Waldemar Krysiak: Są powody by banować TikToka. Ale

USA chce zakazać chińskiego TikToka. Biden już podpisał ustawę, która zmusza aplikację z Azji do sprzedaży swoich udziałów. Kiedy jednak bliżej przyjrzymy się nowej legislacji, okazuje się, że wcale chyba nie o TikToka chodzi – Amerykanie powinni znowu bać się o swoją wolność.
TikTok Waldemar Krysiak: Są powody by banować TikToka. Ale
TikTok / Pixabay.com

TikTok to wylęgarnia i promotor najgorszych pomysłów – aplikacja ma negatywny wpływ na młodzież. Każdy chyba z nas pamięta, że to właśnie dzięki TikTokowi popularne stały się autentycznie niebezpieczne „wyzwania”. Najpierw był ogrom filmików z niebezpiecznymi wygłupami na ulicy. Potem niektórzy nastolatkowie zaczęli grać w "bath salt challenge", podczas którego „twórcy kontentu” zachęcali widzów do wcierania sobie w dłonie substancji żrących, by następnie „gasić” je spirytusem. Potem natomiast TikTok rozpromował dzieci gryzące w kolorowe pody z detergentem do prania lub gotujące je na patelni, a następnie żujące je w ustach pełnych piany. Te i inne kretynizmy zawdzięczamy TikTokowi.

Czytaj również: Telewizja Republika wyprzedziła TVN24

Burze i ochłodzenie. IMGW wydał komunikat

 

"Czelendże" i Chiny

Oprócz niebezpiecznych wyczynów z trującymi płynami platforma wypromowała także inne, niebezpieczne trendy. To na TikToku tysiące nastolatek chwalą się od lat bliznami po tzn. topce, czyli operacji amputacji zdrowych piersi. Transowanie dzieci jest bowiem w modzie na tej aplikacji – jeżeli jako młoda kobieta okaleczasz swoje ciało w imię ideologii gender, to możesz liczyć na milionowe wyświetlenia. Na miliony widzów możesz liczyć też, jeżeli masz „d.i.d.”, dissociative identity disorder, czyli jaźń mnogą, lub przynajmniej twierdzisz, że ją masz. Nagrania, na których dzieci wmawiają sobie i innym, że słyszenie dziwnych głosów w głowie i wymyślanie sobie nowych tożsamości jest normą – takie nagrania generują na tej platformie komentarze i polubienia.

Już samo to wystarczyłoby, żeby TikToka zakazać. TikTok jednak działa pod wpływem Chin, gdzie zobowiązany jest podobno dzielić się zebranymi na Zachodzie danymi z rządem. Nie można się więc dziwić, że niektóre kraje (np. Indie) już TikToka zakazały, a inne – będą go próbowały zakazać jeszcze w tym roku. Czy jednak ban na TikToka w USA to dobry pomysł? Czy nie odbędzie się on kosztem wolności Amerykanów? Czy obecnej władzy w Ameryce chodzi o ochronę własnych obywateli, czy też może o zwiększenie swojej kontroli nad lokalnymi mediami?

 

TikTok

Prezydent Joe Biden podpisał w mijającym tygodniu ustawę potencjalnie zakazującą popularnej aplikacji społecznościowej TikTok. Ustawa ta, przyjęta w ramach pakietu pomocy dla Ukrainy, Izraela i Tajwanu, nakazuje firmie ByteDance (właścicielowi kontrowersyjnej apki) sprzedaż swojego udziału w TikToku – jeżeli ByteDance swoich udziałów nie odsprzeda, TikTok zniknie ze Stanów. Dlaczego tak się dzieje?

Historia TikToka w Stanach Zjednoczonych jest bowiem pełna napięć i niejasności. ByteDance, chińska firma internetowa, kupiła popularną aplikację karaoke Musical.ly i w 2017 roku przekształciła ją w TikToka. Od tego czasu aplikacja stała się jedną z najszybciej rosnących platform w USA, przyciągając uwagę zarówno użytkowników, jak i amerykańskich ustawodawców oraz agencji wywiadowczych. Obecnie TikTok ma ponad miliard aktywnych użytkowników miesięcznie na całym świecie, z czego 170 milionów z tych użytkowników zarejestrowanych jest w USA. Dochody z aplikacji wynoszą 120 miliardów dolarów, z czego 16 miliardów pochodzi z USA.

