15 lat temu zmarła Krystyna Feldman - aktorka filmowa, teatralna, słynna m.in z roli "Babki Kiepskiej"

Mistrzyni epizodów, odtwórczyni postaci ekscentrycznych, oryginałów, dziwaków, zwariowanych staruszek, dewotek, wścibskich sąsiadek - dorobek Krystyny Feldman to kilkaset kreacji w teatrze, filmie, serialach. I główna rola w filmie „Mój Nikifor” Krzysztofa Krauzego.
Krystyna Feldman 15 lat temu zmarła Krystyna Feldman - aktorka filmowa, teatralna, słynna m.in z roli
Krystyna Feldman / screen YT - Polsat

Dwukrotnie została uhonorowana nagrodą Orła za drugoplanową rolę w filmie „To ja, złodziej” i pierwszoplanową w filmie „Mój Nikifor”. Otrzymała też nagrodę za całokształt twórczości na festiwalu „Prowincjonalia 2001” we Wrześni.

Feldman, jak najbardziej uzdolnieni artyści, potrafiła odnaleźć się w różnych gatunkach, w rozmaitych rolach: od postaci męskich – malarza Nikifora Krynickiego po rolę babki Rozalii, teściowej Ferdynanda w serialu „Świat według Kiepskich”, która przyniosła jej niebywałą popularność.

„Gdy Krauze ogłosił, że rolę Nikifora zagra kobieta, nikt nie widział w tym nic dziwnego. W końcu genialny prymitywista często mówił o sobie w rodzaju żeńskim. A poza tym miała to być Krystyna Feldman” – napisała Magdalena Łukaszewicz w „Newsweeku” (2004). Feldman przyznawała, że w przygotowaniu do tej roli bardzo pomogły jej rysunki artysty, artykuły i książki na jego temat. Film opowiada o ostatnich ośmiu latach życia Nikifora, artysty uważanego za jednego z najwybitniejszych malarzy naiwnych na świecie. „Poczułam, że go rozumiem, że chyba nawet byśmy się polubili. On miał pokrewną duszę” – mówiła aktorka.

Nikifor nie był pierwszą męską rolą w jej dorobku - wcześniej grała m.in. w teatrze Staszka w „Weselu” i Kaja w „Królowej Śniegu”.

Ale przede wszystkim Krystyna Feldman była mistrzowską odtwórczynią znaczących epizodów – postaci ekscentrycznych, rodzajowych czy wręcz dziwacznych. Nigdy nie broniła się przed dosadnością swoich typów. Bardziej bowiem określały ją warunki zewnętrzne niż osobowość czy skala przeżyć. Jej kunszt aktorski i oryginalność sprawiały, że drugo- i trzecioplanowe role od początku przykuwały uwagę widzów.

„Epizod to projekcja postaci bardzo skondensowanej, zwięzłej, ale zawsze pełnej. Pełny, żywy człowiek, chociaż rola epizodyczna” – mówiła o swoich rolach Krystyna Feldman. „Epizod ani nie ogranicza aktora, ani w niczym mu nie ujmuje” - oceniała.

Z dystansem i poczuciem humoru potrafiła charakteryzować swoją twórczość: „Wiadomo, że jak jakaś wściekła dewotka, wścibska sąsiadka, straszna nauczycielka jest potrzebna, to pod ręką jest Krystyna Feldman. Teraz to się trochę zmieniło, bo zeszło na zwariowane staruszki albo dobre ciocie, babcie…” – opowiadała aktorka, która stworzyła rzeszę charakterystycznych, wzruszających, niezapomnianych postaci.

Krystyna Zofia Feldman urodziła się w rodzinie polsko-żydowskiej 1 marca 1916 roku we Lwowie. Można powiedzieć, że aktorstwo miała we krwi. Jej rodzicami byli artyści: matka śpiewaczka operowa Katarzyna Feldman i ojciec - aktor Ferdynand Feldman. Debiutowała na scenie lwowskiego Teatru Miejskiego jako siedemnastolatka. Kształciła się w prywatnym studiu aktorskim we Lwowie. W 1937 r. zdała egzamin końcowy w Państwowym Instytucie Sztuki Teatralnej w Warszawie.

