Węgierski poseł Aradszki András: Trzeba rozwijać Grupę Wyszehradzką

Aradszki András poseł do parlamentu Węgier z ramienia ramienia Chrześcijańsko-Demokratycznej Partii Ludowej tworzącej koalicyjny rząd z partią Fidesz Viktora Orbana wyjaśnia stanowisko Węgier w kwestiach polityki zagranicznej, w tym stosunku do rosyjskiej agresji na Ukrainę, naturę sporu z Brukselą.
Aradszki András Węgierski poseł Aradszki András: Trzeba rozwijać Grupę Wyszehradzką
Aradszki András / Wikipedia CC0 EU2016

Mariusz Patey: Zaczniemy od stanu stosunków Budapeszt–Bruksela. Co łączy, a co dzieli?

Aradszki András: Muszę powiedzieć, że Węgry są członkiem UE. Początkowo bardzo dużo pomogła ona swoim członkom, Europie. W ostatnim czasie jednak zauważyliśmy, że są dokonywane jakieś prawnicze manipulacje, które mają na celu narzucenie rozwiązań wykraczających poza traktatowe kompetencje instytucji UE. 

Te plany oraz forma ich realizacji różnią się od tych, którym patronowali ojcowie założyciele Unii. Elity aktualnie rządzące UE chcą mieć wpływ na to, co w dalszym ciągu należy do kompetencji krajów członkowskich Unii. Chcą oddziaływać na suwerenne narody, narzucając – naszym zdaniem – niebezpieczną agendę światopoglądową, zagrażającą naturalnemu rozwojowi narodów.

Chcą narzucać polityki w obszarze edukacji, wychowania dzieci, a także decydować np. o migracji i osiedlaniu się cudzoziemców spoza Unii. Te siły polityczne, które chcą narzucić państwom członkowskim swoje przekonania światopoglądowe, starają się karać inaczej myślących, używając różnych narzędzi nacisku, jakie posiada UE.

Czujemy, że podejście do krajów takich jak Węgry, a także Polska jest inne – dyskryminujące – niż w stosunku do państw rządzonych przez partie o poglądach zbliżonych do brukselskich elit. UE powinna uznać różnorodność idei, uznać, że są kraje, gdzie podejście do wielu spraw może być inne, i to zaakceptować.

Trzeba powiedzieć, że to zaciskanie gorsetu na państwach narodowych, na społeczeństwach nie zaczęło się dzisiaj. To proces stopniowy i powolny, ale postępujący. Przed 2010 r. były jeszcze rządy lewicowe na Węgrzech. Kraj popadł w duże kłopoty, jeśli chodzi o finanse publiczne. Wzrosło bardzo bezrobocie. Państwo potrzebowało reform, gospodarka potrzebowała reform takich, by zrównoważyć interesy międzynarodowych korporacji i zwykłych ludzi. Przez lata jednak nic się nie działo.

M.P.: Kiedy w 2010 r. Fidesz zawiązał koalicję z KDNP i objął rządy Węgier, państwo zaczęło wychodzić z marazmu, w jaki popadło za rządów postkomunistów. Można powiedzieć, że jeszcze nawet dziś jest za wcześnie na pełne podsumowanie tego, co działo się z Węgrami w czasie tzw. transformacji systemowej. Proszę przybliżyć, co się stało po objęciu władzy przez waszą koalicję. 

A.A.: Kiedy tylko przejęliśmy władzę, od razu siły polityczne dominujące w UE zaczęły próbować wpływać na naszą politykę wewnętrzną. Chciano przerzucić koszty reform na zwykłych ludzi, oszczędzając międzynarodowe korporacje. Myśmy się nie zgodzili. Koszty reform musiały być po stronie tych, którzy latami zarabiali na rynku węgierskim, korzystając z różnych ulg podatkowych i przywilejów utrzymywanych przez lata przez ówczesne władze. Oczekiwanie wobec nas było takie, abyśmy wprowadzili jakieś nowe podatki, i nikogo nie interesowało, że życie Węgrów byłoby jeszcze trudniejsze. A może chodziło o to, by zadowolić dużych międzynarodowych inwestorów, a przy tym ułatwić bardziej lubianej, poprzedniej formacji politycznej powrót do władzy? 

Podsumowując, jesteśmy absolutnie za UE, ale uważamy, że powinna ona wrócić do swoich korzeni i uszanować specyfikę poszczególnych krajów członkowskich. Potrzebni są społeczeństwom tacy politycy, którzy potrafią uszanować tę różnorodność i podejść z szacunkiem do innych krajów; politycy, którzy są świadomi praw swoich państw i potrafią ich bronić, którzy rozumieją przy tym, czym są narodowe interesy.

