[Tylko u nas] Grzegorz Kuczyński: Mariupol jak Aleppo? Rosja na Ukrainie powtarza bestialstwa z Syrii

Trudno oprzeć się wrażeniu, że Rosjanie w wojnie z Ukrainą nie sięgają po sprawdzone wzorce z poprzednich swych wojen. Choćby z Czeczenii czy Gruzji, ale chyba przede wszystkim z Syrii. Systematyczne niszczenie szpitali, szkół, cywilnej infrastruktury – to wszystko co świat dziś szokuje na Ukrainie, przeżywają wszak od lat Syryjczycy bombardowani przez Rosjan. Ta strategia przyniosła efekt: sojusznik Kremla Asad de facto wygrał już wojnę domową. Może dlatego generałowie Putina sięgają dziś po te środki? Tak można choćby traktować zapowiedź ściągnięcia tysięcy najemników syryjskich czy zawoalowaną groźbę użycia broni chemicznej. To wszystko już było. W Syrii.
Pożary i zniszczenia w Mariupolu z lotu ptaka
Pożary i zniszczenia w Mariupolu z lotu ptaka / EPA/MAXAR TECHNOLOGIES. PAP/ EPA

Prowadzona od jesieni 2015 roku militarna kampania Rosji w Syrii pozwoliła Moskwie przetestować broń, metody walki no i ludzi. Zdecydowana większość obecnych dowódców wojsk rosyjskich na Ukrainie ma za sobą doświadczenie z kampanii syryjskiej. To ci oficerowie byli ostatnimi laty awansowani, bo operację w Syrii na Kremlu uznano za wielki triumf rosyjskiego oręża. Nie zauważając – gdy zapadała decyzja o inwazji na Ukrainę – że doświadczenia z walki z rebeliantami i mordowania ludności cywilnej, na dodatek przy wsparciu wojsk Asada i lojalnych wobec Iranu milicji szyickich, mają się nijak do regularnej wojny w Europie z dużym państwem dysponującym poważnym potencjałem militarnym, z wysokim morale, wspieranym wywiadowczo i zbrojeniowo przez kraje Zachodu. Stąd widoczne dziś skutki w starciu z Ukraińcami. Jednak Rosja nie zamierza rezygnować z doświadczeń syryjskich, choć zastosować je chce w sposób zbrodniczy. Co sprowadza się głównie do w miarę bezpiecznych działań, czyli ataków lotniczych i rakietowych oraz ciężkiego ostrzału artyleryjskiego miast. Tysięcy żołnierzy do frontalnego szturmu nikt nie będzie rzucał. To ma być wojna na wyniszczenie. Do tego terroryzowanie ludności cywilnej poprzez okrucieństwa nieregularnych formacji zbrojnych oraz – coraz bardziej realne – użycie broni chemicznej. I jedno, i drugie, doskonale znamy z działań rosyjskich w Syrii.

To właśnie tam Rosja, prowadząc zmasowaną kampanię bombardowań, stosując taktykę „shock-and-awe”, znalazła idealne miejsce do testowania i udoskonalania swojego potencjału wojskowego i broni, z której część z pewnością jest obecnie wykorzystywana na Ukrainie. Po zaledwie pół roku operacji rosyjskie ministerstwo obrony twierdziło, że przeprowadzono już ponad 9 tys. lotów bojowych. Z kolei latem ub.r. Siergiej Szojgu mówił, że w czasie kampanii syryjskiej przetestowano ponad 320 rodzajów broni. Interwencja była okazją do zaprezentowania choćby samolotów Su-34, które używają bomb naprowadzanych laserowo czy też pocisków manewrujących Kh-555 i Kh-101, które były zrzucane z bombowców strategicznych. Z kolei siły morskie wystrzeliły z Morza Kaspijskiego w cele syryjskie nieznane wcześniej morskie pociski manewrujące Kalibr o zasięgu 2000 km.

 

Na Ukrainie jak w Syrii?

