„Doradca prawny” żądał od dziennikarzy niemal miliona złotych. Sąd ich uniewinnił

W ubiegły czwartek (16 lutego) Sąd Okręgowy w Gliwicach w dwóch niezależnych od siebie wyrokach prawomocnie uniewinnił dwóch dziennikarzy gazety – red. nacz. Jakuba Lazara oraz red. Przemysława Jarasza (współpracownika naszego portalu) – od kilkudziesięciu zarzutów zniesławienia (art. 212 kk) stawianych przez Pawlaka. Rozstrzygająca w obydwu procesach karnych sędzia Grażyna Tokarczyk orzekła, że dokładnie wszystkie informacje zawarte w publikacjach „Głosu Zabrza i Rudy Śląskiej” na temat Fabiana Pawlaka były prawdziwe, czego dowiedziono przed sądem niezbicie. Teraz „doradca prawny” będzie musiał pokryć koszty procesu i zwrócić około 1500 zł należności za obronę adwokacką w apelacji. Lokalnych dziennikarzy nękanych kolejnymi aktami oskarżenia wspierało Centrum Monitoringu Wolności Prasy, a także Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Do procesów w charakterze strony społecznej włączył się także Związek Zawodowy „Kadra” KWK Budryk, w osobie jego przewodniczącego – zabrzanina Mirosława Dynaka.
Uniewinnienie dziennikarzy to przede wszystkim jednak ogromna zasługa ich obrońców: mecenasa Pawła Matyji z Katowic (byłego dziennikarza TVP) oraz radcy prawnego Kamila Szafrańskiego z zabrzańskiej kancelarii Koczyk & Szafrański. Ten ostatni także reprezentował red. Jarasza w trzecim procesie karnym z oskarżenia Fabiana Pawlaka, w którym w grudniu ub.r. dziennikarz również został uniewinniony w dość kuriozalnym postępowaniu. Pawlak oskarżał go bowiem o… niewłaściwe i pomawiające zredagowanie zapytania prasowego do prezesa sądu w Lublinie, w którym Pawlak kiedyś odbywał staż w dziale administracyjnym (w tej sprawie trwa oczekiwanie na uprawomocnienie się wyroku).
Żądał blisko 1 miliona złotych
O co dokładnie chodziło w dwóch właśnie zakończonych prawomocnymi uniewinnieniami procesach? W pierwszym dziennikarze zostali oskarżeni przez Fabiana Pawlaka za serię artykułów z 2018 roku ukazujących kontrowersje wokół jego działalności zawodowej. „Głos Zabrza i Rudy Śląskiej” ujawnił w nich zgodnie z prawdą, iż część klientów tego absolwenta prawa czuła się pokrzywdzona jego działaniem i wprowadzona w błąd co do jego uprawnień zawodowych. Bowiem jako nieadwokat i nieradca prawny (nie zdał odpowiednich egzaminów) nie mógł np. reprezentować ich w sprawach karnych czy rozwodowych, choć na swej stronie internetowej zapewniał, iż świadczy niemal pełen wachlarz usług. Ludzie czujący się za poszkodowanych szukali ratunku w zabrzańskim biurze poselskim Borysa Budki, redakcji „Głosu Zabrza i Rudy Śląskiej”, a także złożyli zawiadomienia do prokuratury (postępowania były wszczęte, ale finalnie umorzono je).
– Problem polegał na tym, że prawnik ten nazywał siebie „doradcą prawnym”, a w nazwie swojej działalności zawarł słowo „kancelaria”. A to u ludzi nieobytych ze specjalistycznym nazewnictwem prawnym rodziło mylne skojarzenie z zawodowym „radcą prawnym”. Tymczasem w sensie formalnym i prawnym „doradcę prawnego” i „radcę prawnego” dzieli przepaść pod względem uprawnień i możliwości reprezentowania klientów w sądzie, a także w kwestii tajemnicy zawodowej. Ta bowiem w przypadku doradcy prawnego nie istnieje i nie obowiązuje – wyjaśnia niuanse tej gry słownej red. Jarasz.
Niezależnie od tego, że jego artykuł był obszernie sprawdzony i udokumentowany, i wypowiadał się w nim sam bohater, w imię pełnej otwartości na jego argumentację, redakcja opublikowała jego krótkie sprostowanie, a odpowiedzią na nie było podanie kolejnych faktów i ustaleń w następnym numerze. Fabian Pawlak w akcie oskarżenia kwestionował jednak niemal wszystkie argumenty, zaś już w trakcie trwania procesu zawezwał oskarżonych dziennikarzy do zawarcia ugody sądowej opiewającej łącznie na blisko milion złotych! Wypłacenie takiej sumy oznaczałoby nie tylko likwidację gazety, ale także prywatne bankructwa redaktorów. Jednakże Sąd Rejonowy w Zabrzu w osobie sędziego Bartosza Dobrzańskiego orzekł już w pierwszej instancji, iż artykuły opisywały prawdziwe zjawiska i fakty i w czerwcu u.br. uniewinnił dziennikarzy. Co prawda winę naczelnego sąd dostrzegł wyłącznie w jednym słowie wypowiedzianym przez niego spontanicznie na antenie lokalnej telewizji i w związku z tym warunkowo umorzył postępowanie, ale ostatecznie i w tym zakresie szef gazety został w pełni uniewinniony przez Sąd Okręgowy w Gliwicach.
Bo napisali o oskarżeniu
Drugie oskarżenie Fabiana Pawlaka wobec tych samych dziennikarzy „Głosu Zabrza i Rudy Śląskiej” pojawiło się po roku od pierwszej publikacji. W nowym artykule opisano główne tezy aktu oskarżenia złożonego w sądzie i przypomniano Czytelnikom, o co w sprawie chodzi. Po tej publikacji zareagował rzecznik prasowy Izby Adwokackiej w Katowicach mec. Paweł Matyja, który skrytykował postawę „doradcy prawnego” i zaproponował redakcji pomoc prawną w procesie. Te wszystkie fakty i komentarze także zostały opublikowane w gazecie. Po tych dwóch artykułach pt. „Ścigani za prawdę” oraz „Solidarni z Głosem” zarówno dziennikarz, jak i redaktor naczelny zostali ponownie oskarżeni przez bohatera ich tekstów. I także w czerwcu br. – po dwuletnim procesie – Sąd Rejonowy uniewinnił obydwu dziennikarzy, a Sąd Okręgowy w Gliwicach teraz w pełni podtrzymał to rozstrzygnięcie.
[Przemysław Jarasz i Jakub Lazar]