„Stąd potęga aplikacji randkowych”. Była feministka wyjaśnia, dlaczego promuje się „wojnę płci”

Tradycyjne formy związków pomiędzy kobietami i mężczyznami mają „wychodzić z mody”. Intensywnej promocji podlegają formy oparte na płytkiej uczuciowości lub zupełnie jej pozbawione.
Jestem mężatką, od ponad 10 lat w monogamicznym, udanym związku partnerskim, w którym władza rozłożona jest i zawsze była po równo. Z mojej perspektywy „wojna płci”, jaką promuje się w social mediach, nie służy szczęściu ludzi, tylko dzieleniu nas i uzależnianiu od kolejnych aplikacji i usług, czy to randkowych, czy erotycznych, czy psychologicznych. Samotni i nieszczęśliwi przekonani, że za nasze nieszczęście odpowiada „zła druga płeć”, stajemy się lepszymi konsumentami, którzy wiele rzeczy naturalnie zaspokajanych w relacjach muszą kupować
– pisze Kaya Szulczewska.
Stąd coraz więcej usług płatnej przyjaźni/przytulania/seksu czy udawanej relacji z dziewczyną (jest taka usługa w prostytucji jak girlfriend experience) itd. Stąd potęga aplikacji randkowych, które promują rozwiązłość i traktowanie drugiego człowieka jak produktu. Dlatego powinniśmy wystrzegać się ideologii, które próbują ludzi zamykać w hermetycznych grupach, wzmagając poczucie izolacji od społeczeństwa, skupiając uwagę na poczuciu krzywdy i resentymentu czy traumy, by potem zamienić ich w samotnych konsumentów, skazanych na zakupy
– uważa była feministka.
Kaya Szulczewska
Kaya Szulczewska była aktywną feministką, która jednak spotkała się z daleko idącą agresją środowisk progresywnych, kiedy wystąpiła przeciwko kwestionowaniu definicji płci.
Dziś Kaya Szulczewska mówi o sobie, że jest byłą feministką i działaczką na rzecz praw kobiet.