Wieśkowi wszystko wolno?
Mecenas Marta Kopeć 11 maja br. na swoim blogu internetowym pod tytułem:"Jak zwolnić pracownika" – firmowanym przez Kopeć&Zaborowski Adwokaci i Radcowie Prawni opublikowała felieton zatytułowany „Jak zwolnić związkowca?”.
Pani mecenas opisuje fikcyjny przypadek pana Wieśka, lat 52, przewodniczącego związku zawodowego.
"Kim jest Wiesiek?" - zapytała.
„Wiesiek przede wszystkim jest związkowcem... nie... jest Przewodniczącym Związku Zawodowego.
UUUuuu teraz trzeba mieć respekt i można się bać.
Generalnie to wszystko mu wolno. Może bezkarnie obrażać przełożonych, członków zarządu, lekceważyć polecenia służbowe. Wolno mu pluć Ci w twarz i siać ferment wśród załogi. Może pracować na pół gwizdka.
Czego nie może Wiesiek?
Nie może zrzec się wynagrodzenia.
Co możesz zrobić Wieśkowi?
Herbaty.
Co się stanie jak go zwolnisz?
Po latach procesu wróci do pracy, a Ty zapłacisz mu jeszcze za cały czas pozostawania bez pracy” - przekonywała mecenas.
Felieton, krótko po publikacji, został usunięty. Wciąż można jednak znaleźć w sieci inny tekst autorstwa pani mecenas Kopeć pt. „Po co nam dziś związki zawodowe - refleksje”, opublikowany na tym samym blogu 22 listopada 2018 roku. Pani mecenas zaczęła go w ten sposób:
„– Z czym Ci się kojarzy związek zawodowy? – pytam czasem swoich klientów.
– Z bandą ludzi, którzy wcale nie walczą o prawa pracowników, tylko założyli związek, żeby być szczególnie chronieni przed zwolnieniem z pracy.
Jak jest na prawdę?
Różnie bywa”.
Dalej podjęła temat m.in. konsultacji związkowych.
„Jaki jest więc sens składania zapytań do związku zawodowego, czyli przeprowadzania tzw. konsultacji związkowej, w momentach kiedy pracodawca chce się rozstać z pracownikiem? Szkodliwa formalność…
Wychodzi na to, że pracodawca od razu wie, że nie dostanie poparcia związku. W sumie mu nie potrzebna, jeśli to tylko konsultacja, a nie wymóg zgody. Związek i tak wyrazi opinię negatywną.
Jaki jest sens konsultacji związkowej?
Wydłużenie procedury zwolnienia pracownika.
No może jeszcze wzmocnienie sensu istnienia dla związku, żeby pracownik wiedział za co płaci składki” - przekonywała.
Jak przyznała, choć nie jest za tym, by zlikwidować związki zawodowe, czasem w przypływie emocji przechodzi jej to przez myśl. Ostatecznie jednak, konkludowała, dziś są jeszcze sprawy, o które związki zawodowe mogłyby zawalczyć. „Ale najpierw trzeba powalczyć o zmianę mentalności i przejście do nowej ery związków zawodowych” - zakończyła tekst mecenas Kopeć.
- Osoba wykonująca zawód zaufania publicznego – nie rozumiejąc – jak się wydaje – kompletnie pozycji ustrojowej związków zawodowych i instytucji ochronnych działaczy – obraziła w praktyce wszystkich, którzy często z narażeniem jednak angażują się w działalność związkową. - komentuje Dariusz Kadulski, zastępca przewodniczącego MOZ NSZZ „Solidarność” Pracowników Sądownictwa i Prokuratury. - A od strony interesu korporacji radców prawnych – to skrajnie narusza zaufanie do zawodu radcy prawnego – jak poczuje się pracownik, który pełni funkcję związkową, gdy nie daj Bóg trafi do takiego radcy – dodaje.
Międzyzakładowa Organizacja Związkowa NSZZ „Solidarność” Pracowników Sądownictwa i Prokuratury, oburzona charakterem obu felietonów, 17 maja tego roku napisała w tej sprawie skargę do Dziekan Okręgowej Izby Radców Prawnych w Warszawie, pani mecenas Moniki Całkiewicz.