[Tylko u nas] Tomasz Terlikowski: Ewangelii głoszenie pozytywne

Kościół ma na tyle istotną doktrynę pozytywną, że nie musi nieustannie polemizować ze światem. Ten model głoszenia Ewangelii poprzez polemikę ze światem oznacza bowiem w istocie przyjmowanie modelu myślenia, który obecny jest chrześcijaństwu.
Ręka Jezusa Chrystusa
Ręka Jezusa Chrystusa / Pixabay.com

Od kiedy świadomie jestem w Kościele przeżyłem kilka fal wielkich polemik. Najpierw - to było jeszcze w liceum - głównym wrogiem był liberalizm i konsumizm, później - gdy poszedłem na studia - trwała wielka polemika z postmodernizmem, który zastąpiony został przez gender, kulturowy marksizm i wreszcie ideologię LGBTQ. Sam w wielu z tych wielkich polemik uczestniczyłem, i dopiero całkiem niedawno uświadomiłem sobie, że w natłoku polemik czasem brakuje nam siły i zaangażowania do głoszenie Ewangelii, która jest doktryną pozytywną, a nie polemikę z innymi światopoglądami. Nie twierdzę, rzecz jasna, że nikt nie głosił Ewangelii, bo to by była zwyczajnie nie prawda, a jedynie wskazuje, że nieustannie polemizując z obcymi sobie ideologiami Kościół - jak wskazuje urugwajski filozof i teolog Alberto René Methol Ferré, który inspirował papieża Franciszka - staje się „społecznością zależną”. Jedynym modelem zachowania stawał się albo integryzm, który stawiał opór nowym siłom, albo modernizm, który je przyjmował. Obie te postawy były jednak w gruncie rzeczy dwoma obliczami tego samego zjawiska, uznania, że Kościół w istocie nie ma sam nic ciekawego do powiedzenia, a jedyne do czego jest zdolny to albo polemika z nowoczesnością albo jej przyjęcie. To nowoczesność, liberalizm, postmodernizm czy gender stają się więc rozgrywającym, a Kościół staje się siła reaktywną, odpowiadającą na zagrożenie.

W najlepszym latach Kościoła tak nie było. Starożytni myśliciele przyjmowali (a wiązało się to z ogromnym ryzykiem intelektualnym) struktury myślenia stoickiego czy neoplatońskiego i próbowali wyrażać nimi prawdy chrześcijaństwa. Orygenes czy Klemens Aleksandryjski zamiast zająć się polemiką z filozofią grecką czy gnozą (a byłoby z czym polemizować) spróbowali przejąć pozytywne elementy tamtej filozofii, poszukać pytań, jakie ona zadaje, a potem opisać nimi Ewangelię. Oczywiście wielokrotnie się mylili, ich myśl opadała niekiedy w herezję (co zdiagnozowany zresztą o wiele później), ale bez nich nie byłoby ani wielkiej teologii Ojców Kościoła, ani doktryny. Chrześcijaństwo tamtych czasów nie uciekało też od polemiki, ale jednocześnie było w stanie wypracować teologię „ziaren prawdy” rozsianych w filozofii greckiej czy innych systemach religijno-filozoficznych. Jeśli dobrze przyjrzeć się Średniowieczu, to choć i wówczas nie brakowało polemik i to niekiedy bardzo ostrych, to największe osiągnięcie tamtych czasów, czyli myśl św. Tomasza z Akwinu, jest w istocie wielką próbą syntezy dokonanej na filozofii arystotelesowskiej (często w wydaniu awerroistycznym, czyli w punktu widzenia chrześcijaństwa heretyckim) z najlepszą teologią katolicką. Akwinata polemizował i to ostro, ale zanim to zrobił szukał ziaren prawdy, pozytywnej interpretacji, próbował zastosować idee obce ówczesnemu chrześcijaństwu do wyrażenia Ewangelii. I udało mu się to, stworzył wielką syntezę chrześcijaństwa, pozytywną, a nie polemiczną (bo nawet „Summa Contra Gentiles” jest pozytywnym wyrazem teologii łacińskiej).