Zbrodnicze zbombardowanie szpitala położniczego w Mariupolu przypomniało podobne ataki rosyjskiego lotnictwa wcześniej w Syrii. Ale na tym nie koniec z podobieństwami. Oto Putin w transmitowanym przez telewizję posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa zarządził, by państwo rosyjskie zrobiło co jest w stanie, aby zagraniczni „ochotnicy” chcący wspomóc „republiki ludowe” w Donbasie, trafili szybko na front. Mowa o nawet kilkunastu tysiącach najemników, głównie z Syrii, rzecz jasna. Część z nich walczyła po stronie Asada i Rosjan w tym kraju, część Rosjanie zatrudnili do walki w innej wojnie domowej, w Libii. Ci arabscy najemnicy znają więc doskonale rosyjskich kolegów z Kompanii Wagnera. Wagnerowcy już są na wojnie z Ukrainą. Zarówno oni, jak i najemnicy z Syrii (a podobno też i Republiki Środkowoafrykańskiej) wielkiej wartości bojowej w regularnych walkach nie przedstawiają. Za to będą doskonali do realizacji jednego z celów rosyjskich na Ukrainie: terroryzowania ludności poprzez mordy, gwałty i rabunki. Skoro wojna przybrała już pozycyjny charakter, wagnerowcy i ich znani z okrucieństwa muzułmańscy towarzysze będą mieli zadanie do wykonania na okupowanych terenach.

Ale jeśli nawet to nie wywrze oczekiwanego przez Putina skutku (zbrodnicze ataki rakietowe i bombowe na cywilów też wcześniej nic nie dały), Rosja może sięgnąć po jeszcze jedno – sprawdzone w Syrii – narzędzie. Broń chemiczną. Przy wsparciu i osłonie Moskwy reżim Asada wielokrotnie używał broni chemicznej przeciwko ludności cywilnej na kontrolowanych przez rebeliantów ziemiach. Choćby w Ghoucie koło Damaszku w 2014 roku (sarin) czy w Saraqib na północy kraju w 2018 roku (gaz chlorowy). Takie ataki wywołały przerażenie wśród mieszkańców i w efekcie rebelianci wycofywali się z tamtych terenów. Nie wiadomo, czy Putin i jego generałowie nie uznają, że podobnie korzystne (z punktu widzenia Kremla) wrażenie psychologiczne nie wywrze na Ukraińcach użycie broni chemicznej, której Rosja zgromadziła duże zapasy.


 

POLECANE
Spotkanie z Zełenskim w Mar-a-Lago. Pierwsze słowa Trumpa z ostatniej chwili
Spotkanie z Zełenskim w Mar-a-Lago. Pierwsze słowa Trumpa

Uważam, że mamy podstawy do zawarcia porozumienia w sprawie Ukrainy, korzystnego dla wszystkich - powiedział prezydent USA Donald Trump na początku spotkania z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim w Mar-a-Lago na Florydzie.

To było oburzające. Aktor polskich seriali przerwał milczenie Wiadomości
"To było oburzające". Aktor polskich seriali przerwał milczenie

W najnowszym odcinku programu „interAKCJA. Starcie pokoleń” Małgorzata Czop wraz z Marią Kowalską rozmawiała z Michałem Czerneckim o tym, jak aktorzy bronią swoich granic w pracy. Aktor ujawnił dramatyczną historię z planu popularnego serialu oraz podzielił się metodą, która zawsze zatrzymuje pomysły zbyt śmiałych reżyserów.

Trump: właśnie odbyłem bardzo produktywną rozmowę z Putinem z ostatniej chwili
Trump: właśnie odbyłem bardzo produktywną rozmowę z Putinem

Prezydent USA Donald Trump powiedział w niedzielę, że odbył „dobrą i bardzo produktywną” rozmowę telefoniczną z przywódcą Rosji Władimirem Putinem. Do rozmowy doszło tuż przed spotkaniem Trumpa z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim.

Seria wypadków w Tatrach. Trudne święta dla ratowników TOPR Wiadomości
Seria wypadków w Tatrach. Trudne święta dla ratowników TOPR

W ciągu minionego świątecznego tygodnia ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego udzielili pomocy 18 osobom. Doszło do kilku poważnych wypadków, w tym na Rysach. Ratownicy podkreślają, że nie były to spokojne święta Bożego Narodzenia.

Już się nie nabiorę na gładkie słówka rządzących. Babcia Kasia niezadowolona z ministra Żurka Wiadomości
"Już się nie nabiorę na gładkie słówka rządzących". "Babcia Kasia" niezadowolona z ministra Żurka

Katarzyna Augustynek, znana szerzej jako "Babcia Kasia" - ikona ulicznych protestów opozycyjnych w czasach rządów PiS - wyraziła głębokie rozczarowanie po spotkaniu z ministrem sprawiedliwości Waldemarem Żurkiem. Aktywistka, która brała udział w listopadowym spotkaniu w Prokuraturze Regionalnej w Warszawie, czuje się oszukana brakiem konkretnych działań w sprawie swoich spraw sądowych.

