[Tylko u nas] Dr Rafał Brzeski: Co powiedziała Morawieckiemu Dyrektor Narodowego wywiadu USA? Ofensywa Premiera
![Avril Haines [Tylko u nas] Dr Rafał Brzeski: Co powiedziała Morawieckiemu Dyrektor Narodowego wywiadu USA? Ofensywa Premiera](https://www.tysol.pl/imgcache/750x530/c/uploads/news/75114/1637790809993cd41a53825eb4bccedd.jpg)
Zwierzchnik wszystkich amerykańskich służb wywiadowczych nie jest osobą, która jeździ po świecie z lada powodu. Zazwyczaj przekazuje rozmówcom ustnie informacje, których nie powierza się kurierom dyplomatycznym lub szyfrowanej łączności. Warszawskie spotkanie odbyło się na prośbę strony amerykańskiej, a więc przekaz był różny od briefingu dla ambasadorów NATO. Niewykluczone, że dotyczył niespodziewanych rozmów telefonicznych kanclerz Angeli Merkel z Władimirem Putinem i Aleksandrem Łukaszenką. Po spotkaniu PMM napisał na Facebooku, że dotyczył bezpieczeństwa flanki wschodniej i konfliktu na granicy z Białorusią a diagnoza zagrożenia była zgodna. Zapowiedział, że reakcja na zagrożenia będzie “stanowcza” i odpowiednia do sytuacji. Ekskluzywne informacje otrzymane przez premiera Morawieckiego od Dyrektora Narodowego Wywiadu USA musiały być pilne i ważne, bowiem nie bacząc na niedzielę premier poleciał na krótkie spotkania z szefami rządów Estonii, Litwy i Łotwy, wczoraj spotkał się z szefami rządów Grupy Wyszehradzkiej, a dzisiaj z francuskim prezydentem Emmanuelem Macronem i premierem Słowenii Janezem Janszą. Program dyplomatycznego “Blitzu” na jutro to rozmowy w Londynie i Berlinie.
Co powiedziała Morawieckiemu Dyrektor Narodowego wywiadu USA?
Jakie informacje otrzymał premier Morawiecki można tylko się domyślać, natomiast pojawiły się już wycieki ze spotkania Avril Haines z ambasadorami przy NATO, na którym zaprezentowała materiały wywiadowcze i mapy związane z koncentracją wojsk rosyjskich na ukraińskim pograniczu świadczące o przygotowaniach do szybkiej inwazji terytorium Ukrainy. Z danych tych wyłania się scenariusz ofensywy z trzech stron: z rejonu Krymu, przez granicę z Rosją oraz z terytorium Białorusi. Na rozkaz Putina czeka około 100 grup batalionowych, czyli mniej więcej 100 tysięcy żołnierzy przygotowanych do działań na bezdrożach i w warunkach zimowych. Ich celem ma być opanowanie, a potem okupowanie, jak największych obszarów ukraińskiego terytorium. Osoby, które zapoznały się z amerykańskimi materiałami wywiadowczymi twierdzą, że połowa sił wyznaczonych do operacji już jest gotowa a na zdjęciach satelitarnych z 1 listopada widać pojazdy częściowo jeszcze w letnim, brązowo-zielonym, kamuflażu a częściowo pomalowane już na biało. Według meldunków agenturalnych rosyjskie dowództwo przeprowadziło tajną mobilizację rezerwistów na niespotykaną w post-sowieckich czasach skalę. Będą z nich tworzone jednostki okupacyjne, dla kontrolowania zajętych obszarów Ukrainy po przejściu oddziałów pierwszego rzutu.
W opinii ekspertów koncentrację ułatwiły potężne kwietniowe manewry, po których pozostawiono sprzęt. Teraz wystarczyło dowieźć żołnierzy. Wprawdzie rzecznik Kremla, Dmitrij Pieskow, zapewnia, że Rosja nie ma “agresywnych planów”, ale Władimir Putin nie ukrywa, że gotów jest “wybić z głowy pomysły nikomu niepotrzebnego konfliktu na zachodniej granicy” Rosji. Zdaniem analityków przypomina to wybijanie z głowy toporem, gdyż sądząc ze zgromadzonych sił uderzenie byłoby na znacznie większą skalę niż aneksja Krymu w 2014 roku.
Stoimy u progu wojny?
Jeśli nie liczyć energicznej reakcji premiera Mateusza Morawieckiego, odpowiedź Unii Europejskiej na zagrożenie udokumentowane przez Avril Haines jest w najlepszym razie nieskoordynowana. Sondowana jest możliwość kolejnego szczytu prezydentów USA i Rosji, ale po czerwcowym spotkaniu Bidena z Putinem w Genewie i kompromitacji afgańskiej nikt nie traktuje poważnie zdolności perswazyjnych amerykańskiego prezydenta. Na razie tylko francuski minister spraw zagranicznych Jean-Yves Le Drian zagroził, że naruszenie ukraińskiej granicy będzie miało “ekstremalnie poważne konsekwencje”. Ciężar gatunkowy miała też aluzja sekretarza generalnego NATO Jensa Stoltenberga, że broń jądrowa sojuszu może trafić także do innych krajów europejskich, w tym na wschód od Niemiec. Być może będzie to jeden z tematów spotkania szefa Sojuszu Atlantyckiego ze zwierzchnikiem sił zbrojnych RP, prezydentem Andrzejem Dudą zaproszonym na jutro do Kwatery Głównej NATO w Brukseli. Oszczędności w deklaracjach polityków “starej Unii”, która nie doświadczyła na sobie “błogosławieństw” Kremla, nie należy się zbytnio dziwić. Najkrócej ujęła to komentatorka portugalskiej stacji telewizyjnej SIC Noticias Ana Gomes: “Unia Europejska jest zakładnikiem Niemiec, a Niemcy – zakładnikiem prezydenta Rosji Władimira Putina”.