Wody Polskie – jakoś to będzie. Reforma gospodarki wodnej okaże się niewypałem?

Pracownicy gospodarki wodnej mają poważne wątpliwości, czy możliwe jest dotrzymanie terminu wejścia w życie ustawy Prawo wodne w styczniu 2018 rok
/ M. Jacewicz
Jan Kołatka

Reforma gospodarki wodnej, wymarzona przez pracowników tego działu administracji, może okazać się niewypałem. Kiedy w 2016 roku Sekcja Krajowa Pracowników Gospodarki Wodnej NSZZ Solidarność omawiała ze stroną rządową założenia reformy, jaką Prawo i Sprawiedliwość ma wprowadzić w gospodarowaniu wodami, wszystko wyglądało pięknie. Wody śródlądowe w kraju miały znaleźć jednego gospodarza. Miało to usprawnić system zarządzania poprzez połączenie kompetencji Regionalnych Zarządów Gospodarki Wodnej (RZGW) i Wojewódzkich Zarządów Melioracji i Urządzeń Wodnych (WZMiUW) w jednej instytucji, państwowej osobie prawnej o nazwie Wody Polskie. Istnienie jednego właściciela z podziałem wewnętrznym (na granicach zlewni) miało usunąć bardzo uciążliwy i niezgodny z dyrektywami europejskimi system dwuwładzy, gdzie częścią wód i obiektów zajmowały się samorządy w swoich granicach administracyjnych, niedopasowanych do naturalnych granic hydrologicznych. Byłby to spójny system finansowania i planowania rozwoju wód śródlądowych. Taką reformę pozytywnie zaopiniowała Sekcja Krajowa Pracowników Gospodarki Wodnej NSZZ „S”.

Grzech pierworodny. Mieszanie w garnku

W październiku 2016 roku rząd bez przeprowadzenia konsultacji społecznych podjął arbitralną decyzję o zmianie założeń i wydzieleniu wód o szczególnym znaczeniu transportowym z jednorodnego systemu zarządzania, a także o przekazaniu ich własności do nowo utworzonego Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej. W ten sposób postanowiono o wprowadzeniu nowej dwuwładzy. Protesty NSZZ Solidarność i środowisk branżowych nie zostały wysłuchane. W konsekwencji największe rzeki Polski będą jednocześnie zarządzane przez dwa resorty. W takiej sytuacji nieuniknione są spory kompetencyjne, rozbicie w planowaniu inwestycji, naruszona jest zasada zarządzania zlewniowego i zrównoważonego rozwoju. Jednym słowem – bałagan. Już w tej chwili widać, że brak porozumienia między resortami w podstawowych sprawach powoduje poważne zaniepokojenie co do możliwości dochowania terminu wejścia w życie ustawy z dniem 1 stycznia 2018 roku.

Kłamstwa o wynagrodzeniach

W ostatnich dniach rozpętała się skandaliczna nagonka medialna na pracowników gospodarki wodnej. Wirtualna Polska w ślad za innymi donosi:
„Tydzień temu z kolei podwyżki w wysokości 850 zł na osobę dostało 3100 urzędników Regionalnych Zarządów Gospodarki Wodnej przemianowanej na Wody Polskie. Jak podkreśla „Fakt”, 200 zł podwyżki zostało im naliczone tak, jakby przyznano ją 1 stycznia 2017 r. Tutaj średnia płaca wynosi z kolei 3300 zł brutto”.

Jeden akapit i te same kłamstwa powtarzane przez wszystkich. W związku z zamrożeniem płac w budżetówce od dziesięciu lat pracownicy RZGW nie dostali żadnej podwyżki. W tym czasie koszty utrzymania wzrosły o kilkadziesiąt procent. Płace wielu pracowników RZGW zbliżają się dziś do minimalnej krajowej. Średnie wynagrodzenie brutto w gospodarce narodowej to w tej chwili około 4500 zł. W RZGW to aktualnie około 3350 zł, czyli o 1150 zł mniej. Praca w RZGW wymaga specjalistycznego wykształcenia, często wyższego. W związku z wysokością wynagrodzeń niedopasowaną do sytuacji na rynku pracy dochodzi do paradoksów i nierównego traktowania pracowników. Nowo zatrudniani pracownicy, aby w ogóle chcieli przyjść do pracy, otrzymują na starcie wynagrodzenia wyższe niż pracownicy z wieloletnim doświadczeniem wykonujący podobne lub te same obowiązki. 

