[Felieton "TS"] Jakub Zgierski („Młot na marksizm”): Teoria krytyczna, czyli akademicki marksizm

Zacznijmy od udzielenia odpowiedzi na pytanie, czym właściwie jest krytyka. Otóż według Wielkiego Słownika Języka Polskiego oznacza ona „działanie polegające na tym, że postrzega się jakąś rzecz lub zjawisko z wykorzystaniem różnorodnych kryteriów, aby następnie ocenić je jako całość lub ze wskazaniem na poszczególne elementy”. Innymi słowy, krytyka opiera się na rzeczowej analizie i ocenie zjawisk.
Wbrew pozorom „krytyczność” zawarta we współczesnych teoriach akademickich ma się nijak do słownikowej definicji tego terminu. Jest to bezpośrednie nawiązanie do tzw. teorii krytycznej, czyli metody analizy rzeczywistości, którą stworzyła, a właściwie rozbudowała szkoła frankfurcka. Intelektualiści z tego ośrodka są kojarzeni z narodzinami nurtu neomarksistowskiego, na potrzeby publicystyki określanego często mianem marksizmu kulturowego. W 1937 roku szef frankfurckiego Instytutu Badań Społecznych napisał znamienną pracę „Teoria tradycyjna a krytyczna”, w której przedstawił wypracowane przez nich stanowisko – właśnie teorię krytyczną.
Można powiedzieć, że ich koncepcja stanowi rozwinięcie dorobku Karola Marksa, a konkretnie „działalności praktyczno-krytycznej”, którą postulował (sformułowanie z „Tez o Feuerbachu” z 1845 roku). Krytyka w rozumieniu marksistowskim nie jest rzeczową analizą i oceną – sprowadza się wyłącznie do negacji status quo, czyli całego zastanego porządku społecznego. Jako że system u swoich podstaw opiera się na wyzysku, niesprawiedliwości i represji, musi zostać całkowicie zdemontowany. W tym podejściu nie ma miejsca na żadne reformy czy spotkania w pół drogi.
„Do dnia dzisiejszego na szkole frankfurckiej ciąży odium marksizmu praktycznego, a sama teoria krytyczna jest postrzegana jako akademicka nazwa marksizmu” – twierdzi Marcin Wałdoch w opracowaniu „Teoria krytyczna jako metoda analizy politycznej”.
Podsumowując, gdy mamy do czynienia z teorią określaną jako „krytyczna”, możemy być niemal pewni co do jej marksistowskiego charakteru. Mówiąc wprost: krytyczna znaczy marksistowska. Przykładowo „krytyczna teoria płci” bazuje na dialektycznej walce płci, czyli nierozwiązywalnym konflikcie uciskanych kobiet i patriarchalnych mężczyzn. Efektem jej wykładania może być wyłącznie wzrost nastrojów feministycznych, i to w najgorszym wydaniu. Analogicznie „krytyczna teoria rasy” podnosi problem systemowego rasizmu, w ramach którego uprzywilejowani biali ciemiężą czarnoskórych czy przedstawicieli innych grup. Tutaj z kolei otrzymujemy promocję „pokojowych” ruchów pokroju Black Lives Matter. Schemat się powtarza – niezmiennie kat oraz ofiara, którą należy wyzwolić w ogniu rewolucji.