Morawiecki do Holeckiej w TVP Info: Pani, jak skrajna prawica i opozycja, dała się wpuścić w nurt narracji o KPO

Danuta Holecka zapytała go o to, kiedy będą środki z KPO.
Pani redaktor, patrzę na to jako na całą pulę środków unijnych. Bo widzę, że pani, podobnie jak skrajna prawica i skrajna nasza opozycja, totalna opozycja również, dała się wpuścić w taki nurt narracji o KPO. Każdy oczywiście ma do tego prawo, ale KPO to 120–130 mld zł, zaokrąglając. Jak podzielimy to na 6 lat, to okrągło wychodzi 20 mld zł rocznie. To nie jest naprawdę coś, co zmienia zasadniczo sytuację gospodarczą, finansową Polski
– odpowiedział Mateusz Morawiecki.
Środki z perspektywy budżetowej
Oczywiście, każde pieniądze by się przydały, ale jest dużo ważniejsza część środków unijnych. To są z funduszy strukturalnych, spójności, rolnicze. To te ponad 550 mld zł. I tutaj mam przekonanie, że któreś z tych pieniędzy, nie wiem jeszcze które, bo nie złożyliśmy jeszcze wniosku o te środki, ani z KPO, ani o te unijne, ani o te główne pieniądze, tak powiedzmy. Przypłyną do nas i to wcale nie taką wąską stróżką, tylko normalną stróżką na przełomie tego i kolejnego roku, jak mówiłem. One są potrzebne, bo widzimy, że wychodzić z kryzysu gospodarczego najlepiej poprzez inwestycje.
(…)
Prędzej czy później na pewno je dostaniemy i to dostaniemy je niezależnie od wyniku wyborczego w przyszłym roku
– mówił Mateusz Morawiecki.
Próba kompromisu z UE
Rząd Mateusza Morawieckiego w ramach próby kompromisu z Unią Europejską, która za pośrednictwem swoich różnych instytucji atakuje Polskę w ramach strategii, którą niemiecka wiceprzewodnicząca Parlamentu Europejskiego Katarina Barley nazwała „głodzeniem polski”, poszedł na daleko idące ustępstwa.
Zgoda na mechanizm „pieniądze za praworządność”, „Zielony Ład”, likwidację Izby Dyscyplinarnej, wstępna zgoda na obłąkany plan Fransa Timmermansa „Fit for 55”, a wreszcie daleko ingerujące w polską suwerenność i legitymizujące pozbawione wcześniej podstaw traktatowych żądania UE – tzw. kamienie milowe.
Według słów najważniejszych urzędników Komisji Europejskiej, przewodniczącej KE Ursuli von der Leyen czy komisarz ds. sprawiedliwości Very Jourovej, nie są to ustępstwa wystarczające, żeby Polsce pieniądze wypłacić.