Niestety mniej więcej od czasów Kartezjusza (zresztą katolika) Kościół poszedł inną drogą, która - szczególnie w wieku XIX stała się standardem. „Integryzm tradycjonalistyczny - wskazuje Methol Ferré - zajmujący stanowisko defensywne, zależne (…) zamieniał epokę nowożytną zapoczątkowaną przez Kartezjusza, we wroga i przejaw dekadencji w pełnym tego słowa znaczeniu” - wskazuje jeden z mistrzów myślenia papieża Franciszka. I choć Sobór Watykański II, a przed nim cały szereg wielkich myślicieli (by wymienić tylko Jacquesa Maritaina, Gabriela Marcela, Maurice’a Blondela czy później Josepha Ratzingera i Karola Wojtyły próbowało szukać rozmowy, spotkania, dialogu z nowoczesności, to sporo z tego poprzedniego myślenia pozostało w katolickiej tożsamości. Katolik (a mówię także o sobie) zbyt często zamiast głosić Ewangelię, powstanie z grobu, nadzieję i moc Zesłania Ducha Świętego zajmuje się polemikami, walką z innymi systemami, w efekcie przejmując często ich schemat myślenia. Zamiast tego warto głosić samą Ewangelię. Ona jest na tyle gorsząca dla każdego świata, że ludzie zauważą jej rewolucyjność, wywracający schemat myślenia potencjał i albo przyjmą albo odrzucą. Będzie im jednak to prościej zrobić, gdy poza pokazaniem, w co katolik nie wierzy, co odrzuca, jasno opiszemy, w co wierzymy, i dlaczego to w co wierzymy rzeczywiście zmienia nasze życie. To jest ostatecznie zadanie, jakie przed nami stoi. 


 

POLECANE
Ambasador PRL w USA uciekł Jaruzelskiemu osiem dni po wprowadzeniu stanu wojennego tylko u nas
Ambasador PRL w USA uciekł Jaruzelskiemu osiem dni po wprowadzeniu stanu wojennego

Po wprowadzeniu stanu wojennego jeden z najwyższych rangą dyplomatów PRL poprosił w USA o azyl polityczny. Historia Romualda Spasowskiego pokazuje, jak osobiste decyzje, dramatyczne wydarzenia w kraju i spotkanie z Janem Pawłem II doprowadziły do zerwania z komunistycznym reżimem.

Potężny karambol na S19. Są ranni z ostatniej chwili
Potężny karambol na S19. Są ranni

26 samochodów zderzyło się w karambolu, do którego doszło w piątek wieczorem na drodze ekspresowej S19 niedaleko węzła Modliborzyce, w okolicach wsi Stojeszyn (Lubelskie). 10 osób jest rannych. Droga w kierunku Rzeszowa jest zablokowana.

Anna Kwiecień: Umowa UE-Mercosur to rolniczy Nord Stream 2 gorące
Anna Kwiecień: Umowa UE-Mercosur to rolniczy Nord Stream 2

„Umowa Mercosur to rolniczy NS2” - napisała na platformie X poseł PiS Anna Kwiecień.

Zełenski: Gdybyśmy byli nieostrożni, moglibyśmy doprowadzić do zrujnowania sojuszu z Polską gorące
Zełenski: Gdybyśmy byli nieostrożni, moglibyśmy doprowadzić do zrujnowania sojuszu z Polską

Gdybyśmy byli nieostrożni, moglibyśmy doprowadzić do zrujnowania sojuszu z Polską, a Rosja pragnie, aby ten sojusz został zrujnowany – powiedział w piątek prezydent Wołodymyr Zełenski w wywiadzie dla PAP, TVP i Polskiego Radia.

Nawrocki pojedzie do Kijowa? Prezydencki minister zdradza plany z ostatniej chwili
Nawrocki pojedzie do Kijowa? Prezydencki minister zdradza plany

„Na pewno doszło do pewnego otwarcia w relacjach dwustronnych; o ewentualnej rewizycie będziemy myśleć, gdy będzie ku temu powód” – powiedział szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz, pytany o wizytę prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego w Warszawie i o to, kiedy prezydent Karol Nawrocki odwiedzi Ukrainę.

Tȟašúŋke Witkó: Sapog w drzwiach wolnego świata tylko u nas
Tȟašúŋke Witkó: Sapog w drzwiach wolnego świata

Amerykanie – niestety, z dużą dozą dezynwoltury – wzięli na siebie ciężar bycia rozjemcą w rozmowach, mających wymusić zakończenie wojny rosyjsko-ukraińskiej. Paktowanie owo trwa już grubo ponad pół roku, a jego efekty są żadne, bowiem Kremlowi wcale nie zależy na wygaszeniu śmiertelnych zapasów.

