[Z Niemiec dla Tysol.pl] Wojciech Osiński: CDU traci szansę na odcięcie się od polityki Angeli Merkel

Z ław posłów CDU coraz częściej słyszymy krytyczne głosy pod adresem Kijowa, oraz wyrazy uległości wobec SPD i Zielonych. Najpewniej chodzi tu o wewnętrzne rozgrywki, ale może też umizgi do prorosyjskiego elektoratu. Demoralizując się w ten sposób, niemieccy chadecy tracą szansę na odcięcie się od epoki Angeli Merkel.
Friedrich Merz [Z Niemiec dla Tysol.pl] Wojciech Osiński: CDU traci szansę na odcięcie się od polityki Angeli Merkel
Friedrich Merz / Wikipedia CC BY-SA 3,0 de Olaf Kosinsky

Niespełna rok po przejęciu sterów w CDU i frakcji chadeków w Bundestagu Friedrich Merz chyba definitywnie zawiódł nadzieje, które wyniosły go na fotel lidera opozycji. W pierwszych tygodniach rosyjskiej inwazji na Ukrainę był jeszcze zajęty udowadnianiem sobie, jak bardzo różni się się od swoich poprzedników. No i słusznie. Angela Merkel, wychowana w micie Bismarcka, nie uznawała pomysłu uzależnienia się od rosyjskiej energii za tak karkołomny, za jaki odruchowo uznałby go każdy Polak czy Litwin. Zachowanie byłej szefowej CDU potwierdziło trafność spostrzeżeń polskich dyplomatów, którzy już w 2005 r. tłumaczyli, że nowa kanclerz nie zrozumie wrażliwości państw Europy Środkowo-Wschodniej. „Polacy zawarli sojusz z USA za rządów George’a Washingtona, Niemcy zaś dopiero w okresie sprawowania władzy przez Adenauera” – zauważył śp. Władysław Bartoszewski. I akurat wtedy miał rację.

 

Złudzenia

W celu odzyskania dusz i serc wyborców wystarczyłby Merzowi właściwie tylko powrót do tej właśnie koncepcji chadeków z 1949 roku, opartej na przekonaniu o niezawodności stosunków ze Stanami Zjednoczonymi. Niestety z upływem lat ideologicznym napędem dla wielu ugrupowań w RFN stało się przestawienie energetyki na rosyjskie surowce, których niska cena pozwoliłaby przetrwać „najtrudniejszy okres transformacji”, oczekiwany przez wytresowanych w fanatyzmie „katastrofy klimatycznej” polityków lewicy. Przy okazji zakładali, że intensyfikacja interakcji gospodarczych z Rosją przybliży perspektywę jej demokratyzacji. Złudzeniom tym ulegli również niemieccy chadecy, a ich liderzy znów tracą szansę na odcięcie się od błędów Angeli Merkel, trafnie wytkniętych przez Wolfganga Schäublego. Trudno bowiem odczytać ostatnie wystąpienia Friedricha Merza inaczej niż w kategoriach uległości. 

Do niedawna szef CDU sprzeciwiał się jeszcze bezsensownym restrykcjom, jakim poddaje Unia Europejska (najbardziej ekologiczną z istniejących) energię jądrową. Kiedy kilka miesięcy temu socjaldemokraci i Zieloni ogłosili, że ostateczne wyjście z atomu nastąpi najpóźniej w kwietniu 2023 roku, Merz nie posiadał się z oburzenia. Wszak miesiącami argumentował, że w obliczu wszechobecnego kryzysu Olaf Scholz winien był zezwolić na eksploatację ostatnich elektrowni jądrowych co najmniej do końca 2024 roku. Wczoraj Friedrich Merz z rozbrajającą szczerością przyznał, że zaakceptował decyzję rządu i nie zamierza w tej sprawie dalej walczyć. Według niego jest już i tak za późno na jakiekolwiek przedłużanie pracy reaktorów, gdyż nie zamówiono odpowiednich prętów paliwowych. Wolta przewodniczącego CDU jest o tyle zaskakująca, że wcześniej utrzymywał, jakoby wszelkie niezbędne elementy rdzenia atomowego mogą zostać dostarczone „w ciągu kilku tygodni”. 

