Tadeusz Płużański: Stalinowscy adwo-kaci

W procesach politycznych stalinizmu wyroki nie zapadały na sali sądowej, ale w zaciszu gabinetów. Komunistom służyli nie tylko sędziowie i prokuratorzy, ale również adwokaci. To, co wyprawiali na sali sądowej, było parodią obrony. Charakterystyczne, że w sprawach szczególnej wagi pojawiały się te same nazwiska, m. in. Mieczysława (Mojżesza) Maślanki i Edwarda Rettingera.
Oskarżeni i ich adwo-kaci w procesie grupy rtm Witolda Pileckiego
Oskarżeni i ich adwo-kaci w procesie grupy rtm Witolda Pileckiego / IPN

Właściwie jedynym zadaniem stalinowskiego adwokata (w praktyce adwo-kata), prócz stwarzania - razem z innymi - pozorów praworządnego procesu, było nakłonienie oskarżonego, aby przyznał się do nie popełnionej winy. W zamian mógł (ale nie było to pewne) uratować głowę. Przyznać się – o to chodziło komunistom, aby mogli dalej prowadzić wojnę ze "szpiegami", "faszystami" i "wrogami klasowymi".

 

"Bajoro zbrodni"

Gorzej, jeśli oskarżeni nie chcieli się przyznać (jeśli nie ugięli się nawet podczas brutalnego śledztwa na UB, to co dopiero przed sądem?). Tak było np. we wrześniu 1947 r., kiedy płk Franciszek Niepokólczycki, szef II Zarządu Głównego WiN (następca Rzepeckiego), był sądzony przez WSR w Krakowie. Mieczysław Maślanko tak go "bronił" (nie negował zebranych w sprawie "dowodów", powtarzając kłamliwe słowa oskarżyciela - płk. Stanisława Zarako-Zarakowskiego - o wywrotowej działalności), że bohater Polski Podziemnej został skazany na trzykrotną karę śmierci (wyrok szczęśliwie złagodzono potem na dożywocie, a w końcu na 12 lat).

W marcu 1948 r., przed WSR w Warszawie członkowie grupy rotmistrza Witolda Pileckiego również nie przyznawali się do absurdalnych zarzutów szpiegostwa i przygotowywania zamachów na wysokich funkcjonariuszy MBP. "Bronili", prócz Maślanki i Rettingera, Lech Buszkowski, Stanisław Sobczyński, Antonina Grabowska i Alicja Pintarowa. Wszyscy zastosowali zasadę "tak, ale", np. Pilecki to "szpieg, ale z zasługami, bo w Oświęcimiu stworzył organizację wojskową". Prosili o łagodny wymiar kary, ale w granicach aktu oskarżenia. (Mojżesz Maślanko też był w KL Auschwitz, o czym później.)
Historyk Wiesław J. Wysocki w książce "Rotmistrz Pilecki" pisze: "Zgodnie z ówczesnymi obyczajami obrońca nie tyle bronił oskarżonego, ile go tłumaczył. Kadził prokuratorowi, a oskarżonego przedstawiał jako bezwolne narzędzie. W ten sposób obrońca stawał się dodatkowym oskarżycielem pomocniczym w procesie". Skazany na karę śmierci Pilecki 25 maja 1948 r. został stracony w więzieniu na Rakowieckiej w Warszawie.

Mieczysław Maślanko i Edward Rettinger ("bronił" m.in. słynnego "Łupaszkę", mjr. Zygmunta Szendzielarza, dowódcę V Wileńskiej Brygady AK, który też dostał "czapę" i 8 lutego 1951 r. został zamordowany na Rakowieckiej - tam gdzie Pilecki) należeli do najbardziej wziętych obrońców w procesach politycznych. Razem z mec. Antonim Landauem prowadzili prywatną kancelarię, zwaną od ich nazwisk "ReMLau". Maślanko miał opinię, że interesuje się tylko tymi klientami, których rodziny mogą dobrze zapłacić. Jeszcze gorszą opinię - "wyjątkowej świni" - miał Henryk Nowogródzki, który brał krociowe sumy i nawet nie starał się udawać, że "broni" oskarżonych.

Kazimierz Moczarski, więzień bezpieki, autor słynnych "Rozmów z katem" w liście do Sądu Najwyższego skarżył się na Nowogródzkiego: "pierwszy mój obrońca (...) zamiast wykazywać moją niewinność, (...) zmuszony był swoiście mnie współoskarżać". W sprawie "bronił" też Rettinger: "to było bajoro zbrodni (...), którego miazmaty dziś nam trują jeszcze duszę. To było bajoro zbrodni, gdzie zastygła krew lepi się jeszcze do rąk". "Bronił" również Maślanko, który tak się zapędził, że porównał grupę Moczarskiego do gestapo i Abwehry, twierdząc, że "wszystkie te instytucje zostały powołane przez klasy posiadające, które chcą zatrzymać koło historii".

 

Z wyroku MBP

Adwo-kat Alicja Pintarowa w sprawie Pileckiego broniła Marię Szelągowską (szpiegowała, bo była kochanką rotmistrza; taką linię obrony wobec podejrzanych politycznie kobiet stosowali też inni, również Maślanko) i mojego ojca Tadeusza Płużańskiego (wróg, ale jest młody i miał zasługi w czasie wojny). Pintarowa przyznawała otwarcie, że jedyną szansą dla oskarżonego jest współpraca z władzami, a ona sama wykonuje tylko instrukcje bezpieki. Szelągowska i Płużański zostali skazani na karę śmierci, zamienioną potem na dożywocie (to nie jedyna sprawa Pintarowej, w której zapadły wysokie kary, w tym "KS"). Wyroki wydał wcześniej dyrektor departamentu śledczego MBP Jacek Różański.
Korboński: "Różański postawił sprawę jasno: obowiązkiem rady obrońców [której przewodniczył Maślanko] jest gromadzenie dowodów przeciw oskarżonym. Sędziowie, chcąc stanąć po właściwej stronie tajnej policji politycznej, dzwonili do Różańskiego z pytaniem, jaki wyrok sugerowałby, będąc na ich miejscu. Różański odpowiadał lakonicznie: »pięć... dziesięć lat... dożywocie... kara śmierci«".
Mimo, iż Pintarowa świetnie znała ten mechanizm, dziś ma czelność zeznawać w IPN: "Proces ten z punktu widzenia formalnego był bez zarzutu, sędziowie, prokurator zachowywali się w porządku, nie było żadnych ostrych słów, czy wycieczek pod adresem moich klientów".

 

Tajna lista

Historyk Jerzy Poksiński w książce "My sędziowie nie od Boga" przytaczał zeznania jednego z najkrwawszych sędziów stalinowskich, płk. Mieczysława Widaja (szef WSR w Warszawie): "Nie dość, że była lista obrońców wojskowych, była jeszcze lista »tajnych« obrońców wojskowych, to jest dopuszczonych do spraw tajnych. Należeli do nich (...) adwokaci: Mieczysław Maślanko, Rozenblitt [Marian Rozenblitt, w sądownictwie polskiej armii w ZSRS, potem kierownik sekretariatu w Najwyższym Sądzie Wojskowym, razem z Maślanką i Rettingerem uczestniczył w jednej z kluczowych spraw stalinizmu - "bronił" generałów WP, oskarżonych o udział w tzw. spisku w wojsku], Benjamin Wajsfeld, Zygmunt Gross, Zieliński - było ich coś zaledwie 6 czy 7. (...) Gdy mi w 1952 r. tę listę przekazał tow. płk Warecki [Aleksander Warecki, kolejny szef WSR w Warszawie], przez pewien czas ją stosowałem, potem dowiedziałem się u płka Karlinera [Oskar Karliner, wiceprezes Najwyższego Sądu Wojskowego], że można ją odświeżyć przez odpowiedni wywiad w Miejskim Urzędzie Bezpieczeństwa Publicznego w Warszawie".

Wynika stąd jasno, że lista obrońców musiała zostać zaakceptowana przez najważniejszy resort "ludowej" władzy - Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego. Józef Światło: "Dla pewności zatwierdzani są tacy adwokaci, przeciwko którym bezpieka posiada kompromitujące materiały". Starannie wyselekcjonowani, super usłużni adwo-kaci tworzyli doborowe towarzystwo.
 


 

POLECANE
Parlament niemieckiej Nadrenii Północnej - Westfalii usunął choinkę z sali plenarnej Wiadomości
Parlament niemieckiej Nadrenii Północnej - Westfalii usunął choinkę z sali plenarnej

Choinka ustawiona przez AfD w sali plenarnej landtagu w Düsseldorfie została usunięta na polecenie administracji parlamentu. Partia mówi o walce z symbolem Bożego Narodzenia, władze przekonują, że powodem było dbanie o ochronę parkietu.

Kreml wyda mniej na zbrojenia. „Moskwa osiągnęła granice swoich możliwości finansowych” gorące
Kreml wyda mniej na zbrojenia. „Moskwa osiągnęła granice swoich możliwości finansowych”

„Po raz pierwszy od pełnoskalowej inwazji Kreml zapowiedział redukcję środków przeznaczonych na obronę narodową” - pisze Iwona Wiśniewska, ekspert z Ośrodka Studiów Wschodnich.

Kontrole, strach i brak decyzji. Resort Żurka odpowiada ws. impasu Funduszu Sprawiedliwości z ostatniej chwili
Kontrole, strach i brak decyzji. Resort Żurka odpowiada ws. impasu Funduszu Sprawiedliwości

Ministerstwo Sprawiedliwości zabrało głos po publikacji Wirtualnej Polski, w której padły zarzuty o możliwą likwidację sieci ośrodków wsparcia dla ofiar przestępstw. Resort zapewnia, że pomoc będzie dostępna, choć przyznaje, że procedury zostały zaostrzone, a przyszłość Funduszu Sprawiedliwości jest analizowana.

„UE zdecydowała się zbankrutować z powodu Kijowa” gorące
„UE zdecydowała się zbankrutować z powodu Kijowa”

Po czwartkowym szczycie UE, na którym szefowie państw i rządów UE osiągnęli porozumienie w sprawie wspólnej pożyczki w wysokości 90 miliardów euro na finansowanie Ukrainy, szybko pojawiła się krytyka ze strony europejskiej prawicy.

Ostre słowa Putina o Kaliningradzie: „To będzie konflikt na niewidzianą dotąd skalę” polityka
Ostre słowa Putina o Kaliningradzie: „To będzie konflikt na niewidzianą dotąd skalę”

Władimir Putin ostrzegł, że każde zagrożenie dla obwodu kaliningradzkiego spotka się z bezpośrednią reakcją Rosji. Według rosyjskiego przywódcy może to doprowadzić do eskalacji konfliktu na niespotykaną dotąd skalę.

Jest miażdżące uzasadnienie sądu ws. uchylenia Europejskiego Nakazu Aresztowania dla Marcina Romanowskiego z ostatniej chwili
Jest miażdżące uzasadnienie sądu ws. uchylenia Europejskiego Nakazu Aresztowania dla Marcina Romanowskiego

Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił Europejski Nakaz Aresztowania wydany wobec posła Marcina Romanowskiego. Pełnomocnik polityka mecenas Bartosz Lewandowski ujawnił część uzasadnienia sądu.

Mentzen do Zełenskiego pod Sejmem: Oddaj nasze 100 miliardów Wiadomości
Mentzen do Zełenskiego pod Sejmem: "Oddaj nasze 100 miliardów"

Sławomir Mentzen domaga się zasadniczej zmiany polityki wobec Ukrainy. Lider Konfederacji podkreśla, że dalsza pomoc finansowa i socjalna nie powinna być kontynuowana bez spełnienia konkretnych polskich postulatów.

Zełenski zapytany o Wołyń. Oto co odpowiedział z ostatniej chwili
Zełenski zapytany o Wołyń. Oto co odpowiedział

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, który spotkał się w piątek z prezydentem Karolem Nawrockim w Warszawie, został zapytany o sprawę ludobójstwa Polaków na Wołyniu i prac ekshumacyjnych.

Prokuratura na tropie kolejnej „afery”. Michał Dworczyk usłyszał zarzuty z ostatniej chwili
Prokuratura na tropie kolejnej „afery”. Michał Dworczyk usłyszał zarzuty

Michał Dworczyk stawił się w warszawskiej prokuraturze, by usłyszeć zarzuty związane z tzw. aferą mailową. Europoseł PiS podkreśla, że od początku współpracował z państwowymi instytucjami, a stawiane mu oskarżenia określa jako bezpodstawne.

Sąd uchylił Europejski Nakaz Aresztowania Marcina Romanowskiego z ostatniej chwili
Sąd uchylił Europejski Nakaz Aresztowania Marcina Romanowskiego

Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił Europejski Nakaz Aresztowania wydany wobec posła Marcina Romanowskiego – poinformował w piątek jego pełnomocnik mec. Bartosz Lewandowski.

REKLAMA

Tadeusz Płużański: Stalinowscy adwo-kaci

W procesach politycznych stalinizmu wyroki nie zapadały na sali sądowej, ale w zaciszu gabinetów. Komunistom służyli nie tylko sędziowie i prokuratorzy, ale również adwokaci. To, co wyprawiali na sali sądowej, było parodią obrony. Charakterystyczne, że w sprawach szczególnej wagi pojawiały się te same nazwiska, m. in. Mieczysława (Mojżesza) Maślanki i Edwarda Rettingera.
Oskarżeni i ich adwo-kaci w procesie grupy rtm Witolda Pileckiego
Oskarżeni i ich adwo-kaci w procesie grupy rtm Witolda Pileckiego / IPN

Właściwie jedynym zadaniem stalinowskiego adwokata (w praktyce adwo-kata), prócz stwarzania - razem z innymi - pozorów praworządnego procesu, było nakłonienie oskarżonego, aby przyznał się do nie popełnionej winy. W zamian mógł (ale nie było to pewne) uratować głowę. Przyznać się – o to chodziło komunistom, aby mogli dalej prowadzić wojnę ze "szpiegami", "faszystami" i "wrogami klasowymi".

 

"Bajoro zbrodni"

Gorzej, jeśli oskarżeni nie chcieli się przyznać (jeśli nie ugięli się nawet podczas brutalnego śledztwa na UB, to co dopiero przed sądem?). Tak było np. we wrześniu 1947 r., kiedy płk Franciszek Niepokólczycki, szef II Zarządu Głównego WiN (następca Rzepeckiego), był sądzony przez WSR w Krakowie. Mieczysław Maślanko tak go "bronił" (nie negował zebranych w sprawie "dowodów", powtarzając kłamliwe słowa oskarżyciela - płk. Stanisława Zarako-Zarakowskiego - o wywrotowej działalności), że bohater Polski Podziemnej został skazany na trzykrotną karę śmierci (wyrok szczęśliwie złagodzono potem na dożywocie, a w końcu na 12 lat).

W marcu 1948 r., przed WSR w Warszawie członkowie grupy rotmistrza Witolda Pileckiego również nie przyznawali się do absurdalnych zarzutów szpiegostwa i przygotowywania zamachów na wysokich funkcjonariuszy MBP. "Bronili", prócz Maślanki i Rettingera, Lech Buszkowski, Stanisław Sobczyński, Antonina Grabowska i Alicja Pintarowa. Wszyscy zastosowali zasadę "tak, ale", np. Pilecki to "szpieg, ale z zasługami, bo w Oświęcimiu stworzył organizację wojskową". Prosili o łagodny wymiar kary, ale w granicach aktu oskarżenia. (Mojżesz Maślanko też był w KL Auschwitz, o czym później.)
Historyk Wiesław J. Wysocki w książce "Rotmistrz Pilecki" pisze: "Zgodnie z ówczesnymi obyczajami obrońca nie tyle bronił oskarżonego, ile go tłumaczył. Kadził prokuratorowi, a oskarżonego przedstawiał jako bezwolne narzędzie. W ten sposób obrońca stawał się dodatkowym oskarżycielem pomocniczym w procesie". Skazany na karę śmierci Pilecki 25 maja 1948 r. został stracony w więzieniu na Rakowieckiej w Warszawie.

Mieczysław Maślanko i Edward Rettinger ("bronił" m.in. słynnego "Łupaszkę", mjr. Zygmunta Szendzielarza, dowódcę V Wileńskiej Brygady AK, który też dostał "czapę" i 8 lutego 1951 r. został zamordowany na Rakowieckiej - tam gdzie Pilecki) należeli do najbardziej wziętych obrońców w procesach politycznych. Razem z mec. Antonim Landauem prowadzili prywatną kancelarię, zwaną od ich nazwisk "ReMLau". Maślanko miał opinię, że interesuje się tylko tymi klientami, których rodziny mogą dobrze zapłacić. Jeszcze gorszą opinię - "wyjątkowej świni" - miał Henryk Nowogródzki, który brał krociowe sumy i nawet nie starał się udawać, że "broni" oskarżonych.

