Afera w warszawskim MPO. Przewodniczący KZ NSZZ „Solidarność”: Nie jest ważny interes spółki, tylko interesy polityczne pana Trzaskowskiego

– Prokuratura Krajowa poinformowała o podejrzeniu nieprawidłowości w Miejskim Przedsiębiorstwie Oczyszczania. Jak podają media, szef Pracodawców RP, b. wiceminister skarbu Rafał Baniak usłyszał w śląskim wydziale Prokuratury Krajowej zarzuty związane z ustawianiem kontraktów z warszawskim MPO w zamian za łapówkę. Związkowcy już od dawna alarmowali, że w MPO źle się dzieje. Jak Pan skomentuje obecną sytuację?
– Jako pracownicy jesteśmy zaniepokojeni tym, co się dzieje. Ta sytuacja na pewno ma negatywny wpływ na budowany od 90 lat wizerunek spółki. Przypominam, że od dwóch lat próbujemy panu prezydentowi zwrócić uwagę na możliwe nieprawidłowości. Przeprowadziliśmy protest w lipcu ubiegłego roku, po którym spotkaliśmy się z panem prezydentem. W czasie spotkania padły z jego strony obietnice, że przyjrzy się sprawie i będzie prowadził dalsze działania. Przez parę miesięcy czekaliśmy. W tym czasie nic nie zrobiono. W grudniu odbył się następny protest i dopiero po nim na początku roku jest przeprowadzany na zlecenie prezydenta audyt wewnętrzny. Wiemy o tym z informacji nieoficjalnych, bo prezydent nawet nie raczył nas powiadomić oficjalnie o tym, że taki audyt się rozpoczyna. Nie wiemy, jaki jest zakres kontroli. Proponowaliśmy panu prezydentowi, że włączymy się w audyt, pokazując te obszary, które naszym zdaniem powinno się sprawdzić. Niestety, nie dano nam dotychczas na to szansy. Pojawiają się więc przypuszczenia, że to może być ustawione.
Jeżeli chodzi o działania służb i zarzuty, jakie prokuratura skierowała do pana Baniaka, w tej chwili od prawie tygodnia trwa kontrola służb w spółce. Są zbierane dokumenty, przesłuchiwani pracownicy, zbiera się też nieoficjalne informacje. Czekamy na rozwój sytuacji.
Jesteśmy natomiast zaniepokojeni brakiem ruchu ze strony pana prezydenta. Normalnie osoby odpowiedzialne za kierowanie spółką byłyby w takiej sytuacji odsunięte do czasu wyjaśnienia sprawy. Tutaj są inne priorytety, czyli kolesiostwo i polityka. Prezes Zdzisław Gawlik oraz jego znajomki cały czas pozostają na swoich stanowiskach, co też wzbudza nasz niepokój.
– Związki zawodowe działające w MPO już dawno domagały się zmiany kierownictwa spółki.
– Tak, podczas ostatniego protestu w grudniu wyraźnie mówiliśmy o tym, żeby przeprowadzić restrukturyzację w spółce. Tylko nie taką, o jakiej panowie prezesi mówią pracownikom, a która miałaby wiązać się ze zwolnieniami. Z takim kierownictwem po prostu nie widzimy przyszłości dla spółki. My mówimy przede wszystkim o pozbyciu się ze spółek całej biurokratycznej machiny i wprowadzeniu menedżera, który przygotuje spółkę do przetargów i do ewentualnego in-house’u.
Dotychczas bowiem ze wszystkich obietnic stawianych przez pana Włodzimierza Karpińskiego (były prezes zarządu MPO) i przez pana Gawlika (obecny prezes), że oni wprowadzą spółkę na pierwsze miejsce, jeżeli chodzi o odpady w mieście, nic się nie spełniło. Nie mamy in-house’u, przetargi są wygrywane, a później są składane protesty i my te protesty przegrywamy. Obawiamy się, że restrukturyzacja będzie przeprowadzona przez obecny zarząd po cichutku i będzie ona dotyczyła przede wszystkim redukcji pracowników na dole. Bo jeżeli nie będzie odbiorów, to niestety nie będzie pracy.
– Jak obecna sytuacja może wpłynąć na przyszłość spółki?
– Na razie widać, że nie jest ważny interes spółki, tylko interesy polityczne pana Rafała Trzaskowskiego. Dopóki CBA nie sformułuje konkretnych zarzutów wobec niektórych pracowników spółki, nie wierzę, by pan Trzaskowski przeprowadził tutaj jakiekolwiek zmiany. Powinien to zrobić już w tej chwili, żeby odciąć osoby odpowiedzialne za tę sytuację. Powiedzmy sobie szczerze, pan Baniak przecież nie siedział w komisji przetargowej. Siedziały tam osoby zatrudnione w spółce. Jeżeli więc on wywiązał się z zobowiązania załatwienia tych przetargów na rzecz spółki FBSerwis, to można podejrzewać, że ktoś musiał ze strony naszej spółki też brać w tym udział. Stąd działania służb w naszej spółce. Zobaczymy, jaki będzie ich rezultat.
Tekst pochodzi z 7 (1777) numeru „Tygodnika Solidarność”.