Nie byłby to ani pierwszy, ani najbardziej jaskrawy przykład braku asertywności przywódcy chadeków. Dwadzieścia lat temu Merz już raz pełnił funkcję szefa frakcji CDU/CSU. I już wtedy po zaledwie kilku miesiącach zaczął wycofywać ze swojej partii aktywa, które wcześniej skłonny był w nią inwestować. Najpierw pławił się w pełnych ognia odezwach przeciwko polityce kanclerza Gerharda Schrödera, a potem zabrakło mu tchu i zaplątał się we własne opadające nogawki, unikając starcia godnych siebie racji. Jak wiadomo, do niezwłocznego wykorzystania niepowodzeń Merza zobowiązała się naówczas niejaka Angela Merkel. 

 

Erozja koalicji rządzącej

Być może jednak obecny szef CDU jest bardziej wyrafinowany, niż sądzimy. Nieprzerwany opór FDP wobec pomysłów współrządzących z nią Zielonych może zwiastować (oczywistą dla wszystkich poza nimi samymi) erozję koalicji. Chadecy nigdy nie ukrywali chęci rządzenia z partią Omida Nouripoura i Ricardy Lang. Jeśli Friedrich Merz już teraz rozpocznie koncert pobożnych życzeń i legislacyjnych uników, to może do następnych wyborów zniknie złe wrażenie, wynikające z wcześniejszych ataków na Zielonych? Nie wiemy.

Łatwiej wskazać problemy Merza i zdiagnozować ich przyczyny gdzie indziej. Chyba najciężej doświadczeni zostali chadecy w regionach, których mieszkańcy są najbardziej prorosyjscy, np. w Saksonii. Od jakiegoś czasu premier tego landu, Michael Kretschmer, ustawia się na pozycjach prawdziwego „Russlandversteher”, które przynoszą zyski w postaci przychylnych sondaży. Wiceszef CDU należy do wyznawców tezy, że Putin od razu przerwie działania wojenne na Ukrainie, gdy władze w Kijowie zasiądą „wreszcie” przy stole negocjacyjnym. Tak jakby wierzył, że z nabożeństwami, apelami lub pouczaniem uda się przekonać prezydenta Rosji do zaakceptowania suwerenności Ukrainy, a jego samego przerobić na europejskiego pacyfistę.

 

Niemiecka prorosyjskość

Ta saksońska prorosyjskość idzie niestety w parze z narastającą niechęcią wobec Ukraińców. Pożary w przeznaczonych dla nich ośrodkach stają się z wolna ponurą niemiecką codziennością. Oliwy do ognia dolewają też lokalni politycy. Pewien poseł CDU z Budziszyna, niejaki Udo Witschas, zmartwił się, że niemiecka młodzież nie może korzystać z hal sportowych, zajmowanych przez ukraińskich uchodźców. Wyraził też zaniepokojenie rzekomym zakłóceniem przez nich „miru domowego”. Premier Kretschmer zapewnił, że słowa Witschasa zostały „wyrwane z kontekstu”, mimo że nawet najwolniej myślący szybko zauważy, że nie dają dużego pola do interpretacji. Od saksońskich chadeków zdystansował się Friedrich Merz, ale przecież sam niedawno oskarżył Ukraińców o „turystykę socjalną”.

Wydaje się, że szukanie przyczyny niepowodzenia rządów Angeli Merkel poszło w kierunku dokładnie odwrotnym od tego, jaki przytomni obserwatorzy uznają za rozsądny. Jeśli w ten sposób Friedrich Merz pragnie zdominować centroprawicowy biegun, to kolejne personalne roszady na czele CDU są tylko kwestią czasu.
 