Porozumienie, którego wciąż nie ma

5 maja 2016 roku rząd podpisał więc porozumienie z NSZZ Solidarność, w którym zobowiązał się podnieść płacę zasadniczą każdego pracownika o 850 zł brutto od 1 stycznia 2017 roku, zakładając, że w tym terminie wejdzie w życie ustawa Prawo wodne, zmieniająca sposób finansowania gospodarki wodnej. Do tej pory porozumienie to nie zostało zrealizowane. W RZGW trwają spory zbiorowe, pracownicy podejmują protesty. Zwykłą bezczelnością jest w tej sytuacji rozpowszechnianie fałszywych informacji o podwyżkach. Po pierwsze, pracownicy do tej pory nie dostali ani grosza. Po drugie, nie chodzi o podwyżkę, ale o wyrównanie. 

Pojawia się szansa, że można tę sytuację naprawić jeszcze w tym roku,  korzystając z nadwyżki budżetowej. Pracownicy gospodarki wodnej apelują do rządu, aby spełnił swoje zobowiązania, nie zważając na nagonki medialne, zmierzające do wywołania uzasadnionych protestów pracowniczych, wynikających z niedotrzymania porozumienia. Są zdeterminowani, mają do tego prawo i będą protestować. Podniesienie płac zgodnie z porozumieniem miało zostać wprowadzone z dniem 1 stycznia 2017 roku, niezależnie od terminu wejścia w życie reformy. Ewentualne kolejne przesunięcia terminu wejścia w życie ustawy nie likwidują zobowiązań finansowych wobec pracowników, a związek będzie domagał się zwrotu zaległych wypłat z odsetkami. 

Co się stanie z pracownikami? 

Podczas procedowania ustawy Prawo wodne w pracach komisji sejmowych Sekcja Krajowa Pracowników Gospodarki Wodnej NSZZ „S” zwracała też uwagę na przedmiotowe traktowanie ludzi. 

Powstaną bowiem cztery zupełnie nowe Regionalne Zarządy Gospodarki Wodnej: w Rzeszowie, Lublinie, Białymstoku i Bydgoszczy, jak również nowe Zarządy Zlewni, nowe Nadzory Wodne. Część pracowników przejdzie do żeglugi. Pracownicy będą przesuwani z miejsca na miejsce. Każdy pracownik chciałby mieć prawo wyboru, a pracodawca powinien zabiegać o to, by pracownik wybrał pracę właśnie u niego. Zamiast tego tworzone są listy, na podstawie których pracownik dostanie propozycję z rodzaju tych nie do odrzucenia, ma pracować według nadania, w miejscu wskazanym, a jego wybór polega na tym tylko, że może propozycję odrzucić i oczywiście stracić pracę. Pracownicy są pełni obaw. Co zrobią, jeżeli zaproponowane przydziały nie będą im odpowiadać? Będą zmuszeni przyjąć niekorzystne warunki na każdych zasadach. 
W jeszcze gorszej sytuacji niż pracownicy RZGW są pracownicy aktualnie zatrudnieni w Wojewódzkim Zarządzie Melioracji i Urządzeń Wodnych. Od 1 stycznia 2018 roku wszyscy zostaną zatrudnieni w Wodach Polskich. Jako pracownicy samorządowi często mają wyższe wynagrodzenia niż pracownicy RZGW, w Wodach Polskich ich płace mogą być niższe, pojawią się zwolnienia grupowe.