Oczywiście te interesy nie muszą prowadzić do konfliktów z sąsiadami, ale wszelkie relacje, by miały sens, muszą być korzystne dla wszystkich stron.

Nie powinno się pozwalać, by zbyt duża siła polityczna była w rękach polityków i urzędników z Brukseli, bo to zaburzy europejską równowagę i uderzy wcześniej czy później w państwa narodowe.

 

"V4 trzeba rozwijać"

M.P.: Czy w obszarze polityki europejskiej Węgrzy widzą możliwość współpracy z Polską? Polska ma podobne problemy z Brukselą co Węgry. Niestety, spojrzenie Węgier i Polski na sytuację w Europie Wschodniej wydaje się znacznie różnić. Czy zatem jest szansa na przezwyciężenie trudnych relacji węgiersko-polskich w kontekście rosyjskiej agresji na Ukrainę w imię wspólnych celów związanych z polityką wewnątrzunijną?

A.A.: Uważam, że formuła V4 jest dobra i trzeba ją rozwijać. Tu, jeśli chodzi o polsko-węgierskie relacje, to są one bardzo silne. Chciałem zaznaczyć, że Węgrzy i węgierski parlament też jest przeciwny agresji na Ukrainę. Były rezolucje węgierskiego parlamentu, oświadczenia rządu, w których opowiedzieliśmy się przeciwko wojnie i za próbą znalezienia pokojowych rozwiązań. Trzeba powstrzymać wojnę, bo giną ludzie. To jest dla nas ważne, bo dużo Węgrów mieszkających na Ukrainie (tzn. obywateli Ukrainy mających pochodzenie węgierskie) walczy po stronie Ukrainy, jest mobilizowanych do SZU. Część z nich ma także obywatelstwo węgierskie. Pod tym względem Węgry absolutnie nie są za eskalacją wojny.

M.P: Czy jest szansa na przezwyciężenie trudnych relacji węgiersko-ukraińskich w kontekście rosyjskiej agresji na Ukrainę? Na jakich warunkach Węgry chciałyby te relacje z Ukrainą unormować?

A.A.: Oczywiście jesteśmy absolutnie na to otwarci i bardzo pozytywnie odebraliśmy to, co prezydent Zełenski ostatnio zrobił dla mniejszości węgierskiej, ale przypomnijmy, że kiedy Zełenski zaczął rządzić na Ukrainie, obowiązywało prawo zabraniające uczyć w języku węgierskim i w węgierskich szkołach. Tak naprawdę zabroniony był język węgierski na Ukrainie. 

To nie wpływa na fakt, że na Ukrainę napadnięto.

Przed eskalacją tej wojny rząd węgierski na różnych forach mówił, że będzie wspierać Węgrów, którzy mieszkają na Ukrainie, żeby mieli prawa do utrzymania i rozwoju swojej odrębnej kultury, żeby mogli utrzymać związek z Węgrami. 

Jest to nasze doświadczenie historyczne. Oczywiście nam chodzi nie tylko o Węgrów, ale wszystkie mniejszości. Z wojną nie można łatwo skończyć. Trzeba ogłosić przerwę w działaniach wojennych. Trzeba usiąść do stołu i rozmawiać, bo trzeba ratować życie ludzkie, tych którzy teraz idą na tę wojnę. Węgry uważają, że Ameryka powinna bardziej się zaangażować po stronie wolności.

 

"Między naszymi krajami istnieje braterstwo"

M.P.: To Polacy nie muszą się obawiać, że Węgry wybiorą Rosję kosztem Polski?

A.A.: Naprawdę zdenerwowało mnie to pytanie. Od początku przystąpienia naszych krajów do Unii Europejskiej Polska jest najbardziej przyjaznym dla nas krajem w tej organizacji. Węgry niejednokrotnie wspierały Polskę w różnych kwestiach. Między naszymi narodami istnieje braterstwo. Nie tylko politycy tak myślą, ale większość Węgrów. To przekonanie formowało się przez lata w długiej historii naszych wzajemnych stosunków. Ta przyjaźń była wystawiona na próbę wiele razy i przechodziła ją pozytywnie z jednej i z drugiej strony.
 


 

POLECANE
Parafianie stanęli w obronie proboszcza. Przyjechało pięć radiowozów z ostatniej chwili
Parafianie stanęli w obronie proboszcza. Przyjechało pięć radiowozów

Jak donosi lokalny gorzowski serwis gorzowianin.com, na cmentarzu komunalnym przy ul. Żwirowej w Gorzowie doszło do awantury pomiędzy policją, która zatrzymała księdza do kontroli, a żałobnikami, którzy po pogrzebie zmierzali na stypę. 

