[Tylko u nas] Tadeusz Płużański: "Na sali sądowej nie ustala się prawdy historycznej". Czyżby?
![sędzia [Tylko u nas] Tadeusz Płużański:](https://www.tysol.pl/imgcache/750x530/c//uploads/cropit/16131728351d3a3fff9e90f37a15a1de260cc0b372b4d63dbc688191d96164a5bbcb2aa661.jpg)
Zostałem pozwany nawet nie w związku z własnymi badaniami, ale cytatem z ustaleń historyków Instytutu Pamięci Narodowej, który umieściłem w książce „Bestie 2. Reporterskie śledztwo o zbrodniach Niemców i Sowietów na Polakach oraz grubej kresce dla oprawców w III RP”. Wyraźnie podkreśliłem to na samym wstępie jednego z rozdziałów: „IPN ujawnił np. nazwiska ludzi winnych śmierci mjr. Józefa Kurasia „Ognia”…”. Czyli w sposób oczywisty powołałem się na ustalenia historyków, specjalistów od historii Kurasia, do czego miałem pełne prawo.
Pozwał mnie Tadeusz Byrdak, syn Stanisława Byrdaka, wymienionego w enuncjacji Instytutu Pamięci Narodowej. Jego rolę – jako osoby współwinnej śmierci polskiego żołnierza - upublicznili naukowcy IPN, oddział w Krakowie, podczas Ogólnopolskiej Konferencji Naukowej „Wokół legendy „Ognia”. Opór przeciw zniewoleniu: Polska – Małopolska – Podhale 1945-56”, która odbyła się w Nowym Targu w dniach 9-11 marca 2007 r., zorganizowanej razem z Polskim Towarzystwem Historycznym Oddział w Nowym Targu.
Bazowałem zatem na badaniach IPN – wiarygodnej instytucji naukowo-badawczej, powołanej przez Rzeczpospolitą Polską do badania najnowszej historii naszego kraju, zatrudniającej naukowców – specjalistów w swoich dziedzinach. Jak napisałem w odpowiedzi na pozew p. Byrdaka – historycy IPN w swojej pracy opierają się na materiałach źródłowych. A ja nie miałem i nie mam żadnych podstaw, aby kwestionować ich dorobek i rzetelność. Nie miałem również obowiązku przeprowadzenia dowodu prawdziwości cytowanych zdań.
Tadeusz Byrdak powołał się na swoją publikację o Stanisławie Byrdaku – jak łatwo się domyśleć – przedstawiającą ojca w dobrym świetle. Sam podał, że jego opracowanie pochodzi z 2016 r. Powinno być zatem czymś oczywistym, że wydając książkę „Bestie 2” w 2012 r. nie mogłem znać jego pozycji, a tym bardziej się na nią powoływać.
Ale nawet gdybym dzisiaj pisał „Bestie 2”, też zapewne nie skorzystałbym z ustaleń jednego pana Byrdaka o drugim panu Byrdaku. Powód? Nie spotkałem się z informacjami, aby jakikolwiek naukowiec uważał informacje p. Tadeusza Byrdaka za obiektywne, wiarygodne źródło. W powszechnej opinii historyków p. Tadeusz Byrdak prezentuje stronniczą, subiektywną wersję wydarzeń, jako syn stara się wybielać ojca.
Na dowód można wskazać, że tezy cytowanej przeze mnie Ogólnopolskiej Konferencji Naukowej zostały potwierdzone w kolejnych publikacjach naukowych, by wymienić tylko pozycję „Józef Kuraś „Ogień” i Zgrupowanie Partyzanckie „Błyskawica””, autorstwa historyków dr Dawida Golika i dr Macieja Korkucia (Kraków, 2017). Tezy Tadeusza Byrdaka nie są tam uwzględnione. To publikacja Instytutu Pamięci Narodowej, która w żadnej mierze nie jest stronniczą publikacją, ale popartymi materiałami źródłowymi obiektywnymi ustaleniami niezależnych badaczy.
To zresztą nie pierwsza moja sprawa związana z mjr Józefem Kurasiem „Ogniem”. Wcześniej odezwała się rodzina Eugeniusza Wojnara. I nie będę Państwa zanudzał szczegółami, powołam się tylko na cytat z opisu książki p. Wojnara („Nie przeminęło z czasem”): „Z kart wspomnień można się również dowiedzieć, że po nieudanej próbie dostania się do Armii gen. Andersa Wojnarowie osiedlili się najpierw w Kazachstanie, a po dwóch latach wyjechali na Ukrainę. Do Polski repatriowali się w 1946 r. Eugeniusz został instruktorem propagandy w Komitecie Powiatowym PPR w Nowym Targu. Po latach pisał, że “w ciągu 1946 roku w powiecie tym nie ostał się ani jeden posterunek MO z wyjątkiem Zakopanego i Szczawnicy. Pozostałe były wielokrotnie rozbrajane, akta i urządzenia niszczone, broń i umundurowanie zabierane, a co aktywniejsi funkcjonariusze bici lub zabijani. Można stwierdzić, że »Ogień« wówczas panował w terenie, stanowił siłę, miał swoje oddziały w każdym niemal zakątku”."