Karol Nawrocki odpowiedział na atak Donalda Tuska Wiadomości
Karol Nawrocki odpowiedział na atak Donalda Tuska

Prezydent Karol Nawrocki odpowiedział premierowi Donaldowi Tuskowi po krytyce jego słów o obronie zachodniej granicy Rzeczpospolitej. Spór wybuchł po sobotnim przemówieniu Nawrockiego podczas obchodów Powstania Wielkopolskiego w Poznaniu.

Zima uderzy przed Nowym Rokiem. Silne opady i mróz w całym kraju Wiadomości
Zima uderzy przed Nowym Rokiem. Silne opady i mróz w całym kraju

Końcówka roku przyniesie w Polsce prawdziwy atak zimy. Prognozy modeli pogodowych wskazują, że już od 30 grudnia do kraju zaczną napływać chłodne masy powietrza z północy. Kulminacja zimowej pogody ma przypaść na 1 stycznia.

Litwa wycofała się z traktatu ottawskiego. Decyzja weszła w życie z ostatniej chwili
Litwa wycofała się z traktatu ottawskiego. Decyzja weszła w życie

Litwa w sobotę oficjalnie wystąpiła z traktatu ottawskiego zakazującego używania, przechowywania i produkcji min przeciwpiechotnych.

„Teraz to mi się płakać chce”. Steczkowska nie kryła wzruszenia Wiadomości
„Teraz to mi się płakać chce”. Steczkowska nie kryła wzruszenia

Rok 2025 był dla Justyny Steczkowskiej jednym z najbardziej intensywnych w jej karierze. Artystka reprezentowała Polskę w Konkursie Piosenki Eurowizji, gdzie zajęła 14. miejsce, zdobywając łącznie 156 punktów od widzów i jurorów. Choć wynik nie dał miejsca na podium, występ przyniósł jej ogromne emocje.

Awantura w Polsat News. Poszło o decyzję prezydenta z ostatniej chwili
Awantura w Polsat News. Poszło o decyzję prezydenta

– Prezydent Nawrocki urodził się w 1983 roku. To nie jego wina, że ma dziś dopiero 42 lata, ale to w żaden sposób nie zabrania mu dokonywać ocen tego okresu historycznego – mówił na antenie Polsat News poseł PiS Radosław Fogiel. Na jego słowa zareagował europoseł KO Bartosz Arłukowicz.

REKLAMA

[Tylko u nas] Grzegorz Kuczyński: Mariupol jak Aleppo? Rosja na Ukrainie powtarza bestialstwa z Syrii

Trudno oprzeć się wrażeniu, że Rosjanie w wojnie z Ukrainą nie sięgają po sprawdzone wzorce z poprzednich swych wojen. Choćby z Czeczenii czy Gruzji, ale chyba przede wszystkim z Syrii. Systematyczne niszczenie szpitali, szkół, cywilnej infrastruktury – to wszystko co świat dziś szokuje na Ukrainie, przeżywają wszak od lat Syryjczycy bombardowani przez Rosjan. Ta strategia przyniosła efekt: sojusznik Kremla Asad de facto wygrał już wojnę domową. Może dlatego generałowie Putina sięgają dziś po te środki? Tak można choćby traktować zapowiedź ściągnięcia tysięcy najemników syryjskich czy zawoalowaną groźbę użycia broni chemicznej. To wszystko już było. W Syrii.
Pożary i zniszczenia w Mariupolu z lotu ptaka
Pożary i zniszczenia w Mariupolu z lotu ptaka / EPA/MAXAR TECHNOLOGIES. PAP/ EPA