Powrót do tej polityki będzie dla Polski katastrofą tylko u nas
Powrót do tej polityki będzie dla Polski katastrofą

Co łączy spotkanie liderów czterech zachodnich państw w 2024 roku z rozmowami w Mińsku ws. Ukrainy w 2015 roku? To pokaz politycznej abdykacji Ameryki w Europie. Która zawsze prowadzi do nieszczęść dla naszej części kontynentu zwłaszcza. Ekskluzywne spotkanie Bidena z liderami Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii właśnie w Berlinie, bez udziału np. Polski, Włoch czy Ukrainy, to zapowiedź polityki, jaką prowadzić będzie w Europie Kamala Harris. Oczywiście jeśli wygra wybory prezydenckie.

Hennig-Kloska o spadku sprzedaży detalicznej. To dobrze dla klimatu z ostatniej chwili
Hennig-Kloska o spadku sprzedaży detalicznej. "To dobrze dla klimatu"

Katastrofalne dane ze sklepów o wynikach sprzedaży detalicznej we wrześniu zaskoczyły dzisiaj ekspertów w całej Polsce. Optymistycznie w sprawie wypowiedziała się jednak minister klimatu Paulina Hennig-Kloska, która stwierdziła, że spada sprzedaż produktów "takich, bez których czasami możemy się obyć", a poza tym, to "dobrze dla klimatu". 

Zbigniew Kuźmiuk: Trwają przygotowania do likwidacji „800 plus” z ostatniej chwili
Zbigniew Kuźmiuk: Trwają przygotowania do likwidacji „800 plus”

Rząd Tuska przesłał do Sejmu coroczne sprawozdanie z wykonywania ustawy o pomocy państwa w wychowywaniu dzieci za rok 2023, w którym znalazły się między innymi tezy, że program 800 plus „miał ograniczony wpływ na dzietność”, oraz że „program prawdopodobnie przyczynił się do niewielkiego wzrostu urodzeń w pierwszych latach po wprowadzeniu świadczenia”. 

Karambol na S7. Adwokat oskarżonego kierowcy zabiera głos z ostatniej chwili
Karambol na S7. Adwokat oskarżonego kierowcy zabiera głos

W rozmowie z Onetem obrońca kierowcy oskarżonego o spowodowanie katastrofy lądowej na S7 mecenas Marek Wasilewski zabrał głos ws. okoliczności wypadku i stanu swojego klienta.

RPO do premiera: To założenie jest pozbawione podstaw z ostatniej chwili
RPO do premiera: To założenie jest pozbawione podstaw

Pozbawione podstaw jest przyjmowanie założenia, iż osoby powołane na stanowiska sędziowskie od 2018 r. nie są sędziami, a wydawane przez nich orzeczenia są orzeczeniami nieistniejącymi - napisał Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek w stanowisku przesłanym do premiera Donalda Tuska.

Pan bredzi!. Reporter Telewizji Republika doprowadził Agnieszkę Holland do wściekłości z ostatniej chwili
"Pan bredzi!". Reporter Telewizji Republika doprowadził Agnieszkę Holland do wściekłości

We wtorek przed Kancelarią Premiera odbyła się manifestacja przeciwko polityce migracyjnej rządu. Obecna na niej była kontrowersyjna reżyser, Agnieszka Holland, twórca filmu "Zielona Granica", który szkalował polską Straż Graniczną i jej działania w obronie granic państwowych.

Polska zamyka rosyjski konsulat w Poznaniu. Jest komentarz Rosji z ostatniej chwili
Polska zamyka rosyjski konsulat w Poznaniu. Jest komentarz Rosji

Rzecznik rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa skomentowała podczas wtorkowej konferencji prasowej decyzję Polski o zamknięciu rosyjskiego konsulatu w Poznaniu.

Rodzice ks. Olszewskiego pod Prokuraturą Krajową. To nagranie łamie serce z ostatniej chwili
Rodzice ks. Olszewskiego pod Prokuraturą Krajową. To nagranie łamie serce

We wtorek pod Prokuraturą Krajową zjawili się rodzice przetrzymywanego od miesięcy w areszcie ks. Michała Olszewskiego.

Sikorski: Polska zamyka rosyjski konsulat w Poznaniu z ostatniej chwili
Sikorski: Polska zamyka rosyjski konsulat w Poznaniu

Szef MSZ Radosław Sikorski poinformował, że za ostatnimi próbami dywersji w Polsce i krajach sojuszniczych stoi Rosja, dlatego zdecydował o wycofaniu zgody na funkcjonowanie konsulatu Rosji w Poznaniu. Jego personel zostanie uznany za osoby niepożądane w Polsce.

REKLAMA

Węgierski poseł Aradszki András: Trzeba rozwijać Grupę Wyszehradzką

Aradszki András poseł do parlamentu Węgier z ramienia ramienia Chrześcijańsko-Demokratycznej Partii Ludowej tworzącej koalicyjny rząd z partią Fidesz Viktora Orbana wyjaśnia stanowisko Węgier w kwestiach polityki zagranicznej, w tym stosunku do rosyjskiej agresji na Ukrainę, naturę sporu z Brukselą.
Aradszki András Węgierski poseł Aradszki András: Trzeba rozwijać Grupę Wyszehradzką
Aradszki András / Wikipedia CC0 EU2016

Mariusz Patey: Zaczniemy od stanu stosunków Budapeszt–Bruksela. Co łączy, a co dzieli?

Aradszki András: Muszę powiedzieć, że Węgry są członkiem UE. Początkowo bardzo dużo pomogła ona swoim członkom, Europie. W ostatnim czasie jednak zauważyliśmy, że są dokonywane jakieś prawnicze manipulacje, które mają na celu narzucenie rozwiązań wykraczających poza traktatowe kompetencje instytucji UE. 

Te plany oraz forma ich realizacji różnią się od tych, którym patronowali ojcowie założyciele Unii. Elity aktualnie rządzące UE chcą mieć wpływ na to, co w dalszym ciągu należy do kompetencji krajów członkowskich Unii. Chcą oddziaływać na suwerenne narody, narzucając – naszym zdaniem – niebezpieczną agendę światopoglądową, zagrażającą naturalnemu rozwojowi narodów.

Chcą narzucać polityki w obszarze edukacji, wychowania dzieci, a także decydować np. o migracji i osiedlaniu się cudzoziemców spoza Unii. Te siły polityczne, które chcą narzucić państwom członkowskim swoje przekonania światopoglądowe, starają się karać inaczej myślących, używając różnych narzędzi nacisku, jakie posiada UE.

Czujemy, że podejście do krajów takich jak Węgry, a także Polska jest inne – dyskryminujące – niż w stosunku do państw rządzonych przez partie o poglądach zbliżonych do brukselskich elit. UE powinna uznać różnorodność idei, uznać, że są kraje, gdzie podejście do wielu spraw może być inne, i to zaakceptować.

Trzeba powiedzieć, że to zaciskanie gorsetu na państwach narodowych, na społeczeństwach nie zaczęło się dzisiaj. To proces stopniowy i powolny, ale postępujący. Przed 2010 r. były jeszcze rządy lewicowe na Węgrzech. Kraj popadł w duże kłopoty, jeśli chodzi o finanse publiczne. Wzrosło bardzo bezrobocie. Państwo potrzebowało reform, gospodarka potrzebowała reform takich, by zrównoważyć interesy międzynarodowych korporacji i zwykłych ludzi. Przez lata jednak nic się nie działo.

M.P.: Kiedy w 2010 r. Fidesz zawiązał koalicję z KDNP i objął rządy Węgier, państwo zaczęło wychodzić z marazmu, w jaki popadło za rządów postkomunistów. Można powiedzieć, że jeszcze nawet dziś jest za wcześnie na pełne podsumowanie tego, co działo się z Węgrami w czasie tzw. transformacji systemowej. Proszę przybliżyć, co się stało po objęciu władzy przez waszą koalicję. 

A.A.: Kiedy tylko przejęliśmy władzę, od razu siły polityczne dominujące w UE zaczęły próbować wpływać na naszą politykę wewnętrzną. Chciano przerzucić koszty reform na zwykłych ludzi, oszczędzając międzynarodowe korporacje. Myśmy się nie zgodzili. Koszty reform musiały być po stronie tych, którzy latami zarabiali na rynku węgierskim, korzystając z różnych ulg podatkowych i przywilejów utrzymywanych przez lata przez ówczesne władze. Oczekiwanie wobec nas było takie, abyśmy wprowadzili jakieś nowe podatki, i nikogo nie interesowało, że życie Węgrów byłoby jeszcze trudniejsze. A może chodziło o to, by zadowolić dużych międzynarodowych inwestorów, a przy tym ułatwić bardziej lubianej, poprzedniej formacji politycznej powrót do władzy? 