Wkrótce odbył się jej oficjalny debiut teatralny w Teatrze Miejskim we Lwowie. Przez pewien czas występowała też w Łucku. Po wybuchu II wojny światowej powróciła do Lwowa. W 1942 r. wstąpiła do Armii Krajowej - pełniła funkcję łączniczki. Po wkroczeniu do Lwowa Armii Czerwonej w 1944 r. teatr wznowił działalność. Feldman grała wówczas rolę Staszka w „Weselu” Stanisława Wyspiańskiego, wyreżyserowanym przez Aleksandra Bardiniego. Po wojnie występowała w wielu teatrach, m.in. w Łodzi, gdzie przez kilkanaście lat była aktorką i asystentem reżysera u Kazimierza Dejmka w Teatrze Nowym. Grywała również w teatrach Katowic, Szczecina, Opola, Krakowa, Nowej Huty, aż w końcu, od roku 1983 związała się z Teatrem Nowym w Poznaniu.

„Poznaliśmy się z Krysią w 1971 roku, wtedy skończyłem studia w Krakowie i przyszedłem do Szczecina do Państwowych Teatrów Dramatycznych, którymi kierował wówczas Józef Gruda - wówczas to był jeden z najlepszych teatrów, szalenie ciekawy. W tym samym roku przyszła tam Krysia” - wspominał w rozmowie z PAP (2019) aktor Andrzej Lajborek z Teatru Nowego w Poznaniu.

Feldman jeszcze w teatrze Grudy miała pokój gościnny, wisiał w nim duży portret marszałka Józefa Piłsudskiego. „To był prawdziwy ewenement, przypomnę, że był 1971 rok, krótko po wydarzeniach Grudnia '70. Zawsze na urodziny marszałka i jego imieniny paliła świece po obu stronach portretu. Pamiętam, że pewnego dnia przyszedł smutny pan, żeby zrobić w jej pokoju rewizję, ponieważ spodziewano się, że tam może być jakaś bibuła właśnie z Grudnia. Okazało się, że bibuły nie ma, ale ów człowiek przeszukał pokój, bardzo kulturalnie się przy tym zachowując. Na koniec usłyszał jednak pytanie Krysi: +proszę pana, ta świeca z witrażem po lewej stronie, ona chyba stała bardziej z przodu?+.+Bardzo panią przepraszam+ - odpowiedział smutny pan i poprawił świecę” - opowiadał Lajborek.

Aktorka Antonina Choroszy powiedziała PAP (2019), że Feldman była osobą, która wzbudzała w niej „wewnętrzny uśmiech”. „Kiedy zaczęłam pracę w Teatrze Nowym w Poznaniu w 1991 roku byłam najmłodszą osobą w zespole, na czwartym roku studiów? Przydzielono mnie do garderoby numer 9., w której były cztery stanowiska, a jedno z nich należało właśnie do Krystyny Feldman. Takim zrządzeniem przez 16 lat byłam w jednej garderobie z panią Krystyną” - opowiadała Choroszy.

Jak mówiła, „obcowanie w jednej garderobie to jeszcze inne bycie w teatrze niż to na korytarzach, na scenie, na spotkaniach zespołu, bo tam jest przestrzeń wspólna, zarazem bardzo intymna, wytwarza się maleńka wspólnota”.

Choroszy zdradziła, że z Krystyną Feldman łączyło ją miejsce pochodzenia. „Pani Krystyna pochodziła ze Lwowa, to było jej ukochane miasto, ona tęskniła za tymi ludźmi, za tym czasem, często opowiadała o swojej rodzinie. Mój tata był również lwowiakiem. Kiedy się o tym dowiedziała, powstała miedzy nami szczególna nić porozumienia. Jak tylko słyszała, że jadę to domu, mówiła, żebym przekazała pozdrowienia tacie. Albo mówiła: +serwus dla taty+. Później okazało się, że lwowiacy tak się pozdrawiali” - opowiadała.

„To była osoba stonowana, niezwykłej inteligencji, taka umarła klasa, gatunek osobowości i inteligencji przedwojennej” - zaznaczyła Choroszy. Jak mówiła, Feldman „nigdy nie spóźniała się, nie narzekała, była bardzo wyważona w reakcjach i opiniach, co nie znaczy, że nie była emocjonalna”. Dodała, że była też „niezwykle dowcipna, skłonna do żartowania, ale i samokrytyczna”.