Jaka piękna katastrofa

Niepokój pracowników gospodarki wodnej budzi stan przygotowania do wprowadzenia reformy w życie. Sejm, uchwalając 20 lipca 2017 roku ustawę Prawo wodne, przyjął ją bez gotowych rozporządzeń wykonawczych. Na dwa i pół miesiąca przed wejściem w życie ustawy rozporządzeń tych nadal nie ma. Do tej pory nie ma więc rozporządzenia, które wyznacza rzeki i obiekty o szczególnym znaczeniu transportowym. Nie wiadomo więc, jakie rzeki przejdą do żeglugi. Wiadomo już, że nie ma co do tego porozumienia między resortami, cały czas trwają targi, kto co weźmie. Pracownicy do tej pory nie wiedzą, gdzie będą pracować. Do 21 września tego roku zgodnie z ustawą miała zostać uzgodniona lista pracowników przechodzących do żeglugi. Do tej pory nie została uzgodniona. Nie ma statutu Wód Polskich, nie wiadomo nawet, czy będzie jeden, czy wielu pracodawców, co ma znaczenie dla związków zawodowych. 

Opóźnienie stawia całą reformę pod znakiem zapytania. To oznacza przedłużanie się stanu niepewności wśród pracowników. Wielu z nich, widząc zagrożenia, już odeszło z pracy, jeszcze więcej planuje odejść na początku przyszłego roku. Rząd wydaje się nie zdawać sobie sprawy z tego, że może nie mieć kim realizować zadań w zakresie gospodarowania wodami. Do czerwoności rozpala pracowników jakże częste w takich sytuacjach stwierdzenie „jakoś to będzie”.

#REKLAMA_POZIOMA#

 

 

POLECANE
Tȟašúŋke Witkó: Opadające rosyjskie portki tylko u nas
Tȟašúŋke Witkó: Opadające rosyjskie portki

Emmanuel Jean-Michel Frédéric Macron odebrał w ostatnim czasie publiczną lekcję pokory, zafundowaną mu przez Siergieja Wiktorowicza Ławrowa. Wyłącznie ze względu na panującą obecnie świąteczno-noworoczną porę, nie wskażę części ciała, w którą Francuz otrzymał od Rosjanina sążnistego, dyplomatycznego kopniaka, a jedynie dla ułatwienia dodam, że nad Loarą tytułują ją słowem „fesses”.

Samuel Pereira: Polityczna amnezja i świąteczna projekcja tylko u nas
Samuel Pereira: Polityczna amnezja i świąteczna projekcja

Wigilia to nie jest zwykły wieczór. To moment czuwania – nie tylko w sensie religijnym, ale też ludzkim. Zatrzymania się. Wyłączenia szumu i odkładania sporów na bok. Nawet jeśli ktoś nie wierzy, rozumie intuicyjnie, że to most między codziennością a czymś ważniejszym. Dlatego właśnie tak boleśnie widać, gdy ktoś próbuje ten most zamienić w kolejną barykadę.

Wiadomo, ilu Polaków musi opuścić USA. MSZ podał liczbę z ostatniej chwili
Wiadomo, ilu Polaków musi opuścić USA. MSZ podał liczbę

MSZ ujawniło skalę deportacji Polaków z USA. Jak podano w komunikacie, na dzień 6 listopada 2025 r. 68 osób było w rękach amerykańskiego Urzędu Celno-Imigracyjnego, a około 130 obywateli Polski ma w tym roku opuścić kraj.

Tragedia w Boże Narodzenie. Śmiertelnie ugodził partnerkę z ostatniej chwili
Tragedia w Boże Narodzenie. Śmiertelnie ugodził partnerkę

Makabryczne Boże Narodzenie w Strzale pod Siedlcami. Podczas świątecznej kolacji, 53-letni mężczyzna w trakcie kłótni śmiertelnie ugodził nożem swoją 55-letnią partnerkę.

Uszkodzone tory kolejowe na Opolszczyźnie. Jest komunikat z ostatniej chwili
Uszkodzone tory kolejowe na Opolszczyźnie. Jest komunikat

Policja poinformowała w piątek po południu, że funkcjonariusze Straży Ochrony Kolei stwierdzili brak fragmentu szyny kolejowej na linii kolejowej relacji Sławięcice - Rudziniec. Badane są przyczyny zdarzenia.

Tego najbardziej obawiają się Polacy w 2026 roku. Jest sondaż z ostatniej chwili
Tego najbardziej obawiają się Polacy w 2026 roku. Jest sondaż

W 2026 roku Polacy najbardziej obawiają się problemów z dostępem do służby zdrowia oraz pogorszenia zdrowia własnego lub bliskich - wynika z badania pracowni United Surveys na zlecenie Wirtualnej Polski.

Prezydent Karol Nawrocki rozmawiał z Donaldem Trumpem. Jest komunikat z ostatniej chwili
Prezydent Karol Nawrocki rozmawiał z Donaldem Trumpem. Jest komunikat

Odbyła się kolejna rozmowa telefoniczna prezydenta Karola Nawrockiego z prezydentem USA Donaldem Trumpem - poinformowała w piątek po godz. 15 Kancelaria Prezydenta Karola Nawrockiego.

Karambol na S8. Trasa do Warszawy zablokowana z ostatniej chwili
Karambol na S8. Trasa do Warszawy zablokowana

Dziewięć samochodów osobowych uczestniczyło w karambolu, do którego doszło na drodze ekspresowej S8 pod Rawą Mazowiecką w woj. łódzkim. Pięć osób zostało poszkodowanych. Trasa w stronę Warszawy jest nieprzejezdna.

Komunikat dla mieszkańców woj. kujawsko-pomorskiego z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców woj. kujawsko-pomorskiego

Gołoledź występuje na trasie A1 od 190. do 196. kilometra w kierunku Łodzi. Auta wpadają w poślizg i wypadają z drogi - podała w piątek kujawsko-pomorska straż pożarna. Dotychczas nie odnotowano osób rannych.

Ojciec paktu senackiego prawicy. Jakubiak wskazał nazwisko z ostatniej chwili
"Ojciec paktu senackiego prawicy". Jakubiak wskazał nazwisko

Marek Jakubiak wskazuje, że Karol Nawrocki mógłby zostać pośrednikiem w budowie paktu senackiego i jednej listy prawicy.

REKLAMA

Wody Polskie – jakoś to będzie. Reforma gospodarki wodnej okaże się niewypałem?

Pracownicy gospodarki wodnej mają poważne wątpliwości, czy możliwe jest dotrzymanie terminu wejścia w życie ustawy Prawo wodne w styczniu 2018 rok
/ M. Jacewicz
Jan Kołatka

Reforma gospodarki wodnej, wymarzona przez pracowników tego działu administracji, może okazać się niewypałem. Kiedy w 2016 roku Sekcja Krajowa Pracowników Gospodarki Wodnej NSZZ Solidarność omawiała ze stroną rządową założenia reformy, jaką Prawo i Sprawiedliwość ma wprowadzić w gospodarowaniu wodami, wszystko wyglądało pięknie. Wody śródlądowe w kraju miały znaleźć jednego gospodarza. Miało to usprawnić system zarządzania poprzez połączenie kompetencji Regionalnych Zarządów Gospodarki Wodnej (RZGW) i Wojewódzkich Zarządów Melioracji i Urządzeń Wodnych (WZMiUW) w jednej instytucji, państwowej osobie prawnej o nazwie Wody Polskie. Istnienie jednego właściciela z podziałem wewnętrznym (na granicach zlewni) miało usunąć bardzo uciążliwy i niezgodny z dyrektywami europejskimi system dwuwładzy, gdzie częścią wód i obiektów zajmowały się samorządy w swoich granicach administracyjnych, niedopasowanych do naturalnych granic hydrologicznych. Byłby to spójny system finansowania i planowania rozwoju wód śródlądowych. Taką reformę pozytywnie zaopiniowała Sekcja Krajowa Pracowników Gospodarki Wodnej NSZZ „S”.

Grzech pierworodny. Mieszanie w garnku

W październiku 2016 roku rząd bez przeprowadzenia konsultacji społecznych podjął arbitralną decyzję o zmianie założeń i wydzieleniu wód o szczególnym znaczeniu transportowym z jednorodnego systemu zarządzania, a także o przekazaniu ich własności do nowo utworzonego Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej. W ten sposób postanowiono o wprowadzeniu nowej dwuwładzy. Protesty NSZZ Solidarność i środowisk branżowych nie zostały wysłuchane. W konsekwencji największe rzeki Polski będą jednocześnie zarządzane przez dwa resorty. W takiej sytuacji nieuniknione są spory kompetencyjne, rozbicie w planowaniu inwestycji, naruszona jest zasada zarządzania zlewniowego i zrównoważonego rozwoju. Jednym słowem – bałagan. Już w tej chwili widać, że brak porozumienia między resortami w podstawowych sprawach powoduje poważne zaniepokojenie co do możliwości dochowania terminu wejścia w życie ustawy z dniem 1 stycznia 2018 roku.

Kłamstwa o wynagrodzeniach

W ostatnich dniach rozpętała się skandaliczna nagonka medialna na pracowników gospodarki wodnej. Wirtualna Polska w ślad za innymi donosi:
„Tydzień temu z kolei podwyżki w wysokości 850 zł na osobę dostało 3100 urzędników Regionalnych Zarządów Gospodarki Wodnej przemianowanej na Wody Polskie. Jak podkreśla „Fakt”, 200 zł podwyżki zostało im naliczone tak, jakby przyznano ją 1 stycznia 2017 r. Tutaj średnia płaca wynosi z kolei 3300 zł brutto”.

Jeden akapit i te same kłamstwa powtarzane przez wszystkich. W związku z zamrożeniem płac w budżetówce od dziesięciu lat pracownicy RZGW nie dostali żadnej podwyżki. W tym czasie koszty utrzymania wzrosły o kilkadziesiąt procent. Płace wielu pracowników RZGW zbliżają się dziś do minimalnej krajowej. Średnie wynagrodzenie brutto w gospodarce narodowej to w tej chwili około 4500 zł. W RZGW to aktualnie około 3350 zł, czyli o 1150 zł mniej. Praca w RZGW wymaga specjalistycznego wykształcenia, często wyższego. W związku z wysokością wynagrodzeń niedopasowaną do sytuacji na rynku pracy dochodzi do paradoksów i nierównego traktowania pracowników. Nowo zatrudniani pracownicy, aby w ogóle chcieli przyjść do pracy, otrzymują na starcie wynagrodzenia wyższe niż pracownicy z wieloletnim doświadczeniem wykonujący podobne lub te same obowiązki. 

Porozumienie, którego wciąż nie ma

5 maja 2016 roku rząd podpisał więc porozumienie z NSZZ Solidarność, w którym zobowiązał się podnieść płacę zasadniczą każdego pracownika o 850 zł brutto od 1 stycznia 2017 roku, zakładając, że w tym terminie wejdzie w życie ustawa Prawo wodne, zmieniająca sposób finansowania gospodarki wodnej. Do tej pory porozumienie to nie zostało zrealizowane. W RZGW trwają spory zbiorowe, pracownicy podejmują protesty. Zwykłą bezczelnością jest w tej sytuacji rozpowszechnianie fałszywych informacji o podwyżkach. Po pierwsze, pracownicy do tej pory nie dostali ani grosza. Po drugie, nie chodzi o podwyżkę, ale o wyrównanie. 

