Wielka Brytania wchodzi w największą recesję w swojej historii

Lawinowo rośnie w Wielkiej Brytanii liczba gospodarstw domowych, które nie radzą sobie z miesięcznym utrzymaniem. Coraz więcej mieszkańców wielkich miast trafia na ulice, a mieszkańcy najbiedniejszego regionu w całym kraju przyznają, że coraz częściej muszą jeść karmę dla zwierząt, bo na nic innego ich nie stać. Rząd szuka pilnego rozwiązania problemu biedy przed nadchodzącą zimą.
 Wielka Brytania wchodzi w największą recesję w swojej historii
/ fot. pixabay.com

Na brytyjskie problemy, o których w świecie ‒ gdzie informacje zdominowane są doniesieniami z wojny rosyjsko-ukraińskiej oraz o rosnących cenach energii ‒ nie ma miejsca w codziennych serwisach. Do największych stacji telewizyjnych przedostają się informacje o masowych strajkach na ulicach Londynu, Liverpoolu czy Edynburga, rzadko jednak wspomina się o tym, że strajkujący listonosze, kolejarze czy nauczyciele akademiccy największych i najlepszych w świecie wyższych uczelni biją się dzisiaj o swoje być albo nie być. Tlący się od kilku lat kryzys, na który nałożyły się brexit i nieumiejętnie prowadzone negocjacje z Unią Europejską, lockdown związany z COVID-19 i w końcu wojna na Ukrainie, która poskutkowała najpierw drastycznym skokiem cen paliw, później zaś bezprecedensowym spowolnieniem na rynkach energii, doprowadził już do upadku kilku rządów niezagrożonych do niedawna torysów. Dzisiaj wiadomo już, że torysi nie zdecydują się na kolejny kryzys rządowy, bo władzę – na pokolenia – odbiorą im laburzyści, deklarujący nie tylko ograniczenie pozycji monarchii, ale także likwidację Izby Lordów, a także zbliżenie Zjednoczonego Królestwa do socjalistycznych ideałów.

Na królewskim bruku

Gwałtownie rosnące czynsze sprawiły, że „prywatnych najemców nie stać na normalne życie” ‒ wynika z nowego badania przeprowadzonego dla brytyjskiego dziennika „The Guardian”. Jak pokazuje badanie, czynsze w nowych mieszkaniach, które dopiero pojawiły się na rynku, wzrosły od 2019 r. nawet o jedną trzecią. Co więcej, w niektórych regionach, które do tej pory uchodziły za tanie pod kątem rynku mieszkaniowego, średnie podwyżki wynoszą nawet 60 proc. Krajowe Biuro Statystyczne oszacowało, że w sumie na terenie 48 gmin „ceny najmu ‒ w porównaniu do zarobków ‒ są nieosiągalne”.

To najmniejszy problem, bo już od ponad tygodnia przez Albion przetacza się dyskusja o rosnącej fali eksmisji i zawyżania wysokości najmu przez właścicieli domów i mieszkań, którzy próbują przerzucić na najemców dodatkowe koszty, które ponoszą. W dominium jeszcze niekoronowanego króla Karola III zaczyna się pojawiać coraz więcej ostrzeżeń na temat rosnącej liczby osób, które po raz pierwszy wylądowały na ulicy i nie mają szans na to, żeby wrócić do społeczeństwa, bo tracąc dom, stracą również pracę i możliwości szukania nowej. Pierwszy raz od czasów Charlesa Dickensa, autora „Davida Copperfielda” (mówiącego o podobnym problemie, ale mającym miejsce na Wyspach Brytyjskich 300 lat temu), na ulice Manchesteru i Londynu chcą wyjść wszyscy najemcy, domagając się od rządu przejęcia kontroli nad podwyżkami czynszów, a nawet ich administracyjnego zamrożenia. Na Michaela Gove’a, ministra rozwoju, mieszkalnictwa i społeczności, wywierana jest presja, aby wprowadzić na terenie Anglii zakaz eksmisji bez podania uzasadnionego powodu. Podobne rozwiązanie istnieje już w Szkocji.

Ministrowie również muszą stawić czoła żądaniom płacenia wyższych zasiłków mieszkaniowych na pokrycie rosnących kosztów. Związek London Renters Union przekazał, że jego członkowie zgłosili średni wzrost czynszu o prawie 3 400 funtów rocznie, czyli ok. 21 proc. od stycznia, zauważając, że wszystko odbywa się w czasie, gdy w kraju stopa inflacji przekroczyła 12 proc.

Tykająca bomba

Ci, którzy radzą sobie – zaciskając pasa – z utrzymaniem na powierzchni, popadają w spiralę zadłużenia. Citizens Advice, jeden z najważniejszych dla mieszkańców urzędów na Wyspach Brytyjskich, zajmujący się wspieraniem obywateli w kontaktach m.in. z administracją publiczną czy z instytucjami finansowymi, informuje, że w coraz większe zadłużenie popadają nawet pracujący obywatele brytyjscy. To właśnie oni coraz częściej mają ujemny budżet, czyli po uregulowaniu niezbędnych płatności są na finansowym minusie, a więc, żeby przeżyć, muszą brać pożyczki i kredyty na… jedzenie. Faktycznie, podczas gdy kiedyś normą było zadłużenie na kartach kredytowych, obecnie coraz więcej osób zmaga się z długoterminowymi problemami finansowymi, ponieważ nie ma wystarczającej ilości pieniędzy na podstawowe wydatki, takie jak ogrzewanie, jedzenie i rachunki za council tax.

‒ Ten niepokojący trend tworzy tykającą bombę zegarową – ostrzega Clare Moriarty, dyrektor naczelna Citizens Advice.

Za pracą do Polski

Jak informuje organizacja charytatywna StepChange, jedna piąta jej nowych klientów wciąż wskazuje koszty utrzymania jako główny powód zadłużenia, a siedem na dziesięć z nich to kobiety.

Firma Clearscore, zajmująca się raportami kredytowymi, podaje, że z jej danych wynika, iż od sierpnia 2021 r. wykorzystanie debetów na rachunkach bieżących wzrosło o 7,1 proc., ponieważ ludzie zadłużają się, aby pokryć codzienne koszty życia. Na te dane nakłada się kolejny raport – przejmujący szczególnie przed nadchodzącą, mroźną – jak zapewnia brytyjski urząd meteorologiczny – zimą. W ciągu najbliższych tygodni liczba brytyjskich gospodarstw domowych dotkniętych ubóstwem energetycznym wzrośnie z 4,5 mln w październiku ubiegłego roku do 8,4 mln. I coraz więcej Brytyjczyków zacznie rozważać emigrację zarobkową – przede wszystkim do krajów Unii Europejskiej, w tym również do… Polski.

Tekst pochodzi z 50. (1769) numeru „Tygodnika Solidarność”.


 

POLECANE
KO chce zmienić kodeks wyborczy. Podano szczegóły z ostatniej chwili
KO chce zmienić kodeks wyborczy. Podano szczegóły

Partia Donalda Tuska chce zmienić kodeks wyborczy. W środę przedstawiony został projekt ustawy wprowadzający dwie zmiany w przepisach – informuje serwis money.pl.

Polityk Platformy wygadał się. Wiadomo, jak będzie się nazywać partia po rebrandingu z ostatniej chwili
Polityk Platformy wygadał się. Wiadomo, jak będzie się nazywać partia po rebrandingu

Witold Zembaczyński ujawnił, że nowa partia, powstała z połączenia Platformy Obywatelskiej, Nowoczesnej i Inicjatywy Polskiej, będzie nazywać się Koalicja Obywatelska. Oficjalne ogłoszenie planowane jest na Krajowej Konwencji PO 25 października. Jak zapowiedział poseł, liderem ugrupowania pozostanie Donald Tusk, a w kierownictwie znajdą się również Barbara Nowacka i Adam Szłapka.

Andrzej Poczobut laureatem Nagrody im. Sacharowa Parlamentu Europejskiego z ostatniej chwili
Andrzej Poczobut laureatem Nagrody im. Sacharowa Parlamentu Europejskiego

Więziony dziennikarz i działacz polskiej mniejszości na Białorusi Andrzej Poczobut oraz gruzińska dziennikarka Mzia Amaglobeli zostali tegorocznymi laureatami Nagrody im. Sacharowa Parlamentu Europejskiego - poinformowała w środę przewodnicząca PE Roberta Metsola.

Strzały i pożar przed serbskim parlamentem z ostatniej chwili
Strzały i pożar przed serbskim parlamentem

Na terenie miasteczka namiotowego zwolenników władz przed parlamentem Serbii słychać było w środę strzały, po których kilka namiotów stanęło w ogniu – wynika z nagrań opublikowanych przez serbskich deputowanych. Media poinformowały o jednej rannej osobie i o zatrzymaniu jednego mężczyzny.

Bredzisz człowieku. Burza w sieci po programie TVN z ostatniej chwili
"Bredzisz człowieku". Burza w sieci po programie TVN

Powrót Małgorzaty Rozenek-Majdan do „Dzień Dobry TVN” wywołał w sieci prawdziwą burzę. Choć celebrytka dołączyła do jubileuszowego „Zjazdu Absolwentów” z okazji 20-lecia programu, nie wszyscy widzowie przyjęli ten powrót z entuzjazmem. Jedni chwalili jej luz i poczucie humoru, inni – zarzucali hipokryzję i przesadę.

