[Z Niemiec dla Tysol.pl] Wojciech Osiński: Jak SPD Schrödera wyrzucało
![Gerhard Schröder [Z Niemiec dla Tysol.pl] Wojciech Osiński: Jak SPD Schrödera wyrzucało](https://www.tysol.pl/imgcache/750x530/c/uploads/news/87622/165790808407f9227e48944c71c08a8b.jpg)
Po rosyjskim ataku na Ukrainę były kanclerz Gerhard Schröder wywołał wiele kontrowersji. Nie tylko dalej zwleka z odcięciem się od swojego przyjaciela Władimira Putina, ale w wywiadach z zachodnimi dziennikami stwierdził, że Ukraina „sprowokowała” wojnę i apelował o normalizację stosunków z Moskwą. Po wielotygodniowych wahaniach Schröder zrezygnował wprawdzie ze swojej funkcji w rosyjskim koncernie Rosnieft i odrzucił intratne propozycje Gazpromu, lecz zaprotestował, gdy zlikwidowano jego berlińskie biuro, kosztujące niemieckiego podatnika około 400 tysięcy euro rocznie.
Do oddania legitymacji partyjnej nawołują Schrödera nie tylko przywódcy ugrupowań opozycyjnych i niezauważani w przestrzeni medialnej posłowie, ale także jego dawny protegowany i obecny szef socjaldemokratów Lars Klingbeil. Wtóruje mu nawet współprzewodnicząca Saskia Esken, która w przeszłości skorzystała z każdej okazji, aby wyrazić swoją radość z nabycia „taniego” rosyjskiego gazu.
17 wniosków
Przed kilkoma dniami zarząd SPD w Hanowerze zaczął rozpatrywać 17 wniosków o wydalenie Gerharda Schrödera z partii. Prawnicy studzą jednak nadzieje adwersarzy byłego szefa rządu federalnego, jako że ich zdaniem prywatne poglądy „politycznego emeryta” nie naruszają partyjnego porządku. Co ciekawe, niechęć wobec byłego lidera SPD rośnie także w jego lokalnym mateczniku, a niekiedy przeradza się wręcz w nieskrywany opór. Od 78-letniego lobbysty odwrócił się jego bliski przyjaciel z Hanoweru i obecny premier Dolnej Saksonii Stephan Weil. Od razu przyznajmy, że jego krok był podyktowany potrzebą (politycznej) chwili. W październiku odbywają się wybory do dolnosaksońskiego landtagu. Kampania już się praktycznie rozpoczęła, a na jej finiszu Schröder – nieodzownie kojarzący się z Hanowerem – byłby potężną kulą u nogi, którą najlepiej zrzucić już teraz.
Schröder nie jest pierwszym socjaldemokratą, któremu grozi wykluczenie z partii. W 2020 roku usunięto z niej berlińskiego polityka Thilo Sarrazina, jako że ośmielił się skrytykować politykę migracyjną firmowaną przez Wielką Koalicję. Procedura wydalenia wybitnego ekonomisty z SPD nie trwała zbyt długo, a ówczesne władze nawet nie chciały merytorycznie polemizować z jego tezami i statystykami, starannie zebranymi w kilku znakomitych książkach.
"Sami nie mogą"
Niemieccy dziennikarze uważają, że w przypadku Schrödera sprawa będzie wyglądała inaczej, a próba wykreślenia go ze struktur partyjnych i tak zakończy się bezprzykładną klęską. „Nic z tego nie wyjdzie. Niektórzy w SPD nawet się cieszą, że ktoś głośno wypowiada słowa, których oni sami wygłaszać nie mogą” – stwierdził publicysta tygodnika „Der Spiegel” Veit Medick.
Szef klubu poselskiego SPD Rolf Mützenich przestrzegł przed deprecjonowaniem zasług „pacyfisty” Gerharda Schrödera, który niegdyś „ocalił” żołnierzy Bundeswehry przed udziałem w operacji wojskowej w Iraku. Nie każdy jest tak szczery. Większość socjaldemokratów zwróciło się do byłego kanclerza z prośbą, aby dobrowolnie oddał legitymację SPD. Ale czy ktoś naprawdę zakłada, że to zrobi? W kilku wywiadach Schröder zdradził, że kocha swoja partię bardziej niż wszystkie dotychczasowe małżonki razem wzięte.
[Autor jest korespondentem Polskiego Radia]