Zdradziła, że Feldman „czasem, gdy siedziała w garderobie przed lustrem i przygotowywała się do spektaklu, patrzyła na w lustro i żartobliwie mówiła do siebie: +no i co, no i co, no i co ty tutaj, co tak patrzysz+”. „Oczywiście to było pod kontrolą i z ogromnym żartem, nieraz dawała sobie klapsy po policzkach za coś, bo mówiła, że trzeba czasami siebie musztrować” - dodała Choroszy.

„To była aktorka starej daty, zawsze przygotowana, pierwszą rolę znała na pamięć” - wspominał Lajborek. Dodał, że Feldman dbała o dykcję również na co dzień. „Ona nie pozwalała sobie na zlekceważenie tego nawet wtedy, kiedy mówiła zupełnie prywatnie, a tak robią niektórzy aktorzy” - zaznaczył. Zapamiętał, że aktorka paliła nałogowo papierosy. „Ja nigdy nie paliłem, poza krótkim okresem na studiach, więc siedzenie z nią w jednym pomieszczeniu kończyło się uwędzeniem” - mówił.

Krystyna Feldman ma na swym koncie kilkanaście ról w spektaklach Teatru Telewizji, reżyserowanych m.in. przez Jerzego Antczaka, Andrzeja Barańskiego, Olgę Lipińską, Izabellę Cywińską.

Filmowym debiutem Feldman była niewielka rola w socrealistycznej „Celulozie” Jerzego Kawalerowicza (1953), ale dopiero lata osiemdziesiąte stały się dlań czasem znaczących ról filmowych - zagrała u Radosława Piwowarskiego w serialu „Jan Serce”, w „Mgiełce”, „Chłopakach”, „Yesterday”, „Pociągu do Hollywood”.

Właśnie w filmie „Yesterday” (1984) Radosława Piwowarskiego zagrała starą ciotkę, wychowującą dorastającego, niesfornego siostrzeńca „Ringa”, zafascynowanego muzyką Beatlesów. Sekwencje z Feldman stanowią majstersztyk aktorski. „W pozornej surowości zmęczonej życiem kobiety zawarła aktorka wiele ciepła i wyrozumiałej mądrości” – pisali krytycy filmowi.

Z kolei pamiętne role w filmach Andrzeja Barańskiego to postać agresywnej Magotki w „Nad rzeką, której nie ma”, żebraczki Agaty w „Dwóch księżycach”, służącej Józefiny w „Horrorze w Wesołych Bagniskach”. W pamięci widzów zapewne też utkwiła rola w filmie „Głos z tamtego świata” Stanisława Różewicza - prostej kobiety bezgranicznie wierzącej w boskie objawienia i posłannictwo swej lokatorki, oszustki.

Krystyna Feldman zmarła 24 stycznia 2007 r. w swoim poznańskim mieszkaniu. Pochowano ją w Alei Zasłużonych na cmentarzu Miłostowskim. Zgodnie z życzeniem złożono ją do grobu w kostiumie z ostatniego spektaklu – monodramu „I to mi zostało” wyreżyserowanego przez Roberta Glińskiego. Powstał na podstawie opowieści biograficznej o Feldman pt. „Festiwal tysiąca i jednego epizodu” spisanej przez Tadeusza Żukowskiego.

W 2007 r. spadkobiercy Krystyny Feldman odkryli rękopis powieści jej autorstwa „Światła, które nie gasną”. Książka ukazała się w setną rocznicę urodzin aktorki w marcu 2016 r. Jest to napisana piękną polszczyzną opowieść o teatrze od kulis. (PAP)


 

POLECANE
Zbigniew Gryglas: Po wprowadzeniu ETS2 wzrośnie cena każdego tankowania tylko u nas
Zbigniew Gryglas: Po wprowadzeniu ETS2 wzrośnie cena każdego tankowania

Czy zwykły zjadacz chleba słyszał o polityce klimatycznej Unii Europejskiej? Pewnie tak. Ten świadomy wie, że żyjemy w bardzo "ambitnej" Wspólnocie. Choć Unia Europejska odpowiada za ok 7 % emisji CO2 to chce „zbawić świat” i w roku 2050 pragnie być zero emisyjna

Dron miał spaść w Inowrocławiu pilne
Dron miał spaść w Inowrocławiu

W Inowrocławiu miało dojść do groźnego incydentu z udziałem drona należącego do Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Według doniesień posła Bartosza Kownackiego maszyna spadła poza wyznaczoną strefą lotów, uszkadzając samochody i budynek.

