Fala hejtu, jaka przelała się po mnie w związku z Festiwalem Piosenki, przyniosła m.in. propozycję wnuka Jacka Kuronia, żebym się od… od jego dziadka. Zdanie, które rozsierdziło młodzieńca, brzmi tak: „kiedy Kuroń z Michnikiem głosili – socjalizm tak, wypaczenia nie, ja wołałem w kabarecie – wypaczenia tak, socjalizm nie!”. Czy nie mam prawa o tym wspomnieć na stare lata?
Czy nie mam prawa o tym wspomnieć na stare lata? Kuroń miał swoje zalety, przeciwstawiał się szkodliwej władzy, co dla zniewolonego społeczeństwa było ważne. Miał charyzmę. Był jednak niepoprawnym naprawiaczem socjalizmu. Zdumiewało mnie, że popularny dysydent walczy o naprawę czegoś, czego naprawić się nie da. Funkcjonowało pod koniec komuny hasło, żeby tworzyć „socjalizm o ludzkim obliczu”. Podczas „karnawału Solidarności” to było kuriozum, bo Polacy rwali się do wolności, a nie do kolejnej odmiany socjalizmu. W stanie wojennym okazało się, że to ludzkie oblicze ma mordę Urbana. A realny socjalizm nie jest żadną ideologią, lecz sposobem wyzysku Polaków. Po okrągłym stole Jacek Kuroń stał się jedną z najważniejszych postaci nowej władzy. Rozdawał kuroniówkę, rozlewał zupę, rządził, tumanił, przestraszał…
I tak się rozkręcił, że chciał zostać prezydentem. W trakcie kampanii, w której również uczestniczyłem, postanowił przeegzaminować konkurentów. Napisałem wtedy taki liścik: „Szanowny Panie Kuroń! Szanownego Pana pomysł, by urządzić egzamin dla ewentualnych prezydentów, jest bardzo dobry. Pan jest najważniejszy, bo Pan pyta, a oni przebierając nogami, denerwują się, czy dobrze wypadną. W sondażach gazety był Pan już najsympatyczniejszy, najbardziej podziwiany, ulubieniec kobiet, równy facet, obrońca uciśnionych, przyjaciel ludu, nadzieja demokracji... Co prawda «Słońcem Karpat» Pan jeszcze nie był, ale wszystko da się załatwić! Pan ma wybitnie sondażowe warunki. Pęd do wiedzy, jaki Pan demonstruje swoją ankietą, dobrze Panu wróży. Może nareszcie Pan się dowie, co Pan sknocił jako jeden z głównych architektów obecnej rzeczywistości”. Ech, wspomnienia…
Jan PietrzakArtykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (39/2017) do kupienia w wersji cyfrowej tutaj.#REKLAMA_POZIOMA#