Jednym z głównych argumentów przemawiających za zakazem TikToka jest obawa, że chiński rząd może wykorzystać dane użytkowników do celów szpiegowskich lub propagandowych. Ustawodawcy obawiają się, że TikTok udostępnia dane swoich użytkowników chińskiej partii komunistycznej, co stanowiłoby zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego USA. Pomimo zapewnień ze strony TikToka, że nigdy nie udostępniał on danych amerykańskich użytkowników i nie zamierza tego robić, obawy te raczej nie znikną.

 

Mieszane reakcje

Reakcje na tę decyzję są mieszane. Zwolennicy zakazu uważają, że ochrona danych użytkowników jest najważniejsza, a TikTok pod kontrolą chińskiego rządu stanowi realne zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego. Przeciwnicy argumentują, że zakaz narusza wolność słowa i prawo do prywatności użytkowników. TikTok zapowiedział walkę w sądzie, twierdząc, że ustawa narusza ich prawa konstytucyjne.

I możliwe, że ci, którzy również w przypadku TikToka walczą o prawa konstytucyjne Amerykanów, mogą... mieć rację. Poprzednie decyzje sądowe były po ich stronie.

To wszak nie pierwszy raz, kiedy rząd próbował zablokować TikToka. W 2021 roku prezydent Donald Trump wydał zarządzenie wykonawcze (zakaz) przeciwko TikTokowi, które zostało zatrzymane przez sąd federalny, gdy sędzia uznał, że zarządzenie było "niedorzeczne i kapryśne". Inny sędzia określił zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego stworzone przez TikToka jako "sformułowane w formie hipotetycznej". A kiedy stan Montana próbował zakazać aplikacji w 2023 roku, federalny sędzia stwierdził, że "przekracza to władzę stanową i narusza konstytucyjne prawa użytkowników”.

Przede wszystkim wysuwane wobec TikToka zarzuty – że TikTik przekazuje zebrane na Zachodzie dane chińskiej władzy – to na chwilę obecną tylko zarzuty. Żaden sąd i żaden proces nie udowodnił jak dotąd, że TikTok jest faktycznie szpiegiem chińskich komunistów i że aplikacja ma jakikolwiek cel poza zarabianiem pieniędzy. Brak też dowodów na to, że aplikacja zbiera dane, aby wykorzystywać je w celach innych, niż komercyjne. Podobnie robi Facebook i należący do niego Instagram, Biden jednak nie zamierza zakazywać tych aplikacji.

Warto też zwrócić uwagę na to, jak nowa ustawa definiuje to, czego chce zakazać: ustawa zabrania "aplikacjom kontrolowanym przez obce państwo" działania w USA. Zakaz nie dotyczy tylko tworu, jakim może być TikTok lub inna aplikacja, ale także sklepów z aplikacjami i dostawców hostingowych internetu. I za takie aplikacje, sklepy z programami lub strony internetowe mogą – według nowej ustawy – zostać uznane twory, które faktycznie działają na szkodę państwa. Ale wystarczy też, że prezydent USA stwierdzi, że dany twór "stanowi znaczne zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego Stanów Zjednoczonych" i... wchodzi wtedy pełnoprawny zakaz. Żeby zaś zostać uznanym za twór "kontrolowany przez obce państwo", wystarczy, że firma posiada grupę udziałowców na poziomie 20 procent” zza granicy.

Jeżeli więc ustawa nie zostanie zawetowana lub uznana za sprzeczną z konstytucją, prezydent USA będzie miał prawo dowolnego kasowania z przestrzeni publicznej platform i publikacji, które uzna za niebezpieczne. Jakaś gazeta nie podoba się prezydentowi? To znika. Grupa niezależnych dziennikarzy krytykuje działania prezydenta? Dziennikarze stają się wrogami państwa, a ich witryny – nielegalne.

Ciekawe, nie?


 

POLECANE
Chiny kwestionują prawo NATO do dalszego istnienia. Szokujący przebieg spotkania delegacji ChRL z europosłami z ostatniej chwili
Chiny kwestionują prawo NATO do dalszego istnienia. Szokujący przebieg spotkania delegacji ChRL z europosłami

Podczas pierwszego od siedmiu lat spotkania z europosłami przedstawiciele Chińskiego Narodowego Kongresu Ludowego zakwestionowali sens istnienia NATO i forsowali rosyjską narrację na temat wojny na Ukrainie. Stanowisko członków chińskiego parlamentu wzbudziło konsternację unijnych polityków. O sprawie jako pierwszy poinformował portal Euractiv.

Problemy z wodą na Dolnym Śląsku. Sanepid wydał komunikat Wiadomości
Problemy z wodą na Dolnym Śląsku. Sanepid wydał komunikat

Na Dolnym Śląsku obowiązuje zakaz korzystania z wody z publicznego wodociągu. Sanepid potwierdził, że w pobranych próbkach wykryto bakterie z grupy coli. Decyzja dotyczy kilkunastu miejscowości w gminie Przeworno.

Karol Nawrocki ujawni swój majątek. Prezydent nie ma nic do ukrycia z ostatniej chwili
Karol Nawrocki ujawni swój majątek. "Prezydent nie ma nic do ukrycia"

Prezydent Karol Nawrocki chce ujawnić swoje oświadczenie majątkowe – poinformował w piątek wieczorem rzecznik prezydenta Rafał Leśkiewicz.

Tragiczny wypadek na Rajdzie Maroka. Nie żyje znany sportowiec Wiadomości
Tragiczny wypadek na Rajdzie Maroka. Nie żyje znany sportowiec

Rajd Maroka, który jest ostatnią eliminacją mistrzostw świata i generalnym sprawdzianem przed Rajdem Dakar, zakończył się tragicznym wydarzeniem. Na dwa kilometry przed metą zginął 47-letni portugalski motocyklista Jorge Brando.

Tragedia pod Warszawą. Młody mężczyzna zginął na miejscu z ostatniej chwili
Tragedia pod Warszawą. Młody mężczyzna zginął na miejscu

W sobotę 18 października około godz. 3 w nocy doszło do śmiertelnego potrącenia pieszego przy przystanku PKP Janówek – informuje serwis legio24.pl.

Sztuczna inteligencja do kultu religijnego zastąpi ludziom Boga? Niebezpieczna moda podbija świat z ostatniej chwili
Sztuczna inteligencja do kultu religijnego zastąpi ludziom Boga? Niebezpieczna moda podbija świat

W Indiach i na całym świecie wierni zwracają się do specjalnie zbudowanej sztucznej inteligencji przeznaczonej do kultu religijnego i przewodnictwa duchowego. Niebezpieczny trend, w którym maszyny stają się nowymi duchowymi pośrednikami, coraz bardziej zyskuje na popularności.

Komunikat dla mieszkańców woj. wielkopolskiego z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców woj. wielkopolskiego

Od 16 października do 6 listopada 2025 r. planowane jest zamknięcie odcinka drogi wojewódzkiej nr 197 w miejscowości Komorowo.

Szokujące fakty na temat umowy UE z krajami Mercosur. Ekspert: „Efekt Trójkąta Bermudzkiego” z ostatniej chwili
Szokujące fakty na temat umowy UE z krajami Mercosur. Ekspert: „Efekt Trójkąta Bermudzkiego”

Dlaczego Polska jest przeciwna umowie z Mercosur? Jacek Zarzecki, wiceprzewodniczący zarządu Polskiej Platformy Zrównoważonej Wołowiny nie ma złudzeń co do skali i powagi zagrożeń wynikających z wprowadzenia zapisów tej umowy w życie. W jego ocenie będzie można mówić o „efekcie Trójkąta Bermudzkiego”.

Karol Nawrocki połączy prawicę? Jest sondaż z ostatniej chwili
Karol Nawrocki połączy prawicę? Jest sondaż

Ponad połowa Polaków jest zdania, że prezydent Karol Nawrocki może doprowadzić do zbliżenia między PiS a Konfederacją – wynika z badania SW Research na zlecenie serwisu rp.pl.

Postawił w Berlinie kamień zamiast pomnika ku czci pomordowanych Polaków. Został odznaczony polskim orderem z ostatniej chwili
Postawił w Berlinie kamień zamiast pomnika ku czci pomordowanych Polaków. Został odznaczony polskim orderem

Florian Mausbach, inicjator postawienia w Berlinie kamienia jako pomnika ku czci pomordowanych przez Niemców Polaków otrzymał Krzyż Kawalerski Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej.

REKLAMA

Waldemar Krysiak: Są powody by banować TikToka. Ale

USA chce zakazać chińskiego TikToka. Biden już podpisał ustawę, która zmusza aplikację z Azji do sprzedaży swoich udziałów. Kiedy jednak bliżej przyjrzymy się nowej legislacji, okazuje się, że wcale chyba nie o TikToka chodzi – Amerykanie powinni znowu bać się o swoją wolność.
TikTok Waldemar Krysiak: Są powody by banować TikToka. Ale
TikTok / Pixabay.com

TikTok to wylęgarnia i promotor najgorszych pomysłów – aplikacja ma negatywny wpływ na młodzież. Każdy chyba z nas pamięta, że to właśnie dzięki TikTokowi popularne stały się autentycznie niebezpieczne „wyzwania”. Najpierw był ogrom filmików z niebezpiecznymi wygłupami na ulicy. Potem niektórzy nastolatkowie zaczęli grać w "bath salt challenge", podczas którego „twórcy kontentu” zachęcali widzów do wcierania sobie w dłonie substancji żrących, by następnie „gasić” je spirytusem. Potem natomiast TikTok rozpromował dzieci gryzące w kolorowe pody z detergentem do prania lub gotujące je na patelni, a następnie żujące je w ustach pełnych piany. Te i inne kretynizmy zawdzięczamy TikTokowi.

Czytaj również: Telewizja Republika wyprzedziła TVN24

Burze i ochłodzenie. IMGW wydał komunikat

 

"Czelendże" i Chiny

Oprócz niebezpiecznych wyczynów z trującymi płynami platforma wypromowała także inne, niebezpieczne trendy. To na TikToku tysiące nastolatek chwalą się od lat bliznami po tzn. topce, czyli operacji amputacji zdrowych piersi. Transowanie dzieci jest bowiem w modzie na tej aplikacji – jeżeli jako młoda kobieta okaleczasz swoje ciało w imię ideologii gender, to możesz liczyć na milionowe wyświetlenia. Na miliony widzów możesz liczyć też, jeżeli masz „d.i.d.”, dissociative identity disorder, czyli jaźń mnogą, lub przynajmniej twierdzisz, że ją masz. Nagrania, na których dzieci wmawiają sobie i innym, że słyszenie dziwnych głosów w głowie i wymyślanie sobie nowych tożsamości jest normą – takie nagrania generują na tej platformie komentarze i polubienia.

Już samo to wystarczyłoby, żeby TikToka zakazać. TikTok jednak działa pod wpływem Chin, gdzie zobowiązany jest podobno dzielić się zebranymi na Zachodzie danymi z rządem. Nie można się więc dziwić, że niektóre kraje (np. Indie) już TikToka zakazały, a inne – będą go próbowały zakazać jeszcze w tym roku. Czy jednak ban na TikToka w USA to dobry pomysł? Czy nie odbędzie się on kosztem wolności Amerykanów? Czy obecnej władzy w Ameryce chodzi o ochronę własnych obywateli, czy też może o zwiększenie swojej kontroli nad lokalnymi mediami?

 

TikTok

Prezydent Joe Biden podpisał w mijającym tygodniu ustawę potencjalnie zakazującą popularnej aplikacji społecznościowej TikTok. Ustawa ta, przyjęta w ramach pakietu pomocy dla Ukrainy, Izraela i Tajwanu, nakazuje firmie ByteDance (właścicielowi kontrowersyjnej apki) sprzedaż swojego udziału w TikToku – jeżeli ByteDance swoich udziałów nie odsprzeda, TikTok zniknie ze Stanów. Dlaczego tak się dzieje?

Historia TikToka w Stanach Zjednoczonych jest bowiem pełna napięć i niejasności. ByteDance, chińska firma internetowa, kupiła popularną aplikację karaoke Musical.ly i w 2017 roku przekształciła ją w TikToka. Od tego czasu aplikacja stała się jedną z najszybciej rosnących platform w USA, przyciągając uwagę zarówno użytkowników, jak i amerykańskich ustawodawców oraz agencji wywiadowczych. Obecnie TikTok ma ponad miliard aktywnych użytkowników miesięcznie na całym świecie, z czego 170 milionów z tych użytkowników zarejestrowanych jest w USA. Dochody z aplikacji wynoszą 120 miliardów dolarów, z czego 16 miliardów pochodzi z USA.

Jednym z głównych argumentów przemawiających za zakazem TikToka jest obawa, że chiński rząd może wykorzystać dane użytkowników do celów szpiegowskich lub propagandowych. Ustawodawcy obawiają się, że TikTok udostępnia dane swoich użytkowników chińskiej partii komunistycznej, co stanowiłoby zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego USA. Pomimo zapewnień ze strony TikToka, że nigdy nie udostępniał on danych amerykańskich użytkowników i nie zamierza tego robić, obawy te raczej nie znikną.

 

Mieszane reakcje

Reakcje na tę decyzję są mieszane. Zwolennicy zakazu uważają, że ochrona danych użytkowników jest najważniejsza, a TikTok pod kontrolą chińskiego rządu stanowi realne zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego. Przeciwnicy argumentują, że zakaz narusza wolność słowa i prawo do prywatności użytkowników. TikTok zapowiedział walkę w sądzie, twierdząc, że ustawa narusza ich prawa konstytucyjne.

I możliwe, że ci, którzy również w przypadku TikToka walczą o prawa konstytucyjne Amerykanów, mogą... mieć rację. Poprzednie decyzje sądowe były po ich stronie.

To wszak nie pierwszy raz, kiedy rząd próbował zablokować TikToka. W 2021 roku prezydent Donald Trump wydał zarządzenie wykonawcze (zakaz) przeciwko TikTokowi, które zostało zatrzymane przez sąd federalny, gdy sędzia uznał, że zarządzenie było "niedorzeczne i kapryśne". Inny sędzia określił zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego stworzone przez TikToka jako "sformułowane w formie hipotetycznej". A kiedy stan Montana próbował zakazać aplikacji w 2023 roku, federalny sędzia stwierdził, że "przekracza to władzę stanową i narusza konstytucyjne prawa użytkowników”.

Przede wszystkim wysuwane wobec TikToka zarzuty – że TikTik przekazuje zebrane na Zachodzie dane chińskiej władzy – to na chwilę obecną tylko zarzuty. Żaden sąd i żaden proces nie udowodnił jak dotąd, że TikTok jest faktycznie szpiegiem chińskich komunistów i że aplikacja ma jakikolwiek cel poza zarabianiem pieniędzy. Brak też dowodów na to, że aplikacja zbiera dane, aby wykorzystywać je w celach innych, niż komercyjne. Podobnie robi Facebook i należący do niego Instagram, Biden jednak nie zamierza zakazywać tych aplikacji.

Warto też zwrócić uwagę na to, jak nowa ustawa definiuje to, czego chce zakazać: ustawa zabrania "aplikacjom kontrolowanym przez obce państwo" działania w USA. Zakaz nie dotyczy tylko tworu, jakim może być TikTok lub inna aplikacja, ale także sklepów z aplikacjami i dostawców hostingowych internetu. I za takie aplikacje, sklepy z programami lub strony internetowe mogą – według nowej ustawy – zostać uznane twory, które faktycznie działają na szkodę państwa. Ale wystarczy też, że prezydent USA stwierdzi, że dany twór "stanowi znaczne zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego Stanów Zjednoczonych" i... wchodzi wtedy pełnoprawny zakaz. Żeby zaś zostać uznanym za twór "kontrolowany przez obce państwo", wystarczy, że firma posiada grupę udziałowców na poziomie 20 procent” zza granicy.

Jeżeli więc ustawa nie zostanie zawetowana lub uznana za sprzeczną z konstytucją, prezydent USA będzie miał prawo dowolnego kasowania z przestrzeni publicznej platform i publikacji, które uzna za niebezpieczne. Jakaś gazeta nie podoba się prezydentowi? To znika. Grupa niezależnych dziennikarzy krytykuje działania prezydenta? Dziennikarze stają się wrogami państwa, a ich witryny – nielegalne.

Ciekawe, nie?



 

Polecane
Emerytury
Stażowe