Niemieckie media piszą o „odprężeniu w stosunkach polsko-niemieckich” po wizycie prezydenta Dudy

W polityce "decydujące momenty są często rozpoznawane jako takie dopiero z perspektywy czasu. W przypadku stosunków polsko-niemieckich wielu obserwatorom szczególnie trudno jest je sklasyfikować. Oba kraje są ściśle powiązane, współpraca gospodarcza rozwija się wspaniale. Zwycięstwo Ukrainy nad zbrodniczą Rosją leży w interesie państwa frontowego - Polski, a także Niemiec, największej gospodarki w Europie" - pisze Philipp Fritz.
"A jednak relacje między Berlinem a Warszawą są naznaczone sporami" - dodaje publicysta. Fritz wymienia żądania reparacji i pomoc zbrojeniową dla Ukrainy jako dwa pola, na których Niemcy i Polacy się nie dogadują.
Prezydent Duda, który "w krótkim czasie przyjął zaproszenie swojego odpowiednika Franka-Waltera Steinmeiera do Berlina, daje teraz obserwatorom powody, by wierzyć, że rzeczywiście byli świadkami decydującego momentu. Jego wizyta w Pałacu Bellevue może być postrzegana jako odprężenie w stosunkach polsko-niemieckich, nawet jeśli sceptycy mogą nadal wskazywać na antyniemiecką kampanię wyborczą narodowych konserwatystów".
"Przyjazne tony"
Duda znalazł znacząco "przyjazne tony wobec Franka-Waltera Steinmeiera. To nie jest sprawa oczywista". Jako były towarzysz byłego kanclerza, a później kremlowskiego lobbysty Gerharda Schroedera niemiecki prezydent nie ma w Polsce dobrej opinii. "Duda podziękował jednak niemieckim politykom za zmianę postawy wobec Moskwy" - pisze komentator dziennika "Welt".
Zdaniem Fritza nie należy bagatelizować wiadomości, że niemieckie systemy przeciwlotnicze Patriot "zostaną mimo wszystko przekazane Polsce. Polska sama posiada rakiety przeciwlotnicze, w kraju stacjonują też Amerykanie. Ale wkład niemiecki ma ogromną wartość symboliczną".
"Znak zaufania"
"Gdyby niemieccy żołnierze mieli stacjonować na terytorium Polski", to "na tle bolesnej historii polsko-niemieckiej byłby to wielki znak zaufania. To, że w Szczecinie stacjonują Niemcy i Duńczycy w ramach współpracy natowskiej nie umniejsza porozumienia w sprawie systemów Patriot" - podkreśla publicysta.
Fritz zwraca również uwagę, że "Warszawa wysłała też właśnie na swojego nowego ambasadora w Berlinie Dariusza Pawłosia, doświadczonego dyplomatę cieszącego się opinią rozsądnego. To też wpisuje się w obraz polsko-niemieckiego odprężenia".
"Nikt nie powinien zakładać, że Niemcy i Polacy mogą wkrótce zacząć mówić dokładnie tym samym językiem" - czytamy w artykule. Jednak "często wystarczy zrozumienie dla drugiej strony. Oferta Patriot jest właśnie taka. Potrzeba tego więcej" - dodaje publicysta.
Z Berlina Berenika Lemańczyk (PAP)
bml/ ap/