejscowych wierzeń ?” [pisownia oryginalna] – zapytała poseł Prokop-Paczkowska. Poza załamującymi się rękami po przeczytaniu powyższych słów nawet do końca nie wiadomo za co się najpierw zabrać w tłumaczeniu polskiej parlamentarzystce, że to wszystko nie tak. Że Etiopia jest jednym z najstarszych chrześcijańskich państw świata, że miejscowym tradycyjnym „wierzeniem” w Aksum jest chrześcijaństwo, że legenda głosi o ukrytej tam Arce Przymierza, i że to nawet nie kościół katolicki ale Etiopski Kościół Ortodoksyjny. Jednym zdaniem: nie zgadza się w tej wypowiedzi kompletnie nic. Pomijając już sam fakt braku empatii w komentowaniu zbrodni wojennej (bez względu kto, gdzie i jak stał się ofiarą) – to jest obnażenie absolutnego braku wiedzy o świecie. Nie informacji, które zdobywa się na uniwersytetach, na kierunku: archeologia czy afrykanistyka, ale w dobie podróżniczych vlogów i licznych książek, wiedzy absolutnie elementarnej, wręcz szkolnej. Mówimy cały czas o osobie, która nie tylko że zdobyła poselski mandat i zasiada w polskim parlamencie (umówmy się bywały tam różne osoby i to jeszcze o niczym nie świadczy) ale zajmuje się Prawami Człowieka także w kontekście Spraw Międzynarodowych. Co z prawami człowieka prześladowanych chrześcijan, pani poseł? – nasuwa się oczywiste pytanie. Co jeszcze bardziej oburzające tego samego dnia poseł Prokop-Paczkowska strofowała dziennikarza TVP, że ten miał czelność powiedzieć, iż wspaniały polski artysta i Powstaniec Warszawski śp. Henryk Chmielewski Papcio Chmiel „odszedł do Pana”. Nie wolno pisać o chrześcijanach w Etiopii i nie wolno mówić o zmarłych że „odeszli do Pana Boga” bo to parlamentarzystkę z równowagi wyprowadza. Nawet antyklerykalizm powinien mieć granice, prawda? 

Presja medialna i liczne artykuły na temat „etiopskiego” komentarza Prokop-Paczkowskiej spowodowały, że sama posłanka zamieściła przeprosiny. Ich forma wskazuje na brak większej refleksji. Samymi przeprosinami mogła zdenerwować całą Etiopię i pół Polski bo napisała „Aksun” zamiast „Aksum”. Uwagę zwrócili jej Internauci. Przeprosiny w końcu edytowała i literówkę poprawiła. Przypomnijmy, że Aksum to nie jest byle jaka miejscowość, acz święte dla Etiopii miejsce, dawna stolica historycznej Etiopii, czyli Królestwa Aksum. Nie tylko znajdują się tam kamienne trony, gdzie byli koronowani cesarze Etiopii, ale także – jak głosi legenda – ma tam się znajdować Arka Przymierza, którą zabrał ze sobą król Menelik I. 

Często denerwujemy się jak ktoś przekręca fakty z polskiej historii, jak trywializuje zbrodnie katyńską, jak pisze o „polskich obozach koncentracyjnych”, jak myli polskie miejscowości, jak myli Polaków z Rosjanami, jak sądzi że po warszawskich ulicach spacerują niedźwiedzie brunatne – ale to Polacy wybrali Prokop-Paczkowską, której wiedza o świecie poraża. Każda partia aspiruje do przejęcia władzy. Lewica także. Czy pani poseł widziała oczami wyobraźni jak premier Śmiszek mianuje ją jako szefową dyplomacji, albo na inne stanowisko, z jej kompetencjami? 

O tlącym się w Etiopii konflikcie zbrojnym pisałem w zasadzie jeszcze przed jego wybuchem. Niepokojące symptomy, że Etiopia jest na skraju wojny domowej pojawiały się wcześniej. Czytelnicy moich felietonów pamiętają, jak we wrześniu pisałem o antychrześcijańskich czystkach w tym kraju. Media w Polsce zignorowały ten temat. 30 czerwca 2020 roku po śmierci muzyka z plemienia Oromo, Hachalu Hundessy, doszło do pogromów na tle etnicznym i religijnym. Muzułmańsko-oromskie bojówki w ramach zemsty za śmierć swojego współplemieńca polowały na chrześcijańskie rodziny. Miasto Szaszamane – na południe od Addis Abeby, było głównym poligonem tych zajść. Świat już wtedy otrzymał jasny sygnał, że w Etiopii – wskazywanej dotąd jako wzór politycznych cnót i ekonomicznego rozwoju – ponownie coś pękło. Geopolityczne, historyczne i etniczno-religijne tło wojen, w tym tej ostatniej, w Etiopii, już opisywałem na łamach moich artykułów (każdy może do nich zajrzeć). To był front południowy. Ale źle się działo także na północy. Na tle konfliktu etniczno-partyjnego pomiędzy stolicą Addis Abebą i premierem Abyi Ahmedem, a Tigrajskim Ludowym Frontem Wyzwolenia (TFLP) i północnym regionem kraju – właśnie Tigrajem doszło do zbrojnego starcia, które w zasadzie trwa do dzisiaj. 4 listopada ruszyła rządowa ofensywa na północ kraju. Przypomnijmy, że święte etiopskie miasto Aksum znajduje się właśnie w regionie Tigraj, na północny-zachód od lokalnej stolicy – Mekelie (gdzie w zasadzie trwały najcięższe walki). Jest pewien rozdźwięk pomiędzy informacjami podawanymi przez media katolickie, chrześcijańskie, a dziennikarski światowy mainstream. Konflikt w Etiopii jest owiany groźną mgłą tajemnicy – a pamiętajmy, że mówimy o historycznie chrześcijańskich ziemiach. Media głównego nurtu bardzo szeroko informowały o zbrodniach wojennych w zachodniej części Etiopii, na granicy z Sudanem. W grudniu i styczniu w regionie Benishangul-Gumuz doszło do masakr, gdzie ofiarami były nawet dzieci. W ostatnim ataku zginęło ok. 80 cywilów, podpalano domy ludności cywilnej. Co wynika z relacji pojawiających się w mediach? Agresorzy mieli „niezidentyfikowane uniformy”, używali broni palnej i noży. Powód ataku większość źródeł określa jako etniczne czystki. Jedno plemię eliminuje drugie. Te same źródła jednak – z nieznanych nam powodów – nie chcą informować o innej zbrodni wojennej mianowicie śmierci 750 chrześcijan w Aksum. Ze światowych liczących się mediów o sprawie informował tylko „Le Monde”. W artykule „Ludzie umierają z głodu: Tigraj na krawędzi klęski humanitarnej” czytamy takie zdanie: „belgijska organizacja Europe External Program with Africa (EEPA) donosi o masakrze w kościele Matki Bożej z Syjonu w Aksum, w której ponoć zginęło około 750 osób, co potwierdza afrykański oddział”. Głównie o sprawie pisały stricte media chrześcijańskie. Brytyjski portal „Church Times” alarmował, iż w masakrze zginęło 750 chrześcijańskich cywilów. W Kościele w Aksum miało się ukrywać łącznie 1000 cywilów. Według publikowanych relacji ukrywający się chrześcijanie obawiali się, że nadciągające wojska (głównie wskazuje się siły rządowe i amharskie milicje) ukradną ukrywaną w Kaplicy Tablic „Arkę Przymierza”. Cywile mieli zostać rozstrzelani. 

 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe