Ryszard Czarnecki: Bruksela i Luksemburg - wieści z unijnego frontu

Co w brukselsko-luksemburskiej trawie piszczy? W Luksemburgu mieszczą się siedziby kilku bardzo ważnych instytucji Unii Europejskiej, niezależnie od tego, że – obok Szwajcarii – jest to „zagłębie” banków na Starym Kontynencie.
Flaga UE Ryszard Czarnecki: Bruksela i Luksemburg - wieści z unijnego frontu
Flaga UE / Flickr/fdecomite

Co w brukselsko-luksemburskiej trawie piszczy? W Luksemburgu mieszczą się siedziby kilku bardzo ważnych instytucji Unii Europejskiej, niezależnie od tego, że – obok Szwajcarii – jest to „zagłębie” banków na Starym Kontynencie.

Podwójne standardy Brukseli

Z naszego punktu widzenia szczególnie istotne spośród instytucji unijnych i okołounijnych są Europejski Bank Inwestycyjny (EBI) z jego finansowaniem projektów także dotyczących Polski, z prezesem – Niemcem Wernerem Hoyerem, Europejski Trybunał Obrachunkowy (ETO) czyli „unijna” Najwyższa Izba Kontroli z prezesem – Niemcem, byłym europosłem Klausem-Heinerem Lehne oraz kluczowy dla nas w ostatnich paru latach Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który jeszcze niedawno nie był TSUE, tylko ETS (Europejski Trybunał Sprawiedliwości). Werdykt tego ostatniego wydany w dniu, a którym na granicy Białorusi i Polski, a więc granicy wschodniej UE (sic!) zostało rannych jedenaścioro polskich funkcjonariuszy wystawia instytucji kierowanej przez Belga (Flamanda) Koena Lenaertsa jak najgorszą opinię. Skądinąd sam prezes tegoż TSUE, łamiąc zasadę bezstronności, krytykował Polskę i ferował wyroki na nasz kraj przed rozpatrzeniem spraw dotyczących Rzeczypospolitej na wokandzie Trybunału, co jest prawniczym skandalem. To duży paradoks, że Trybunał w Luksemburgu krytykuje Polskę za „upolitycznienie” wymiaru sprawiedliwości, gdy sama jego konstrukcja jest czysto polityczna, bo składa się z sędziów… nominowanych przez polityków (konkretnie przez rządy poszczególnych państw członkowskich UE-27). Zatem to, co kole w polskim oku, wcale nie przeszkadza w instytucji unijnej, jaką jest TSUE. To przykład charakterystycznej, niestety, dla Unii hipokryzji i powszechnych tam „double standards” czyli podwójnych standardów.

Wojna hybrydowa.... czy kryzys humanitarny?

Z Wielkiego Księstwa Luksemburg (skądinąd to też paradoksalna nazwa, zważywszy, że jest to jedno z dwóch najmniejszych, zarówno pod względem powierzchni jak i liczby mieszkańców po Malcie) – przenieśmy się do Brukseli.

Ostatnio Komisja Europejska po długich bólach porodowych urodziła w końcu decyzję o wsparciu finansowym dla Polski w kontekście ochrony naszej (i unijnej – podkreślam) granicy z Białorusią. W Polsce zostało to przedstawione jako wielki tryumf zdrowego rozsądku i przyznanie nam racji. Zgoda, ale mało kto zagłębił się w szczegóły. Otóż owa pomoc finansowa ze strony Komisji Europejskiej ogłoszona przez jej przewodniczącą – Niemkę Ursulę von der Leyen jest więcej niż symboliczna. Wynosi bowiem raptem 25 mln euro – i to, uwaga, na trzy kraje! Tymi pieniędzmi podzielić się mają aż trzy państwa. Chodzi bowiem nie tylko o Polskę, ale także o Litwę i Łotwę. Ostateczny podział tych środków nie jest jeszcze znany, ale jeżeliby rozpatrywać to mechanicznie, abstrahując od skoncentrowania się przez reżim w Mińsku, a de facto w Moskwie, na granicy Białorusi z Polską, to teoretycznie powinniśmy dostać mniej pieniędzy niż Litwa, ponieważ odcinek naszej granicy z Białorusią wynosi 418 km, a Białorusi z Litwą 678,8 km. Jednym słowem, odtrąbiono pomoc finansową – sami ją odtrąbiliśmy – tymczasem będzie tego, co kot napłakał i do tego jeszcze do podziału z innymi, bałtyckimi sąsiadami państwa Aleksandra Łukaszenki.

W ostatnim czasie prawie niezauważona przeszła ostatnia w tym roku tzw. minisesja Parlamentu w Brukseli. Brukselskie minisesje w odróżnieniu od sesji PE w Strasburgu trwają dwa dni, a nie cztery, jak te w Alzacji. O sesji tej w Polsce mówiono głownie ze względu na głupawą, ideologiczną decyzję o nazwie debaty na temat sytuacji na granicy Białorusi z naszym państwem, gdzie unijny mainstream przeforsował – zamiast nazwania rzeczy po imieniu i uznaniu, że jest to element wojny hybrydowej Łukaszenki i Putina z Polską, a więc Unią Europejską – sformułowanie przede wszystkim pod kątem… niedoli uchodźców koczujących na naszej granicy. Stąd tytuł: „Pogłębiający się kryzys humanitarny na granicy UE z Białorusią, a w szczególności w Polsce”. (sic!).

Jednak na brukselskiej sesji było też szereg innych spraw, rzeczywiście godnych uwagi, bo pokazujących pewne tendencje rysujące się w UE od lat. Sesja zaczęła się od wystąpienia Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych do spraw Uchodźców Włocha Filippo Grandiego, po czym nastąpiła tura wystąpień przedstawicieli grup politycznych. To pokazuje szczególną unijną nadwrażliwość, gdy chodzi o kwestię imigrantów i uchodźców. Granice między jednymi i drugimi w praktyce bardzo często się zacierają.

Parlament Europejski: wybory w styczniu, szanse... Malty!

Ponadto mieliśmy debatę na temat „Wzmocnienia demokracji oraz wolności i pluralizmu mediów w UE”. Dyskusja nie wniosła wiele nowego, ale może ważniejsze było to , kto był sprawozdawcą raportu przygotowanego przez dwie Komisje PE: Prawną oraz Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych. Poza Niemcem Tiemo Woelkenem z SPD, sprawozdawczynią była również wschodząca gwiazda polityki europejskiej, przedstawicielka Europejskiej Partii Ludowej (EPL), reprezentantka Malty w PE Roberta Metsola. Ta znana na forum europarlamentu, skądinąd bardzo pracowita europosłanka, wydaje się być faworytką w styczniowych wyborach na nowego przewodniczącego europarlamentu. Warto przypomnieć, że pięcioletnia kadencja PE podzielona jest na dwie połowy i zawsze po dwu i pół latach następują nowe wybory na przewodniczącego Parlamentu w Brukseli i Strasburgu i jego prezydium (czternastu wiceprzewodniczących), a także bardzo często rotacja, gdy chodzi o szefów i prezydia komisji.

Maltanka dysponuje w kontekście wyborów w połowie stycznia 2022 na szefa europarlamentu trzema istotnymi „boxami”, jak to się określa w euroslangu, a więc, szczególnymi atrybutami, które zwiększają szansę na jej wybór. Po pierwsze jest kobietą, a europarlament od dwóch dekad nie miał przewodniczącej – kobiety. Zresztą w całej 71-letniej historii europarlamentu kierowały nim tylko dwie kobiety. Obie były Francuzkami: Simone Veil (1979-1982) oraz Nicole Fontaine w latach (1999-2002). Obie zresztą już nie żyją. Teraz panuje też dość powszechne przekonanie, że czas na trzecią damę. Drugim „boxem” jest fakt, że reprezentuje EPP czyli Europejską Partię Ludową, a w myśl tradycyjnego porozumienia zawieranego na początku kadencji europarlamentu, tym razem w lipcu 2019 roku przez dwie główne frakcje w PE :chadeków i socjalistów - przez pierwsze dwa i pół roku miał być – i jest – włoski socjalista David Maria Sassoli (były dziennikarz), w drugiej połowie natomiast czyli w latach 2022-2024 przedstawiciel chadeków czyli EPL. Trzecim wreszcie „boxem” jest fakt, że pochodzi z bardzo małego kraju czyli Malty, a więc uniknie oskarżeń, że jakieś duże państwo chce zdominować inne kraje członkowskie UE lub też jest poprzez tę funkcję nadreprezentowane. W swojej siedemnastoletniej historii obecności w UE Malta, poza komisarzami, co przysługuje każdemu krajowi niezależnie od wielkości, raptem raz i to właśnie w tej kadencji „dochrapała się” skromnej raczej funkcji jednego z pięciu kwestorów w europarlamencie. Kwestor to rodzaj, powiedzmy w uproszczeniu, z jednej strony skarbnika, z drugiej kontrolera wydatków. Odpowiada też za szereg działań stricte administracyjnych. Jest nim obecnie (od lipca 2019) rodak Metsoli – David Casa.

Jak widać, PE szykuje się do wyborów. A Polska? Broni wschodniej granicy Unii Europejskiej...

 

*tekst ukazał się w "Gazecie Polskiej Codziennie" (22.11.2021)


 

POLECANE
Nie mogę w to uwierzyć. Emocjonujący finał w „The Voice Kids” Wiadomości
"Nie mogę w to uwierzyć". Emocjonujący finał w „The Voice Kids”

Za nami wielki finał 8. sezonu „The Voice Kids” - programu, który od lat odkrywa młode wokalne talenty w Polsce. W ostatnim odcinku dziewięcioro uczestników dało z siebie wszystko, by zdobyć prestiżową statuetkę, kontrakt płytowy oraz nagrodę pieniężną w wysokości 50 tysięcy złotych.

To wygląda na złamanie przepisów. Baner Rafała Trzaskowskiego na terenie lubelskiego ratusza z ostatniej chwili
"To wygląda na złamanie przepisów". Baner Rafała Trzaskowskiego na terenie lubelskiego ratusza

Baner wyborczy Trzaskowskiego na parkingu ratusza w Lublinie. Popularny bloger sugeruje złamanie przepisów Kodeksu wyborczego.

Śmierć nastolatka w pożarze. Do aresztu trafiło 14 dzieci Wiadomości
Śmierć nastolatka w pożarze. Do aresztu trafiło 14 dzieci

Grupa 11 chłopców i trzech dziewczynek została aresztowana pod zarzutem zabójstwa po śmierci 14-latka w pożarze budynku w parku przemysłowym w Gateshead w północno-wschodniej Anglii – podała w niedzielę stacja Sky News.

Skandal w Niemczech. Polska telewizja nie wpuszczona na obchody rocznicy wyzwolenia obozu Ravensbruck z ostatniej chwili
Skandal w Niemczech. Polska telewizja nie wpuszczona na obchody rocznicy wyzwolenia obozu Ravensbruck

- Ekipa Telewizji Republika nie została wpuszczona na obchody wyzwolenia w byłego niemieckiego obozu koncentracyjnego w Ravensbruck. To bardzo niepokojące wieści - przekazał dziennikarz Telewizji Republika Adrian Stankowski.

Onet kłamie ws. Karola Nawrockiego? To fake news gorące
Onet kłamie ws. Karola Nawrockiego? "To fake news"

Obywatelski kandydat na prezydenta Karol Nawrocki w czwartek udał się z wizytą do Waszyngtonu. Podczas uroczystości z okazji Narodowego Dnia Modlitwy w Białym Domu spotkał się m.in. z prezydentem USA Donaldem Trumpem i sekretarzem stanu USA Marco Rubio.

Szwecja zaostrza politykę migracyjną. ‘Musimy przejąć kontrolę’” Wiadomości
Szwecja zaostrza politykę migracyjną. ‘Musimy przejąć kontrolę’”

Kwestia migracji jest jednym z głównych tematów debaty publicznej w Europie. Premier Szwecji Ulf Kristersson zabrał głos w sprawie potrzeby zaostrzenia zasad dotyczących pobytu osób, które otrzymały negatywną decyzję azylową. Jak podkreślił, takie osoby nie powinny mieć prawa do dalszego przebywania na terenie Unii Europejskiej.

Trwają wybory prezydenckie w Rumunii. Są nowe dane z ostatniej chwili
Trwają wybory prezydenckie w Rumunii. Są nowe dane

W niedzielę w Rumunii odbywają się powtórzone wybory prezydenckie. Są najnowsze dane przekazane przez rumuński urząd wyborczy – ponad 30 proc. uprawnionych do głosowania oddało swój głos.

Rosja użyje broni jądrowej? Niepokojące słowa Władimira Putina Wiadomości
Rosja użyje broni jądrowej? Niepokojące słowa Władimira Putina

Według medialnych doniesień prezydent Rosji Władimir Putin "wyraził nadzieję", że nie zaistnieje potrzeba użycia broni jądrowej przeciwko Ukrainie. We fragmencie wywiadu opublikowanym na Telegramie, Putin stwierdził, że Rosja ma siłę oraz środki, aby doprowadzić wojnę przeciwko Ukrainie do "logicznego zakończenia".

Nie mogę w to uwierzyć. Nie żyje znany polski raper z ostatniej chwili
"Nie mogę w to uwierzyć". Nie żyje znany polski raper

Nie żyje Michał Marten, który zasłynął przede wszystkim jako członek legendarnego zespołu Kaliber 44. Miał 47 lat. O jego śmierci poinformowali członkowie zespołu Abradab 44, zamieszczając oświadczenie na oficjalnym profilu grupy.

Brytyjska policja zatrzymała pięciu mężczyzn. Trwa śledztwo ws. planowanego zamachu z ostatniej chwili
Brytyjska policja zatrzymała pięciu mężczyzn. Trwa śledztwo ws. planowanego zamachu

Brytyjska policja poinformowała o zatrzymaniu pięciu mężczyzn podejrzanych o przygotowywanie aktu terrorystycznego. Aresztowań dokonano w sobotę w kilku regionach: w Londynie, Manchesterze i Swindon. Jak przekazano w oświadczeniu, w związku ze sprawą trwają przeszukania. Z doniesień służb i czołowych polityków wynika, że sytuacja jest niezwykle alarmująca.

REKLAMA

Ryszard Czarnecki: Bruksela i Luksemburg - wieści z unijnego frontu

Co w brukselsko-luksemburskiej trawie piszczy? W Luksemburgu mieszczą się siedziby kilku bardzo ważnych instytucji Unii Europejskiej, niezależnie od tego, że – obok Szwajcarii – jest to „zagłębie” banków na Starym Kontynencie.
Flaga UE Ryszard Czarnecki: Bruksela i Luksemburg - wieści z unijnego frontu
Flaga UE / Flickr/fdecomite

Co w brukselsko-luksemburskiej trawie piszczy? W Luksemburgu mieszczą się siedziby kilku bardzo ważnych instytucji Unii Europejskiej, niezależnie od tego, że – obok Szwajcarii – jest to „zagłębie” banków na Starym Kontynencie.