Jak będzie wyglądać wspólna unijna pożyczka na rzecz Ukrainy? Znamy szczegóły z ostatniej chwili
Jak będzie wyglądać wspólna unijna pożyczka na rzecz Ukrainy? Znamy szczegóły

Zaciągnięcie długu w wysokości 90 mld euro przez Unię Europejską, by wesprzeć Ukrainę, będzie oznaczało, że państwa będą wspólnie spłacać co roku odsetki w wysokości około 3 mld euro. Biorąc pod uwagę, że PKB Unii wynosi 18 bln euro, będzie to oznaczać wzrost deficytu UE o 0,02 proc.

Radosław Sikorski wysłał Viktorowi Orbanowi wirtualny order Lenina polityka
Radosław Sikorski wysłał Viktorowi Orbanowi wirtualny order Lenina

Order Lenina znajduje się w komentarzu, który szef polskiego MSZ Radosław Sikorski umieścił pod wpisem premiera Węgier Viktora Orbana na platformie X poświęconego negocjacjom w sprawie pomocy finansowej dla Ukrainy, które odbyły się w Brukseli.

Sikorski po rozmowach z szefem ukraińskiego MSZ: „Jesteśmy zjednoczeni w walce o bezpieczną przyszłość” z ostatniej chwili
Sikorski po rozmowach z szefem ukraińskiego MSZ: „Jesteśmy zjednoczeni w walce o bezpieczną przyszłość”

Współpraca Warszawy i Kijowa w obszarze bezpieczeństwa i droga Ukrainy do członkostwa w Unii Europejskiej - to najważniejsze tematy, które omówili dzisiaj w Warszawie wicepremier Radosław Sikorski i minister spraw zagranicznych Ukrainy Andrij Sybiha. Szef ukraińskiej dyplomacji towarzyszył Prezydentowi Ukrainy Wołodymyrowi Zełenskiemu podczas oficjalnej wizyty w Polsce.

Chiny protestują przeciwko planom USA sprzedaży broni Tajwanowi z ostatniej chwili
Chiny protestują przeciwko planom USA sprzedaży broni Tajwanowi

Ministerstwo obrony Chin zaprotestowało w piątek przeciw planom władz USA sprzedaży Tajwanowi uzbrojenia o wartości ponad 11 mld dolarów. Pekin zagroził „stanowczymi działaniami”, jeśli uzna, że zagrożone są suwerenność oraz terytorialna integralność Chińskiej Republiki Ludowej.

REKLAMA

[Tylko u nas] Tomasz Terlikowski: Ewangelii głoszenie pozytywne

Kościół ma na tyle istotną doktrynę pozytywną, że nie musi nieustannie polemizować ze światem. Ten model głoszenia Ewangelii poprzez polemikę ze światem oznacza bowiem w istocie przyjmowanie modelu myślenia, który obecny jest chrześcijaństwu.
Ręka Jezusa Chrystusa
Ręka Jezusa Chrystusa / Pixabay.com

Od kiedy świadomie jestem w Kościele przeżyłem kilka fal wielkich polemik. Najpierw - to było jeszcze w liceum - głównym wrogiem był liberalizm i konsumizm, później - gdy poszedłem na studia - trwała wielka polemika z postmodernizmem, który zastąpiony został przez gender, kulturowy marksizm i wreszcie ideologię LGBTQ. Sam w wielu z tych wielkich polemik uczestniczyłem, i dopiero całkiem niedawno uświadomiłem sobie, że w natłoku polemik czasem brakuje nam siły i zaangażowania do głoszenie Ewangelii, która jest doktryną pozytywną, a nie polemikę z innymi światopoglądami. Nie twierdzę, rzecz jasna, że nikt nie głosił Ewangelii, bo to by była zwyczajnie nie prawda, a jedynie wskazuje, że nieustannie polemizując z obcymi sobie ideologiami Kościół - jak wskazuje urugwajski filozof i teolog Alberto René Methol Ferré, który inspirował papieża Franciszka - staje się „społecznością zależną”. Jedynym modelem zachowania stawał się albo integryzm, który stawiał opór nowym siłom, albo modernizm, który je przyjmował. Obie te postawy były jednak w gruncie rzeczy dwoma obliczami tego samego zjawiska, uznania, że Kościół w istocie nie ma sam nic ciekawego do powiedzenia, a jedyne do czego jest zdolny to albo polemika z nowoczesnością albo jej przyjęcie. To nowoczesność, liberalizm, postmodernizm czy gender stają się więc rozgrywającym, a Kościół staje się siła reaktywną, odpowiadającą na zagrożenie.