Prowadzona od jesieni 2015 roku militarna kampania Rosji w Syrii pozwoliła Moskwie przetestować broń, metody walki no i ludzi. Zdecydowana większość obecnych dowódców wojsk rosyjskich na Ukrainie ma za sobą doświadczenie z kampanii syryjskiej. To ci oficerowie byli ostatnimi laty awansowani, bo operację w Syrii na Kremlu uznano za wielki triumf rosyjskiego oręża. Nie zauważając – gdy zapadała decyzja o inwazji na Ukrainę – że doświadczenia z walki z rebeliantami i mordowania ludności cywilnej, na dodatek przy wsparciu wojsk Asada i lojalnych wobec Iranu milicji szyickich, mają się nijak do regularnej wojny w Europie z dużym państwem dysponującym poważnym potencjałem militarnym, z wysokim morale, wspieranym wywiadowczo i zbrojeniowo przez kraje Zachodu. Stąd widoczne dziś skutki w starciu z Ukraińcami. Jednak Rosja nie zamierza rezygnować z doświadczeń syryjskich, choć zastosować je chce w sposób zbrodniczy. Co sprowadza się głównie do w miarę bezpiecznych działań, czyli ataków lotniczych i rakietowych oraz ciężkiego ostrzału artyleryjskiego miast. Tysięcy żołnierzy do frontalnego szturmu nikt nie będzie rzucał. To ma być wojna na wyniszczenie. Do tego terroryzowanie ludności cywilnej poprzez okrucieństwa nieregularnych formacji zbrojnych oraz – coraz bardziej realne – użycie broni chemicznej. I jedno, i drugie, doskonale znamy z działań rosyjskich w Syrii.

To właśnie tam Rosja, prowadząc zmasowaną kampanię bombardowań, stosując taktykę „shock-and-awe”, znalazła idealne miejsce do testowania i udoskonalania swojego potencjału wojskowego i broni, z której część z pewnością jest obecnie wykorzystywana na Ukrainie. Po zaledwie pół roku operacji rosyjskie ministerstwo obrony twierdziło, że przeprowadzono już ponad 9 tys. lotów bojowych. Z kolei latem ub.r. Siergiej Szojgu mówił, że w czasie kampanii syryjskiej przetestowano ponad 320 rodzajów broni. Interwencja była okazją do zaprezentowania choćby samolotów Su-34, które używają bomb naprowadzanych laserowo czy też pocisków manewrujących Kh-555 i Kh-101, które były zrzucane z bombowców strategicznych. Z kolei siły morskie wystrzeliły z Morza Kaspijskiego w cele syryjskie nieznane wcześniej morskie pociski manewrujące Kalibr o zasięgu 2000 km.

 

Na Ukrainie jak w Syrii?

Zbrodnicze zbombardowanie szpitala położniczego w Mariupolu przypomniało podobne ataki rosyjskiego lotnictwa wcześniej w Syrii. Ale na tym nie koniec z podobieństwami. Oto Putin w transmitowanym przez telewizję posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa zarządził, by państwo rosyjskie zrobiło co jest w stanie, aby zagraniczni „ochotnicy” chcący wspomóc „republiki ludowe” w Donbasie, trafili szybko na front. Mowa o nawet kilkunastu tysiącach najemników, głównie z Syrii, rzecz jasna. Część z nich walczyła po stronie Asada i Rosjan w tym kraju, część Rosjanie zatrudnili do walki w innej wojnie domowej, w Libii. Ci arabscy najemnicy znają więc doskonale rosyjskich kolegów z Kompanii Wagnera. Wagnerowcy już są na wojnie z Ukrainą. Zarówno oni, jak i najemnicy z Syrii (a podobno też i Republiki Środkowoafrykańskiej) wielkiej wartości bojowej w regularnych walkach nie przedstawiają. Za to będą doskonali do realizacji jednego z celów rosyjskich na Ukrainie: terroryzowania ludności poprzez mordy, gwałty i rabunki. Skoro wojna przybrała już pozycyjny charakter, wagnerowcy i ich znani z okrucieństwa muzułmańscy towarzysze będą mieli zadanie do wykonania na okupowanych terenach.

Ale jeśli nawet to nie wywrze oczekiwanego przez Putina skutku (zbrodnicze ataki rakietowe i bombowe na cywilów też wcześniej nic nie dały), Rosja może sięgnąć po jeszcze jedno – sprawdzone w Syrii – narzędzie. Broń chemiczną. Przy wsparciu i osłonie Moskwy reżim Asada wielokrotnie używał broni chemicznej przeciwko ludności cywilnej na kontrolowanych przez rebeliantów ziemiach. Choćby w Ghoucie koło Damaszku w 2014 roku (sarin) czy w Saraqib na północy kraju w 2018 roku (gaz chlorowy). Takie ataki wywołały przerażenie wśród mieszkańców i w efekcie rebelianci wycofywali się z tamtych terenów. Nie wiadomo, czy Putin i jego generałowie nie uznają, że podobnie korzystne (z punktu widzenia Kremla) wrażenie psychologiczne nie wywrze na Ukraińcach użycie broni chemicznej, której Rosja zgromadziła duże zapasy.



 

Polecane