Podwójne standardy Brukseli

Z naszego punktu widzenia szczególnie istotne spośród instytucji unijnych i okołounijnych są Europejski Bank Inwestycyjny (EBI) z jego finansowaniem projektów także dotyczących Polski, z prezesem – Niemcem Wernerem Hoyerem, Europejski Trybunał Obrachunkowy (ETO) czyli „unijna” Najwyższa Izba Kontroli z prezesem – Niemcem, byłym europosłem Klausem-Heinerem Lehne oraz kluczowy dla nas w ostatnich paru latach Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który jeszcze niedawno nie był TSUE, tylko ETS (Europejski Trybunał Sprawiedliwości). Werdykt tego ostatniego wydany w dniu, a którym na granicy Białorusi i Polski, a więc granicy wschodniej UE (sic!) zostało rannych jedenaścioro polskich funkcjonariuszy wystawia instytucji kierowanej przez Belga (Flamanda) Koena Lenaertsa jak najgorszą opinię. Skądinąd sam prezes tegoż TSUE, łamiąc zasadę bezstronności, krytykował Polskę i ferował wyroki na nasz kraj przed rozpatrzeniem spraw dotyczących Rzeczypospolitej na wokandzie Trybunału, co jest prawniczym skandalem. To duży paradoks, że Trybunał w Luksemburgu krytykuje Polskę za „upolitycznienie” wymiaru sprawiedliwości, gdy sama jego konstrukcja jest czysto polityczna, bo składa się z sędziów… nominowanych przez polityków (konkretnie przez rządy poszczególnych państw członkowskich UE-27). Zatem to, co kole w polskim oku, wcale nie przeszkadza w instytucji unijnej, jaką jest TSUE. To przykład charakterystycznej, niestety, dla Unii hipokryzji i powszechnych tam „double standards” czyli podwójnych standardów.

Wojna hybrydowa.... czy kryzys humanitarny?

Z Wielkiego Księstwa Luksemburg (skądinąd to też paradoksalna nazwa, zważywszy, że jest to jedno z dwóch najmniejszych, zarówno pod względem powierzchni jak i liczby mieszkańców po Malcie) – przenieśmy się do Brukseli.

Ostatnio Komisja Europejska po długich bólach porodowych urodziła w końcu decyzję o wsparciu finansowym dla Polski w kontekście ochrony naszej (i unijnej – podkreślam) granicy z Białorusią. W Polsce zostało to przedstawione jako wielki tryumf zdrowego rozsądku i przyznanie nam racji. Zgoda, ale mało kto zagłębił się w szczegóły. Otóż owa pomoc finansowa ze strony Komisji Europejskiej ogłoszona przez jej przewodniczącą – Niemkę Ursulę von der Leyen jest więcej niż symboliczna. Wynosi bowiem raptem 25 mln euro – i to, uwaga, na trzy kraje! Tymi pieniędzmi podzielić się mają aż trzy państwa. Chodzi bowiem nie tylko o Polskę, ale także o Litwę i Łotwę. Ostateczny podział tych środków nie jest jeszcze znany, ale jeżeliby rozpatrywać to mechanicznie, abstrahując od skoncentrowania się przez reżim w Mińsku, a de facto w Moskwie, na granicy Białorusi z Polską, to teoretycznie powinniśmy dostać mniej pieniędzy niż Litwa, ponieważ odcinek naszej granicy z Białorusią wynosi 418 km, a Białorusi z Litwą 678,8 km. Jednym słowem, odtrąbiono pomoc finansową – sami ją odtrąbiliśmy – tymczasem będzie tego, co kot napłakał i do tego jeszcze do podziału z innymi, bałtyckimi sąsiadami państwa Aleksandra Łukaszenki.

W ostatnim czasie prawie niezauważona przeszła ostatnia w tym roku tzw. minisesja Parlamentu w Brukseli. Brukselskie minisesje w odróżnieniu od sesji PE w Strasburgu trwają dwa dni, a nie cztery, jak te w Alzacji. O sesji tej w Polsce mówiono głownie ze względu na głupawą, ideologiczną decyzję o nazwie debaty na temat sytuacji na granicy Białorusi z naszym państwem, gdzie unijny mainstream przeforsował – zamiast nazwania rzeczy po imieniu i uznaniu, że jest to element wojny hybrydowej Łukaszenki i Putina z Polską, a więc Unią Europejską – sformułowanie przede wszystkim pod kątem… niedoli uchodźców koczujących na naszej granicy. Stąd tytuł: „Pogłębiający się kryzys humanitarny na granicy UE z Białorusią, a w szczególności w Polsce”. (sic!).

