Sprawa Iwony Wieczorek. Tak brzmiały wiadomości do matki po zaginięciu

Iwona Wieczorek zaginęła w nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku. 19-latka była na imprezie w sopockim klubie. Później ślad po niej zaginął.
Po raz ostatni została zarejestrowana przez kamery przy wejściu nr 63 na plażę w Gdańsku Jelitkowie i od tego czasu ślad po niej zaginął. Nadal nie podano oficjalnych wyników śledztwa ani nie odnaleziono ciała dziewczyny.
Prokuratura w Gdańsku umorzyła śledztwo w 2012 roku, po półtorarocznych poszukiwaniach, a w 2018 roku sprawą zajęła się Prokuratura Krajowa w Warszawie. Rok później zaginięcie Iwony Wieczorek zaczęło badać Archiwum X – Małopolski Wydział Zamiejscowy Prokuratury Krajowej w Krakowie.
Tak brzmiały wiadomości do matki po zaginięciu
Wiele czasu sprawie poświęcił Janusz Szostak, który nad zaginięciem 19-latki pochylił się w dwóch książkach. "Super Express" przypomniał rozmowę dziennikarza z matką zaginionej dziewczyny.
Szostak zapytał matkę Iwony, czy bierze pod uwagę wersję zdarzeń, w której to 19-latka została porwana i wywieziona do Niemiec, gdzie następnie zmuszoną ją do pracy w domu publicznym.
Wersja z domem publicznym również nie jest prawdopodobna. Nawet jeśliby coś takiego się stało, przecież z tych usług korzystają też Polacy. Ktoś by ją rozpoznał i dał znać
- opowiadała kobieta.
Rozmówczyni Szostaka przyznała jednak, że tuż po zaginięciu Iwony Wieczorek otrzymywała tajemnicze SMS-y w środku nocy o porwaniu córki.
Bardzo często dostawałam SMS-y, niekiedy w środku nocy, że na przykład porwano ją i sprzedano na organy. Jakieś totalne bzdury
- wspomina matka zaginionej.