Prokuratura zajęła majątek posła PiS z ostatniej chwili
Prokuratura zajęła majątek posła PiS

Prokuratura Krajowa zajęła majątek posła PiS Michała Wosia. Śledczy uznali, że dotychczasowe środki zapobiegawcze wobec polityka „okazały się niewystarczające”. Woś twierdzi, że działania wobec niego mają charakter czysto polityczny. „To dyspozycja Tuska” – komentuje poseł w rozmowie z „Super Expressem”.

Skandal przed meczem Legia-Szachtar w Krakowie. Ukraińcy zakazali flagi „Wołyń Pamiętamy” z ostatniej chwili
Skandal przed meczem Legia-Szachtar w Krakowie. Ukraińcy zakazali flagi „Wołyń Pamiętamy”

Tuż przed rozpoczęciem meczu Ligi Konferencji Europy w Krakowie doszło do skandalu. Szef bezpieczeństwa z ukraińskiego Szachtar Donieck nie pozwolił kibicom Legii Warszawa wnieść na stadion flagi „Wołyń Pamiętamy”. Fani stołecznego klubu odpowiedzieli protestem.

Niebawem spotkanie Trump-Xi. Podano datę z ostatniej chwili
Niebawem spotkanie Trump-Xi. Podano datę

Rzecznik Białego Domu Karoline Leavitt zapowiedziała w czwartek, że prezydent USA Donald Trump spotka się z przywódcą Chin Xi Jinpingiem 30 października w Korei Południowej. Będzie to pierwsze spotkanie twarzą w twarz przywódców mocarstw podczas drugiej kadencji Trumpa.

Jan Krzysztof Ardanowski: Będę prosił Pana Prezydenta o zawetowanie ustawy o zwierzętach futerkowych. To jest złodziejstwo i bolszewia tylko u nas
Jan Krzysztof Ardanowski: Będę prosił Pana Prezydenta o zawetowanie ustawy o zwierzętach futerkowych. To jest złodziejstwo i bolszewia

„Będę prosił Pana Prezydenta o zawetowanie ustawy o zwierzętach futerkowych. Uważam, że ta ustawa jest szkodliwa pod każdym względem” - mówi portalowi Tysol.pl przyszły przewodniczący Rady ds. Rolnictwa przy Prezydencie RP Karolu Nawrockim, były minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski.

Odwołane loty do Amsterdamu. Przewoźnik apeluje do podróżnych z ostatniej chwili
Odwołane loty do Amsterdamu. Przewoźnik apeluje do podróżnych

Holandię paraliżuje orkan Benjamin. Silny wiatr o prędkości nawet 120 km/h utrudnia funkcjonowanie transportu lotniczego, kolejowego i publicznego. Władze ostrzegają, że skutki wichury będą odczuwalne w całej Europie Zachodniej.

Płonie kurnik w Fałkowicach. Ogień pochłonął ponad sto tysięcy zwierząt z ostatniej chwili
Płonie kurnik w Fałkowicach. Ogień pochłonął ponad sto tysięcy zwierząt

W miejscowości Fałkowice w województwie opolskim doszło do ogromnego pożaru. Płonie kompleks kurników, w którym znajdowało się nawet 200 tysięcy sztuk drobiu. Strażacy walczą z ogniem od godzin popołudniowych.

Rosyjskie samoloty wojskowe wtargnęły w przestrzeń powietrzną Litwy z ostatniej chwili
Rosyjskie samoloty wojskowe wtargnęły w przestrzeń powietrzną Litwy

Dwa rosyjskie samoloty wojskowe w czwartek wleciały na 18 sekund w przestrzeń powietrzną Litwy, członka NATO - poinformowały litewskie siły zbrojne.

Kreml grozi ws. decyzji Waszyngtonu. Putin zapowiada „poważną odpowiedź” z ostatniej chwili
Kreml grozi ws. decyzji Waszyngtonu. Putin zapowiada „poważną odpowiedź”

Władimir Putin w czwartek ostrzegł, że każde uderzenie w głąb Rosji będzie traktowane jako eskalacja konfliktu. Zapowiedział „poważną i przygniatającą” odpowiedź na ewentualne ataki oraz zlekceważył wpływ nowych sankcji USA na rosyjską gospodarkę.

REKLAMA

15 lat temu zmarła Krystyna Feldman - aktorka filmowa, teatralna, słynna m.in z roli "Babki Kiepskiej"

Mistrzyni epizodów, odtwórczyni postaci ekscentrycznych, oryginałów, dziwaków, zwariowanych staruszek, dewotek, wścibskich sąsiadek - dorobek Krystyny Feldman to kilkaset kreacji w teatrze, filmie, serialach. I główna rola w filmie „Mój Nikifor” Krzysztofa Krauzego.
Krystyna Feldman 15 lat temu zmarła Krystyna Feldman - aktorka filmowa, teatralna, słynna m.in z roli
Krystyna Feldman / screen YT - Polsat

Dwukrotnie została uhonorowana nagrodą Orła za drugoplanową rolę w filmie „To ja, złodziej” i pierwszoplanową w filmie „Mój Nikifor”. Otrzymała też nagrodę za całokształt twórczości na festiwalu „Prowincjonalia 2001” we Wrześni.

Feldman, jak najbardziej uzdolnieni artyści, potrafiła odnaleźć się w różnych gatunkach, w rozmaitych rolach: od postaci męskich – malarza Nikifora Krynickiego po rolę babki Rozalii, teściowej Ferdynanda w serialu „Świat według Kiepskich”, która przyniosła jej niebywałą popularność.

„Gdy Krauze ogłosił, że rolę Nikifora zagra kobieta, nikt nie widział w tym nic dziwnego. W końcu genialny prymitywista często mówił o sobie w rodzaju żeńskim. A poza tym miała to być Krystyna Feldman” – napisała Magdalena Łukaszewicz w „Newsweeku” (2004). Feldman przyznawała, że w przygotowaniu do tej roli bardzo pomogły jej rysunki artysty, artykuły i książki na jego temat. Film opowiada o ostatnich ośmiu latach życia Nikifora, artysty uważanego za jednego z najwybitniejszych malarzy naiwnych na świecie. „Poczułam, że go rozumiem, że chyba nawet byśmy się polubili. On miał pokrewną duszę” – mówiła aktorka.

Nikifor nie był pierwszą męską rolą w jej dorobku - wcześniej grała m.in. w teatrze Staszka w „Weselu” i Kaja w „Królowej Śniegu”.

Ale przede wszystkim Krystyna Feldman była mistrzowską odtwórczynią znaczących epizodów – postaci ekscentrycznych, rodzajowych czy wręcz dziwacznych. Nigdy nie broniła się przed dosadnością swoich typów. Bardziej bowiem określały ją warunki zewnętrzne niż osobowość czy skala przeżyć. Jej kunszt aktorski i oryginalność sprawiały, że drugo- i trzecioplanowe role od początku przykuwały uwagę widzów.

„Epizod to projekcja postaci bardzo skondensowanej, zwięzłej, ale zawsze pełnej. Pełny, żywy człowiek, chociaż rola epizodyczna” – mówiła o swoich rolach Krystyna Feldman. „Epizod ani nie ogranicza aktora, ani w niczym mu nie ujmuje” - oceniała.

Z dystansem i poczuciem humoru potrafiła charakteryzować swoją twórczość: „Wiadomo, że jak jakaś wściekła dewotka, wścibska sąsiadka, straszna nauczycielka jest potrzebna, to pod ręką jest Krystyna Feldman. Teraz to się trochę zmieniło, bo zeszło na zwariowane staruszki albo dobre ciocie, babcie…” – opowiadała aktorka, która stworzyła rzeszę charakterystycznych, wzruszających, niezapomnianych postaci.

Krystyna Zofia Feldman urodziła się w rodzinie polsko-żydowskiej 1 marca 1916 roku we Lwowie. Można powiedzieć, że aktorstwo miała we krwi. Jej rodzicami byli artyści: matka śpiewaczka operowa Katarzyna Feldman i ojciec - aktor Ferdynand Feldman. Debiutowała na scenie lwowskiego Teatru Miejskiego jako siedemnastolatka. Kształciła się w prywatnym studiu aktorskim we Lwowie. W 1937 r. zdała egzamin końcowy w Państwowym Instytucie Sztuki Teatralnej w Warszawie.

Wkrótce odbył się jej oficjalny debiut teatralny w Teatrze Miejskim we Lwowie. Przez pewien czas występowała też w Łucku. Po wybuchu II wojny światowej powróciła do Lwowa. W 1942 r. wstąpiła do Armii Krajowej - pełniła funkcję łączniczki. Po wkroczeniu do Lwowa Armii Czerwonej w 1944 r. teatr wznowił działalność. Feldman grała wówczas rolę Staszka w „Weselu” Stanisława Wyspiańskiego, wyreżyserowanym przez Aleksandra Bardiniego. Po wojnie występowała w wielu teatrach, m.in. w Łodzi, gdzie przez kilkanaście lat była aktorką i asystentem reżysera u Kazimierza Dejmka w Teatrze Nowym. Grywała również w teatrach Katowic, Szczecina, Opola, Krakowa, Nowej Huty, aż w końcu, od roku 1983 związała się z Teatrem Nowym w Poznaniu.

„Poznaliśmy się z Krysią w 1971 roku, wtedy skończyłem studia w Krakowie i przyszedłem do Szczecina do Państwowych Teatrów Dramatycznych, którymi kierował wówczas Józef Gruda - wówczas to był jeden z najlepszych teatrów, szalenie ciekawy. W tym samym roku przyszła tam Krysia” - wspominał w rozmowie z PAP (2019) aktor Andrzej Lajborek z Teatru Nowego w Poznaniu.

Feldman jeszcze w teatrze Grudy miała pokój gościnny, wisiał w nim duży portret marszałka Józefa Piłsudskiego. „To był prawdziwy ewenement, przypomnę, że był 1971 rok, krótko po wydarzeniach Grudnia '70. Zawsze na urodziny marszałka i jego imieniny paliła świece po obu stronach portretu. Pamiętam, że pewnego dnia przyszedł smutny pan, żeby zrobić w jej pokoju rewizję, ponieważ spodziewano się, że tam może być jakaś bibuła właśnie z Grudnia. Okazało się, że bibuły nie ma, ale ów człowiek przeszukał pokój, bardzo kulturalnie się przy tym zachowując. Na koniec usłyszał jednak pytanie Krysi: +proszę pana, ta świeca z witrażem po lewej stronie, ona chyba stała bardziej z przodu?+.+Bardzo panią przepraszam+ - odpowiedział smutny pan i poprawił świecę” - opowiadał Lajborek.

Aktorka Antonina Choroszy powiedziała PAP (2019), że Feldman była osobą, która wzbudzała w niej „wewnętrzny uśmiech”. „Kiedy zaczęłam pracę w Teatrze Nowym w Poznaniu w 1991 roku byłam najmłodszą osobą w zespole, na czwartym roku studiów? Przydzielono mnie do garderoby numer 9., w której były cztery stanowiska, a jedno z nich należało właśnie do Krystyny Feldman. Takim zrządzeniem przez 16 lat byłam w jednej garderobie z panią Krystyną” - opowiadała Choroszy.

Jak mówiła, „obcowanie w jednej garderobie to jeszcze inne bycie w teatrze niż to na korytarzach, na scenie, na spotkaniach zespołu, bo tam jest przestrzeń wspólna, zarazem bardzo intymna, wytwarza się maleńka wspólnota”.

Choroszy zdradziła, że z Krystyną Feldman łączyło ją miejsce pochodzenia. „Pani Krystyna pochodziła ze Lwowa, to było jej ukochane miasto, ona tęskniła za tymi ludźmi, za tym czasem, często opowiadała o swojej rodzinie. Mój tata był również lwowiakiem. Kiedy się o tym dowiedziała, powstała miedzy nami szczególna nić porozumienia. Jak tylko słyszała, że jadę to domu, mówiła, żebym przekazała pozdrowienia tacie. Albo mówiła: +serwus dla taty+. Później okazało się, że lwowiacy tak się pozdrawiali” - opowiadała.

„To była osoba stonowana, niezwykłej inteligencji, taka umarła klasa, gatunek osobowości i inteligencji przedwojennej” - zaznaczyła Choroszy. Jak mówiła, Feldman „nigdy nie spóźniała się, nie narzekała, była bardzo wyważona w reakcjach i opiniach, co nie znaczy, że nie była emocjonalna”. Dodała, że była też „niezwykle dowcipna, skłonna do żartowania, ale i samokrytyczna”.

Zdradziła, że Feldman „czasem, gdy siedziała w garderobie przed lustrem i przygotowywała się do spektaklu, patrzyła na w lustro i żartobliwie mówiła do siebie: +no i co, no i co, no i co ty tutaj, co tak patrzysz+”. „Oczywiście to było pod kontrolą i z ogromnym żartem, nieraz dawała sobie klapsy po policzkach za coś, bo mówiła, że trzeba czasami siebie musztrować” - dodała Choroszy.

„To była aktorka starej daty, zawsze przygotowana, pierwszą rolę znała na pamięć” - wspominał Lajborek. Dodał, że Feldman dbała o dykcję również na co dzień. „Ona nie pozwalała sobie na zlekceważenie tego nawet wtedy, kiedy mówiła zupełnie prywatnie, a tak robią niektórzy aktorzy” - zaznaczył. Zapamiętał, że aktorka paliła nałogowo papierosy. „Ja nigdy nie paliłem, poza krótkim okresem na studiach, więc siedzenie z nią w jednym pomieszczeniu kończyło się uwędzeniem” - mówił.

Krystyna Feldman ma na swym koncie kilkanaście ról w spektaklach Teatru Telewizji, reżyserowanych m.in. przez Jerzego Antczaka, Andrzeja Barańskiego, Olgę Lipińską, Izabellę Cywińską.

Filmowym debiutem Feldman była niewielka rola w socrealistycznej „Celulozie” Jerzego Kawalerowicza (1953), ale dopiero lata osiemdziesiąte stały się dlań czasem znaczących ról filmowych - zagrała u Radosława Piwowarskiego w serialu „Jan Serce”, w „Mgiełce”, „Chłopakach”, „Yesterday”, „Pociągu do Hollywood”.

Właśnie w filmie „Yesterday” (1984) Radosława Piwowarskiego zagrała starą ciotkę, wychowującą dorastającego, niesfornego siostrzeńca „Ringa”, zafascynowanego muzyką Beatlesów. Sekwencje z Feldman stanowią majstersztyk aktorski. „W pozornej surowości zmęczonej życiem kobiety zawarła aktorka wiele ciepła i wyrozumiałej mądrości” – pisali krytycy filmowi.

Z kolei pamiętne role w filmach Andrzeja Barańskiego to postać agresywnej Magotki w „Nad rzeką, której nie ma”, żebraczki Agaty w „Dwóch księżycach”, służącej Józefiny w „Horrorze w Wesołych Bagniskach”. W pamięci widzów zapewne też utkwiła rola w filmie „Głos z tamtego świata” Stanisława Różewicza - prostej kobiety bezgranicznie wierzącej w boskie objawienia i posłannictwo swej lokatorki, oszustki.

Krystyna Feldman zmarła 24 stycznia 2007 r. w swoim poznańskim mieszkaniu. Pochowano ją w Alei Zasłużonych na cmentarzu Miłostowskim. Zgodnie z życzeniem złożono ją do grobu w kostiumie z ostatniego spektaklu – monodramu „I to mi zostało” wyreżyserowanego przez Roberta Glińskiego. Powstał na podstawie opowieści biograficznej o Feldman pt. „Festiwal tysiąca i jednego epizodu” spisanej przez Tadeusza Żukowskiego.

W 2007 r. spadkobiercy Krystyny Feldman odkryli rękopis powieści jej autorstwa „Światła, które nie gasną”. Książka ukazała się w setną rocznicę urodzin aktorki w marcu 2016 r. Jest to napisana piękną polszczyzną opowieść o teatrze od kulis. (PAP)



 

Polecane
Emerytury
Stażowe