Pojawia się szansa, że można tę sytuację naprawić jeszcze w tym roku,  korzystając z nadwyżki budżetowej. Pracownicy gospodarki wodnej apelują do rządu, aby spełnił swoje zobowiązania, nie zważając na nagonki medialne, zmierzające do wywołania uzasadnionych protestów pracowniczych, wynikających z niedotrzymania porozumienia. Są zdeterminowani, mają do tego prawo i będą protestować. Podniesienie płac zgodnie z porozumieniem miało zostać wprowadzone z dniem 1 stycznia 2017 roku, niezależnie od terminu wejścia w życie reformy. Ewentualne kolejne przesunięcia terminu wejścia w życie ustawy nie likwidują zobowiązań finansowych wobec pracowników, a związek będzie domagał się zwrotu zaległych wypłat z odsetkami. 

Co się stanie z pracownikami? 

Podczas procedowania ustawy Prawo wodne w pracach komisji sejmowych Sekcja Krajowa Pracowników Gospodarki Wodnej NSZZ „S” zwracała też uwagę na przedmiotowe traktowanie ludzi. 

Powstaną bowiem cztery zupełnie nowe Regionalne Zarządy Gospodarki Wodnej: w Rzeszowie, Lublinie, Białymstoku i Bydgoszczy, jak również nowe Zarządy Zlewni, nowe Nadzory Wodne. Część pracowników przejdzie do żeglugi. Pracownicy będą przesuwani z miejsca na miejsce. Każdy pracownik chciałby mieć prawo wyboru, a pracodawca powinien zabiegać o to, by pracownik wybrał pracę właśnie u niego. Zamiast tego tworzone są listy, na podstawie których pracownik dostanie propozycję z rodzaju tych nie do odrzucenia, ma pracować według nadania, w miejscu wskazanym, a jego wybór polega na tym tylko, że może propozycję odrzucić i oczywiście stracić pracę. Pracownicy są pełni obaw. Co zrobią, jeżeli zaproponowane przydziały nie będą im odpowiadać? Będą zmuszeni przyjąć niekorzystne warunki na każdych zasadach. 
W jeszcze gorszej sytuacji niż pracownicy RZGW są pracownicy aktualnie zatrudnieni w Wojewódzkim Zarządzie Melioracji i Urządzeń Wodnych. Od 1 stycznia 2018 roku wszyscy zostaną zatrudnieni w Wodach Polskich. Jako pracownicy samorządowi często mają wyższe wynagrodzenia niż pracownicy RZGW, w Wodach Polskich ich płace mogą być niższe, pojawią się zwolnienia grupowe.

Jaka piękna katastrofa

Niepokój pracowników gospodarki wodnej budzi stan przygotowania do wprowadzenia reformy w życie. Sejm, uchwalając 20 lipca 2017 roku ustawę Prawo wodne, przyjął ją bez gotowych rozporządzeń wykonawczych. Na dwa i pół miesiąca przed wejściem w życie ustawy rozporządzeń tych nadal nie ma. Do tej pory nie ma więc rozporządzenia, które wyznacza rzeki i obiekty o szczególnym znaczeniu transportowym. Nie wiadomo więc, jakie rzeki przejdą do żeglugi. Wiadomo już, że nie ma co do tego porozumienia między resortami, cały czas trwają targi, kto co weźmie. Pracownicy do tej pory nie wiedzą, gdzie będą pracować. Do 21 września tego roku zgodnie z ustawą miała zostać uzgodniona lista pracowników przechodzących do żeglugi. Do tej pory nie została uzgodniona. Nie ma statutu Wód Polskich, nie wiadomo nawet, czy będzie jeden, czy wielu pracodawców, co ma znaczenie dla związków zawodowych. 

Opóźnienie stawia całą reformę pod znakiem zapytania. To oznacza przedłużanie się stanu niepewności wśród pracowników. Wielu z nich, widząc zagrożenia, już odeszło z pracy, jeszcze więcej planuje odejść na początku przyszłego roku. Rząd wydaje się nie zdawać sobie sprawy z tego, że może nie mieć kim realizować zadań w zakresie gospodarowania wodami. Do czerwoności rozpala pracowników jakże częste w takich sytuacjach stwierdzenie „jakoś to będzie”.

#REKLAMA_POZIOMA#

 


 

Polecane