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Nie żyje uczestnik znanego programu. Ujawniono przyczynę z ostatniej chwili
Nie żyje uczestnik znanego programu. Ujawniono przyczynę

Ostatnio media obiegła informacja o śmierci jednego z uczestników znanego programu rozrywkowego „Gogglebox”. Wiadomo już, co się stało.

IMGW wydał ostrzeżenia pierwszego stopnia z ostatniej chwili
IMGW wydał ostrzeżenia pierwszego stopnia

Ostrzeżenie pierwszego stopnia przed przymrozkami w północnej i centralnej części woj. podlaskiego wydał we wtorek Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Na Suwalszczyźnie, zwanej polskim biegunem zimna, od kilku dni jest bardzo zimno.

Tarczyński do von der Leyen: Przegracie te wybory i dobrze o tym wiecie z ostatniej chwili
Tarczyński do von der Leyen: Przegracie te wybory i dobrze o tym wiecie

– To szaleństwo związane z Zielonym Ładem, pani przewodnicząca, zostanie powstrzymane. A wasze uśmiechy i dobry humor nie zmienią faktu, że konserwatyści sprawią, że Europa znów będzie wielka – powiedział europoseł PiS Dominik Tarczyński w Parlamencie Europejskim.

To koniec legendarnego serialu TVP? z ostatniej chwili
To koniec legendarnego serialu TVP?

Czy legendarny serial emitowany na antenie TVP ma się ku końcowi?

Potężna afera w Niemczech. Główny śledczy rezygnuje z ostatniej chwili
Potężna afera w Niemczech. Główny śledczy rezygnuje

Prokurator z Kolonii Anne Brorhilker, będąca głównym śledczym w sprawie afery Cum-Ex, złożyła rezygnację. Podczas prośby o dymisję mocno skrytykowała niemiecki wymiar sprawiedliwości.

z ostatniej chwili
„Bar z piosenkami”. Jan Pietrzak, bard Solidarności, zaprasza na koncert [NASZ PATRONAT]

Jan Pietrzak, bard Solidarności, zaprasza na koncert pt. „Bar z piosenkami”. W programie wspomnienia, bieżące żarty i wspólne refreny.

Beata Szydło: Tusk nie przejmuje się takimi drobnostkami, jak portfele Polaków z ostatniej chwili
Beata Szydło: Tusk nie przejmuje się takimi drobnostkami, jak portfele Polaków

To rady gmin będą znów zatwierdzać wysokość taryf za wodę i ścieki – tak wynika z założeń nowelizacji ustawy, którą przygotowuje Ministerstwo Infrastruktury. „Tusk nie przejmuje się takimi drobnostkami, jak portfele Polaków” – komentuje była premier Beata Szydło.

Trybunał Obrachunkowy UE: Bez chińskich samochodów nie osiągniemy celów Zielonego Ładu z ostatniej chwili
Trybunał Obrachunkowy UE: Bez chińskich samochodów nie osiągniemy celów Zielonego Ładu

Już nawet unijni audytorzy mają wątpliwości co do tego, czy skończenie z silnikami spalinowymi w samochodach jest słuszne. Europejski Trybunał Obrachunkowy stwierdził, że cel ten jest „chwalebny”, ale niemożliwy do osiągnięcia bez Chin.

Kampania „Dziękujemy za wierną posługę” Wiadomości
Kampania „Dziękujemy za wierną posługę”

Kampania „Dziękujemy za wierną posługę”, została zainicjowana jakiś czas temu przez wiernych świeckich w Hiszpanii. Teraz, idąc tym tropem podejmują ją stowarzyszenia wiernych w Polsce.

Policjanci z Chicago w niebezpieczeństwie. Kolejny funkcjonariusz zamordowany z ostatniej chwili
Policjanci z Chicago w niebezpieczeństwie. Kolejny funkcjonariusz zamordowany

Fox News poinformowało, że policjant z Chicago został zastrzelony w niedzielę wczesnym rankiem, gdy wracał do domu. Zginął w tym samym obszarze, w którym w ubiegłym roku zastrzelony został inny funkcjonariusz, będący jego przyjacielem.

REKLAMA

[Z Niemiec dla Tysol.pl] Wojciech Osiński: CDU traci szansę na odcięcie się od polityki Angeli Merkel

Z ław posłów CDU coraz częściej słyszymy krytyczne głosy pod adresem Kijowa, oraz wyrazy uległości wobec SPD i Zielonych. Najpewniej chodzi tu o wewnętrzne rozgrywki, ale może też umizgi do prorosyjskiego elektoratu. Demoralizując się w ten sposób, niemieccy chadecy tracą szansę na odcięcie się od epoki Angeli Merkel.
Friedrich Merz [Z Niemiec dla Tysol.pl] Wojciech Osiński: CDU traci szansę na odcięcie się od polityki Angeli Merkel
Friedrich Merz / Wikipedia CC BY-SA 3,0 de Olaf Kosinsky

Niespełna rok po przejęciu sterów w CDU i frakcji chadeków w Bundestagu Friedrich Merz chyba definitywnie zawiódł nadzieje, które wyniosły go na fotel lidera opozycji. W pierwszych tygodniach rosyjskiej inwazji na Ukrainę był jeszcze zajęty udowadnianiem sobie, jak bardzo różni się się od swoich poprzedników. No i słusznie. Angela Merkel, wychowana w micie Bismarcka, nie uznawała pomysłu uzależnienia się od rosyjskiej energii za tak karkołomny, za jaki odruchowo uznałby go każdy Polak czy Litwin. Zachowanie byłej szefowej CDU potwierdziło trafność spostrzeżeń polskich dyplomatów, którzy już w 2005 r. tłumaczyli, że nowa kanclerz nie zrozumie wrażliwości państw Europy Środkowo-Wschodniej. „Polacy zawarli sojusz z USA za rządów George’a Washingtona, Niemcy zaś dopiero w okresie sprawowania władzy przez Adenauera” – zauważył śp. Władysław Bartoszewski. I akurat wtedy miał rację.

 

Złudzenia

W celu odzyskania dusz i serc wyborców wystarczyłby Merzowi właściwie tylko powrót do tej właśnie koncepcji chadeków z 1949 roku, opartej na przekonaniu o niezawodności stosunków ze Stanami Zjednoczonymi. Niestety z upływem lat ideologicznym napędem dla wielu ugrupowań w RFN stało się przestawienie energetyki na rosyjskie surowce, których niska cena pozwoliłaby przetrwać „najtrudniejszy okres transformacji”, oczekiwany przez wytresowanych w fanatyzmie „katastrofy klimatycznej” polityków lewicy. Przy okazji zakładali, że intensyfikacja interakcji gospodarczych z Rosją przybliży perspektywę jej demokratyzacji. Złudzeniom tym ulegli również niemieccy chadecy, a ich liderzy znów tracą szansę na odcięcie się od błędów Angeli Merkel, trafnie wytkniętych przez Wolfganga Schäublego. Trudno bowiem odczytać ostatnie wystąpienia Friedricha Merza inaczej niż w kategoriach uległości. 

Do niedawna szef CDU sprzeciwiał się jeszcze bezsensownym restrykcjom, jakim poddaje Unia Europejska (najbardziej ekologiczną z istniejących) energię jądrową. Kiedy kilka miesięcy temu socjaldemokraci i Zieloni ogłosili, że ostateczne wyjście z atomu nastąpi najpóźniej w kwietniu 2023 roku, Merz nie posiadał się z oburzenia. Wszak miesiącami argumentował, że w obliczu wszechobecnego kryzysu Olaf Scholz winien był zezwolić na eksploatację ostatnich elektrowni jądrowych co najmniej do końca 2024 roku. Wczoraj Friedrich Merz z rozbrajającą szczerością przyznał, że zaakceptował decyzję rządu i nie zamierza w tej sprawie dalej walczyć. Według niego jest już i tak za późno na jakiekolwiek przedłużanie pracy reaktorów, gdyż nie zamówiono odpowiednich prętów paliwowych. Wolta przewodniczącego CDU jest o tyle zaskakująca, że wcześniej utrzymywał, jakoby wszelkie niezbędne elementy rdzenia atomowego mogą zostać dostarczone „w ciągu kilku tygodni”. 

Nie byłby to ani pierwszy, ani najbardziej jaskrawy przykład braku asertywności przywódcy chadeków. Dwadzieścia lat temu Merz już raz pełnił funkcję szefa frakcji CDU/CSU. I już wtedy po zaledwie kilku miesiącach zaczął wycofywać ze swojej partii aktywa, które wcześniej skłonny był w nią inwestować. Najpierw pławił się w pełnych ognia odezwach przeciwko polityce kanclerza Gerharda Schrödera, a potem zabrakło mu tchu i zaplątał się we własne opadające nogawki, unikając starcia godnych siebie racji. Jak wiadomo, do niezwłocznego wykorzystania niepowodzeń Merza zobowiązała się naówczas niejaka Angela Merkel. 

 

Erozja koalicji rządzącej

Być może jednak obecny szef CDU jest bardziej wyrafinowany, niż sądzimy. Nieprzerwany opór FDP wobec pomysłów współrządzących z nią Zielonych może zwiastować (oczywistą dla wszystkich poza nimi samymi) erozję koalicji. Chadecy nigdy nie ukrywali chęci rządzenia z partią Omida Nouripoura i Ricardy Lang. Jeśli Friedrich Merz już teraz rozpocznie koncert pobożnych życzeń i legislacyjnych uników, to może do następnych wyborów zniknie złe wrażenie, wynikające z wcześniejszych ataków na Zielonych? Nie wiemy.

Łatwiej wskazać problemy Merza i zdiagnozować ich przyczyny gdzie indziej. Chyba najciężej doświadczeni zostali chadecy w regionach, których mieszkańcy są najbardziej prorosyjscy, np. w Saksonii. Od jakiegoś czasu premier tego landu, Michael Kretschmer, ustawia się na pozycjach prawdziwego „Russlandversteher”, które przynoszą zyski w postaci przychylnych sondaży. Wiceszef CDU należy do wyznawców tezy, że Putin od razu przerwie działania wojenne na Ukrainie, gdy władze w Kijowie zasiądą „wreszcie” przy stole negocjacyjnym. Tak jakby wierzył, że z nabożeństwami, apelami lub pouczaniem uda się przekonać prezydenta Rosji do zaakceptowania suwerenności Ukrainy, a jego samego przerobić na europejskiego pacyfistę.

 

Niemiecka prorosyjskość

Ta saksońska prorosyjskość idzie niestety w parze z narastającą niechęcią wobec Ukraińców. Pożary w przeznaczonych dla nich ośrodkach stają się z wolna ponurą niemiecką codziennością. Oliwy do ognia dolewają też lokalni politycy. Pewien poseł CDU z Budziszyna, niejaki Udo Witschas, zmartwił się, że niemiecka młodzież nie może korzystać z hal sportowych, zajmowanych przez ukraińskich uchodźców. Wyraził też zaniepokojenie rzekomym zakłóceniem przez nich „miru domowego”. Premier Kretschmer zapewnił, że słowa Witschasa zostały „wyrwane z kontekstu”, mimo że nawet najwolniej myślący szybko zauważy, że nie dają dużego pola do interpretacji. Od saksońskich chadeków zdystansował się Friedrich Merz, ale przecież sam niedawno oskarżył Ukraińców o „turystykę socjalną”.

Wydaje się, że szukanie przyczyny niepowodzenia rządów Angeli Merkel poszło w kierunku dokładnie odwrotnym od tego, jaki przytomni obserwatorzy uznają za rozsądny. Jeśli w ten sposób Friedrich Merz pragnie zdominować centroprawicowy biegun, to kolejne personalne roszady na czele CDU są tylko kwestią czasu.
 



Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe