[Tylko u nas] Bruszewski: Internetowe pole bitwy

Piękna wolnościowa idea internetu jako przestrzeni do swobodnej wymiany myśli i ułatwienia ludziom pracy oraz rozrywki została wyrzucona w błoto. Internet został zawłaszczony przez mocarstwa i korporacje. A tym ostatnim się wydaje, iż od tych mocarstw są bardziej wpływowe. Dezinformacja, cyberataki, bańki, hejt, geopolityczna i biznesowa rywalizacja. Jak na kinetycznym polu bitwy w internecie widzimy zwiad, nawałę artyleryjską, zostało już chyba tylko użycie broni nuklearnej.
/ pixabay

Podtytuł kultowej książki Jessicy Aro brzmi: „Prawdziwe historie z frontów rosyjskiej wojny informacyjnej”. Przywołuję go, bo brzmi prawie jak z książek o „Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej”. Retoryka militarna już na stałe weszła do języka związanego z cyberbezpieczeństwem. Coś, co kiedyś było nieśmiałą domeną komunikowania się zwykłych ludzi, dźwięk modemu przypominał odgłosy ze statku kosmicznego, a na e-mail czekało się z wypiekami na twarzy, albo fascynowały nas rozrywki w postaci gier 2D, to dzisiaj jest zaoranym nawałą ogniową „frontem wojny informacyjnej”. Internet to jedno z największych dzieł, które stworzyły ludzkie ręce, i jak wiele poprzednich ludzkie ręce zamieniły to dzieło w koszmar. Internet stał się narzędziem do siania zniszczenia jak karabin maszynowy, prymitywnym, mechanicznym. Wielu dostrzega w tym finezję, ale to chyba na wyrost, bo to proste mechanizmy, czasami wręcz prymitywne zagrywki, których cel ma być jeden: sukces. Zwycięstwo, definiowane w taki a taki sposób, rzecz jasna przez tego, kto opłaca całe przedsięwzięcie. Przywołam tylko historię z petersburskiej „farmy trolli”, która realizowała ataki dezinformacyjne po linii Kremla. Petersburski „troll” zarabia 40 tysięcy rubli (ok. 2 tysiące złotych), „pracuje” 11 godzin, w czasie których musi zamieścić minimum 120 wpisów lub komentarzy. Na każdej zmianie pracuje 150 ludzi. To już fabryka, a nie farma. „Trolle” dzielą się na sekcje: jedna komentuje na Facebooku, inna na You Tubie, jeszcze inna odpowiada za kompromitujące memy, bardzo często w pornograficznym wulgarnym anturażu, tak, by przeciwnika nie tylko obrazić, ale poniżyć, przykleić do niego to, co najgorsze. Być może autor najobrzydliwszego mema może liczyć na wysoki państwowy order, więc na dzień „Pabiedy” zasiądzie obok wojennych inwalidów. Wachlarz tematów, które porusza „Troll”, jest ograniczony. Najczęściej to rosyjska geopolityka: wschodnia Ukraina, Syria, Afryka, Europa, NS2, no i rzecz jasna crème de la crème wśród wszystkich tematów poruszanych przez miłośników dezinformacji, czyli COVID-19. „Farmy trolli” mają siedzibę nie tylko w Rosji. W 2020 roku SBU rozbiła podobną grupę działającą na terytorium Ukrainy. W Rosji miały się znajdować tylko kadry kierownicze, szeregowy troll pisał ze swojego ukraińskiego domu, przelewy maksymalnie animizowano, ale jak widać, nie dość dobrze, bo namierzył ich kontrwywiad. Efekty „pracy Trolla” wspomaga wszędobylski w mediach społecznościowych algorytm, czyli bańka w którą wpada każdy użytkownik. Myślę, że każdy ma już świadomość tego, jak to działa – czytasz to, co czytałeś wcześniej, klikasz w to, co klikałeś wcześniej, wystarczy więc małe zaintrygowanie daną wiadomością, postem, linkiem, kanałem i użytkownik, a od efektów „pracy Trolla” się już nie uwolni. Coś jak długa seria, broń wypluwa jeden pocisk za drugim. Ale to dezinformacja, tylko jedna „broń” w arsenale. Z analizy Microsoftu zawartej w „Digital Defence Raport” wynika, iż 58 proc. ataków o charakterze ofensywno-szpiegowskim w cyberprzestrzeni pochodzi z Rosji. Skuteczność tych ataków wzrosła z 21 proc. do 32 proc. Co warte odnotowania, aż 53 proc. rosyjskich ataków celowało w infrastruktury informatyczne – głównie amerykańskie, brytyjskie oraz ukraińskie. W poprzednim roku ataki na infrastrukturę stanowiły zaledwie trzy proc. Microsoft poza Rosją definiuje Koreę Północną, Iran oraz Chiny jako państwa, z których terytorium jest najwięcej ataków. Odpowiedzą na te ataki ma być polityka „Zero Trust” („Zero Zaufania”), która zwiększy informatyczne zabezpieczenia przed atakami.

Pytanie czy na ataki w internecie odpowiadamy adekwatnie? Platformy mediów społecznościowych przestraszyły się zjawiska dezinformacji i postawiły na „factchecking”, czyli weryfikację informacji. Wspaniała inicjatywa, gorzej z wykonaniem. Wydaje się, iż pokusa do politycznej cenzury była zbyt silna, bo jakimś zrządzeniem losu, przypadkiem zupełnym, dezinformacja Kremla nadal funkcjonuje, a wielu konserwatywnych czy chrześcijańskich treści w social mediach już nie ma, bo zostały „zbanowane”. I tutaj przechodzimy do mocarstwowej władzy Big Techu. Niby internet jest wynalazkiem dla wszystkich, ale nie do końca. Oligarchią trzeba nazwać sytuację, w której najbardziej wpływowe platformy mediów społecznościowych trafiają w ręce czterech czy pięciu wielkich korporacji, a wszelka próba powiększenia tortu kończy się reakcją Internetowych Hegemonów. Prestiżowa prasa źle napisała o Facebooku? Przypadkiem zmienił on nazwę na META. Najbardziej kuriozalnym przykładem jest to, iż Donald Trump wciąż jest wykluczony w mediach społecznościowych, a nadal publikuje tam choćby rzecznik Talibanu Zabihullah Mudżahid. Innych bardziej wpływowych polityków pominę, bo przecież ich możliwość posiadania kont w żadnej mierze nie jest skorelowana z faktem, że social media proszą lokalne zamordystyczne rządy, by dały im robić biznesy w tych krajach. Jak na polu bitwy, tak i w internecie, liczy się tylko jedno: siła.

Michał Bruszewski

 


 

POLECANE
Sukces Barcelony w meczu z Osasuną. Drużyna z Katalonii kontynuuje dobrą passę Wiadomości
Sukces Barcelony w meczu z Osasuną. Drużyna z Katalonii kontynuuje dobrą passę

Piłkarze Barcelony, bez Polaków na boisku, w meczu 16. kolejki ekstraklasy Hiszpanii po bramkach Brazylijczyka Raphinhi wygrali z Osasuną Pampeluna 2:0. Katalończycy umocnili się na prowadzeniu w tabeli i do siedmiu punktów powiększyli przewagę nad drugim Realem Madryt.

Wiecie, że na liście 100 najbardziej wpływowych osób AI Magazynu TIME jest dwóch Polaków? gorące
Wiecie, że na liście 100 najbardziej wpływowych osób AI Magazynu TIME jest dwóch Polaków?

Dwóch 30-letnich Polaków znalazło się na liście 100 najbardziej wpływowych osób AI magazynu TIME – obok Elona Muska, Sama Altmana i Marka Zuckerberga. Mati Staniszewski wraz z Piotrem Dąbkowskim stworzyli globalną firmę wartą miliardy dolarów, która dziś wyznacza światowe standardy w sztucznej inteligencji. Na liście magazynu TIME znalazł się również wybitny polski informatyk JakubPachocki.

Legendarny aktor walczy z chorobą. Są nowe doniesienia z ostatniej chwili
Legendarny aktor walczy z chorobą. Są nowe doniesienia

Bruce Willis od kilku lat walczy z poważnymi problemami zdrowotnymi. W 2022 roku zdiagnozowano u niego afazję, a rok później demencję czołowo-skroniową. Choroba postępuje, dlatego aktor przebywa obecnie w specjalistycznym ośrodku pod stałą opieką.

Pośród więźniów politycznych uwolnionych przez białoruski reżim brak Andrzeja Poczobuta. Jest komentarz Andżeliki Borys Wiadomości
Pośród więźniów politycznych uwolnionych przez białoruski reżim brak Andrzeja Poczobuta. Jest komentarz Andżeliki Borys

W sobotę 13 grudnia 2025 r. reżim Alaksandra Łukaszenki uwolnił 123 więźniów politycznych. Decyzja jest efektem negocjacji z administracją prezydenta USA Donalda Trumpa - w zamian Stany Zjednoczone zniosły sankcje na kluczowy dla Białorusi koncern nawozowy Bielaruskali.

Komunikat dla mieszkańców woj. warmińsko-mazurskiego Wiadomości
Komunikat dla mieszkańców woj. warmińsko-mazurskiego

W nowym rozkładzie jazdy, który zacznie obowiązywać 14 grudnia, będzie więcej regionalnych połączeń kolejowych, m.in. z Olsztyna do Działdowa i Elbląga - przekazał w sobotę Urząd Marszałkowski w Olsztynie. Na finansowanie transportu kolejowego samorząd województwa przeznacza ponad 100 mln zł rocznie.

Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków zamierza umieścić najpoważniejsze ostrzeżenie na szczepionkach przeciwko COVID-19 Wiadomości
Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków zamierza umieścić najpoważniejsze ostrzeżenie na szczepionkach przeciwko COVID-19

Amerykańska FDA planuje dodać ostrzeżenie w czarnej ramce (black box warning) do szczepionek przeciwko COVID-19. To najpoważniejsze ostrzeżenie agencji, stosowane przy ryzyku śmierci, poważnych reakcji czy niepełnosprawności.

„Prowadzi nas z uśmiechem w przepaść”. Ostre podsumowanie dwóch lat rządów Tuska Wiadomości
„Prowadzi nas z uśmiechem w przepaść”. Ostre podsumowanie dwóch lat rządów Tuska

W sobotę, 13 grudnia 2025 roku, mijają dokładnie dwa lata od zaprzysiężenia koalicyjnego rządu Donalda Tuska - złożonego z KO, PSL, Polski 2050 i Nowej Lewicy. Z tej okazji Sławomir Mentzen, lider Konfederacji, opublikował na X ostrą krytykę premiera i jego ekipy. „Ten rząd jest dokładnie taki, jakiego można było się spodziewać po Tusku - leniwy i pozbawiony ambicji” - napisał.

Działaczka białoruskiej opozycji: Andrzej Poczobut odmówił ułaskawienia z ostatniej chwili
Działaczka białoruskiej opozycji: Andrzej Poczobut odmówił ułaskawienia

Mieszkająca we Włoszech białoruska działaczka opozycyjna Julia Juchno poinformowała w sobotę PAP, że dziennikarz przebywający w białoruskim więzieniu Andrzej Poczobut odmówił ułaskawienia i dlatego nie znalazł się na liście osób uwolnionych przez reżim Łukaszenki.

IMGW wydał nowy komunikat. Oto co nas czeka z ostatniej chwili
IMGW wydał nowy komunikat. Oto co nas czeka

Jak informuje IMGW, północna Europa oraz Wyspy Brytyjskie pozostaną pod wpływem głębokiego niżu islandzkiego. Również północno-zachodnia Rosja będzie w obszarze niżu. Natomiast południowa, centralna części kontynentu oraz większość zachodniej Europy będą pod wpływem rozległego wyżu z centrami nad Alpami oraz Bałkanami. Polska pozostanie w obszarze przejściowym pomiędzy wyżej wspomnianym wyżem a niżem islandzkim. Będziemy w dość ciepłym powietrzu polarnym morskim.

Bundeswehra na wschodniej granicy Polski. Niemieckie media ujawniają plany z ostatniej chwili
Bundeswehra na wschodniej granicy Polski. Niemieckie media ujawniają plany

Niemieckie media informują o planowanym zaangażowaniu Bundeswehry we wzmocnienie wschodniej granicy Polski. Żołnierze mają uczestniczyć w działaniach inżynieryjnych w ramach polskiej operacji ochronnej, której celem jest zabezpieczenie granicy z Białorusią i Rosją. Misja ma rozpocząć się w kwietniu 2026 roku i potrwać kilkanaście miesięcy.

REKLAMA

[Tylko u nas] Bruszewski: Internetowe pole bitwy

Piękna wolnościowa idea internetu jako przestrzeni do swobodnej wymiany myśli i ułatwienia ludziom pracy oraz rozrywki została wyrzucona w błoto. Internet został zawłaszczony przez mocarstwa i korporacje. A tym ostatnim się wydaje, iż od tych mocarstw są bardziej wpływowe. Dezinformacja, cyberataki, bańki, hejt, geopolityczna i biznesowa rywalizacja. Jak na kinetycznym polu bitwy w internecie widzimy zwiad, nawałę artyleryjską, zostało już chyba tylko użycie broni nuklearnej.
/ pixabay

Podtytuł kultowej książki Jessicy Aro brzmi: „Prawdziwe historie z frontów rosyjskiej wojny informacyjnej”. Przywołuję go, bo brzmi prawie jak z książek o „Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej”. Retoryka militarna już na stałe weszła do języka związanego z cyberbezpieczeństwem. Coś, co kiedyś było nieśmiałą domeną komunikowania się zwykłych ludzi, dźwięk modemu przypominał odgłosy ze statku kosmicznego, a na e-mail czekało się z wypiekami na twarzy, albo fascynowały nas rozrywki w postaci gier 2D, to dzisiaj jest zaoranym nawałą ogniową „frontem wojny informacyjnej”. Internet to jedno z największych dzieł, które stworzyły ludzkie ręce, i jak wiele poprzednich ludzkie ręce zamieniły to dzieło w koszmar. Internet stał się narzędziem do siania zniszczenia jak karabin maszynowy, prymitywnym, mechanicznym. Wielu dostrzega w tym finezję, ale to chyba na wyrost, bo to proste mechanizmy, czasami wręcz prymitywne zagrywki, których cel ma być jeden: sukces. Zwycięstwo, definiowane w taki a taki sposób, rzecz jasna przez tego, kto opłaca całe przedsięwzięcie. Przywołam tylko historię z petersburskiej „farmy trolli”, która realizowała ataki dezinformacyjne po linii Kremla. Petersburski „troll” zarabia 40 tysięcy rubli (ok. 2 tysiące złotych), „pracuje” 11 godzin, w czasie których musi zamieścić minimum 120 wpisów lub komentarzy. Na każdej zmianie pracuje 150 ludzi. To już fabryka, a nie farma. „Trolle” dzielą się na sekcje: jedna komentuje na Facebooku, inna na You Tubie, jeszcze inna odpowiada za kompromitujące memy, bardzo często w pornograficznym wulgarnym anturażu, tak, by przeciwnika nie tylko obrazić, ale poniżyć, przykleić do niego to, co najgorsze. Być może autor najobrzydliwszego mema może liczyć na wysoki państwowy order, więc na dzień „Pabiedy” zasiądzie obok wojennych inwalidów. Wachlarz tematów, które porusza „Troll”, jest ograniczony. Najczęściej to rosyjska geopolityka: wschodnia Ukraina, Syria, Afryka, Europa, NS2, no i rzecz jasna crème de la crème wśród wszystkich tematów poruszanych przez miłośników dezinformacji, czyli COVID-19. „Farmy trolli” mają siedzibę nie tylko w Rosji. W 2020 roku SBU rozbiła podobną grupę działającą na terytorium Ukrainy. W Rosji miały się znajdować tylko kadry kierownicze, szeregowy troll pisał ze swojego ukraińskiego domu, przelewy maksymalnie animizowano, ale jak widać, nie dość dobrze, bo namierzył ich kontrwywiad. Efekty „pracy Trolla” wspomaga wszędobylski w mediach społecznościowych algorytm, czyli bańka w którą wpada każdy użytkownik. Myślę, że każdy ma już świadomość tego, jak to działa – czytasz to, co czytałeś wcześniej, klikasz w to, co klikałeś wcześniej, wystarczy więc małe zaintrygowanie daną wiadomością, postem, linkiem, kanałem i użytkownik, a od efektów „pracy Trolla” się już nie uwolni. Coś jak długa seria, broń wypluwa jeden pocisk za drugim. Ale to dezinformacja, tylko jedna „broń” w arsenale. Z analizy Microsoftu zawartej w „Digital Defence Raport” wynika, iż 58 proc. ataków o charakterze ofensywno-szpiegowskim w cyberprzestrzeni pochodzi z Rosji. Skuteczność tych ataków wzrosła z 21 proc. do 32 proc. Co warte odnotowania, aż 53 proc. rosyjskich ataków celowało w infrastruktury informatyczne – głównie amerykańskie, brytyjskie oraz ukraińskie. W poprzednim roku ataki na infrastrukturę stanowiły zaledwie trzy proc. Microsoft poza Rosją definiuje Koreę Północną, Iran oraz Chiny jako państwa, z których terytorium jest najwięcej ataków. Odpowiedzą na te ataki ma być polityka „Zero Trust” („Zero Zaufania”), która zwiększy informatyczne zabezpieczenia przed atakami.

Pytanie czy na ataki w internecie odpowiadamy adekwatnie? Platformy mediów społecznościowych przestraszyły się zjawiska dezinformacji i postawiły na „factchecking”, czyli weryfikację informacji. Wspaniała inicjatywa, gorzej z wykonaniem. Wydaje się, iż pokusa do politycznej cenzury była zbyt silna, bo jakimś zrządzeniem losu, przypadkiem zupełnym, dezinformacja Kremla nadal funkcjonuje, a wielu konserwatywnych czy chrześcijańskich treści w social mediach już nie ma, bo zostały „zbanowane”. I tutaj przechodzimy do mocarstwowej władzy Big Techu. Niby internet jest wynalazkiem dla wszystkich, ale nie do końca. Oligarchią trzeba nazwać sytuację, w której najbardziej wpływowe platformy mediów społecznościowych trafiają w ręce czterech czy pięciu wielkich korporacji, a wszelka próba powiększenia tortu kończy się reakcją Internetowych Hegemonów. Prestiżowa prasa źle napisała o Facebooku? Przypadkiem zmienił on nazwę na META. Najbardziej kuriozalnym przykładem jest to, iż Donald Trump wciąż jest wykluczony w mediach społecznościowych, a nadal publikuje tam choćby rzecznik Talibanu Zabihullah Mudżahid. Innych bardziej wpływowych polityków pominę, bo przecież ich możliwość posiadania kont w żadnej mierze nie jest skorelowana z faktem, że social media proszą lokalne zamordystyczne rządy, by dały im robić biznesy w tych krajach. Jak na polu bitwy, tak i w internecie, liczy się tylko jedno: siła.

Michał Bruszewski

 



 

Polecane