Podsumowując, jesteśmy absolutnie za UE, ale uważamy, że powinna ona wrócić do swoich korzeni i uszanować specyfikę poszczególnych krajów członkowskich. Potrzebni są społeczeństwom tacy politycy, którzy potrafią uszanować tę różnorodność i podejść z szacunkiem do innych krajów; politycy, którzy są świadomi praw swoich państw i potrafią ich bronić, którzy rozumieją przy tym, czym są narodowe interesy.

Oczywiście te interesy nie muszą prowadzić do konfliktów z sąsiadami, ale wszelkie relacje, by miały sens, muszą być korzystne dla wszystkich stron.

Nie powinno się pozwalać, by zbyt duża siła polityczna była w rękach polityków i urzędników z Brukseli, bo to zaburzy europejską równowagę i uderzy wcześniej czy później w państwa narodowe.

 

"V4 trzeba rozwijać"

M.P.: Czy w obszarze polityki europejskiej Węgrzy widzą możliwość współpracy z Polską? Polska ma podobne problemy z Brukselą co Węgry. Niestety, spojrzenie Węgier i Polski na sytuację w Europie Wschodniej wydaje się znacznie różnić. Czy zatem jest szansa na przezwyciężenie trudnych relacji węgiersko-polskich w kontekście rosyjskiej agresji na Ukrainę w imię wspólnych celów związanych z polityką wewnątrzunijną?

A.A.: Uważam, że formuła V4 jest dobra i trzeba ją rozwijać. Tu, jeśli chodzi o polsko-węgierskie relacje, to są one bardzo silne. Chciałem zaznaczyć, że Węgrzy i węgierski parlament też jest przeciwny agresji na Ukrainę. Były rezolucje węgierskiego parlamentu, oświadczenia rządu, w których opowiedzieliśmy się przeciwko wojnie i za próbą znalezienia pokojowych rozwiązań. Trzeba powstrzymać wojnę, bo giną ludzie. To jest dla nas ważne, bo dużo Węgrów mieszkających na Ukrainie (tzn. obywateli Ukrainy mających pochodzenie węgierskie) walczy po stronie Ukrainy, jest mobilizowanych do SZU. Część z nich ma także obywatelstwo węgierskie. Pod tym względem Węgry absolutnie nie są za eskalacją wojny.

M.P: Czy jest szansa na przezwyciężenie trudnych relacji węgiersko-ukraińskich w kontekście rosyjskiej agresji na Ukrainę? Na jakich warunkach Węgry chciałyby te relacje z Ukrainą unormować?

A.A.: Oczywiście jesteśmy absolutnie na to otwarci i bardzo pozytywnie odebraliśmy to, co prezydent Zełenski ostatnio zrobił dla mniejszości węgierskiej, ale przypomnijmy, że kiedy Zełenski zaczął rządzić na Ukrainie, obowiązywało prawo zabraniające uczyć w języku węgierskim i w węgierskich szkołach. Tak naprawdę zabroniony był język węgierski na Ukrainie. 

To nie wpływa na fakt, że na Ukrainę napadnięto.

Przed eskalacją tej wojny rząd węgierski na różnych forach mówił, że będzie wspierać Węgrów, którzy mieszkają na Ukrainie, żeby mieli prawa do utrzymania i rozwoju swojej odrębnej kultury, żeby mogli utrzymać związek z Węgrami. 

Jest to nasze doświadczenie historyczne. Oczywiście nam chodzi nie tylko o Węgrów, ale wszystkie mniejszości. Z wojną nie można łatwo skończyć. Trzeba ogłosić przerwę w działaniach wojennych. Trzeba usiąść do stołu i rozmawiać, bo trzeba ratować życie ludzkie, tych którzy teraz idą na tę wojnę. Węgry uważają, że Ameryka powinna bardziej się zaangażować po stronie wolności.

 

"Między naszymi krajami istnieje braterstwo"

M.P.: To Polacy nie muszą się obawiać, że Węgry wybiorą Rosję kosztem Polski?

A.A.: Naprawdę zdenerwowało mnie to pytanie. Od początku przystąpienia naszych krajów do Unii Europejskiej Polska jest najbardziej przyjaznym dla nas krajem w tej organizacji. Węgry niejednokrotnie wspierały Polskę w różnych kwestiach. Między naszymi narodami istnieje braterstwo. Nie tylko politycy tak myślą, ale większość Węgrów. To przekonanie formowało się przez lata w długiej historii naszych wzajemnych stosunków. Ta przyjaźń była wystawiona na próbę wiele razy i przechodziła ją pozytywnie z jednej i z drugiej strony.
 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe