Marian Panic: Erhard Eppler i zatrważający "katechizm" przyszłej niemieckiej polityki zagranicznej

1) Europa powinna się rozbrajać, nie zbroić.
2) Europa powinna szukać przeciwwagi dla Ameryki Trumpa.
3) Jeśli NATO ma być w dalszym ciągu zdolne do funkcjonowania, powinno opierać się na dwóch filarach - na amerykańskim i europejskim. Przy czym ten europejski musi być w stanie samemu określać i definiować swoje interesy i samemu negocjować w sprawie swego bezpieczeństwa. I nawet jeśli z Rosją osiągniecie równowagi interesów okazać by się miało trudniejsze niż z Ameryką Trumpa, nie ma powodu tego nie próbować. Kompetentna polityka zagraniczna polega również na zdolności wczuwania się, wchodzenia w buty polityków innych państw. Jeśli wczuć się, wejść w buty Rosjan, wówczas rosyjska polityka zagraniczna wyda nam się zdumiewająco obliczalna
...Angela Merkel jest zbyt mądra, by wierzyć w to, iż jeśli ktoś zaanektował Krym, to musi następnie obowiązkowo sięgnąć po Wilno i Warszawę. Ona wie również, że jeśli nawet Putin pozwoli ze sobą rozmawiać na temat Krymu, to i tak nie ma w tej sprawie wspólnej pozycji państw zachodnich. W Kijowie chcą mieć Krym z powrotem bez przeprowadzenia referendum. Czy niemiecki kanclerz może się na to zgodzić? Czyż nie powinien raczej żądać nowego referendum przeprowadzonego oczywiście pod bardzo wnikliwym nadzorem? Może zatem należałoby się pogodzić z rzeczywistością?
Być może my na zachodzie powinniśmy się emocjonalnie "rozbroić". Rosyjski prezydent nie jest wprawdzie aniołem, ale potrafi racjonalnie oceniać, czego życzą sobie jego współobywatele. On wie jak reprezentować ich własne interesy. Przecież nie powinno to być sprawą trudniejszą niż rozmowy Angeli Merkel z Trumpem, a przede wszystkim bardziej poważne, niż polityka post-faktów.
Ponieważ Unia Europejska stanowi przede wszystkim wspólnotę wartości, musi to ograniczać suwerenność pojedynczych członków, którzy dotąd najmniejszą nawet ingerencję w wewnętrzne sprawy swego kraju zdecydowanie sobie wypraszały. Obecnie prowadzi to do konfliktu z Polską i Węgrami. Od rozstrzygnięcia tego konfliktu zależeć będzie przyszłość całej Unii Europejskiej. Tymczasem polityka wewnętrzna wszystkich krajów w coraz większym stopniu staje się argumentem w ich polityce zagranicznej. W ten sposób polityka zagraniczna staje się niejako przedłużeniem polityki wewnętrznej. Wspólne czy też wykluczające się interesy coraz bardziej tracą na znaczeniu.
W wypowiedziach tego 90 letniego - niegdyś prominentnego polityka SPD (do dziś zresztą uchodzącego za wielki autorytet zwłaszcza w lewym skrzydle tej partii) - zawiera się być może cały, dość zatrważający "katechizm" przyszłej niemieckiej polityki zagranicznej, o ile po jesiennych wyborach do Bundestagu władzę w Niemczech przejmie SPD w koalicji z całą resztą lewicowców - co wydaje się dość prawdopodobne.
Mam nadzieję - choć niewielką - że tekst ten zauważy i przeczyta również ktoś z naszego Ministerstwa Spraw Zagranicznych (i kilku innych ministerstw).
Marian Karol Panic
źródło: sz