W najlepszym latach Kościoła tak nie było. Starożytni myśliciele przyjmowali (a wiązało się to z ogromnym ryzykiem intelektualnym) struktury myślenia stoickiego czy neoplatońskiego i próbowali wyrażać nimi prawdy chrześcijaństwa. Orygenes czy Klemens Aleksandryjski zamiast zająć się polemiką z filozofią grecką czy gnozą (a byłoby z czym polemizować) spróbowali przejąć pozytywne elementy tamtej filozofii, poszukać pytań, jakie ona zadaje, a potem opisać nimi Ewangelię. Oczywiście wielokrotnie się mylili, ich myśl opadała niekiedy w herezję (co zdiagnozowany zresztą o wiele później), ale bez nich nie byłoby ani wielkiej teologii Ojców Kościoła, ani doktryny. Chrześcijaństwo tamtych czasów nie uciekało też od polemiki, ale jednocześnie było w stanie wypracować teologię „ziaren prawdy” rozsianych w filozofii greckiej czy innych systemach religijno-filozoficznych. Jeśli dobrze przyjrzeć się Średniowieczu, to choć i wówczas nie brakowało polemik i to niekiedy bardzo ostrych, to największe osiągnięcie tamtych czasów, czyli myśl św. Tomasza z Akwinu, jest w istocie wielką próbą syntezy dokonanej na filozofii arystotelesowskiej (często w wydaniu awerroistycznym, czyli w punktu widzenia chrześcijaństwa heretyckim) z najlepszą teologią katolicką. Akwinata polemizował i to ostro, ale zanim to zrobił szukał ziaren prawdy, pozytywnej interpretacji, próbował zastosować idee obce ówczesnemu chrześcijaństwu do wyrażenia Ewangelii. I udało mu się to, stworzył wielką syntezę chrześcijaństwa, pozytywną, a nie polemiczną (bo nawet „Summa Contra Gentiles” jest pozytywnym wyrazem teologii łacińskiej).

Niestety mniej więcej od czasów Kartezjusza (zresztą katolika) Kościół poszedł inną drogą, która - szczególnie w wieku XIX stała się standardem. „Integryzm tradycjonalistyczny - wskazuje Methol Ferré - zajmujący stanowisko defensywne, zależne (…) zamieniał epokę nowożytną zapoczątkowaną przez Kartezjusza, we wroga i przejaw dekadencji w pełnym tego słowa znaczeniu” - wskazuje jeden z mistrzów myślenia papieża Franciszka. I choć Sobór Watykański II, a przed nim cały szereg wielkich myślicieli (by wymienić tylko Jacquesa Maritaina, Gabriela Marcela, Maurice’a Blondela czy później Josepha Ratzingera i Karola Wojtyły próbowało szukać rozmowy, spotkania, dialogu z nowoczesności, to sporo z tego poprzedniego myślenia pozostało w katolickiej tożsamości. Katolik (a mówię także o sobie) zbyt często zamiast głosić Ewangelię, powstanie z grobu, nadzieję i moc Zesłania Ducha Świętego zajmuje się polemikami, walką z innymi systemami, w efekcie przejmując często ich schemat myślenia. Zamiast tego warto głosić samą Ewangelię. Ona jest na tyle gorsząca dla każdego świata, że ludzie zauważą jej rewolucyjność, wywracający schemat myślenia potencjał i albo przyjmą albo odrzucą. Będzie im jednak to prościej zrobić, gdy poza pokazaniem, w co katolik nie wierzy, co odrzuca, jasno opiszemy, w co wierzymy, i dlaczego to w co wierzymy rzeczywiście zmienia nasze życie. To jest ostatecznie zadanie, jakie przed nami stoi. 



 

Polecane