Kazimierz Moczarski, więzień bezpieki, autor słynnych "Rozmów z katem" w liście do Sądu Najwyższego skarżył się na Nowogródzkiego: "pierwszy mój obrońca (...) zamiast wykazywać moją niewinność, (...) zmuszony był swoiście mnie współoskarżać". W sprawie "bronił" też Rettinger: "to było bajoro zbrodni (...), którego miazmaty dziś nam trują jeszcze duszę. To było bajoro zbrodni, gdzie zastygła krew lepi się jeszcze do rąk". "Bronił" również Maślanko, który tak się zapędził, że porównał grupę Moczarskiego do gestapo i Abwehry, twierdząc, że "wszystkie te instytucje zostały powołane przez klasy posiadające, które chcą zatrzymać koło historii".

 

Z wyroku MBP

Adwo-kat Alicja Pintarowa w sprawie Pileckiego broniła Marię Szelągowską (szpiegowała, bo była kochanką rotmistrza; taką linię obrony wobec podejrzanych politycznie kobiet stosowali też inni, również Maślanko) i mojego ojca Tadeusza Płużańskiego (wróg, ale jest młody i miał zasługi w czasie wojny). Pintarowa przyznawała otwarcie, że jedyną szansą dla oskarżonego jest współpraca z władzami, a ona sama wykonuje tylko instrukcje bezpieki. Szelągowska i Płużański zostali skazani na karę śmierci, zamienioną potem na dożywocie (to nie jedyna sprawa Pintarowej, w której zapadły wysokie kary, w tym "KS"). Wyroki wydał wcześniej dyrektor departamentu śledczego MBP Jacek Różański.
Korboński: "Różański postawił sprawę jasno: obowiązkiem rady obrońców [której przewodniczył Maślanko] jest gromadzenie dowodów przeciw oskarżonym. Sędziowie, chcąc stanąć po właściwej stronie tajnej policji politycznej, dzwonili do Różańskiego z pytaniem, jaki wyrok sugerowałby, będąc na ich miejscu. Różański odpowiadał lakonicznie: »pięć... dziesięć lat... dożywocie... kara śmierci«".
Mimo, iż Pintarowa świetnie znała ten mechanizm, dziś ma czelność zeznawać w IPN: "Proces ten z punktu widzenia formalnego był bez zarzutu, sędziowie, prokurator zachowywali się w porządku, nie było żadnych ostrych słów, czy wycieczek pod adresem moich klientów".

 

Tajna lista

Historyk Jerzy Poksiński w książce "My sędziowie nie od Boga" przytaczał zeznania jednego z najkrwawszych sędziów stalinowskich, płk. Mieczysława Widaja (szef WSR w Warszawie): "Nie dość, że była lista obrońców wojskowych, była jeszcze lista »tajnych« obrońców wojskowych, to jest dopuszczonych do spraw tajnych. Należeli do nich (...) adwokaci: Mieczysław Maślanko, Rozenblitt [Marian Rozenblitt, w sądownictwie polskiej armii w ZSRS, potem kierownik sekretariatu w Najwyższym Sądzie Wojskowym, razem z Maślanką i Rettingerem uczestniczył w jednej z kluczowych spraw stalinizmu - "bronił" generałów WP, oskarżonych o udział w tzw. spisku w wojsku], Benjamin Wajsfeld, Zygmunt Gross, Zieliński - było ich coś zaledwie 6 czy 7. (...) Gdy mi w 1952 r. tę listę przekazał tow. płk Warecki [Aleksander Warecki, kolejny szef WSR w Warszawie], przez pewien czas ją stosowałem, potem dowiedziałem się u płka Karlinera [Oskar Karliner, wiceprezes Najwyższego Sądu Wojskowego], że można ją odświeżyć przez odpowiedni wywiad w Miejskim Urzędzie Bezpieczeństwa Publicznego w Warszawie".

Wynika stąd jasno, że lista obrońców musiała zostać zaakceptowana przez najważniejszy resort "ludowej" władzy - Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego. Józef Światło: "Dla pewności zatwierdzani są tacy adwokaci, przeciwko którym bezpieka posiada kompromitujące materiały". Starannie wyselekcjonowani, super usłużni adwo-kaci tworzyli doborowe towarzystwo.
 



 

Polecane