Jednak na brukselskiej sesji było też szereg innych spraw, rzeczywiście godnych uwagi, bo pokazujących pewne tendencje rysujące się w UE od lat. Sesja zaczęła się od wystąpienia Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych do spraw Uchodźców Włocha Filippo Grandiego, po czym nastąpiła tura wystąpień przedstawicieli grup politycznych. To pokazuje szczególną unijną nadwrażliwość, gdy chodzi o kwestię imigrantów i uchodźców. Granice między jednymi i drugimi w praktyce bardzo często się zacierają.

Parlament Europejski: wybory w styczniu, szanse... Malty!

Ponadto mieliśmy debatę na temat „Wzmocnienia demokracji oraz wolności i pluralizmu mediów w UE”. Dyskusja nie wniosła wiele nowego, ale może ważniejsze było to , kto był sprawozdawcą raportu przygotowanego przez dwie Komisje PE: Prawną oraz Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych. Poza Niemcem Tiemo Woelkenem z SPD, sprawozdawczynią była również wschodząca gwiazda polityki europejskiej, przedstawicielka Europejskiej Partii Ludowej (EPL), reprezentantka Malty w PE Roberta Metsola. Ta znana na forum europarlamentu, skądinąd bardzo pracowita europosłanka, wydaje się być faworytką w styczniowych wyborach na nowego przewodniczącego europarlamentu. Warto przypomnieć, że pięcioletnia kadencja PE podzielona jest na dwie połowy i zawsze po dwu i pół latach następują nowe wybory na przewodniczącego Parlamentu w Brukseli i Strasburgu i jego prezydium (czternastu wiceprzewodniczących), a także bardzo często rotacja, gdy chodzi o szefów i prezydia komisji.

Maltanka dysponuje w kontekście wyborów w połowie stycznia 2022 na szefa europarlamentu trzema istotnymi „boxami”, jak to się określa w euroslangu, a więc, szczególnymi atrybutami, które zwiększają szansę na jej wybór. Po pierwsze jest kobietą, a europarlament od dwóch dekad nie miał przewodniczącej – kobiety. Zresztą w całej 71-letniej historii europarlamentu kierowały nim tylko dwie kobiety. Obie były Francuzkami: Simone Veil (1979-1982) oraz Nicole Fontaine w latach (1999-2002). Obie zresztą już nie żyją. Teraz panuje też dość powszechne przekonanie, że czas na trzecią damę. Drugim „boxem” jest fakt, że reprezentuje EPP czyli Europejską Partię Ludową, a w myśl tradycyjnego porozumienia zawieranego na początku kadencji europarlamentu, tym razem w lipcu 2019 roku przez dwie główne frakcje w PE :chadeków i socjalistów - przez pierwsze dwa i pół roku miał być – i jest – włoski socjalista David Maria Sassoli (były dziennikarz), w drugiej połowie natomiast czyli w latach 2022-2024 przedstawiciel chadeków czyli EPL. Trzecim wreszcie „boxem” jest fakt, że pochodzi z bardzo małego kraju czyli Malty, a więc uniknie oskarżeń, że jakieś duże państwo chce zdominować inne kraje członkowskie UE lub też jest poprzez tę funkcję nadreprezentowane. W swojej siedemnastoletniej historii obecności w UE Malta, poza komisarzami, co przysługuje każdemu krajowi niezależnie od wielkości, raptem raz i to właśnie w tej kadencji „dochrapała się” skromnej raczej funkcji jednego z pięciu kwestorów w europarlamencie. Kwestor to rodzaj, powiedzmy w uproszczeniu, z jednej strony skarbnika, z drugiej kontrolera wydatków. Odpowiada też za szereg działań stricte administracyjnych. Jest nim obecnie (od lipca 2019) rodak Metsoli – David Casa.

Jak widać, PE szykuje się do wyborów. A Polska? Broni wschodniej granicy Unii Europejskiej...

 

*tekst ukazał się w "Gazecie Polskiej Codziennie" (22.11.2021)



 

Polecane
Emerytury
Stażowe