Anne Applebaum: "Niemcy są trzecim dostawcą broni na Ukrainę po USA i GB". Tyle, że to nieprawda

- W lutym ubiegłego roku, trzy dni po inwazji Rosji na Ukrainę, kanclerz Olaf Scholz stanął w Bundestagu, niemieckim parlamencie, i wygłosił niezwykłe przemówienie. Scholz, socjaldemokrata bez większych osiągnięć w kwestiach wojskowych, powiedział swojemu krajowi, który od lat 90. był przyzwyczajany do tego, że nie potrzebuje już prawdziwej armii, że doda w tym roku 100 mld euro do budżetu obronnego
- Niemcy mają czołgi, które mogłyby zaoferować Ukrainie, ale tego nie robią. Niemiecki rząd uniemożliwił innym europejskim krajom, które posiadają czołgi niemieckiej produkcji, wysłanie również swoich. Niemcy wysłały jednak wiele innych ciężkich broni, w tym takie, które wyglądają jak czołgi (przeciwlotniczy Flakpanzer Gepard ma lufy i ciężkie metalowe bieżniki, które większość ludzi kojarzy z czołgami, i jest już na Ukrainie). Dzięki tym dostawom, a także innym systemom obrony przeciwlotniczej, które w tym tygodniu strącały rakiety z nieba nad Kijowem, Niemcy stały się trzecim co do wielkości dostawcą broni na Ukrainę, po USA i Wielkiej Brytanii. W międzyczasie Polska i inne kraje przekazały Ukrainie czołgi w stylu sowieckim
- pisze również żona Radosława Sikorskiego
Argument o tym, że "Niemcy są trzecim dostawcą broni na Ukrainę jest argumentem używanym przez kanclerza Scholza krytykowanego za ambiwalentną postawę wobec rosyjskiej inwazji.
A tymczasem
Tymczasem renomowany amerykański Council on Foreign Relations jeszcze w 14 października pisał:
- Od końca stycznia rząd niemiecki przeznaczył 1,20 mld euro (1,16 mld dolarów) na pomoc wojskową dla Ukrainy, która obejmuje broń i sprzęt, a także pomoc finansową o przeznaczeniu wojskowym. Pod względem bezwzględnych wydatków Niemcy plasują się przed Francją, ale za Wielką Brytanią i Polską.
(...)
Berlin zwiększał pomoc wojskową fragmentarycznie i tylko pod presją wewnętrzną i międzynarodową. Dlatego też, mimo istotnego wkładu wojskowego w Ukrainę, niektórzy wschodni sąsiedzi RFN, np. Polska, wciąż postrzegają Niemcy jako niechętnego zwolennika, co szkodzi ich reputacji w tych krajach.
- czytamy na stronie Council on Foreign Relations
2/3 Tekst ukazuje się nieprzypadkowo na łamach fachowego "The Atlantic" i Polskę klasyfikuje za Niemcami i to jako dostawcę starego sprzętu postsowieckiego (co innego Niemcy). Oczywiście tekst zostanie zaraz masowo rozpowszechniony przez kolegów i koleżanki A. Applebaum. pic.twitter.com/L1Y6L2Iio7
— michal wu (@Gajus_Marcius) October 23, 2022
3/3 Nie ma mowy o możliwości iż Niemcy wyprzedziły PL w dostawach pomocy wojskowej na UKR i nawet najbardziej aktualny i pozytywny wobec Niemiec raport Council on Foreign Relations to potwierdza https://t.co/Y2aqHIpIko. I tak wyskoki Radsika przestają wyglądać na zwykłą głupotę.
— michal wu (@Gajus_Marcius) October 23, 2022