Sprawa Pegasusa. Tusk kłamie ws. rzekomego podsłuchiwania jego rodziny? gorące
Sprawa Pegasusa. Tusk kłamie ws. rzekomego podsłuchiwania jego rodziny?

Jak donosi Onet, Katarzyna Tusk-Cudna otrzymała status pokrzywdzonej w śledztwie dotyczącym użycia oprogramowania Pegasus. Donald Tusk zamieścił tweeta w tej sprawie, w którym uderzył w Jarosława Kaczyńskiego. Inną wersję wydarzeń przedstawia tajemniczy profil na X – Jack Strong.

Słowacja: Premier Fico poprze sankcje na Rosję, ale ma warunek z ostatniej chwili
Słowacja: Premier Fico poprze sankcje na Rosję, ale ma warunek

Premier Słowacji Robert Fico zapowiedział w środę poparcie na najbliższym szczycie UE nowego pakietu sankcji wobec Rosji za jej inwazję na Ukrainę. Jego zdaniem Bratysława przeforsowała w projektach konkluzji szczytu zapisy dotyczące energetyki i przemysłu motoryzacyjnego.

Odszukać, wskazać i skazać. Rusza na nowo śledztwo w sprawie śmiertelnego postrzelenia Antoniego Browarczyka Wiadomości
"Odszukać, wskazać i skazać". Rusza na nowo śledztwo w sprawie śmiertelnego postrzelenia Antoniego Browarczyka

Dzięki działaniom IPN prokurator Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Szczecinie podjął na nowo śledztwo w sprawie śmiertelnego postrzelenia Antoniego Browarczyka przez funkcjonariuszy Milicji Obywatelskiej 17 grudnia 1981 roku.

W tych miastach Polacy piją najwięcej alkoholu. Zaskakujące wyniki z ostatniej chwili
W tych miastach Polacy piją najwięcej alkoholu. Zaskakujące wyniki

Polacy wciąż chętnie sięgają po „małpki” – małe butelki alkoholu do 300 ml. Jak wynika z analizy przygotowanej przez „Głos Wielkopolski” na podstawie danych Ministerstwa Finansów, to właśnie ten format odpowiada za ogromną część sprzedaży alkoholu w Polsce. 

PGNiG wydało pilny komunikat dla klientów z ostatniej chwili
PGNiG wydało pilny komunikat dla klientów

''Odczyt gazu możesz podać w dowolnym dniu miesiąca'' – także przez eBOK, mBOK, SMS lub całodobowego bota na infolinii – podkreśla w komunikacie PGNiG.

REKLAMA

Wielka Brytania wchodzi w największą recesję w swojej historii

Lawinowo rośnie w Wielkiej Brytanii liczba gospodarstw domowych, które nie radzą sobie z miesięcznym utrzymaniem. Coraz więcej mieszkańców wielkich miast trafia na ulice, a mieszkańcy najbiedniejszego regionu w całym kraju przyznają, że coraz częściej muszą jeść karmę dla zwierząt, bo na nic innego ich nie stać. Rząd szuka pilnego rozwiązania problemu biedy przed nadchodzącą zimą.
 Wielka Brytania wchodzi w największą recesję w swojej historii
/ fot. pixabay.com

Na brytyjskie problemy, o których w świecie ‒ gdzie informacje zdominowane są doniesieniami z wojny rosyjsko-ukraińskiej oraz o rosnących cenach energii ‒ nie ma miejsca w codziennych serwisach. Do największych stacji telewizyjnych przedostają się informacje o masowych strajkach na ulicach Londynu, Liverpoolu czy Edynburga, rzadko jednak wspomina się o tym, że strajkujący listonosze, kolejarze czy nauczyciele akademiccy największych i najlepszych w świecie wyższych uczelni biją się dzisiaj o swoje być albo nie być. Tlący się od kilku lat kryzys, na który nałożyły się brexit i nieumiejętnie prowadzone negocjacje z Unią Europejską, lockdown związany z COVID-19 i w końcu wojna na Ukrainie, która poskutkowała najpierw drastycznym skokiem cen paliw, później zaś bezprecedensowym spowolnieniem na rynkach energii, doprowadził już do upadku kilku rządów niezagrożonych do niedawna torysów. Dzisiaj wiadomo już, że torysi nie zdecydują się na kolejny kryzys rządowy, bo władzę – na pokolenia – odbiorą im laburzyści, deklarujący nie tylko ograniczenie pozycji monarchii, ale także likwidację Izby Lordów, a także zbliżenie Zjednoczonego Królestwa do socjalistycznych ideałów.

Na królewskim bruku

Gwałtownie rosnące czynsze sprawiły, że „prywatnych najemców nie stać na normalne życie” ‒ wynika z nowego badania przeprowadzonego dla brytyjskiego dziennika „The Guardian”. Jak pokazuje badanie, czynsze w nowych mieszkaniach, które dopiero pojawiły się na rynku, wzrosły od 2019 r. nawet o jedną trzecią. Co więcej, w niektórych regionach, które do tej pory uchodziły za tanie pod kątem rynku mieszkaniowego, średnie podwyżki wynoszą nawet 60 proc. Krajowe Biuro Statystyczne oszacowało, że w sumie na terenie 48 gmin „ceny najmu ‒ w porównaniu do zarobków ‒ są nieosiągalne”.

To najmniejszy problem, bo już od ponad tygodnia przez Albion przetacza się dyskusja o rosnącej fali eksmisji i zawyżania wysokości najmu przez właścicieli domów i mieszkań, którzy próbują przerzucić na najemców dodatkowe koszty, które ponoszą. W dominium jeszcze niekoronowanego króla Karola III zaczyna się pojawiać coraz więcej ostrzeżeń na temat rosnącej liczby osób, które po raz pierwszy wylądowały na ulicy i nie mają szans na to, żeby wrócić do społeczeństwa, bo tracąc dom, stracą również pracę i możliwości szukania nowej. Pierwszy raz od czasów Charlesa Dickensa, autora „Davida Copperfielda” (mówiącego o podobnym problemie, ale mającym miejsce na Wyspach Brytyjskich 300 lat temu), na ulice Manchesteru i Londynu chcą wyjść wszyscy najemcy, domagając się od rządu przejęcia kontroli nad podwyżkami czynszów, a nawet ich administracyjnego zamrożenia. Na Michaela Gove’a, ministra rozwoju, mieszkalnictwa i społeczności, wywierana jest presja, aby wprowadzić na terenie Anglii zakaz eksmisji bez podania uzasadnionego powodu. Podobne rozwiązanie istnieje już w Szkocji.

Ministrowie również muszą stawić czoła żądaniom płacenia wyższych zasiłków mieszkaniowych na pokrycie rosnących kosztów. Związek London Renters Union przekazał, że jego członkowie zgłosili średni wzrost czynszu o prawie 3 400 funtów rocznie, czyli ok. 21 proc. od stycznia, zauważając, że wszystko odbywa się w czasie, gdy w kraju stopa inflacji przekroczyła 12 proc.

Tykająca bomba

Ci, którzy radzą sobie – zaciskając pasa – z utrzymaniem na powierzchni, popadają w spiralę zadłużenia. Citizens Advice, jeden z najważniejszych dla mieszkańców urzędów na Wyspach Brytyjskich, zajmujący się wspieraniem obywateli w kontaktach m.in. z administracją publiczną czy z instytucjami finansowymi, informuje, że w coraz większe zadłużenie popadają nawet pracujący obywatele brytyjscy. To właśnie oni coraz częściej mają ujemny budżet, czyli po uregulowaniu niezbędnych płatności są na finansowym minusie, a więc, żeby przeżyć, muszą brać pożyczki i kredyty na… jedzenie. Faktycznie, podczas gdy kiedyś normą było zadłużenie na kartach kredytowych, obecnie coraz więcej osób zmaga się z długoterminowymi problemami finansowymi, ponieważ nie ma wystarczającej ilości pieniędzy na podstawowe wydatki, takie jak ogrzewanie, jedzenie i rachunki za council tax.

‒ Ten niepokojący trend tworzy tykającą bombę zegarową – ostrzega Clare Moriarty, dyrektor naczelna Citizens Advice.

Za pracą do Polski

Jak informuje organizacja charytatywna StepChange, jedna piąta jej nowych klientów wciąż wskazuje koszty utrzymania jako główny powód zadłużenia, a siedem na dziesięć z nich to kobiety.

Firma Clearscore, zajmująca się raportami kredytowymi, podaje, że z jej danych wynika, iż od sierpnia 2021 r. wykorzystanie debetów na rachunkach bieżących wzrosło o 7,1 proc., ponieważ ludzie zadłużają się, aby pokryć codzienne koszty życia. Na te dane nakłada się kolejny raport – przejmujący szczególnie przed nadchodzącą, mroźną – jak zapewnia brytyjski urząd meteorologiczny – zimą. W ciągu najbliższych tygodni liczba brytyjskich gospodarstw domowych dotkniętych ubóstwem energetycznym wzrośnie z 4,5 mln w październiku ubiegłego roku do 8,4 mln. I coraz więcej Brytyjczyków zacznie rozważać emigrację zarobkową – przede wszystkim do krajów Unii Europejskiej, w tym również do… Polski.

Tekst pochodzi z 50. (1769) numeru „Tygodnika Solidarność”.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe